Profil użytkownika


komentarze: 481, w dziale opowiadań: 426, opowiadania: 166

Ostatnie sto komentarzy

Hej, Misiu

 

Pierwsza moja myśl. Musisz sobie dodać tag wulgaryzmy ;p

Jestem u…satysf…fak…cjowany. Trudne słowo z przekleństwem w środku”.

Bardzo przyjemnie czytało się Twój tekst.

No i żarcik o orkach: przedni!

 

Pozdrawiam ;)

Hej, Hesket

Opowiadanie podobało mi się… ale… nie byłbym sobą, gdybym się nie czepił czegoś :p Więc od czepialstwa zacznę:

 

– Czy powiedziałam coś nie tak? Dziwnie się zachowujesz.

– Nie. Wszystko w porządku. Chyba jestem zmęczony.

– W takim razie odpocznij. Dobrej nocy.

Tak dobrze mu szło, a potem mrukliwy się stał. 

Generalnie, to czekałem na ten moment – jak zagada, co powie, a Ty po prostu przeniosłeś nas do tego, że umówili się na kawę. Wolałbym zobaczyć tę scenę… tym bardziej że przedstawiłeś bohatera jako ciamajdę/niedorajdę itp.

 

– Śmierdzi tu, jak w starej chałupie – powiedział ten niższy.

Brzmi to troszkę sztucznie. Jak w “starej chałupie”.

 

Ale plusy: jest klimat. Są książki :) Nie rzuciły mi się w oczy żadne błędy. No i kryje się w tym tekście kilka prawd życiowych. Wbiłeś się głęboko w łepetynę głównego bohatera i za to klik.

 

Pozdrawiam ;)

Hej, Finkla

Cieszę się, że tekst Ci się spodobał.

 

W tle ciągle zastanawiałam się, czy pilot nie musi zdawać żadnych testów psychologicznych. Zwłaszcza przy dwuosobowej załodze. Bo ten by chyba nie zdał.

Cóż… trzeba zdawać takie testy. Widocznie go pominęli jakimś cudem.

Braki kadrowe? :)

 

Pozdrawiam i dziękuję serdecznie za klik :)

Hej, GalicyjskiZakapior

 

Nie, ja namotałem pisząc komentarz. W tekście jest bardzo jasno, że bestia ich zwabiła do siebie.

Hehe :) Ok, zwątpiłem i aż musiałem się upewnić.

 

Poprawki od Ciebie już wrzuciłem. Pozostała mi najważniejsza sprawa: zastanowienie się nad podróżą i urealnienie czasu, jaki im to zajęło. Najprościej mogę to zrobić przez zwiększenie liczby kilometrów (x2). Ale jeszcze chwilę się nad tym zastanowię.

 

Hej, Adexx

Cieszę się, że tu zawitałeś i dziękuję Ci za miły komentarz… no i za klik :)

 

Worldbuilding powiadasz? Mam taką przypadłość, że jak skupiam się na jednym aspekcie, to zapominam o pozostałych. Muszę z tym powalczyć albo pracować nad 2-3 aspektami tekstu na raz… chociaż.

 

Pozdrawiam i obiecuję pisać dalej ;)

Hej, Adexx

Czepiać się, to ja już czepiałem na becie ;) Mimo to, opowiadanie od początku mi się podobało. Lovecraftowy klimat, tajemniczy artefakt… no i satysfakcjonujące zakończenie (cóż, lubię takie zakończenia).

Fajny klimat. Łapankę już robiłem… no to klik ;)

Hej, GalicyjskiZakapior

Zaczynając od plusów, które wypisałeś: dziękuję!

 

Oj tak, zobaczmy co wyłapałeś…

To prawda, trochę się rozgadałem w tym opowiadaniu… i to nawet “bardzo trochę”. To był ten czas, gdy czytałem Drogę Królów (to opowiadanie nie jest takie nowe).

 

Biję się w pierś, jeżeli chodzi o Twoją łapankę i nieścisłości logiczne – również: byłozę i możnozę.

 

To jest skrajnie nieprawdopodobny rozmiar.

Z tym rozmiarem planety to było tak: zróbmy coś niesamowitego! Dużego! No, ale będzie fajnie… a potem zapomniałem o tym i w kontekście tego, że pierwsze skrzypce grali bohaterowie, został taki potworek. Zmienię to.

 

Okej, teren trudny i nawracają, ale i tak: trzy dni, cztery może?

Tak, mniej więcej tak to sobie ułożyłem. Myślę, że słabo opisałem ten trudny teren. Chciałem, żeby wszystko szło im mozolnie. Zakładałem, że przy takim terenie nawet parę kilometrów to wyczyn.

 

Później się wyjaśnia, że tak naprawdę stali w miejscu albo chodzili w kółko, ale w takim wypadku bohaterowie powinni być bardzo zdziwieni faktem, że nie są już dawno na miejscu, albo coś.

Coś tu namotałem chyba. Muszę przeczytać całość pod tym kątem.

Do zastanowienia.

 

Co do mniejszych błędów, biję się w pierś i zaraz je ogarnę. Większe błędy postaram się ogarnąć jutro + urealnienie tej marszruty.

 

Podsumowując: dziękuję!

Dzięki Tobie mam co poprawiać i nad czym dumać ;) Pozdrawiam!

 

 

Hej, Hesket

Czytałem z przyjemnością.

Cieszy mnie to bardzo. 

 

Chociaż wprowadzenie i rozwinięcie uważam, że wykonałeś lepiej, niż resztę opowiadania.

Hmmm, tu jestem zaskoczony :) Myślałem, że będzie odwrotnie.

 

Opowiadanie podoba mi się bardziej pod względem umiejętnego, wiarygodnego pokazania charakterów postaci, gdzie obca planeta, jest dla nich tłem. 

Dziękuję. Wiecznie miałem problem z postaciami i chciałem tym opowiadaniem trochę nad tym popracować. W perspektywie trzech draftów Logan i David zupełnie się zmienili – tak jak całe zakończenie.

 

Klik ode mnie.

Miło mi bardzo. Dziękuję i pozdrawiam ;)

Ja przychodzę i odchodzę z portalu… więc nie zaczaiłem, że jesteś aż tak nowy :o

Każdy klik jest ważny, dlatego ja prawie zawsze korzystam z gwiazdek, przy komentowaniu. To jest dobry nawyk i się autorowi ciepło na sercu robi ;)

 

Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję!

Hej, George Hornwood

Uff… ulżyło mi!

Dziękuję serdecznie (również za “klik ocenowy”) i pozdrawiam ;)

Hej, Adexx

Świetne opowiadanie. Smutne… może wzruszające… prawie. Dobrze działa Twój tekst na emocje.

Brak happy endu, ale końcówka w pełnie satysfakcjonująca :)

 

Nie miałem matki.

Mini zgrzyt: O wszystko pyta, ale jednak wie co to “matka”? Niby zna język, więc pewnie powinno to stworzenie wiedzieć sporo. Ale skoro pytało się tę dziewczynę o wszystko, to powinieneś iść w to do samego końca.

 

Klik – stanowczo.

Pozdrawiam

 

Hej, Misiu

Super tekst. Przyjemny na ten ponuro-słoneczny dzień!

 

dostałem dodatkowe dwadzieścia lat życia w pełnym zdrowiu, potem znikł. Zacząłem się martwić, skąd wezmę pieniądze dla „Robotics”.

Lol. Polskie myślenie :)

 

Mini łapanka:

symboliczna., → kropka i przecinek w jednym

biznesową . → spacja kropka

Pozdrawiam ;)

 Dziękuję serdecznie :)

 

Język polska nie tylko trudna, ale i zaskakująca. ;)

Zgadza się. Ostatnio zaskoczyło mnie jeszcze “odnośnie do” ;) W jednym zwrocie mniej słów, w drugim więcej. Równowaga w przyrodzie zachowana.

Pozdrawiam.

Hej, regulatorzy

Dziękuję serdecznie za miłe słowa. 

 

…i jest przekonany, że wraz z nim spłynęły na niego wszelkie mądrości, umiejętności i łaski.

Dokładnie! :)

 

Zaskoczenie na dziś:

Oczywiście nie rozpowiadał o tym wszem wobec.

Całe życie przekonany byłem, że tam musi być “i”.

 

Oczywiście wszystkie poprawki wprowadzone. Dziękuję i cieszę się, że zawitałaś do mojego tekstu.

Pozdrawiam

Hej, Koala75

Cieszę się, że do mnie zawitałeś. Tym bardziej z miłym komentarzem ;)

 

Chłopak nie zyskał mojej sympatii (delikatnie mówiąc) i wcale mi go nie żal. :)

To bardzo dobrze!

Dziękuję serdecznie :)

Hej, Misiu.

Super! O, jo, joj!

 

Dejcie grosz, panowie, panie, oj!

Trochę jak “Grosza daj wiedźminowi”.

 

Ah… z tym groszem to “ćenszko”. Ostatnio zastanawiałem się nawet jaki gatunek literacki jest najlepszy, aby zarobić.

Chyba będę pisał listy… z żądaniem okupu ;)

 

Przyjemny tekst Przyjemna pieśń ;)

Pozdrawiam.

Hej, Adexx

Dziękuję za miły komentarz. Cieszę się bardzo, że tekst przypadł Ci do gustu.

Pozdrawiam serdecznie!

 

Dobra. Przekształcam się z Anonima w… siebie.

Koniec eksperymentu. Ile się można ukrywać. ;)

Hej, chalbarczyk

Świetny tekst, mocno skupiony na emocjach, melancholijny. Bardzo podobał mi się klimat i opisy, które “służyły i wzmacniały opowieść”, że tak to ujmę.

Żałuję, że nie dowiedziałem się czegoś więcej o bohaterkach. No i mało w tym fantastyki.

 

To nie zmienia faktu: tekst świetny!

Pozdrawiam ;)

Hej, AS

Przyjemny i optymistyczny. Bardzo mi się podoba!

Technicznie się nie wypowiem, ale zastanawiam się, czy gdyby fragment o drzewach i rzekach dać na koniec, to czy nie wybrzmiałoby to mocniej.

 

jest tyle drzew 

na których się nie powiesisz

rzek

w których się nie utopisz

Super. Pozdrawiam ;)

Czołem, DyingPoet

…ale nie obawiaj się. Tutaj znajomi, czy nie znajomi – i tak wyłapią Ci każdym nawet najmniejszy błąd i szczerze powiedzą, co sądzą o tekście.

Pozdrawiam.

Hej, George Hornwood

Zbierałem się długo do tego tekstu, a niepotrzebnie… popłynął mi w kilka chwil. Bardzo przyjemny i ciekawy, choć mało zaskoczył mnie rozwój wydarzeń, to jednak twist był fajny. 

 

Mini łapanko-czepianka (strumień myśli podczas czytania)

 

Tutaj musiałem się chwilę zastanowić, kto mówi.

– Zmieniłeś się. – Jego starą twarz pokrywały zmarszczki. – Nie byłam pewna.

 

To mi zasugerowało, że ona dokładnie wie o tym urządzeniu, więc zastanawiałem się: po co on jej to tłumaczy?

– Tak, Bioinfuser mojego ojca i instrukcja obsługi.

 

Diabelsko nie powinno być dużą literą? Nie mam pewności, więc to bardziej pytanie niż wytknięcie błędu.

– Więc – diabelsko się wyszczerzył. – Zaczynajmy. 

 

Jeszcze raz: świetny tekst.

Pozdrawiam ;)

Cześć,

Bardzo chętnie, przyjmę wszelką pomoc. Szczególnie z przecinkami i powtórzeniami – ale i ogólnym odbiorem.

Z góry dziękuję za wszelką pomoc.

 

Tytuł: Rozpadlina

Tagi: Inna planeta, obcy, zima, science fiction.

Opis: Opowiadanie o dwóch rozbitkach, którzy muszą się nauczyć współpracy. Lodowa planeta i coś, co czai się w mroku.

Długość: 38458 znaków i raz już wstępnie betowany.

O proszę :o

Hej, Robert Raks

Bardzo miło zaskoczyło mnie Twoje opowiadanie – powinno być już w bibliotece! (klik)

 

Płynnie się czytało i miało to coś, że zależało na tym, żeby bohater dostał to, czego pragnie. Fajna próba uchwycenia, nieuchwytnej muzy ;) Ciekawe zakończenie.

Pozdrawiam

Hej, skryty

Pomysłowy tekst, dobrze się go czyta… no i ludzie się zabijają. Niczego więcej nie potrzeba :)

Cześć, Miś.

Krótko, dla mnie za krótko… ale z happy endem – o co coraz trudniej. Doceniam :)

Hej, zygfryd89

Fajny tekst – jestem zaskoczony, że przy takiej ilości znaków i braku podziału na sceny, przeczytałem to jednym ciągiem. Szok.

Jest klimat, jest satysfakcjonujące zakończenie (a nawet bardzo).

 

No to, czego mi brakuje?

Myślę, że trochę większej ilości znaków i krótkiego zatrzymania. Tym bardziej na początku, gdzie bohaterowie bardzo szybko akceptują swoją sytuację, a wydarzenia są bardzo dziwne: np. kobieta, która ściąga spodnie bohaterowi.

 

Wiesz: świetny tekst, ale czegoś musiałem się czepić ;P

 

Hej, Finkla

Tekst przyjemny, sprawnie napisany i wesoły. Podobał mi się… tylko końcówka dla mnie nie zagrała. Tu wychodzi ze mnie zupełny “polityczny ignorant”. “Nowoczesna” polityka nie trafia do mnie zupełnie i męczy. Miałem nadzieję, bardziej o zahaczenie o wybitnego austriackiego akwarelistę ;)

Co nie zmienia faktu, że tekst mi się podobał.

Cześć,

Co prawda nowy nie jestem, ale wracam w krótkich zrywach.

Tym razem zabawię trochę dłużej. Poczytam… a i na pewno też coś dodam, ale to później. Pomyślałem, że warto się na nowo przywitać ;)

Hej, AS :)

Uła! Piękne, pozamiatałeś!

 

Hej, dawidiq150

 

Mini łapanka:

– Bardzo mało prawdopodobne. <bez kropki> – odparł Damian uśmiechając się z pogardą dla laika.

– Cholera, źle się czuję.<bez kropki> – powiedział nagle Marcin<przecinek> gdy nią jechali.

– O Boże! – westchnął<przecinek> gdy ujrzał straszną i absurdalną scenę jak naukowiec

 

Dawno nie czytałem Twoich tekstów a ten bardzo mi się podobał.

Przyjemny, bardzo szybko się czytało. Dobre rozwiązanie na sam koniec: że kwiatki jednak odleciały dalej.

 

“Asimov14” dodatkowy plus za nazwę statku ;)

 

Oczywiście zgadzam się z przedmówczynią. Naukowcy wydawali się trochę naiwni w swoich przypuszczeniach.

Pozdrawiam

“Do wszystkich zagubionych. “

Dzięki, Storm ;)

 

Przyjemnie ponury wiersz. Generalnie wiersze do mnie nie trafiają, ale ten mi się podobał.

Pozdrawiam

Hej, MrPiQ

Zacznę od tego, że technicznie dość dobrze napisane. Mój komentarz będzie w chaotyczny i z podsumowaniem na końcu, bo robię notatki podczas czytania. Tekst jest długi, więc musiałem! Nie przestrasz się ;)

 

– Czysto i wyraźnie – usłyszała jego flegmatyczny głos.

Usłyszała – z wielkiej litery i po kropce – tak mi się wydaje. Gdzieś w tekście jeszcze się powtarzało to usłyszenie z małej.

 

 

– Znowu ten szkodnik – zabrzmiał znany głos. – Węszy. Spiskuje.

– Pomagasz im, wiem o tym – odezwał się Głos.

Zazwyczaj głos jest z dużej, więc zakładam, że tutaj też powinien?

 

 

Co prawda trzymała w ręku butelkę z sokiem pomarańczowym

Moje myśli: po co jej ta butelka?

– Masz, napij się. – Podała małej butelkę. – Jak tu przetrwałaś?

Aha, już wiem… Trochę niepotrzebny zabieg moim zdaniem.

 

 

Nad nią otworzył się przestwór czystego nieba.

Mała chwyciła ją za rękę i spojrzała prosto w oczy. Jej wzrok był jakiś obcy. Nagle wzięła głęboki oddech i obie zaczęły się unosić. Na początku delikatnie, potem szybciej i szybciej.

Co tu się wydarzyło? Nie mam pojęcia. Dwa razy czytałem cały fragment.

Dodatkowo: jedyne, o czym myśli bohaterka to – musimy ich ostrzec. Żadnego zdziwienia… potem okazało się, że to sen, więc okej, jest to zrozumiałe i już się nie czepiam. :)

 

 

Idąc dalej: mało smutno tej kobiecie skoro na przekąski się wybrała i nagle się zadomowiła w stołówce :)

 

 

– W pobliżu jest telewizor. Włączę go głośno.

Po co? Bo na początku Wip nie mówi, o co chodzi. Wydaje się to nakierowaniem w odpowiednią stronę fabuły, ale zupełnie nielogicznym. Mógł powiedzieć – “Włączę go głośno, musisz coś zobaczyć” to zaciekawiłoby czytelnika.

 

 

– Musisz to zobaczyć – oświadczył Wip, a Jess rozsiadła się wygodnie na fotelu. Chciała wreszcie odpocząć.

Odpoczywać? Teraz? I tak spała z mordercą w jednym budynku. Gdyby było coś, o zarwaniu nocki wcześniej to rozumiem. Zabili jej partnera, a ona śpi i je.

 

Podsumowanie

Zacznę od minusa od razu. Jednego, moim zdaniem dużego.

Na minus: zanim cokolwiek się dowiedzieliśmy, rzeczywiście mieliśmy do czynienia z bohaterką, o której nic nie było powiedziane, która nie miała relacji z partnerem zarysowanej, więc nie wiadomo było, po co ona tam wraca do tego budynku. Więc zgadzam się z wypowiedzią Zakapiora:

 

“Czytając spędzamy czas głównie z Jess, o której niespecjalnie wiele wiemy, ciężko więc przejąć się jej losami.”

Moim zdaniem to był największy problem z tym tekstem. Tym bardziej, jeżeli całość miała być bardzo psychologiczna. Uważam, że można by więcej posiedzieć w głowie bohaterki a mniej chodzić po korytarzach.

 

A teraz plusy na osłodę:

Dobry technicznie tekst i ciekawe rozwiązanie na końcu. Końcówka sama jest największym plusem moim zdaniem.

 

Pozdrawiam.

Hej, MichaelBullfinch

I na samym końcu spojler: nie będzie dwunastego pokolenia :)

Przyjemny szort, rzucenie światła na historię od trochę innej strony. Udany tekst, gratulacje!

 

Pozdrawiam.

Hej, MichaelBullfinch

Przyjemny tekst. Na tyle krótki, że nie wiem, co więcej mogę napisać niż: podobał mi się!

Ciężko czegokolwiek się przyczepić, bo widzę, że buldożer już tędy przejeżdżał ;)

 

edit

“Gdy Tatko tego…” – tatko nie z małej litery?

Właśnie zauważyłem, że jest druga część – no to idę ;)

Hej,

Bardzo klimatyczny szort.

 

Na osobne oklaski zasługuje moim zdaniem ten bardzo obrazowy fragment:

Pod lewym płucem mieszkała cała ich kolonia, która obrzydliwie furczała przy każdym wydechu. Spłacałeś dług, który zaciągnąłeś bezmyślnie, pożerając ich rój.

Na początku potykałem się o narrację co chwilę, ale po prostu, rzadko się z taką spotykam. Tak, też mi się z RPG skojarzyło.

Pozdrawiam ;)

Hej, Bardjaskier

Bardzo dobre opowiadanie! Plusy to na pewno klimat i realizm. Smutna i niezwykle ludzka historia. Ale muszę się czepić, żebyś miał cokolwiek z mojego komentarza.

 

Minusy:

Końcówka na tyle przewidywalna, że ostatnia scena nic nie wnosi. Już dawno było wiadomo, że kręcimy się wokół ostrza, dlatego tą scenę można było dać albo wcześniej albo zakończyć po prostu na: “nim jeszcze palce ducha zacisnęły się na sercu i je zatrzymały.”… czy coś w tym stylu.

 

Nadal uważam, że to bardzo dobre opowiadanie.

Pozdrawiam

Hej Misiu!

Tak po misiowemu napisane, więc nie ma co się dziwić, że przyjemnie się czytało ;)

Hej, bruce

Fajnie, z humorem, szybko się czyta.

Podpisuję się pod twierdzeniem, że historia i fantastyka w Twoim przypadku to dobre połączenie.

 

Pozdrawiam :)

Hej, pnzrdiv.117

Bardzo dobrze się czytało. Humor na plus.

Końcówki nie zrozumiałem chyba. Trochę chaotyczna się też wydaje. Wpadło Ci też kilka nadprogramowych enterów.

 

Zakładam, że kolejne gwiazdki *** (sceny) są przejściem do kolejnej perspektywy. Przez te urywane sceny się pogubiłem właśnie. Przechodzenie od pierwszej do trzeciej osoby między scenami. W takim razie czemu to jest w jednej scenie? Wchodzi nowa perspektywa, a na końcu jeden akapit po enterze – w pierwszej osobie.

– Zajmę się tym osobiście. Chcemy rozpierdolić tę cholerną radę, tak samo jak i wy.

Przyczajony za filarem, próbowałem przeładować magazynek. Ręce mi się trzęsły, przez co część naboi wylądowała na podłodze. Od utraty krwi robiło mi się słabo.

Ogólnie dobre opowiadanie. Fajnie się czytało.

Pozdrawiam.

 

 

Dziękuję, regulatorzy!

 

Hej, Ambush.

W takim razie cieszę się bardzo, że udało Ci się przeczytać to opowiadanie. Chciałem pokazać rzeczywistość, w której nie ma monologów “i dlatego właśnie Cię zabiję”. Tylko pojedynczy strzał, bez szczególnego ostrzeżenia.

Barnard i Ska skojarzyli mi się z łódzkimi Łowcami skór.

Bardzo dobre skojarzenie! :)

 

Dziękuję serdecznie za kliki.

Pozdrawiam.

Hej, regulatorzy.

Tyle miłych słów. Dziękuję serdecznie. Cieszę się, że tekst przypadł Ci do gustu.

 

Wykonanie pozostawia sporo do życzenia, ale mam nadzieję, że poprawisz usterki, bo chciałabym móc zgłosić opowiadanie do Biblioteki.

Biblioteka? Tym bardziej dziękuję. Jestem już po poprawkach, ale odniosę się do nielicznych. Oczywiście większość po prostu zmieniłem bez gadania :)

 

Co prawda ładna, ale za grosz rozumu, pomyślał. → Zbędna półpauza. Przed myśleniem nie stawia się półpauzy.

Nad tym musiałem się zastanowić chwilę dłużej. Bo to są myśli zapisane w trakcie dialogu. Przebudowałem trochę.

 

– No to, co tu kurwa jeszcze robisz?

Co prawda ładna, ale za grosz rozumu, pomyślał.

– Może mam wykonywać za was robotę? – Dodał, uśmiechając się mimowolnie. W tym stroju bardziej wyglądała jak ślicznotka z filmów dla dorosłych niż faktyczna pielęgniarka.

 

Najwidoczniej stwierdził, że jest już wystarczająco daleko, bo odwrócił się i omiótł wzrokiem cały szpital. Zupełnie jakby sprawdzał, czy to właściwy.

 

Tak, ale coraz mniej jestem jego pewien. Nad tym jeszcze się zastanowię.

 

Co jeszcze wyniosłem z Twoich uwag:

– Przypomniałem sobie, że przecież jest takie słowo jak “baretki”

Tyle razy pomyliłem podłogę z ziemią, że wreszcie wbiłem to sobie do głowy.

 

Dziękuję!

 

Hej, bruce. Serdecznie dziękuję za pomoc i cieszę się, że pomysł Ci się spodobał. Klik? Super, tym bardziej dziękuję :) Pozdrawiam!

Hej, dziękuję za szybką odpowiedź.

Jeszcze zastanowię się co zrobić w przypadku tego opowiadania. Być może zmienię to tak, jak mówisz Finkla (szyk zdania).

Na przyszłość, po prostu będę robił tak, jak mówisz regulatorzy, bo za każdym razem mam rozterki co z tym zrobić.

Jeszcze raz dziękuję :)

Hej,

Z cyklu: jak to napisać?

 

Zapis myśli w nowym opowiadaniu robię za pomocą kursywy. Potem przecinek i “pomyślał”, “zastanowił się” itp.

A co jeżeli “pomyślunek” jest pytaniem? Wtedy mamy znak zapytania i… czy “Zastanawiał się” powinno być wielką literą?

Gdzie u diabła był ten złamas? Zastanawiał się Bernard.

Cześć, potrzebuję pomocy z opowiadaniem.

Ogólne wrażenia + przecinkologia, powtórzenia i miejsca, gdzie brak płynności itp.

Tekst jest już po trzech turach poprawek i jednej becie.

 

Tytuł: Usprawnieni

Znaki: 32 000

Gatunek: Trochę horror. Zahacza o tematykę organów.

Tekst jest o tajemniczym wojskowym, który przychodzi do szpitala w czasie, gdy zaczyna się huragan i zaczyna węszyć.

Wulgaryzmy? Obecne.

Hej, regulatorzy

Cieszę się, że chociaż częściowo dałaś się zaskoczyć ;)

 

Poprawki oczywiście wprowadzone – dziękuję za owocną łapankę i przepraszam, że Twój komentarzy tyle czasu został bez odpowiedzi.

Pozdrawiam serdecznie

Hej, Storm.

Dziękuję, bardzo cieszy mnie Twój komentarz :)

 

Osobiście obstawiałem, że jest jakimś potworem zwabiającym ludzi na stację benzynową i pożerającym ich :)

Była to jakaś opcja rozważana przeze mnie na samym początku :)

 

Bardzo mi się podobało, klikam i pozdrawiam!

Dziękuję serdecznie za przeczytanie, komentarz i klik! :)

Hej, Finkla.

Horror z happy endem? Interesujące połączenie.

Nie jestem fanem tego rozwiązania, ale ta historia sama się tego prosiła.

 

Sugestywnie opisujesz lęki bohaterki.

Dziękuję :) Cieszy mnie to bardzo.

 

Mnie też te latarnie w lesie zdziwiły. W Holandii oświetlają autostrady, ale drogę przez las? Po co? Samochody sobie poradzą bez tego, zwierzętom zaszkodzi, a piesi rzadko się włóczą nocami po lasach.

Hmmm. A to już cieszy mniej. Wrócę później do tego fragmentu. Skoro to już drugi komentarz na ten temat, to chyba muszę zmienić front. W mojej głowie wyglądało to dobrze :) Widocznie źle to opisałem. Pewnie będzie to do zmiany małej, ale to jeszcze po małym przeleżeniu.

 

No i widzę klik! Dziękuję serdecznie :)

Pozdrawiam.

Hej, M.G.Zanadra

Na początku dziękuję klik :)

 

Cieszę się, że opowiadanie Ci się podobało. Dziękuję za miłe słowa.

Kobiety ze stacji benzynowej nie rozgryzłam od razu, a byłam bardzo podejrzliwa, więc tu plus dla Ciebie – połknęłam haczyk.

Hehe :) Dobrze, bardzo dobrze!

 

Zazwyczaj takie trzęsące się osiki jak Emily mnie rażą, przez co trudno jest mi śledzić wydarzenia, a u Ciebie jakoś nie czułam zmęczenia postacią – znów plus.

Mnie też denerwują takie postacie, tym bardziej cieszę się, że o tym napisałaś.

 

No i oczywiście dziękuję za pomoc z tekstem. Wyłapałaś tak dużo błędów, że zacząłem się zastanawiać jak to możliwe, że aż tyle pominąłem :)

Pozdrawiam serdecznie.

Peter Barton,

Słodko-gorzko pozwala na poprawę w przyszłości – samą słodkością zapchałbym się i co by z tego było? :)

A propos “Uprowadzonego”. Generalnie z opowiadań humorystycznych jestem dużo bardziej zadowolony. Nawet z takich “Uwaga! Wampiry drogowe!”, które nie dostały się do biblioteki.

W takim razie czekam na Twój komentarz :)

Pozdrawiam.

Hej, Peter Barton

No, i przeczytałem. Do końca. Mimo braku czasu.

Cieszę się, że przeczytałeś mimo braku czasu :)

 

ładnie napisane, sprawnie. Aż dziw, że tyle błędów zostało po becie

A dziękuję. Co do błędów, biję się w pierś. Na becie i tak mieli pełne ręce roboty :)

 

Widzę sporo miłych słów ale też wytknięte problemy. Zastanowię się nad tym i jak zawsze, spróbuję wyciągnąć wnioski. Szkoda, że opowiadanie nie zostanie na długo w Twojej pamięci. Postaram się, żeby z kolejnymi było coraz lepiej.

Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję.

 

Hej, Ambush.

Dziękuję serdecznie za betę! Masę błędów wyłapałyście. Bez Twojego wkładu, tekst byłby nie do przejścia.

 

Poruszyłeś trudny temat i według mnie wyszło dobrze. Bez czułostkowości, ale i bez perwersyjnego babrania się. Wizja ofiary, zmieniającej się w kata intrygujący, mimo że nie taki znowu świeży;)

Ufff, dziękuję. Cieszy mnie to bardzo. Obawiałem się mocno tego tematu.

Czytając dalszą część Twojej opinii, dochodzę do wniosku, że to co miało wyjść, wyszło. Najwyraźniej moim problemem jest to, że jak skupiam się na czymś mocno w opowiadaniu (jakąś częścią) to reszta tekstu na tym cierpi. Tym razem chciałem się mocno skupić na bohaterkach ich przeszłości. Następnym razem muszę skupić się na każdym aspekcie.

 

 

Dziękuję, regulatorzy.

Już przestaję się smucić :)

Hej, Fascynator

Dzięki za komentarz. Co do latarni na drogach gruntowych to moje doświadczenie jest trochę inne (w Polsce oczywiście). W większości miejsc nie ma, ale czasem bywają. Nie wiem jak w Ameryce, to prawda. Może błędnie założyłem, że się zdarzają.

 

Co do morderczej opony, to dziękuję Peter Barton. Mniej więcej coś takiego miałem na myśli. Oczywiście odpowiednio pocieniowane. Coś takiego:

 

Fascynator – oczywiście nie można winić bohaterki za ten tatuaż. O gustach się nie dyskutuje. Może to Tom zasugerował jej ten wzór?

Wszyscy pamiętamy głośną sprawę skaryfikacji à la Popek oraz 56 gwiazdek na twarzy młodej kobiety.

 


 

Hej, regulatorzy

Cieszę się, że jesteś :)

 

Jednak Twoja opowieść potoczyła się nieco inaczej. Nieźle pokazałeś atak paniki Emily, nieźle też wybrzmiała historia Sary o jej przeszłości.

 

Najpierw ogólnie: cieszę się, że historia trochę “zaskoczyła” – a przynajmniej w pewnym sensie. Głównie na bohaterkach i tych problemach chciałem się skupić, więc to wyszło. Ufff, cieszę się bardzo.

 

Nad całym opowiadaniem unosi się klimat budujący napięcie i pozwalający spodziewać się wszystkiego najdziwniejszego.

Muszę jednak wyznać, że nie do końca rozumiem, co wydarzyło się w miejscu, do którego dotarła Emily.

 

No, ale to już mnie zasmuciło. Wydawało mi się, że końcówka jest naprawdę dobra i ładnie wybrzmiała… cóż. Dopiszę do niej jedno czy dwa słowa, ale bez większych zmian. Wnioski wyciągnę i zastosuję w przyszłych opowiadaniach.

 

Poprawki: zrobione. Jak zawsze jesteś w formie :)

 

Czy w nocy można zobaczyć, że las jest rozległy?

Zmieniłem na gęsty.

 

było jej jednak wstyd. Jak mogła zdradzić jej swoją tajemnicę, tajemnicę, której nie znała nawet jej najbliższa przyjaciółka? Jednak czy to, że ktoś był jej bliski pomagało się otworzyć czy wręcz przeciwnie? Przyjaciółka znała jej rodziców… → Nadmiar zaimków.

 

Uciąłem do “2 x jej”

 

To by było na tyle, drogi pamiętniczku. → Obawiam się, że autorka pamiętnika nie mogła użyć tego zwrotu.

O, proszę. To ciekawe.

Wszystkie pozostałe poprawki zrobione. Ok, prawie wszystkie. Jeszcze chwilę posiedzę nad siękozą.

 

 

Dziękuję i pozdrawiam.

Hej, hej!

Powróciłem po dłuższym czasie, co nie znaczy, że nie pisałem :) Mam tekst dla chętnych beta testerów do prawie gotowego tekstu prawie 27 tys. znaków.

Horror z ciężką tematyką przemocy w tle. Wulgaryzmy. Generalnie niezbyt wesoło, ale mam nadzieję, że znajdzie się jakaś dobra duszyczka (może dwie), która zerknie na niedociągnięcia przeze mnie pozostawione oraz da mi znać, co ogólnie sądzi o tekście.

Opis: zagubiona w życiu dziewczyna natrafia na podobną do niej osobę, która pomaga jej w potrzebie.

Pozdrawiam.

Ja nadal zapijam smutki wodą, bo mi smutno, że nie żyje

Smuteczek…;)

 

Widzę, że jesteś okrutny (nawet avatar ma chytrą minę)

:)

 

Dzięki, pozdrowiom

Ramshiti

 

Hejka, Bananke!

Lecisz w stronę parodii, ale mi to nie przeszkadza, bo jest cudownie. :D

Dziękuję, że doceniłaś moją grafomańską parodię.

 

A tutaj piękne grafomaństwo, aż oczy się radują z bólu.

Oczy radują się z bólu :p Dobre!

 

zaraz cofnął się do tyłu

A mógł się cofnąć do przodu :)

 

O matko, scena zamiany w kurczaka i potem przyrządzenie bulionu, no największy grafoman by chyba tego nie wymyślił, dla mnie to świetna parodia. :D Przypomniałam sobie przy okazji opowiadanie z Dekameronu z sokołem.

Ach, końcówka za to z (prawie) happy endem, bo brat umarł, a przecież nie był tak zły, więc po co umarł? Oj, autorze, piękne zakończenie i to spijanie z dzióbków. :D

 

Dziękuję serdecznie za komentosz Bananke. Co do tego, czy musiał zginąć. Niestety :( strzelba Czechowa. Nie da się jej zatrzymać.

Również pozdrawoim :)

Hej, regulatorzy

Przegapiłem Twój komentarz. Dziękuję jeszcze raz. :)

Ty miałeś i masz wszystko w głowie, ale do opowiadania trafia tylko to, co zechciałeś napisać i pewnie dlatego cała historia jest dla odbiorcy mało czytelna.

Winny :)

 

Dziękuję, Anet

Cieszę się, że tekst podobał Ci się :)

Hej, Finkla

Dziękuję za komentarz. Przepraszam, że tak długo mi zajęło zajrzenie na portal :(

 

Jako zwolennik pełnej jasności w temacie wolałabym dowiedzieć się więcej na temat Luny

Rozumiem. Sam mam wrażenie, że jestem zwolennikiem pełnej jasności jako czytelnik, ale jako piszący już nie :)

 

Bez tych dodatkowych wiadomości dostaję bliżej nieokreślonego potwora, który zrobił kęsim protagoniście. Jak to w dziesiątkach horrorów. Ale pamiętaj, że to tylko moja opinia.

Rozumiem, mimo to dziękuję serdecznie. Z perspektywy czasu stwierdzam, że nie wszystko poszło w tym tekście tak jak tego chciałem. Cóż, powoli do przodu.

Dziękuję i pozdrawiam :)

Dziękuję, Anet!

Cieszę się, że się sympatycznie czytało ;)

Hej, Agroeling

Dziękuję za komentarz :) Szkoda, że opowiadanie nie przypadło Ci do gustu.

 

Hej, Anet

Dziękuję :)

Hej, Vacter

Bardzo podobał mi się Twój komentarz. Oryginalnie :)

Mam nadzieję, że są wystarczająco wyraźne

Myślę, że wystarczająco ;)

 

Pozdrawiam.

Hej, Irka_Luz!

Dziękuję za komentarz. Tak, kumpel sam się o to prosił :) No, może to drugie ja, wcale nie jest takie złe…

 

Mam nadzieję, że syrena okaże się kobietą marzeń i wszyscy troje będą szczęśliwi ;)

Również mamy nadzieję, że im się ułoży ;)

 

Podobało mi się i rozbawiło :)

Dziękuję. Bardzo minie to cieszy! :)

Pozdrawiam serdecznie.

Hej, vrchamps.

Mam wrażenie, że większość komentujących ma mieszane uczucia :) Niestety, tekst można podzielić na dwie odrębne części – zbyt oderwane od siebie :(

Cóż, dzięki za komentarz i przeczytanie :) Może następnym razem pójdzie mi lepiej.

 

Hej, regulatorzy.

Początek wydał mi się dość obiecujący

Niestety wpłynąłem na zupełnie inne wody niż powinienem. Obietnica dana czytelnikowi na początku, była zupełnie inne niż dalsza część tekstu.

Odnosząc się do dalszej części Twojego komentarza, dziękuję że doceniłaś mroczny, gęsty klimat. Co do przesadzeniem z niezwykłościami i nie wyjaśnieniem wszystkiego, to chciałem właśnie “nawrzucać” jakimiś słowami pisanym z dużej litery Przymierze, Zgromadzenie, itp… i nie wytłumaczyć za wiele. Miało być tajemniczo, mrocznie… no nic. Tym razem się nie udało. Wyciągnę wnioski. Dziękuję Ci za wnikliwy komentarz i łapankę.

Co do samej łapanki. Błędy już poprawione. Co zaskoczyło mnie najbardziej:

NIE! – krzyknęła zrozpaczona dziewczyna. → Umiała krzyczeć wielkimi literami?

Byłem przekonany o tym, że tak można :)

 

Dwa grzybki w barszczyku. → Piękne! :)

Dziękuję i pozdrawiam :)

Hej, Finkla.

Wcale mi nie przykro… że nie polubiłaś kumpla bohatera :) Dziękuję serdecznie za miłe słowa, cieszę się, że opowiadanie przypadło Ci do gustu.

I jeszcze ten klik do biblioteki – dziękuję!

 

Pozdrawiam i przepraszam za poślizg z odpisaniem.

Hohoho… porobiło się komentarzy :)

 

ośmiornica, dziękuję za zadanie pytania… o to samo chciałem zapytać, a dzięki Tobie od razu mam odpowiedź :)

 

Hej, Vacter.

Czytając Twój komentarz na początku, chciałem odpisać: “Dziękuję! Yyyy… chyba?” :)

 

W pewnym momencie opowiadanie zaczyna przypominać ten kebab i właśnie ów kebab to wszystko spina. Choć całość zaczyna być napchana i opasła, nic nie wypada i jakimś cudem da się zjeść do końca bez kłopotów żołądkowych.

Potem zauważyłem, że problemów żołądkowych, ze względu na ten tekst, nie było. Cieszy mnie to bardzo. Generalnie bardzo podoba mi się, jak porównałeś czytanie tego opowiadania do kebaba :)

 

Czekamy tak naprawdę na dwa rozwiązania, które dosłownie i w sugestiach istnieją stale. Nie jest to nic niemożliwego, człowiek w życiu może tak funkcjonować przez długi czas, że jakieś myśli nie znikają i ciągle go nawiedzają trzymając w napięciu.

Właściwie to ciągle dążę do tego, żeby napięcia było jak najwięcej. Nie spodziewałem się, że przy takiej ilości znaków, można osiągnąć “za dużo”.

Chyba jestem z tym tekstem już wystarczająco “na chłodno” i mogę przeczytać go jeszcze raz.

 

Po prostu owo napięcie kazało mi przelecieć przez tekst jak burza. Będę musiał drugi raz przeczytać ;)

Niby to dobrze, niby nie :) Cieszy mnie bardzo, że tekst Ci się podobał. To że piszesz o ponownym czytaniu, biorę za dobrą monetę.

Na pewno będę opowiadanie jeszcze raz sprawdzał pod kątem napięcia, chociażby z ciekawości.

 

Dochodząc do końca, rzuciłem okiem na nominacje. Dziękuję za klika :) Również za wnikliwy komentarz i przeczytanie tekstu. Dziękuję! :)

Pozdrawiam.

Finkla, dziękuję. Opinii jest więcej, wiem już co nie zagrało :)

 

chalbarczyk

Dzięki za komentarz.

 

Opowiadanie ma dwie części, które napisane są w odmiennej stylistyce. Gotycka część pierwsza bardzo intrygująca i tajemnicza, przykuwa uwagę czytelnika. Och, gdybyś decydował się pozostać w tym klimacie i pisać tak dalej!

 

Wydaje mi się, że opowiadanie byłoby o wiele lepsze, gdybyś został przy jednym sposobie pisania.

Oj, żałuję że nie zostałem przy jednym :) No nic. Wyciągnąłem wnioski do kolejnego opowiadania grozy. Zobaczymy czy będzie lepiej. Na chwilę obecną lepiej mi idzie z pisaniem humoru :)

 

Czasami nie wiadomo, czy matka jest pod materacem, czy nie.

hehe :) Jak tylko będę mógł, to usiądę do tego zdania. Chwilowo nie mam jak tego edytować.

 

Mamy tu dwie matki – i to nie wpływa na jasność przekazu. Aby odróżnić matkę 1. od matki 2. można byłoby użyć triku: córka do pierwszej mówi ‘Matko’, a do drugiej po imieniu albo ‘Mateczko’, albo…

To jest ciekawa propozycja. Pomyślę nad tym. Tekst już trochę odleżał, może uda mi się do niego podejść na chłodno.

 

Ogólnie, fajna część pierwsza, gorsza druga. Ale nie nudzi :)

O, jak nie nudzi to bardzo dobrze. Szkoda tylko, że tak to podzielone jest. Dziękuję za opinię.

Pozdrawiam :)

 

Hej, Finkla.

Dziękuję za szczery komentarz :) Niestety tym razem nie udało mi się przelać swoich myśli na wirtualny papier. Będę zastanawiał się nad planem naprawy tego tekstu, ale już po zakończeniu konkursu.

Dziękuję, pozdrawiam :)

Hej, Ambush.

A jednak się udało.. oj, przeciągnąłem Was dłuuugo, przepraszam :)

Dziękuję Ci serdecznie za pomoc, klika i cieszy mnie bardzo, że opowiadanie przypadło Ci do gustu.

 

Pozdrawiam :)

Hej, JPolsky

Dziękuję za miłe słowa i zwrócenie uwagi na poetyckie wstawki – to było moje pierwsze podejście do czegoś takiego :) Cieszę się, że wypunktowałeś sporo rzeczy, które podobały Ci się w tekście.

 

Potem jednak opowiadanie staje się już…

Aj, no tak. Dziękuję Ci serdecznie. Niestety od sceny z “matkami” wszystko poszło w las :) Po zastanowieniu, powinienem napisać to inaczej… ale samą końcówkę zmienić tylko minimalnie.

 

Dziękuję przeczytanie i komentarz :)

Pozdrawiam.

Dziękuję, regulatorzy!

Również życzę… wszystkiego co dobre :) A kebab… to bym zjadł…

 

Hej, ośmiornica!

Dziękuję serdecznie za pomoc z tym opowiadaniem :)

Cieszę się, że podobał Ci się tekst i dziękuję za klik! :)

Hej, vrchamps

 

Na początek, mini łapanka:

Ma następnie wyciągnął broń .– Gdzie jesteś tchórzu?! → Masz spację, a potem kropkę dopiero.

 

Czas działać.

To ostatnie słowa w mojej głowie, jakie usłyszałem tej nocy.

Już niedługo wrócę. – Usłyszałem w głowie.

A potem mówił do niego jeszcze wielokrotnie. Nie rozumiem dlaczego to były ostatnie słowa?

 

Jestem rozdarty. Tekst BARDZO mi się podobał. Od początku wciągnął, bezdomny, jego traktowanie, po co go zgarnęli? Dlaczego prosektorium? Mgła, klimat.

Potem trochę słabiej. Rozjechało mi się w momencie, gdy zobaczył w nocy ogrodnika i zaczął słyszeć głosy. Na początek, wszystko działo się powoli i budowało fajnie. Potem, mam wrażenie, że zaatakował Cię limit konkursowy. Trochę wszystko zaczyna być “na szybko”.

Mimo wszystko, fajny tekst. Moim zdaniem warty klika :)

Pozdrawiam

Hej, regulatorzy :)

Zostałem wypunktowany :o Dziękuję, poprawki już naniesione.

 

Niezły pomysł zaowocował fajnym opowiadaniem.

Dziękuję serdecznie za miłe słowa. Cieszę się, że Ci się podobało.

 

Mieć takiego przyjaciela jak Darek to jeszcze gorzej niż nie mieć przyjaciela wcale. Mam nadzieję, że John pogodzi się z tym, co się wydarzyło, przejdzie nad sprawą do porządku dziennego i ułoży sobie życie z syreną. ;)

Hehe :) Święta prawda. Myślę, że po tej rozmowie, nawet jeżeli Darek by przeżył, to i tak nie zrobiliby już żadnego wspólnego projektu :)

 

Mam nadzieję, Ramshiri, że poprawisz usterki, bo chciałabym zgłosić opowiadanie do Biblioteki.

Dziękuję serdecznie za klik :)

Poprawione. Wygląda na to, że nie tylko moi bohaterowie nie wiedzieli jak odmieniać słowo “kebab”. Dziękuję za tę lekcję. Wreszcie zacznę mówić poprawnie tak samo… i stawiać kropki po zamknięciu cudzysłowu :)

Jak zawsze celna łapanka, jeszcze raz dziękuję.

Pozdrawiam!

Jojojo, co ja przeczytałem? :)

Claire była piękną kobietą o złotych jak zęby dziadka Johna włosach, w których widniały kwiaty przeróżnej maści.

Zęby jak wielkie szpony, a paznokcie jak ostre kły.

– Pierdol się – odpowiedział John poważnym tonem, zyskując odwagi, której mu nigdy nie brakowało.

Zacząłem sobie łapać cytaty, które mnie rozbawiły, ale zorientowałem się, że nie ma co tu wklejać całego opowiadania, w końcu je znasz, boś pisał sam.

Piękna fabuła, postacie głębokie jak studnia bez dna. Doceniam dobrą literaturę, warsztat i płot tłisty i wszystko.

Pozdrawiam.

bruce, przepraszam, nie zauważyłem Twojego komentarza.

 

Tak, przecinki i dla mnie są coraz większą zagadką. :))

Mamy te same problemy :)

 

Odczytałam (może błędnie?) , że chciałeś tam zapisać przez samo “e” w osobie trzeciej, bez ogonka.

Nie, chodziło mi o to, że mówi o sobie. Chyba jest dobrze.

 

Dziękuję, przepraszam, pozdrawiam :)

Hej, Koala75

Przebrnąłem przez początek, bo nie lubię czytać o zombich

Miała być zmyłka ;)

…potem poszło z górki. Kilka razy uśmiechnąłem się.

W takim razie misja wykonana – cieszę się bardzo. Dziękuję! :)

 

 

Hej, mindenamifaj

Dziękuję Ci serdecznie za komentarz. Cieszę się, że dobrze Ci się czytało :)

 

Darka jakoś mi nie żal ;)

Hehe, i bardzo dobrze :)

Pozdrawiam.

Hej, bruce!

Miło Cię tu widzieć :)

 

Ten Darek to ma bardzo dziwaczne podejście do kobiet. :)) Chyba według niego nie ma prawdziwego ideału. :) 

Cóż, zgadza się. Temu, to cokolwiek by się nie powiedziało, wiecznie wie swoje. Kobiety są złe(kropka!) :)

 

Humor znakomity. Podobnie jak zaprezentowany świat, pełen różnorodności. :)

Dziękuję serdecznie, cieszę się, że zwróciłaś na to uwagę :)

 

Z technicznych dostrzegłam:

Jeszcze w kilku miejscach usunęłabym przecinki, ale ja maniak jestem. :))

Techniczne rzeczy poprawione.

Ja to chyba coraz mniej wiem, jak stawiać przecinki. Jak pierwszy raz zawitałem na portal, to byłem szczęśliwy – nie stawiałem żadnych. A teraz zastanawiam się dziesięć razy nad każdym zdaniem :) “Kiedyś to było! A teraz to…” :)

 

Myślałem, że się zleję – tu też

Tej literówki nie rozumiem?

 

Dziękuję serdecznie i pozdrawiam :)

 

Hej, Koala75.

Dziękuję za Twój komentarz. Cieszę się, że przeczytałeś mój tekst!

Pozdrawiam :)

 

Hej, WyrmKiller

Początek opowiadania był całkiem intrygujący. Chociaż sporo tam chodzenia po domu, przyglądania się ciągle obrazom, miało to swój urok i było czuć atmosferę grozy.

Okej, komentarz zaczyna się dobrze…

Problem pojawił się w momencie, gdy na scenę wkroczyła Ruth, bo niestety, ale wtedy klimat mocno się rozjechał i z horroru dostaliśmy bardziej typowe fantasy.

Aj! Trochę się już tego spodziewałem. Dziękuję Ci za przeczytanie tekstu i wskazanie jego problemów. Cieszę się, że dostrzegłeś również pozytywy. Co co zauważyłeś, powtarza się w wielu komentarzach – to bardzo dobrze. Dzięki temu dokładnie wiem, co nie zagrało. Szkoda. Może następnym razem będzie lepiej.

Zdecydowanie za mało atmosfery grozy, niepewności i szaleństwa. Zepchnięcie Audrey na drugi plan to strzał w kolano.

Biję się w pierś. Dziękuję Ci serdecznie za szczerą opinię.

Pozdrawiam

 

Hej, oidrin

Dziękuję Ci za komentarz. Widzę, że początek tekstu był dobry. Niestety za bardzo zjechałem z torów.

 

To, co muszę pochwalić, to fajne pokazanie związków między Audrey a jej porywaczką (niezły syndrom sztokholmski) i potem matką. Zdecydowanie przeskoczenie z perspektywy dziewczynki na tę jej prawdziwej matki nie wyszło tu na dobre.

Stanowczo ta część nie zadziałała, a szkoda.

Dobrze, kolejne doświadczenie zdobyte, kolejne wnioski wyciągnięte:)

Pochwalę jednak język i klimat, bo są imho bardzo dobre.

Dziękuję serdecznie za miłe słowa :)

Pozdrawiam serdecznie!

Wracam z komentarzem jak obiecałem :)

 

Hej, gravel.

Dziękuję za łapankę. Nieliczne rzeczy zostawiłem niepoprawione. Muszę się jeszcze zastanowić.

Dziękuję za zdjęcie tygrysa, cieszę się, że przyjemnie się czytało i były wątki interesujące. Szkoda, rozwiązanie było dla Ciebie niesatysfakcjonujące.

 

Niby wyjaśniasz to trochę w komentarzu,

W komentarzu chciałem upewnić się, czy jest to jasne… wygląda na to, że jednak namotałem i nie wszystko wyszło tak jak powinno :( No, ale też nie chciałem wyjaśniać wszystkiego w tym opowiadaniu. Zgromadzenia, pakty, śpiew/krzyk – nie chciałem nawet częściowo rozwiewać tej tajemnicy.

No nic, muszę przemyśleć to opowiadanie, ale dopiero po zakończeniu konkursu. Chyba nie wypada już robić większych zmian po publikacji.

Dziękuję! :)

 

Hej, AdamKB.

Dziękuję za wyjaśnienie. Cieszy mnie ta interpretacja :) Teraz widzę, że mogłem pewne rzeczy zrobić inaczej/lepiej.

Po chwili jednak pojawia się refleksja, że to nierzadki zabieg, zostawiający czytelnikowi swobodę w wyszukiwaniu własnych objaśnień, ale do tegoż szukania nie zmuszający.

Bardzo mnie to cieszy. Dziękuję!

 

Hej, ośmiornica.

Wszystko było idealnie do momentu nocnej ucieczki dziewczyny przed potworem.

No, cóż… raz na wozie, raz pod wozem :) W pełni rozumiem oba zarzuty z Twojego komentarza.

 

Szczególnie rozczarowała mnie scena, kiedy porywaczka się poddała i odeszła. Liczyłam na jakieś porządne starcie, a tutaj nic. 

Hmmm, to uświadomiło mi, że jestem zbyt uparty. Od pomysłu tej sceny, zaczęło się całe opowiadanie. Nie chciałem odpuścić… cóż :)

 

Ponarzekałam, ale to dlatego, że początkowo tak mi się podobało, że rozważałam nominacją do piórka. ;) Klik do biblioteki dostaniesz bez żadnego wahania.

Oj, tak blisko! Dziękuję za klik. Mam jeszcze tyle historii do opowiedzenia… może kiedyś. Na pewno mam na czym szlifować pisanie :)

 

Bardzo podobał mi się nastrój opowieści oraz uniwersum, które stworzyłeś i mam nadzieję, że napiszesz coś jeszcze o tych istotach. 

Nie miałem takiego zamiaru, lecz kto wie…

Dziękuję! :)

 

Hej, Ambush.

Zrobiłem zmiany w tekście. Dziękuję za łapankę :)

 

Bardzo mocno stroną opowiadania jest groza i jak dla mnie głęboka gotyckość.

Natomiast w środku nieco mnie te niesamowitości znużyły.

Historia przerażająca i smutna.

Słodko-gorzkie podsumowanie. Cieszę się, że podobała Ci się groza i gotyckość. Miało być smutno, więc udało się! :) Szkoda tylko, że tekst Cię znużył. Dostałem tyle komentarzy, że zaczynam zdawać sobie z błędów jakie tu popełniłem.

Dziękuję serdecznie :)

 

Pozdrawiam!

Hej, gravel, AdamKB i ośmiornica :)

Dziękuję serdecznie za te komentarze! Wymagają one trochę więcej uwagi, więc odpowiem już innego dnia, jako że chciałbym równocześnie dodać poprawki i rozpisać się nieco więcej.

 

gravel – tygrys zarąbisty :) Zapisuję go na dysku i również będę rozpowszechniał :)

Pozdrawiam, dziękuję

 

Hej, fanthomas.

 

Chyba za bardzo to poszło w dark fantasy…

Rozumiem. Muszę nabrać do tego tekstu trochę dystansu… może za bardzo wszystko pokomplikowałem. Szkoda, że Ci się nie podobało. Może następnym razem pójdzie mi lepiej.

Dzięki za komentarz.

Pozdrawiam :)

Hej, AdamKB.

Dziękuję, że przybyłeś z komentarzem :)

 

» Wznosił się majestatycznie kilka metrów nad ziemią. « ---> chyba raczej unosił…

Tak, już zmieniłem.

 

Oddech też zmieniłem trochę. Nie do końca wiedziałem, jak to opisać :) Ale zmieniłem na takie:

Otworzyła drzwi, słysząc równocześnie ciężkie dyszenie potwora, tuż za sobą.

Co prawda nie dowiedziałem się za wiele o tej sekcie potworów, ale mniejsza z nimi. Istotne, że opowiadanie czytało się bez trudności, bez zacięć.

Takie było moje założenie. Pytanie, czy czujesz, że tekst był “nieskończony” i “niewyjaśniony”? Czy może jednak było to “na granicy akceptowalnej tajemnicy”? :)

 

mroczna atmosfera (która na mnie nie działa, ale którą dostrzegałem), aż do niespodziewanie tragicznego końca – bo nie spodziewałem się, by prawdziwa matka pozwoliła córce na samobójstwo.

Mroczna atmosfera z reguły na Ciebie nie działa? Cóż, dobrze że ją dostrzegłeś.

To dobrze, że była to niespodzianka :)

 

Wyrachowane, potem bowiem ma się niejako odrodzić w nieco zmienionej postaci i roli, jak przypuszczam, też.

Dobrze to interpretuję?

Jeszcze przez ponad dekadę miała być wolna od wspomnień i bólu, które, gdy powrócą, zniszczą jej wizję pięknego i bezpiecznego świata.

Generalnie interpretacja bardzo dobra :) Chciałem zasugerować trochę tą pieczęcią i ostatnim zdaniem, że być może do tego dziecka wspomnienia wrócą same, do kolejnego dziecka, które nazwane zostanie tak samo… i jest to niepokalane poczęcie. Nie wiem, czy tak to odczytałeś?

 

Aha – jako całość dobre, uważam.

W takim razie dziękuję Ci serdecznie :) Cieszę się, że się podobało.

Pozdrawiam

Hej, Ambush

Widziałem, że poprawki zostawiasz na po konkursie, więc nie skupiałem się na łapaniu. Były jakieś drobne potknięcia. Nazwy własne sal – powinny być dużą literą chyba? Słowo weekend mi nie pasowało. Potem zorientowałem się, że tu wszystko się miesza, nie wiem w końcu jakie to czasy, bo doktorek z kieszeni telefon wyciągnął. W sumie to nie wiem po co to zamieszanie epokowe.

Podobało mi się, ale mam też duży minus do zasygnalizowania: zabrakło obietnicy dla czytelnika. Przez długi czas, nie wiedziałem zupełnie co się będzie działo w tekście. Były jakieś dziwne słowa wypowiedziane: ale było tyle postaci, że pogubiłem się. Zaraz potem kolejne sceny, więc próbowałem załapać o czym będzie ten tekst… i tak aż do momentu, gdy wymknęła się w nocy. Wtedy wszystko stało się ciekawsze, lepsze i pojawiło się napięcie.

Trochę podpiszę się też, pod tym co napisała ośmiornica:

Sama scena zabójstwa nie wzbudziła we mnie większych emocji, ponieważ nie znałam ofiary. Skoda, że nie była nią Krystyna, chociaż tej zołzy pewnie też bym nie żałowała ;)

Nie musiała co prawda, być to Krystyna, ale dobrze byłoby przedstawić jakąś postać, żeby można było za nią płakać.

 

Co na plus, dla zrównoważenia? Język! Przeniósł mnie na salony. Świetnie zrobione, klimat stanowczo jest :) Co prawda, musiałem czytać wolno i z większą uwagą, ale jestem pod dużym wrażeniem.

Pozdrawiam serdecznie :)

Hej, bruce :)

Dziękuję Ci serdecznie za pomoc z tym opowiadaniem. Cieszę się, że Ci się podoba i dziękuję serdecznie za klik!

 

Pozdrawiam :)

Nowa Fantastyka