Miło mi przywitać nowego członka portalowej społeczności! Podaję czułki…
Podzielenie się tekstem, wprawką literacką, jest zupełnie dobrym sposobem rozpoczęcia tutejszej przygody – zakładając, że zamierzasz się rozwijać i chętnie przyjmujesz krytykę. Sam nie jestem żadnym autorytetem, ale myślę, że potrafię tu podpowiedzieć kilka cennych drobiazgów. Utwór jest bowiem trudny w odbiorze, przepełniony zawikłanymi, często mylnymi frazami, utrzymany w nieużywanej już stylistyce. W szczegółach…
Bariera między światem żywych a tak zwanymi zaświatami jest cienka, a najcieńsza w szpitalach.
Bardzo ładna ilustracja problematyki przecinka przed “a” – stawia się go, gdy spójnik pełni funkcję rozłączną.
Gdzież indziej można spotkać tyle łez cierpienia i błogiej ulgi ulatującej z człowieka duszy?
W tej konstrukcji nie wiadomo, czy “ulga” ma się wiązać do “spotkać”, czy do “łez”.
Gdzież można na własnej skórze odczuć kruchość materialnego bytu wielkiej istoty ludzkiej człowieka, jeżeli nie w szpitalu?
Ta fraza nic nie wnosi, nie daje czytelnikowi asumptu do cennych przemyśleń, nie upiększa tekstu.
Ze względu na moje burzliwe lata młodzieńcze W młodości porzuciłem naukę na rzecz hulaszczych rozrywek. Superbia graditur ante lapsum to definicja mojego wczesnego wieku.
“Ze względu” sygnalizuje przyczynowość w układaniu planu, nie brak rozsądku. Drugie zdanie zbędne, w zasadzie powiela sens poprzedniego, sprawia tylko wrażenie popisywania się łaciną.
najlepszych szkół, jakie widziała ówczesna Europa.
Niejasne, dlaczego Europa miałaby widzieć szkoły, co ta metafora wzrokowa dodaje temu zdaniu?
Pozwól, czytelniku
Wołacz oddziela się przecinkiem.
że pominę odrażające szczegóły z tamtych lat, które teraz, jako dorosłemu człowiekowi, uwłaczają mi niezmiernie.
Pominięcie szczegółów jest dobrym zabiegiem, gdy zasugerujesz dostatecznie dużo, aby czytelnik (jeśli zechce) mógł sobie dopowiedzieć. Wystarczy nakreślić rekwizyty: smutny incydent z młodszą siostrą kolegi ze studiów, zamarzniętą rynną i preparatem w formalinie…
Dość powiedzieć, że moja edukacja nie zakończyła się stosownym dyplomem, a moi rodzice krótko po tym, jak gdy oznajmiłem im, że nie zamierzam się dalej uczyć, zmarli.
Wiadomo, czyja. Nie używamy spójnika “jak”, gdy pasuje bardziej szczegółowy.
Kiedy wspominam własne występki z dawnych lat, wciąż nie mogę się nadziwić dobroci serca moich rodziców, którzy mimo wszystko pozostawili mi po sobie spory majątek.
Odwracając szyk, uprościmy strukturę i unikniemy kolejnego już powtórzenia “rodziców”: Wciąż nie mogę się nadziwić ich dobroci serca: pomimo tych wszystkich występków pozostawili mi spory majątek.
Nie potrafiłem tego docenić ich wielkodusznego gestu i w przeciągu kilku następnych lat ogromna fortuna została przeze mnie zaprzepaszczona bezpowrotnie zaprzepaściłem całą fortunę.
“W przeciągu można stać i zaziębić się”. Pokazuj, nie opisuj – średnio rozgarniętemu czytelnikowi nie musisz wkładać łopatą do głowy, że bohater uważa to za wielkoduszny gest, a fortuna jakby z założenia jest ogromna.
Owe wydarzenia nie mają związku z historią, którą chce opowiedzieć, jednak ciążą mi na sercu od wielu lat.
To może jednak nie trzeba było zaczynać od nich tak krótkiego tekstu?
Paradoksalnie stało się tak, że pracuję w szpitalu, lecz nie, jak marzyli moi rodzice, jako lekarz, ale jako dozorca.
Moje codzienne obowiązki są trywialne i nie zajmują mi wiele czasu w ciągu dnia pracy
Niepotrzebnie przegadane.
sporo czasu poświęcam lekturze oraz rozmowom
Raczej “lekturom”, chyba że jakiejś konkretnej – ale wtedy jawnie napisz, że uczy się Fausta na pamięć.
przyznam, że nie tylko przypadek decydował o tym, że zmywałem podłogi
Uniknijmy podwójnego że: Nie zawsze przez przypadek zmywałem podłogi…
Spazmy i szaleńcze wycie, które większość ludzi wprowadzało w rozpacz, dla mnie były chlebem powszednim i mimo tego, że nie byłem lekarzem, śmiało mogę stwierdzić, że widziałem więcej śmierci niż niejeden onkolog.
O wiele zbyt zawikłane zdanie.
Sama przyczyna zgonu i to, co owo zejście z tego świata powodowało, nie było dla mnie interesujące.
Raczej usunąć środkową część – przyczyna zgonu to innymi słowy właśnie to, co powoduje zejście śmiertelne…
panowała największa zamieć
Zwykle “szalała”.
przyszło mi zobaczyć w ciągu mojego niemal pięćdziesięcioletniego życia
Widziałem przez pięćdziesiąt lat życia.
obserwowałem nieszczęśnika, który ewidentnie planował w krótkim czasie zejść z tego świata.
Jak zwykle podglądałem pacjenta w agonii. (“Nieszczęśnika” zaraz powtarzasz).
Tylko napomknę, że nie całkiem przypadkowo rozlała mi się tam czarna kawa.
Napomnieć mógłby go dyrektor, gdyby zauważył, że umyślnie rozlewa kawę.
dokonuje swojego żywota.
Drgawki obiegały całe jego ciało, a jego twarz przybrała niemalże biały odcień.
Jeśli masz wątpliwości, czy dany zaimek jest potrzebny, to nie jest – inaczej niż po angielsku.
Gdyby wiedział, że wkrótce czeka go wybawienie od wszelkiego cierpienia, delektowałby się tą chwilą.
Naprawdę? To taka kanapowa filozofia, nie chcę Cię źle ocenić, ale podobne teksty budzą wątpliwości, czy autor powinien podejmować się pisania o skrajnym cierpieniu.
Chociaż to nie wypada, zakląłem pod nosem, ponieważ musiałem przerwać obserwację na rzecz udawania teraz udawać, że sprzątam.
Pochyliłem się do samej podłogi i niewielką szczotką dokładnie czyściłem szczotką powierzchnie między płytkami.
Przymiotniki często osłabiają wyrazistość tekstu. Znamy już bohatera na tyle, aby wiedzieć, że i tak nie czyścił dokładnie, a rozmiar szczotki nikogo nie obchodzi.
Z wyglądu rzeczonych jegomościów wywnioskowałem ich wzajemne pokrewieństwo ze sobą nawzajem, gdyż byli bliźniaczo podobni.
Współczesna odmiana “jegomościów”, historyczna “ichmości”. Końcówka to pleonazm, nie mógł przecież wywnioskować pokrewieństwa na podstawie wyglądu w żaden inny sposób.
Ni w ząb jednak nie przypominali chorego
Ni w ząb się nie rozumie.
co było zrozumiałe, ponieważ chory coraz mniej przypominał istotę ludzką, a przynajmniej żywą istotę ludzką.
Przeciągnęte i nieśmieszne.
Stali po obu stronach łóżka jak dwie strażnice.
Może jednak strażnicy?
Ten, który znajdował się bliżej okna, miał marynarkę koloru białego, która zlewała się w całość z wielkim oknem, za którym panowała istna biała wichura podświetlona światłem reflektora.
Który… która… za którym, białego… biała, podświetlona światłem – to trzeba całkowicie napisać od nowa.
Twarze mieli srogie, nosy smukłe, a oczy przenikliwe
Nie mogłem podsłuchać ani słowa
Właściwie dlaczego, skoro stał tuż pod drzwiami niewielkiej sali?
Czytał jedną kartkę, następnie wyciągnął swoją wychudzoną dłoń, gęsto poznaczoną niebieskimi liniami żył, w stronę mężczyzny bliżej okna i wziął jego dokument.
Cztery razy w niezbyt długim akapicie masz słowo “dokument”, usuń przynajmniej dwa.
gdy bracia odgrażali się sobie pięściami.
Wygrażali sobie pięściami.
Widziałem polityków, aktorów, bankierów i właścicieli wielkich firm, którzy umierali w bolesnych skurczach tak samo jak biedacy i złodzieje, ubrani w białe fartuchy zawiązywane od tyłu. Śmierć to sprawiedliwa pani, życie nie dzieli po równo.
Razi okropnym dydaktyzmem. Złodziej w takim stroju nadmiernie by się wyróżniał.
Jego oko przypominało księżyc w bezchmurny dzień, a zabliźnione oparzenie sprawiało wrażenie, jakby został on ulepiony z plastiku.
Księżyc ulepiony z plastiku?
Nie usłyszałem, kiedy wyszli, ale gdy podniosłem wzrok, w sali leżał był tylko pacjent. Nie miał już drgawek, leżał spokojnie.
Unikamy powtórzenia.
Po głębszej analizie dostrzegłem nieznaczny ruch pościeli w okolicy jego klatki piersiowej.
W tym nie ma nic analitycznego.
– To wielce nietypowe. Zaledwie wczoraj wieczorem konał na tym łóżku w męczarniach.
Bardzo nienaturalny dialog, może w ustach stereotypowego XIX-wiecznego gentlemana jakoś by uszedł, ale dozorca w szpitalu? – Niemożliwe. Wczoraj wydawał się umierający.
Niby rak mózgu z przerzutami przy wczorajszych badaniach, a dzisiaj rano wstał cały i zdrowy.
Przecież nie tylko “przy wczorajszych badaniach”, rak nie wyrasta z dnia na dzień.
– Czy rzeczony pan mówił coś przed wyjściem?
– Frapujące. Czy coś to pani mówi?
Frasować się znaczy “martwić się”.
Spaczenie zawodowe zmusiło mnie do tego, żeby od razu go podnieść.
Niespójne – bardzo wyraźnie sygnalizowałeś, że nie jest pilnym sprzątaczem i nie mógłby rozwinąć takiego spaczenia zawodowego.
Mój zmysł węchu od razu wyczułem specyficzny zapach tego minerału
Ludzie zwykle nie oddzielają własnego postrzegania zmysłowego od swojej osoby jako takiej.
To była siarka.
Skoro wcześniej napisałeś “minerał”, to już niestety musisz zaznaczyć, że siarka rodzima albo jakiś konkretny związek siarki.
Kilka słów na koniec – nie przejmuj się liczbą uwag, to tylko okazja do rozwoju. Ogromna większość powinna być trafna, ale niektóre są dość subiektywne, w razie wątpliwości zawsze możesz poczekać na inną opinię. Największą zaletą tekstu jest to, że pozwala zdiagnozować charakterystyczne cechy Twojego pisarstwa i zastanowić się, jak je ulepszyć. Dowodzi pewnej wyobraźni, chęci do podejmowania trudnych tematów, końcowy zwrot akcji nie wydaje mi się tak znów zupełnie oczywisty.
Utwory poniżej 10 000 znaków najczęściej otrzymują tutaj oznaczenie “SZORT”, chociaż w przypadkach bliskich granicy jak ten wiele zależy od konstrukcji (czy to pojedyncza scenka, czy pełnoprawne opowiadanie z rozwiniętą fabułą). Przeczytaj zresztą znakomity poradnik Drakainy https://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842842, wyjaśnia właściwie wszystko, co powinien wiedzieć początkujący autor na Portalu.
I przede wszystkim: czytać, czytać i jeszcze raz czytać, czytać uznaną literaturę, czytać i komentować inne teksty tutaj. Zwracaj uwagę, w jaki sposób kształtuje się obecnie narrację, że liczba ozdobników, komplikacja frazy, nie stanowi o sile oddziaływania na czytelnika.
Pozdrawiam serdecznie,
Ślimak Zagłady