
komentarze: 26, w dziale opowiadań: 26, opowiadania: 9
komentarze: 26, w dziale opowiadań: 26, opowiadania: 9
Gliny nie muszą wiedzieć tego co nauczycielka aby stać się oportunistami.
Bohaterka nie wspomina czy ma zaufanie do stróżów prawa czy nie. Powinno się pomagać innym ludziom ale czy zawsze warto? Czy ktoś nas nie wykorzysta? Nieważne czy jesteś zgłaszającym czy oskarżonym.Jesteś…. zamieszany. Czy moralność i wychodzenie z sercem na ręku zwycięży z instynktem przetrwania a może z resztkami zdrowego rozsądku? Dowiemy się jeśli Bruce pokusi się o drugi odcinek.
Jeśli “Chwała Wielkiemu Elektronikowi” jest według samego autora zbyt naiwna i mało inteligentna to… widocznie trafił w moją niszę. Nie przepadam za formami zbyt zblazowanymi i przeintelektualizowanymi. A może chodzi o sposób pisania. O pewną spójność i energię. Niektóre zdania opowiadań innych autorów, pomimo ich zdolności technicznych, po wszelkich retuszach i poprawkach są zbyt długie lub zbyt krótkie a przez to mało przekonujące. Jakby skończyły się lub zaczęły nie w porę. Nie jestem fanem całej serii “ Paranoje “. Moim zdaniem odbiegają trochę poziomem od drukarki. Nie mają tej iskry. Co do przywitania z menelem może mnie nie przekonał ale może się już poddał. Nazywany menelem początkowo protestował i groził aż w końcu zobojętniał?
Jeśli jednak czujesz się w obowiązku do systematycznego wdeptywania w glebę swojego ego żeby się nie rozpanoszyło może następnym razem będę używał określeń “ może być” albo “ ujdzie w tłoku “.
Nie chodzi mimo to aby celebrować przesadnie opowiadanie “ Chwała Wielkiemu Elektronikowi”.
W opowiadaniu z awatarem liczył się sam awatar i chaos jaki mógł wywołać swoją obecnością – to było ważniejsze niż to czy opowiadanie zostało napisane lepiej czy gorzej. W “ Chwała…” drukarka nie była tak istotna. Liczył się P R Z E K O N U J Ą C Y sposób opisania problemu. Zamiast durnej drukarki mogła by być gaśnica proszkowa albo zegarek etc. Nieważne. Dlatego czytając o automatach z karabinami i awatarze – sobowtórze, nie miałem takiego wczucia się w akcję. W przeciwnym razie sam poleciałbym pod wiatę śmietnikową szukać skrzynek z amunicją.
Podziwiam. Krótka forma a ile zawiera treści. I to podane czytelnie i zrozumiale.
Rodzina atomowa to był standard lat 80-tych i już wtedy biolodzy pokazywali wykresy starzejącego się społeczeństwa. Reżim z tego shorta wymaga “tylko” dwójki dzieci. Napisałem “tylko” bo to pod przymusem. Chyba to AI, pomimo totalnej kontroli, nie planuje przetrwania ludzkości w dłuższej perspektywie.
Spodziewałem się lekkiej makabry jak w “Zezwoleniu przestępczym”. Ale nic straconego. Rejestrator jest wykasowany a dwoje świadków widziało nauczycielkę o niewłaściwym czasie i w niewłaściwym miejscu. Może mieć na ubraniu ślady DNA ofiar a nawet plamy krwi z przetrząsanych worków. Kiedy wrobiona trafi do zakładu karnego, matka z uczniem będą mieli wypadek samochodowy albo uduszą się czadem.
W więzieniu monitoring też ulegnie awarii…
Idę. Naprzeciwko kilka dziewczyn. Kiedyś gdy przechodziłem przez szpaler młodych lasek najważniejsze było aby się nie zarumienić. Teraz żeby mnie nie wzdęło albo coś. Bo wstyd. Młode laski to teraz takie milutkie, aż żałuję że nie urodziłem się jakieś piętnaście, dwadzieścia lat później. Wykorzystują swój urok wciskając się przede mną w kasie po bilet. Rozchichotane.
Idę. Naprzeciwko grupa młodych. Co drugie słowo K… No i kto jest bez grzechu? W ich wieku też klęliśmy równo. Oszczędzania słowa na K musiałem się nauczyć. Samokontrola. Przeklinając za łatwo się odpalasz. Łatwiej cię sprowokować. Poza tym dokąd to w końcu zmierza. Jeśli ty tego nie przerwiesz musi skończyć się głupio. Prędzej czy później. Niech sobie przeklinają. Dopóki mnie nie zaczepiają i nie tykają. Do obcych ludzi nie mówimy na TY. Nie piłem z panem wódki , nie jestem pańskim kolegą. Połowę zaczepek na ulicy mi to gasi w zarodku. Że też nie wiedziałem tego wcześniej.
Idzie grupa szalikowców całym chodnikiem. Świat ich ? Kiedyś to byłem ja z moją ekipą. Świat i chodnik był nasz w drodze na koncert. Codzienni ludzie pierzchali przed nami. Dopóki nie nasłali na nas łysych bo w tamtych czasach policja miała chyba ciekawsze zajęcia .
Naprzeciwko para. Dziewczyna dmucha dymem papierosa w moją twarz. Żeby tylko. Masz jeszcze tego papierosa? I szarpie mnie za ramię. Wyrywam się przyspieszając .
Idę. Naprzeciwko dwóch karków. Gdy się zrównujemy zostaję popchnięty. Zachwiało mną ale stabilnie. Kiedyś trenowałem boks bez większych sukcesów. Tym razem jednak moja ręka sama nie wystrzeli z mocą błyskawicy trafiając na ślepo w cel jak to było kiedyś. Przeszłość jest jak film w telewizji. Jakbym oglądał cudze wspomnienia. Karki minęły mnie i zaczęły się oddalać. Żałuję ,że tak bardzo gardziłem dżudo. Młodzi teraz chcą mnie łapać za nogi kiedy ruszam z pięściami. Słabo znam się na wierszach więc się jednak odpalam. Zaczynam tańczyć, sapać i wyrywam z plecaka gaz pieprzowy. Oddalający się kark niedbale odwraca głowę i uspokaja mnie. – Spoko ziomek, nic nie będzie.
Może to moja wina, że mnie popchali bo kto normalny w środku nocy chodzi ciemną ulicą w okularach przeciwsłonecznych i ze słuchawkami na uszach. Ale chyba mam prawo do pięciu minut dla siebie tym bardziej, że idę zasuwać w robocie a spałem dwie godziny.
Paranoje Podstawskiego mnie przerażają – tyle teorii spiskowych się sprawdziło…
W przeciwieństwie do Gryzoka_ Półpospolitego i innych świnek pomorskich, nie było mi do śmiechu. Kiedyś przez trzy lata jeździła za mną polska policja a jeden funkcjonariusz posunął się nawet do gróźb. Jako osoba nudna i anemiczna, która prowadzi nudne życie ( praca-sen, praca-sen ) zacząłem się zastanawiać czy może dlatego jestem osaczany przez kryminalnych i mundurowych bo być może sam stworzyłem swojego I AM WHO I’M NOT? Czy bardziej jestem uwikłany w spisek jak zmarły w tym roku Richard Chamberlain w roli Jasona Bourna z 1988 ? A może zamiast położyć się spać zakładam strój Batmana i szaleję po kilku miejscowościach naraz co tłumaczyłoby straszliwie postępujące chudnięcie?
Szczęśliwie twój sobowtór rozpadł się niczym Brad Pitt w Podziemnym Kręgu.
Nota bene najbardziej podobało mi się inne opowiadanie z DRUKARKĄ, wciągnęło mnie jak odkurzacz.
Poprzedni tytuł “Nie ma złotych karabinów”. Poprzednie imię bohatera “Ocet” zmieniłem na Rafała.
Tarnina.
"Mmmm, ale skoro już napisał, to nie powinien od razu publikować, tylko dopieścić. Bo my też chcemy się pobawić :)
Właśnie bez was nie byłoby progresu i pisząc dalej do szuflady autor powielałby tylko te same błędy grzęznąc w koleinach Mecha. Na tym etapie potrzebna już była/jest interakcja z czytelnikiem.
Telewizja w wojsku
Cudzy czat na telebimie?
Przecież Sudakow z wojskiem współpracuje i jego satelity, więc skoro sam udostępnia informacje o sobie…
Autorowi też się wyświetla cudzy czat na twitterze:
https://x.com/elonmusk/status/1800140327015329924
Polimerowe magazynki
Tutaj pewnie trwało by długo odbijanie piłeczki – temat chyba do HydePark .
Generalnie powinni mieć i stalowe i polimerowe w celach testowania w warunkach Marsa.
Oba rodzaje mają swoje plusy i minusy.
– Nie chce robić w więziennictwie? – wypalił z wrodzoną sobie nerwową prędkością Józefko Nataniel i pobiegł dalej.
"O co chodzi?
Jeśli pytanie dotyczy bezokolicznika to był to zabieg celowy – niektórzy ludzie mówią w taki dziwny sposób i autor przeniósł tę kalkę z realu. Dlaczego tak mówią i skąd pochodzenie tej formy wypowiedzi – autor nie wie.
Jako ,że jest to debiut niechaj wszyscy mówią poprawną polszczyzną
i zmienię fragmenty z Natanielem i Skarbnikiem na prawidłową odmianę.
Niczym mina podskakująca, mająca zaraz wszystko poszatkować,
"?
( muszę zmienić na wyskakująca ale co zrobi wtedy Nataniel?Podskoczy?)
Autor użył przenośni i nawiązał tu do miny bojowej o nazwie Betty
https://en.wikipedia.org/wiki/Bouncing_Betty_(disambiguation)
( znany też jest jugosławiański odpowiednik PROM-1) która działa właśnie w ten sposób tzn. wyskakuje w górę na 1metr i wtedy wybucha.
Kierując się informacjami na temat afery jaka dotknęła wydawców serii Call of Duty, wskutek której następne wydawnictwo w postaci gry Call of Duty Ghosts pozamieniało nazwy prawdziwej broni na bardziej fikcyjne, autor pousuwał z opowiadania „Nie Ma Złotych Karabinów” nazwy firmowe produktów takich jak:
– Karabiny MSBS Grot , które miały pojawić się na stołówce :
„Do sali weszła kolejna grupa żołnierzy, wszyscy pod bronią. Polimerowe, przejrzyste magazynki i nowe modele polskich karabinów – eksportowych hitów.”
-BWP Stryker (będący na wyposażeniu WP w momencie rozpoczęcia pisania opowiadania)
– Skorpion– złoty pistolet maszynowy czeskiej produkcji (nielegalna replika bez numerów).
Telebim rozbrzmiewał przejmującym zawodzeniem muezzina w zwiastunie programu z minaretem w tle.
"…? Dlaczego?
Na telebimie jest emitowany program historyczny o ataku na pałac w Kabulu podczas sowieckiej okupacji Afganistanu– stąd element religii muzułmanskiej w postaci śpiewu.
Program na telebimie jest wymyślony ale wydarzenia autentyczne więc może być celowo emitowany aby żołnierze mogli się zapoznać z analizą szturmu.
Wychodził przekopując ze złością odłamki porcelany.
"…? Spadła jedna taca, czy cała stołówka jest zasypana skorupami?
Widzę to tak jak na załączonym poniżej obrazku ale bohater ( jeśli chciałby utrzymywać, że tylko przechodził ) może wchodzić z prawej i wyjść z lewej strony ekranu więc skorupki usunę.
Nie odpuszczał telebim.
"?
-Antropomorfizacja
https://pl.wikipedia.org/wiki/Antropomorfizacja
Między ścianą i prostokątnymi donicami, z których wyłaziły eksperymentalne rosiczki, ktoś pieprznął pudełkiem z jogurtem.
"Między ścianą a prostokątnymi donicami. Rozumiem, że całe pudło jogurtu ktoś po prostu zmarnował. Czemu? Nikt tego nie sprząta – dlaczego?
-Moim zdaniem powinni normalnie ucinać ręce. To jest skandal. Jak rosiczki połakomią się na jogurt to jutro nie wiadomo, zeżrą żandarmerię?
Powinni tego zabronić.
Na końcu chodnika trzeba było przejść między białymi kaburami Żetonów.
? https://wsjp.pl/haslo/podglad/68892/kabura
"Może to i metonimia, ale w tej chwili już niczego nie wiem.
Myślę,że chodziło o tę właśnie metonimię ( nowe słowo poznałem ).
Generalnie autor jeśli widzi w realu żandarmerię to obsesyjnie rzucają mu się w oczy te białe pasy z białymi kaburami i na filmach amerykańskich też. Taki był chyba od zawsze cel projektantów. Dlatego taka percepcja bohatera.
trochę suche i nierozczesane
"Mmm, nie jesteśmy aby w wojsku? Czemu pan wojskowy myśli o włosach koleżanek?
Pytanie powinno brzmieć : Czemu pan wojskowy myśli o włosach koleżanki. Liczba pojedyncza.
świetna okazja bo może w normalnej sytuacji by się nie skusił. A tu bombardowanie i narastający chaos. Więc mogło się udać
"… sprzedać coś w trakcie bombardowania? Kto myśli o zakupach, kiedy mu bomby lecą na głowę?
Obaj siedzą w pędzącym metrze więc nie mają ruchu– bombardują czy nie bombardują.
Znowu ten Afganistan :
Przykładów na to, jak narkotyki pojawiają się w trakcie konfliktów czy kryzysów, jest wiele, ale jednym z bardziej znanych jest sytuacja w Afganistanie, zwłaszcza w czasie wojny z ZSRR w latach 80. XX wieku. W wyniku tego konfliktu, który trwał dziesięć lat, Afganistan stał się jednym z głównych producentów opium na świecie. W wielu przypadkach narkotyki były wykorzystywane zarówno przez bojowników, jak i cywilów, jako sposób na przetrwanie w ekstremalnych warunkach.
Bojownicy, walczący zarówno z siłami radzieckimi, jak i wewnętrznymi przeciwnikami, często sięgali po narkotyki, aby znieczulić się na ból, zmęczenie i stres związany z walką.
Inny przykład to sytuacja w Wietnamie (1965-1975), gdzie amerykańscy żołnierze uzależniali się od heroiny. Narkotyki były łatwo dostępne w Azji Południowo-Wschodniej, a wojna stwarzała ekstremalne warunki psychiczne i fizyczne, co prowadziło wielu żołnierzy do uciekania się do narkotyków, aby poradzić sobie z traumą, stresem i przerażającą rzeczywistością wojny.
Kiedy Niemcy w 1940 roku napadły na Francję, żołnierze Wehrmachtu byli pod wpływem 35 milionów dawek pervitinu. Preparat ten, którego składnikiem czynnym jest metamfetamina, zwana dzisiaj crystal meth, w zasadzie umożliwił wojnę błyskawiczną i stał się w nazistowskim państwie prawdziwym ludowym narkotykiem. Narkotyki zażywali również najwyżsi dowódcy Trzeciej Rzeszy. Göringa z powodu jego zamiłowania do morfiny przezywano „Möring”, a rzekomo będący abstynentem Hitler codziennie potrzebował zastrzyków opioidu silniejszego od heroiny.
"Można było się dostać przez balkon. Zaraz, a ten mech nie jest zepsuty?
Powiedziane jest tylko i aż, że nieruchomy i nieczynny. Poczta po 16.00 też może być nieczynna co nie znaczy, że nie zacznie pracy jak zwykle następnego ranka by zakończyć znów o 16.00. Tak samo jak koparka w trakcie ślimaczącego się miesiącami remontu ulicy nie zawsze zjeżdża na bazę tylko tkwi w miejscu robót przez noc. Po wybuchach nuków/ hfc być może już nie będzie funkcjonował ale szczątki wahadłowca mógł tam naznosić rok wcześniej. Zakładajac, że mech działa mógł skończyć prace pod nadzorem cywilnych kolonistów o 15.00 a bohater pojawił się później. Koloniści-cywile prawdopodobnie też anulowali grafik prac dzień wcześniej z powodu desantu Rosjan.
Potężne eksplozje na horyzoncie zmuszają go do ucieczki.
"Dlaczego? Gdyby się zbliżały, to rozumiem, ale chyba się oddalały.
Chyba? To wiemy czy nie wiemy? W tekście nie jest napisane , że się oddalają. Nie jest napisane, że się przybliżają. Bohater nie ma pewności czy to aby nie są wybuchy nuklearne więc nawet gdyby się oddalały to narażony jest na nadciągające promieniowanie choćby z pierwszej najbliższej eksplozji. Przemieszczanie się w kierunku przeciwnym do fali promieniowania nawet jeśli nie uchroni go w stu procentach jest logiczną koniecznością, która może zmniejszyć dawkę promieniowania na jakie będzie narażony.
Wyrywając obolałe ciało ze skamieliny wyczerpania rzucił się do tyłu rozchlapując błoto
"Ta metafora jest zupełnie bez sensu. Z jakiej skamieliny? O co chodzi? Poza tym – rozdzielaj zdania podrzędne.
Metafora personifikująca? Ze zmęczenia siedział jak skamieniały?
PIPBOY79
W pewnym momencie jakiś specnazowiec nawet ma nóż na gardle głównej postaci i jak ostatni patałach nawet go nie dźgnie na pożegnanie. Ten Specnaz widocznie to taka sama rutynowa popierdółka jak cała reszta ataku na bazę.
Jeśli ta symulacja jest zgodna z faktami to też wiele brakowało do chirurgicznej operacji.
12:03-12:47
https://www.youtube.com/watch?v=bpm5dPIULF0
Pan Andrzej Sapkowski przyznał, że jak pisał to czasem ogon wywijał psem a fabuła zaczynała żyć własnym życiem.
Przerabiam to opowiadanie żeby je uprościć czy uzasadnić co wynika z czego i dlaczego. I mam wrażenie, że coraz bardziej gmatwam. Poziom intryg tylko narasta i prowadzi do kolejnych spekulacji. Może usunę całość i będę wrzucał małe fragmenty poprawionego tekstu?
Najpierw AdamKB
( do Tarniny w całości się odniosę potem ale muszę poczytać kilka razy bo przy drugim czytaniu miałem więcej wniosków na „tak” do tych uwag .Ze względu na dużą ilość uwag, zapytań i sugestii będę musiał też porządnie przysiąść do tego i poguglować . Pewnie zejdzie mi jakieś dwa, trzy tygodnie . Ale już wstępnie wydaje mi się, że 80-90 procent uwag Tarniny trzeba będzie wprowadzić ).
AdamKB
„. No i imię… Mniej komicznego nie znasz? „
Przypomina mi się scena z drugiego odcinka serialu „ Trzeci Oficer ” gdzie jeden z agentów pracujących dla generała nie-wia-do-mo-cze-go „ustawia” zwerbowanego ponownie Senta :
– Mówił ci Rezus, żebyś nie rżnął głupa czy nie mówił?
Na co Sent odpowiada:
– A Rezus to imię czy taka zabawna ksywka?
Ocet, wodny roztwór kwasu octowego, stosowany jako przyprawa zakwaszająca, w niewielkiej ilości wspomagająca trawienie ciężkostrawnych potraw, nawet tak surowych jak np. ten mój cały… ( no nie powiem gniot, z tego względu, że zbyt dużo czasu i energii włożyliście wszyscy w proces t e r r a f o r m o w a n i a tej ” jednoosobowej odysei „ więc moglibyście się poczuć urażeni ) w ten projekt literacki.
Sam wyraz „ocet” posłużył do wykombinowania nazwy jednostki, na której napis gapił się nasz koleżka przez okno dopóki nie otrzeźwiła go przychodząca wiadomość.
Jednak… ocet stosowany w nadmiarze ( ←tak jak owe trzy kropki ) może być szkodliwy dlatego rozważam zmianę tej ksywki. Niestety dopóki autor nie wymyśli innej ta aktualna pozostanie w użyciu chyba, że Szanowny Komentator ma pomysł na :
a) bardziej komiczną
b) neutralną
c) mądrzejszą ( bardziej cool)
Tarnina :
…zresztą to, to jest nadana przez znudzone wojsko ksywka, nic oficjalnego. „
– skąd Tarnina wie, że akurat nadana przez znudzone wojsko a nie wyniósł z „cywila”? Była w bazie?
Można przyjąć,że Skarbnikowi też się wcześniej oberwało ( były agent FBI? A dlaczego były? Wyrzucili go? Nakradł? Pewnie ma sztabki złota zakopane, taki skarb – i masz Skarbnik ).
Nadmiar spekulacji będzie prowadził jednak do prequela i sequela bo jest tu za dużo furtek i wyjaśnienie ich się tu nie zmieści.
Aktualnie jest tak:
Termin “Extra Terrestial” posłużył Amerykanom do ukrywania śladów prowadzących w kierunku ich własnych operacji specjalnych, jeszcze w latach czterdziestych XX wieku.
Nie łapie z tym zgrzytem , może powinno być JAKIEJ?
Albo gdyby Extra Terrestrial było przykładowo obserwatorium na Śnieżce to byłoby przykrywką a termin nie może być?
Ósmy dzień tygodnia, muka, seta, Dzień Świstaka.
– Pani doktor tramwaj mię nogę przejechał i nie ma nogi. Boli cholierria.
– Szczepił się Pan na Covid?
– Nie.
Lekarka triumfalnie:
– A widzi Pan?!!!!
Pipboy79, o to garść odpowiedzi a na samym dole STRESZCZENIE
„Gdzieś od połowy tekstu zastanawiałem się o co tu chodzi i dokąd to zmierza. „
Autor nie twierdzi, że koniecznie chciał przekazać jakąś głęboką myśl ( choć nie jest to do końca wykluczone – ale do tego jeszcze wrócimy ). Tym bardziej , że jest to debiut była to raczej zabawa formą. Autor zaczynając pisać wcale nie był pewien dokąd go to doprowadzi i czym to się skończy. Bez tego nie było by raczej elementu zabawy ani przygody a autor nie ma zamiaru robić tego za karę. Bez minimalnego elementu chaosu byłoby to raczej nudne tworzenie dokumentu, pisanego bez przyjemności po prostu poświęcając się dla wyższego celu.
Generalnie ja raczej j tu piszę jakieś rzeczy a dopiero potem dorabiam to tego ideologię.
„ Chyba, że Ocet nie zna się na dronach i spanikował przy błędnej identyfikacji. „
Ocet miał prawo spanikować jak każdy inny człowiek ( choćby jego stan psychofizyczny po odzyskaniu świadomości ) i dokonać błędnej identyfikacji. Nawet gdyby to była zwykła, kołysząca się kolba kukurydzy ( skąd kukurydza na Marsie byłaby?? Na przykład: Kawał z brodą opowiadał o amerykańskim astronaucie ,który wylądował na Księżycu i pokazuje drugiemu, że tu będzie baza ,tu laboratorium, tam obserwatorium…ale zza wzgórza wybiega ruski i krzyczy Niet, niet, tu wszędzie budiet kukurydza! ).
„Dron kamikadze nie zatrzymywałby się aby spojrzeć ofierze w oczy. „
Odnosząc się do nagrań i informacji medialnych o Ukrainie – wiele jest sprawozdań, w których dron daje szansę przeciwnikowi skorzystania z programu „chcę żyć”. Zrzuca karteczki i butelki z wodą. Prowadzi Rosjanina przez pole minowe do punktu ,w którym może się poddać.
Może to być dron z podwieszanym ładunkiem, który już nie ma czym atakować bo zrzucił itd.itp. Wtedy będzie nękał krążąc nad żołnierzem jak wredne komary bo też tak widziałem robią ( przynajmniej w internecie a internet może być narzędziem wiodącym na manowce).
Dlaczego Ocet miałby znać każdy model? Cały czas trwa wyścig zbrojeń. Tym bardziej , że ten jest nowy bo bardziej zminiaturyzowany . Dron może mieć w tym momencie awarię– ładunek się nie odpala i próbuje powtarzać tą czynność trwając na swojej pozycji. Może działać taktycznie jak w brudnych zagrywkach snajpera – zidentyfikować bohatera jako rannego, po którego przyjdzie pomoc i zamiast jednego celu razi więcej celów. Problem z rozpoznaniem przeciwnika – błoto, zniszczony skafander, brak karabinka, specyficzna strefa działań ( trochę poza Area of Operation – Ocet nie jest pewien gdzie się znajduje).
W przeciwieństwie do znanych nam dronów kamikadze , którymi z bezpiecznej odległości steruje człowiek – operator , tutaj mogło być podejrzenie ,że jest to dron autonomiczny ( czym ostatecznie był według zamysłu autora). Mógłby mieć pewne plusy jak podejmowanie własnych decyzji a także minusy jak reagowanie bardziej na ruch niż dokładne rozpoznanie – gdzie oko ludzkie miałoby przewagę. Taką wiedzę mógłby mieć Ocet ( lub myśleć tak instynktownie ) . Nie mniej jednak nie wiedział jak reagować – ucieczka nie zawsze jest najlepszym rozwiązaniem. Generalnie był raczej sparaliżowany – więc co myślał nie miało większego znaczenia.
I w końcu Prawdziwi Władcy tego uniwersum (jeśli takowi w nim istnieją ), którzy pociągają za sznurki za główną sceną mogą mieć bohatera na oku ( skoro on taki ważny jak sugerujesz ) i nie podjęli jeszcze ostatecznej decyzji czy go anihilować ( z powodu np. tajemniczego iPhone’a – Obol dla Charona ).
Nie każdy pocisk trafia bezbłędnie , czasem można przedobrzyć albo właśnie trzeba wybrać coś za coś
https://pl.wikipedia.org/wiki/Gazogenerator_(artyleria)
Pani Major– dlaczego czytelnik miałby znać każdą z osobę w bazie skoro patrzy oczami bohatera. Pani Major jest dość rozpoznawalna , Ocet ciągle wraca do sytuacji z córką w sali wykładowej, autokarów i widzi ją koło bewupa. Być może jednak masz rację i czytelnik ma wątpliwości czy to ta sama ( bo kapitan jest jeden ) może trzeba było ją oznaczyć np. nazwiskiem.
Obrona AA – zgadzam się, że masło maślane ale jeśli chodzi o skrót to odniosę się do tego w wersie z PODAWANIEM NA TACY.
„To jest jakaś odyseja jednej postaci jaka przewija się przez kołowrót wydarzeń i osób „
– pięknie napisana recenzja, ach… jak pięknie. Jeśli to miał być zarzut to uważaj– część
czytelników może nie zrozumieć co poeta miał na myśli i potraktować to dosłownie jako komplement.
„Nawet nie wiadomo gdzie i kiedy się to wszystko dzieje chociaż w przybliżeniu. W połowie tekstu albo później coś jest naszkicowane, że chyba na Marsie. „
– znowu odsyłam do nagłówka PODAWANIE NA TACY, ale są tu pewne informacje, poszlaki. Jest to po pojawieniu się obiektu Oumaoma czyli według stanu dzisiejszej wiedzy po roku 2017. Z rozmowy o programie Jenot można podejrzewać , że po 2019. Do tego trzeba też trzeba dodać czas podróży na Marsa. Za chwilę rzeczywistość przegoni fantastykę a, że to co się dzieje (sama obecność bazy na Marsie jest tajna) nie odbiega daleko od stanu na dzisiaj myślę, że umieściłbym akcję gdzieś między 2019 a 2025.
„I w tym galimatiasie nie widać żadnej myśli przewodniej. Jakiś typ wynurza się z jakiegoś bajora. Po co tam nurkował? Nie wiadomo. Co tam w ogóle robił? Nie wiadomo. „
– zrobię streszczenie na dole co i mnie pozwoli usystematyzować wiedzę. Jednak wydaje mi się ,że podstawowy ciąg przyczynowo-skutkowy jest zachowany.
„ W oddali ktoś odparował satelity oligarchy. „
– czym są satelity i do czego służą nie będę tłumaczył. Po co były używane patrz: rozdział pierwszy. Z tego wynika potem kto i dlaczego .
„Handlarz chce coś sprzedać Octowi. „
– świetna okazja bo może w normalnej sytuacji by się nie skusił. A tu bombardowanie i narastający chaos. Więc mogło się udać. Z rozmowy na bramce SUFO może wynikać ,że handlarz jest podstawiony.
„W pewnym momencie jakiś specnazowiec nawet ma nóż na gardle głównej postaci i jak ostatni patałach nawet go nie dźgnie na pożegnanie „
– nie jest powiedziane, czy to był spetznazowiec ( chociaż jest wysokie prawdopodobieństwo, że tak ) czy jakiś agent wewnątrz Nato, który po ataku roju ponownie przywdział maskę medyka albo się położył udając rannego. Skutków ataku nożem już by nie cofnął, zamiar tak.
„Specnaz widocznie to taka sama rutynowa popierdółka jak cała reszta ataku na bazę. „
-ty to powiedziałeś hihihi . A poważnie to specjalna operacja przeciw Ukrainie też miała trwać góra kilka dni.
„Masz też problem z emocjami. A raczej z ich brakiem. Piszesz głównie z perspektywy jaką ma Ocet. I typ się zachowuje jak po zaawansowanej lobotomii, zwłaszcza empatii. Biega, chodzi, gada, czasem do kogoś strzeli ale w tym kołowrocie wydarzeń nie zatrzymuje się ani na chwilę. „
– nie jesteśmy Octem,towarzyszymy mu tylko w jego przygodach ale każdy czuje inaczej. Po za tym facet wiele razy chciał się załamać ale nie dano mu szansy bo musiał ogarnąć jakiś temat – ratować cudze życie zamiast użalać się nad własnym ( ha ha autor ma coś do przekazania tak mimochodem). Widocznie nie był lub nie chciał być zbyt mocno związany z tymi postaciami, a że spędzał jednak z nimi czas to przeżywał śmierć Anny chociaż przez chwilę. Ogólnie jednak przychylam się do tej lobotomii ,całość opowiadania wydaję się dość płaska i tej iskry tu brakuje.
„Czasem do kogoś strzeli” – wydawało mi się ,że nasz twardziel przebył całą odyseję bez jednego wystrzału. Dosłownie. Nawet przez Anię mało karabinka nie zapomniał. A taki mało empatyczny ponoć.
„Ot, cwaniaczek jaki wedle scenariusza ma wyślizgać wszystkich. Jakby zginął to by mnie to nie ruszyło. Nawet nie wiadomo kim on właściwie jest, jaką pełni funkcję, czy jest żołnierzem czy kimś innym.”– oficjalnie jest żołnierzem, ratownikiem medycznym. Jednak jest też druga twarz , która zmusza czytelnika do podejrzeń i ocen, o których wspomniałeś.
„dodać empatii i uczuć, nie bój się, jak postać jest dobrze zaprojektowana to nie odbiera jej to twardzielstwa czy cwaniactwa a czyni bardziej ludzką „
– zlituj się , specjalnie nim poniewierałem żeby się za bardzo nie roz-superbohat-erzył. Może to jakiś jest cwaniaczek ale daj mu pożyć jeszcze. I tak ma traumę po tym wszystkim.
„dodaj konsekwencje – facet jest podtopiony to zwłaszcza na Marsie powinien być zmarznięty i wykończony czyli chcieć się wysuszyć i ogrzać „
– tak to jest zdecydowanie najsłabszy element opowiadania i najtrudniejszy. Początkowo miałem chyba umieścić akcję w jakimś innej lokalizacji gdzie nie muszę patrzeć na realistyczne warunki takie jak atmosfera i grawitacja. Więc twoje połajanki okażą się niczym przy tym co zrobiliby astrofizycy czy technicy wojskowi kiedy by mnie dopadli.
A chcieć to sobie on może. Ma tylko torbę Czarodzieja i zniszczony skafander. Jedyne co pozostaje to szukać schronienia w podtopionej bazie bo za plecami wybuchy, które mogą przynieść promieniowanie.
„Masz niektóre techniczne gadżety fajnie pomyślane „
– Może starałem się dokładnie je przedstawiać ale powiem,że zupełnie nie zasłużona pochwała, wszystkie gadżety pochodzą z naszego świata, a takie wynalazki jak bomba grawitacyjna czy Mechy to już w Fantastyce wszystko było. Wszystko to już było i 20 lat temu i w osiemdziesiątych i pewnie w Starych Warsach tez. Więc nie ma tu niczego nowego, przechodzimy jeszcze raz przez to samo. Spodziewałem się raczej komentarzy w stylu „ Ojej , ale jesteś wtórny, wszystko to kopia tego co czytaliśmy i oglądaliśmy”. Bo tak jest.
PODAWANIE NA TACY
– Kiedy czytywałem samo czasopismo NF w latach dziewięćdziesiątych, czy były to może książki, też nie rozumiałem wszystkiego za pierwszym razem. Czasem musiałem sięgnąć po słownik wyrazów obcych, słownik języka polskiego albo encyklopedię. Wcale nie chciałem mieć podanego wszystkiego na tacy więc lubiłem to odkrywanie . Do niektórych rzeczy trzeba było wrócić po latach ponieważ nie da się tego przerobić biologicznie – potrzebny jest pewien staż i wiek .
Dygresja : szał wokół filmu Matrix nie zrobił na mnie wrażenia bo ja już byłem po „ Irreharre” Dukaja. Które się też zestarzało – tyle tych symulacji wokół.
Podobały mi się political fiction Forsyth’a więc postanowiłem ponad dziesięć lat temu zapoznać się z książkami autora Tom Clancy. Skoro dzięki niemu powstały serie gier jak Ghost Recon czy Rainbow Six to będzie super. Ale kiedy otworzyłem pierwszą z nich autor zaczął wywód na temat K.G.B. Pewnie nie wiecie ja wam wytłumaczę , mówi, KGB to jest taka służba jak CIA tylko, że w ZSRR. I mniej więcej jedna trzecia tej książeczki w tym stylu. Jak Tony Halik. Byliśmy w Afryce i ci murzyni mieli takie wieeeelkie dzidy.
Więc czar prysł. Tym bardziej jak się piętnaście lat wcześniej czytywało Suworowa.
Żegnaj Tom Clancy.
Wracając do Pana o ksywce OCET. Drogi komentatorze napisz o jakie skróty chodziło,może obędzie się bez słowniczka. Większość myślę można odnaleźć w internecie więc czytelnik jeśli poszuka to nie znajdzie się w sytuacji , w której będę opisywał co to jest dzida. Rozumiecie, długie takie , zaostrzone.
Wywaliłem cytat z Kryptosem, więc nie musicie doszukiwać się tu ukrytych easter egs . Jedyna znajdźka jaką wstawiłem to chyba ta : „ Spoko,spoko, damy radę bez prasowania” Norberta. Reszta to odniesienia do mitów i teorii spiskowych jak podana na tacy Bestia w tatuażu. Nawet rodzaj wojska powinienem wykreślić , czytelnik sam się powinien domyślić ,że francuzka armia ,w której ludzie mówią po polsku to ci co mają maksymę „maszeruj albo giń”.
STRESZCZENIE
Ja ten problem załatwię bez godzin i dat. Przywrócę tytuły rozdziałów. Jeśli czytelnik dalej nie połączy kropek…to następne opowiadanie będzie o fascynującym spacerze ..po szarym chodniku.
W każdym razie przedstawię akcję chronologicznie bez retrospekcji.
Start.
1. Pomijając analizowanie nazwy jednostki itd. nasz bohater otrzymuje cichy alarm na komunikatorze.
2. Kieruje się do wskazanego celu czyli punktu oznaczonego jako S.71. Po drodze wstępuje na stołówkę. Gdzie panuje rozleniwienie bo wszyscy myślą ,że to ćwiczenia. Ze stołówki już niemal prosto na S.71.
3.Gdy dociera do celu rozpoczyna się inwazja Rosjan. Dostaje sygnał aby udać się do podziemi. Tam głównie rozmawia i zostaje przyłapany przez Szymona na dziwnym zachowaniu. Jednak Norbert jest ranny więc Ocet wraca na górę.
4. Gdy dociera na płytę lotniska,kiepska sytuacja coraz bardziej się pogarsza ale chwilowy odwrót rosyjskiej piechoty tworzy okno dla ewakuacji. Tym bardziej ,że Skarbnik dostarcza mu plan.
5. Wraca do podziemi po zasobnik.
6. Z podziemi przedostaje się do silosów rakietowych.
7. Z silosów rakietowych przechodzi do skalnego tunelu.
8. Wspinając się w tunelu traci przytomność (brak tlenu,spadek temperatury ) i w malignie myśli że umarł.
9.Budzi się w Qandahar ( tu zaczyna się naprawdę pierwszy wers opowiadania) – strefie pustynnej zamienionej przez Mechy kolonistów w bagniste moczary. Wygląda na to, że nie udusił się w tunelu wspinając się po skałach tylko jakimś cudem dotarł na powierzchnię Marsa.
10. Potężne eksplozje na horyzoncie zmuszają go do ucieczki. Kieruje się do jakiejś starej bazy wskazanej przez napotkanego po przebudzeniu przyjacielskiego drona,który potrafi mówić.
11.W starej, opuszczonej bazie nie działa terminal. Ocet i terminal wymieniają się dziwnymi komunikatami mogącymi sugerować ,że nie jest to terminal wojskowy i nasz bohater próbuje nawiązać kontakt z prywatną firmą.
12.Terminal jest popsuty a do bazy zbliża się potencjalny wróg.
13. Ocet zamiast wziąć się w garść oddaje się refleksji ( czyli wraca do punktu 1 streszczenia i przechodzi po kolei aż do końca punktu ósmego ).
14. Gdy OCET oprzytomnieje,uzbrojony w znaleziony pistolet maszynowy przygotowuje zasadzkę nad nadciągającą grupę. Tu opowiadanie się kończy i pozostajemy w niepewności co było dalej.
Nie zniechęcam się – przygotowuję bardzo długi list do ciebie. A w RPG bym nie grał w ogóle gdybym miał w tamtych czasach komputer. Dlaczego? Jak z tym kamieniem powyżej. Także mnie nawet nie zachęcaj.
Bardzo obszerna analiza dlatego odpowiedź zajmie mi trochę czasu. Na pewno z niektórymi kwestiami nie będę nawet dyskutował tylko je natychmiast poprawiał . Inne wydają się być raczej intelektualną prowokacją błyskotliwego komentującego co zauważyłem już w twoim komentarzu do innego autora w “ Pozytywka. To jest wojna “. Ale mogę się mylić – może tak istotnie jest: co dla autora jest niby oczywiste to dla czytelnika nawet przy najlepszych chęciach ..ocb??
Ananke “choć pożegnanie “Giniemy! Żegnajcie” melodramatyczne i jakieś sztuczne.
inne źródło
Trudno o tym dyskutować jeśli nie było nas w takich sytuacjach.
Ale co właściwie można powiedzieć w takiej chwili?
Mi też próbują wcisnąć drukarkę dla niepoznaki ukrywając ją pod reklamą gry Forge of Empires.
Podobało mi się bardzo to opowiadanie pomimo, że nie ma karate i strzelanki ( i nikt nie robi mieczem). Podejrzewam ,że ktoś zwróci uwagę na cokanie : – co? – co ?.
Nie przekonuje mnie reakcja na “panie menelu” ale może i tak bywa.
Przyjemnie się przechodzi przez ten strumień świadomości bohatera. Płynnie i bez sztuczności.
Takie opowiadania bez względu na tematykę chętnie bym czytał.
Dziękuję AdamKB za szczery komentarz :)
Ja jeśli raz przeczytam i nie wiem co myśleć to znaczy, że szóstki bym nie dał hahaha.
Czekam na wszystkie komentarze.
AdamKB , odpisałem tak bo może nie warto tracić czasu – z drugiej jednak strony użyłem w opowiadaniu elementu retrospekcji, pomieszałem wątki. Więc żeby je połączyć może faktycznie przeczytanie poraz drugi to jest ta właściwa liczba – z perspektywy czytelnika.Pozdrawiam:)
W oryginale było :
In the courtyard, a calm, reflective pool of water lies between two layered slabs of granite and tall grasses. Directly across from this is the centerpiece of "Kryptos," a piece of petrified wood supporting an S-shaped copper screen surrounding a bubbling pool of water.
Może wstawię tam słowo “akwen”?
Bruce, artykuł o rzeźbie “Kryptos” poprawiony :)
Bruce napisała: Pomysł na fantastykę jest ciekawy, stworzony świat ma interesujące cechy, choć fabuła zdaje się nieco urwana, ale może to celowe. :)
Celowe czy nie limit to 50 tys. znaków więc w pewnym momencie musiałem skracać i rezygnować z dodatkowych wątków . Muszę się wiele nauczyć . Dlatego bardzo cenię sobie komentarze na stronie i chociaż przeglądałem opowiadania tu zamieszczane to najwięcej korzystam z komentarzy właśnie.
W niektórych zdaniach zgrzyta styl, np.:
Extra Terrestial – było przykrywką jaką używali Amerykanie dla operacji specjalnych jeszcze w latach czterdziestych XX wieku.
Bruce – nie bardzo rozumiem ten zgrzyt , doprecyzuj proszę.
Pozdrawiam Tarnina, stopniowo będę starał się poprawiać chociaż podstawowe błędy, na które wskazała Bruce ( spacja między zdaniami itd. ).
Tytuł poprawiony :)
Dziękuję za szybką reakcję Bruce :).
Biorę ( ponoszę ) całkowitą odpowiedzialność za wszystkie błędy od rozdziału pierwszego do samego końca natomiast przed pierwszym rozdziałem pozwoliłem sobie na użycie cytatu “ Na dziedzińcu….’’, którego autorem nie jestem więc odium niech spadnie na tego kto napisał.
Rzeczywiście , przecinki i akapity to dla mnie czarna magia i często nie wiem gdzie ich użyć.
Po wklejeniu tekstu strona NF złośliwie usunęła połowę moich wcięć , całe kolumny tych wcięć.
Dialogi – bardzo proszę o więcej szczegółowych i bezlitosnych komentarzy ponieważ myślałem ,że chociaż ten temat mam ogarnięty.
Zosia przysunęła w jego stronę wolny wzmacniacz, który wiele już przeżyłł. <– ŁŁ