
komentarze: 909, w dziale opowiadań: 774, opowiadania: 390
komentarze: 909, w dziale opowiadań: 774, opowiadania: 390
Pachnący i słodki szorcik :)
Cześć Ambusz!
Twoje zdanie wiele dla mnie znaczy, tym bardziej się cieszę, że opowiadanie o Lublinie – a jakże – wzbudziło zainteresowanie.
Dzięki, że wpadłaś!
Nieoczywiste, z zagadką.
Fajne :)
Parafrazując:
Nie ma fantastyki, ale jest sens.
Zmysłowy, wewnętrzny obraz miejsca. Bardzo piękny.
Pozdrawiam!
Cześć!
Sprawiłeś mi ogromną przyjemność tym opowiadaniem, Gryzoku! Po części była to podróż sentymentalna, a po części filozoficzna. Sentymentalna dlatego, że przypomina mi ono książkę Jerzego Broszkiewicza “Ci z dziesiątego tysiąca”. Budujesz podobny, optymistyczno-rodzinny klimat, pełen “gadżetów fantastycznonaukowych”, jak to napisali w wikipedii. A to skolonizowane planety, poduszkowce, dworce, bezszmerowe windy etc. Filozoficzna dlatego, że przypomniałam sobie teorię filozofa przyrody profesora Sedlaka , o życiu opartym na krzemie.
Do tego jednak dorzucasz coś, czego nie ma ani u Broszkiewicza, ani w teorii filozoficznej: intensywne uczucia. Scena gaśnięcia gwiazd – przecież może przy niej pęknąć serce!
Gratuluję Ci świetnego opowiadania!
Ponieważ poprawiłeś błędy – klikam do biblioteki. Pozdrawiam!
PS. Beta czytelnicy poprawiają dostrzeżone błędy, zanim się opublikuje tekst. Nie jest to zła opcja.
Cześć!
Lekko się czyta, menażeria dobrze dobrana. Większość wiersza jednakże skupia się na procesie rekrutacji, natomiast samą akcję z głównym bohaterem pozostawiasz wyobraźni czytelników :)
Pozdrawiam!
Realuc!
Dzięki za miłe słowa!
Cześć AS!
Cieszę się, że opowiadanie znalazło u Ciebie aprobatę.
Dzięki, że wpadłeś :)
Cześć Bruce!
Makabrycznie bałam się, że bohaterki spotka coś złego,
Nigdy bym na to nie pozwoliła!
:)
Pozdrawiam serdecznie!
Koalo!
Jak dobrze, że i moje pisanie się komuś przydaje!
I ja dziękuję :)
AP
Nie wiem, co mi się stało z tymi imiesłowami. Chyba byłam jeszcze w poprzedniej epoce ortograficznej :)
Zastanawiałem się, jaki cel wyprawy.
Fragment wyjaśniający to, bez żalu wyrzuciłam. Wprowadzał zbyt wiele ciężkich tematów. Zostawiłam same aluzje, które na szczęście łatwo przeoczyć.
Pozdrawiam!
Hesket
Jakie obrazy malujesz, na deskach cz na płótnach ?
Cześć Hesket!
Zastanawiałem się, jak wybrniesz z motywem świeżego materiału,
Rzeczywiście, to było największe wyzwanie :)
Cieszę się, że taki lekko senny klimat się spodobał. Chciałam napisać coś, co nie ma akcji.
Dzięki za komentarz!
Cześć!
Miesza się tu uniwersalne przesłanie z faktografią. Nie wiem, czy wspomnienie władców współczesnego świata coś dodaje…
Szkoda, że się nie kończy dobrze :)
Cześć Asylum!
lecz dla mnie przygód i emocji jest za mało,
Trochę tak jest. Bohater z zewnątrz obserwuje wydarzenia, ale prawdziwą relację ma tylko z Barnabą:)
Dzięki, że wpadłaś!
Cześć Barteq!
Dobrze Ci się udało opisać świat pełen bestii. Postać maga jest interesująca, dobrze napisana, relacje z Arią są przekonujące, ale też mogłyby być bardziej intensywne.
Opowiadanie robi wrażenie części większej całości, być może przez retrospekcje.
Jest jedna nielogiczność: jeśli czarodziejka szuka bestii, aby z nimi walczyć, to widząc Arię i maga nie krzyknęłaby “uciekajcie”, ale raczej chciałaby ją zaatakować i obronić maga przed nią.
Widzę, że lubisz opisywać świat magii, zaklęć etc. najlepiej jednak wychodzą Ci postacie, ich wewnętrzny świat uczuć i myśli. Są bardzo plastyczne.
Rzuciły mi się w oczy takie błędy, które możesz od razu poprawić:
literówki:
a i wtedy harpię nie stanowiły śmiertelnego zagrożenia.
a i wtedy harpie nie stanowiły śmiertelnego zagrożenia.
Mimika Arii również była ograniczona, przez co trudno było dokładnie zrozumieć, co czuję.
Mimika Arii również była ograniczona, przez co trudno było dokładnie zrozumieć, co czuje
że dysponuję niezwykle silną kontrolą many.
że dysponuje niezwykle silną kontrolą many.
Nie ważne co tu się znajduję,
Nieważne co tu się znajduje,
tam mi się przynajmniej zdaję.
tak mi się przynajmniej zdaje.
– Przyniosłem ci małe co nieco, moja droga! – brodacz uśmiechnął się sztucznie, jakby obawiał się, czy to, co znalazł, na pewno ją zadowoli.
– Przyniosłem ci małe co nieco, moja droga! – Brodacz uśmiechnął się sztucznie, jakby obawiał się, czy to, co znalazł, na pewno ją zadowoli.
– Umyję go później w rzece… – pomyślał
lepiej chyba:
Upiorę go później, pomyślał
Czasami niektóre zdania wydają się zbyt rozwlekłe, np.
Aria, gdy tylko ujrzała truchło, natychmiast się na nie rzuciła, niemal nie wywracając niewielkiego, nierówno i niestarannie wyrzeźbionego stołu.
Do określenia stołu stosujesz aż cztery określenia, a on nie jest w tym zdaniu ważny, tylko bohaterka. Chcę powiedzieć, że niepotrzebny opis stołu odciąga czytelnika od akcji. Jest też wątpliwość do sformułowania: wyrzeźbiony stół. Jak miałby on wyglądać? Rzeźbione nogi od stołu – ok, np. w kształcie łap, inkrustowany stół – ok, wyrzeźbiony stół na płaskorzeźbie – ok.
Udało mu się za to przypomnieć sobie o czymś innym – niektórzy magowie, tuż przed śmiercią, decydują się pozwolić na zamianę swojego ciała w drzewa,
Udało mu się za to przypomnieć sobie o czymś innym – niektórzy magowie, tuż przed śmiercią, decydują się pozwolić na zamianę swojego ciała w drzewa,
Bestia wyszczerzyła budzący grozę kły, wykazując niezadowolenie tudzież obawę, słysząc kroki nienależące do nich.
Niezbyt dobrze to brzmi. Może tak:
Bestia musiała coś usłyszeć, bo wyszczerzyła kły z niezadowoleniem.
Bestia usłyszała czyjeś kroki i wyszczerzyła groźne kły.
Nie ma potrzeby pisać, że “nienależące”, bo to jest jasne z kontekstu.
Z racji na wiek, coraz gorzej znosił
Z racji wieku, coraz gorzej znosił
Czułą się lekko nieswojo przez to,
Czuła się trochę nieswojo przez to,
przystąpił do konsumpcji,
Dziwnie to brzmi, jak groteska
Przeczytałam z zainteresowaniem. Pozdrawiam!
ale z drugiej jest w stosunku do niej podmiotem trzecim i komentuje jej poczynania czasem cynicznie. Będę miał to na uwadze przy następnych tekstach,
Jeśli chcesz zostawić cynizm i gorzkie uwagi co do bogów, możesz pozwolić bohaterce dorosnąć do tych 16 lat, a jeśli chcesz, aby ciągle była naiwnym dzieckiem – zamiast cynizmu pokaż jej naiwność, wrażliwość, podatność na zranienia, złość i zachwyt. Myślę, że wtedy byłaby bardziej prawdziwa :)
Cześć Finklo!
A przy rozpowszechnieniu komórek prędzej czy później któraś by zadzwoniła
Aj, nie. To są czasy przedkomórkowe.
W świecie komórkowym, myślę, trudno przedstawić jakikolwiek konflikt, bo protagonista zawsze może sobie wyguglać rozwiązanie i tyle z fabuły…
Ile trwała inwazja? Myślę, że do ósmej lekcyjnej.
Dzięki, że wpadłaś!
Ten wiersz jest trudny. Znajduję w nim bunt, sprzeciw i gwałtowność śmierci.
No nie wiem, kto to może być :)
Cześć!!!
Świetne te wiersze. I do tego zagadki!
Myślę, że florentczykiem można nazwać Fra Angelico.
Ale nad Fra I zastanawiam się. Trochę nie wiem, jak interpretować dwie śmierci. Święty Franciszek?
Cześć Beeecki!
ale można też rzuć lub połykać
nie takie rzuć :)
ale można też żuć lub połykać
To jest jedno z tych opowiadań, które wciąga czytelnika relacjami miedzy bohaterami, ich uczuciami. Zarówno relacje bohaterki z chłopakami, jak i z mirtisem są przedstawione nadzwyczaj interesująco. W ogóle dużo się czuje, czytając tę historię.
Jednak wydaje mi się, że jest jakiś błąd w określeniu wieku dziewczynki. Ona myśli jakby miała szesnaście lat, a nie dziesięć. Owszem, jest dzieckiem ulicy i musi walczyć o przeżycie, ale cynizm i wyrachowanie, które są jej właściwe, są bardziej charakterystyczne dla starszych.
Trochę też brak logiki w interakcjach bohaterki z mężczyzną: Najpierw się boi, później się oswaja, ale czy to możliwe, aby się z nim nudziła? Przecież w jej życiu nic się szczególnego nie dzieje, a facet rozmawia z roślinami… Później zaś zdradza go (mała ta zdrada) i się znów boi. Trochę zabrakło mi głębi w jej przemianie.
Poza tymi mankamentami (subiektywnymi) opowiadanie trafia do mnie.
Nie ma nic większego od małości
Pod takim motto mógłby się ochoczo podpisać grecki filozof Melissos :)
Zgłaszam do biblioteki i pozdrawiam!
Dzięki AS! :)
Cześć Bruce!
– Nie mam żadnych mocy, to tylko kilka bezsensownych wynalazków – popatrzył na mnie z rozbawieniem – jak byś bardziej uważał na chemii, to też byś mógł coś wynaleźć.
wielką literą i po kropce?
To inny zapis dialogów, niepopularny na portalu, gdzie didaskalia są wtrąceniem bez kropek.
Albo ja wiem?
Wydaje mi się, że to klasyczna forma. Spotykałam ją w książkach z PRLu.
Głowy popoprawiam :)
Dzięki za uwagi. Pozdrawiam!!!
Cześć Koalo!
możesz ‘pożyczyć’ sobie koncept, na zasadzie: „Wszystko już było”.
Chyba tak samo, jak w Panu Jowialskim, czyż nie?
Znacie? Znamy! – To posłuchajcie.
Pozdrawiam :)
Cześć Gryzoku!
Fajny szorcik. Ładnie budujesz osobowość bohatera. Wykorzystanie motywu literackiego też na plus. I mediacja, jakże skuteczna :)
Natomiast brak przecinków:
Znacznie bardziej ceni się przecież to [,] za co się zapłaciło
– dalej bredziłem[,] zastanawiając się [,] jakim cudem mój autorytet jeszcze nie upadł.
rzucili mi po jednej sakiewce [,] po czym wyszli.
Pozdrawiam!
Cześć Ambusz!
Ale tak bez Lublina?!
Oj, byłam w rozterce, oj byłam… :)
Bardzo mi miło, że uznałaś opowiadanie za urocze. Miałam nadzieję wlać trochę radości i optymizmu w nasz świat, chociażby literacki i fantastyczny.
Ślimaku!
Dzięki przykładom, problem stał się dla mnie jaśniejszy! Ale jeszcze muszę się w niego wgryźć :)
Cześć Mariousz!
Historia pełna napięcia i uczuć. W krótkich słowach udało Ci się zawrzeć całe życie bohaterki.
Bardzo udany tekst.
I wtedy przekroczę granicę między tym, co było
[, ]a teraźniejszością.
Bez przecinka, bo “a” pełni funkcję spójnika.
Klikam do biblioteki i pozdrawiam!
Ctrl + minus numeryczny – normalnie wiedza tajemna!
Ślimaku, dlaczego wstawiłeś przecinek w zdaniu:
Barnaba – bo tak mu na imię – okazał się leniuchem pozbawionym nawet jednej specjalnej umiejętności, był totalnym głupkiem, jeśli chodzi o matmę i chemię, [tutaj wstawiony przecinek] i nie mogłem na niego liczyć na żadnym sprawdzianie.
Wydawało mi się, że fraza “i nie mogłem liczyć” nie jest związana z poprzednim wyliczeniem i można bez przecinka.
Cześć Koalo!
Jak miło spotkać kogoś, kto również ocenia Niziurskiego na plus! Czasami w komentarzach pod moimi “szkolnymi” opowiadaniami pojawia się zarzut, że są dla dzieci (w domyśle, a nie dla dorosłych, jak powinny). Tym bardziej się cieszę, że się spodobała taka forma.
Pozdrawiam!
Cześć Ślimak!
Ortograficzną poprzeczkę umieściłeś tak wysoko, że chyba nie sięgnę.
Myślnik (znak interpunkcyjny), a nie łącznik (znak ortograficzny).
A gdzież, na Boga, jest to na klawiaturze???
:))
Przydatek socjalny celowy, oczywiście.
Znaczy te automaty umieściły odczynniki pod strażą?
Tak czułam, że coś jest nie tak w tym zdaniu…
Niziurski jest moim mistrzem. Chyba zawsze w “szkolnych” opowiadaniach wracam do klimatu budowanego przez język, charakterystycznego dla Niziurskiego, np. bardzo lubię jego “Klub włóczykijów”. Uśmiecham się na myśl, że ktoś go jeszcze pamięta :)
Dziękuję za uwagi, poprawki już wprowadzam!
Cześć!
Nie wiem, czy to fantastyka, czy to już r e a l i z m!
Jak to mawiał Aleksander Gorczakow, Nie wierzę w niezdementowane informacje :)
Pozdrawiam!
Hej AS!
Podmiot liryczny prezentuje tu sceptycyzm podszyty pesymizmem. Rozumiem, że taki akurat miał nastrój. Ja jednak poczekam na coś weselszego :)
Hej Bruce!
To jedna z Twoich historii, gdzie pokazujesz inny wymiar codzienności.
Zapadają głęboko.
Cześć Fantomasie!
Intrygujący szort, w którym dosłownie niczego nie wyjaśniasz. Może z tego właśnie powodu mam wrażenie, że jest to fragment większej całości, a nie wykończona całość.
Pozdrawiam!
Cześć Galicyjski!
Fabuła wydaje mi się zbyt naiwna
Oczywiście taka miała być, niezobowiązująca historyjka przed rozdaniem świadectw :)
Pozdrawiam i dziękuję za klika!
AP: Nasz Babilon
Cześć AP!
Jak dobrze znów widzieć Aldona “Śmiecia” Kochanego, podstarzałego muzyka Chorej Wątroby!
Opowiadanie napisane brawurowo, akcja pędzi do przodu, Aldon jak żywy!
Fabuła w drugiej połowie skręca w zaskakującym kierunku. Takiej historii się zupełnie nie spodziewałam :)
Bardzo mi się podobało. Pozdrawiam i klikam!
Teraz zaczniesz nałogowo czytać wszystkie moje teksty… ;>
Nie jest to wykluczone :))
Nie wiem, jak w maju trafiłam na to świąteczne opowiadanie.
W porównaniu z Twoją piekielną asystentką Karoliną – to akurat jest bardzo niewinne.
Cześć Michaelu!
Cieszę się, że totalitaryzm nie zabił zabawy! Dzięki za komentarz!
A resztę niech już czytelnik układa (bądź nie) w głowie samodzielnie.
Nie chodziło mi oczywiście o to, żeby czytelnikom zabrać możliwość interpretacji, a bardziej, że historia byłaby pełniejsza, gdyby pokazać, dlaczego kobieta tak łatwo staje się zła (może jakieś znamienne wydarzenie, może jej oportunizm etc).
Ale to tylko moje wrażenie :)
Cześć Hesket!
Przyznam, że ilość skojarzeń, które wymieniłeś, mnie zaskoczyła :) Miło mi, że uznałeś opowiadanie za zabawne. I lekkie.
W Lublinie bazarek nazywamy targiem :) Mało co się tu zmienia. Pozdrawiam Łańcut i dzięki za klika!
Cześć Gochaw!
Cieszę się, że i życiowe refleksje znalazły swoje miejsce.
Dzięki za klika!
Marszawa!
Tutaj zjadło Ci „P”.
za moich czasów (lata osiemdziesiąte) skrótem dla profesorki było “sorka” :)
Rzeczywiście, zapis dialogu z klipsami na nosie jest trochę uznaniowy :)
Miło mi, że Ci się spodobała szkolna historyjka z inwazją w tle. Pozdrawiam!
Cześć Michaelu!
Ładnie napisane, dużo treści między wierszami, zręcznie wplecione powiedzenia z diabłem.
Rozmyła się trochę w Twoim opowiadaniu granica między dobrem a złem i może dlatego jest niejednoznaczne, zastanawiające.
Podobało mi się, klikam i pozdrawiam!
Gochaw: Adelina w świecie fantazji
Cześć Gochaw!
Taka uwaga:
Adelina wiedziała, że samotna laleczka może wróżyć kłopoty i wymagać sporo uwagi, zatem dokwaterowała do niej tą z Meksyku. Hmm… Była doprawdy oryginalna, zatem Adelina nazwała ją Litzy, co oznaczało nie mniej, nie więcej, co radość.
Adelina wiedziała, że samotna laleczka może wróżyć kłopoty i wymagać sporo uwagi, zatem dokwaterowała do niej tę z Meksyku. Hmm… Była doprawdy oryginalna, zatem Adelina nazwała ją Litzy, co oznaczało nie mniej, nie więcej, co radość.
Trochę nie wiadomo, kto był oryginalny, bo sporo jest rzeczowników w poprzednim zdaniu, do którego odnosi się “Była doprawdy…”
Wprowadzasz zapowiedź kłopotów, związanych z lalką, ale ich nie spełniasz :)
Nie wiem, czy to był zamierzony efekt, ale ze sposobu narracji nie można zgadnąć, ile dziewczynka ma lat. Czasami myśli, jakby była o wiele starsza. To wprowadza nieco zamieszania.
Barwnie przedstawiasz światy, wprowadzasz nawet poważniejszy problem cierpienia dzieci. Ale mnie najbardziej zaintrygowała tajemnica, która kryje się za bohaterką :)
Klikam i pozdrawiam!
Cześć Cezary!
Lekko się czyta, ale to chyba nie jest opowieść, która zostaje na dłużej. Postacie wydały mi się trochę papierowe. Piekielny sztafaż można by zamienić na coś innego bez szkody dla historii; i nie do końca rozumiem emocje bohaterów. Babka nie ma skrupułów, a diabeł ma skrupuły. Zabrakło mi wytłumaczenia, dlaczego.
Miłym akcentem jest oczywiście Olsztyn :)
Pozdrawiam!
Cześć Ambusz!
Opisujesz bardzo plastycznie, bardzo barwnie i bardzo z wyczuciem obrzydliwy świat. Czy z happy endem? Wydaje mi się, że zakończenie przynosi ulgę tylko na chwilę, bo bohaterka owszem sprawia, że diabeł znika, ale sama dalej zostaje w swoim piekle.
Klikam i pozdrawiam. Powodzenia w konkursie!
Historia była mi potrzebna, żeby zasugerować urodziny duetu agentów.
Rozumiem oczywiście Twoją motywację, ale realne odniesienia w tekście nie miały dla mnie takiego powabu. Po prostu bardziej wkręciłam się w metafizyczny dialog diabłów o niebie i piekle, o dobru i złu :)
Cześć Bruce!
Ciekawa historia, może trochę przegadana. Zabrakło mi bardziej wyrazistego opisu pałacu i wnętrz, tak, żeby uchwycić niepowtarzalny klimat Będzina.
Ponieważ lubię szkolne historie, to i ta mi się spodobała.
A już najwyższym podziwem darzę Twoją umiejętność wstawiania do tekstu obrazków!
:)
Pozdrawiam!
Cześć Finklo!
Często opowiadaniom nadajesz lekki, łatwy w odbiorze ton, co nie zawsze mi się podoba :) Ale tutaj on nie przeszkadza, a pozwala czytelnikowi płynąć w rozmowie wraz z diabłami.
Forma opowiadania przypomina mi przypowieść, może baśń. Dialogi są naturalne, służalczość Mefista emblematyczna. Chociaż wyraźne elementy historyczne nie do końca mi pasowały do tej ogólnej rozmowy o naturze zła.
Pozdrawiam!
Cześć Barteq!
Uwagi:
Momentalnie odzyskał on pełnie sił
Momentalnie odzyskał on pełnię sił
Jego czarne włosy lepiły się już od brudu oraz niemiłosiernie swędziały; nie miał jednak wolnej chwili, by je przynajmniej umoczyć.
Nie brzmi to dobrze z tym umoczeniem, może lepiej:
Jego czarne włosy lepiły się już od brudu oraz niemiłosiernie swędziały; nie miał jednak wolnej chwili, aby się nimi zająć.
Rozpoczynanie tekstu, czy to rozdziału, czy całej książki, od snu to jeden z gorszych pomysłów. Wytrąca czytelnika z rytmu i miesza. Lepiej będzie przenieść sen w inne miejsce.
Nie trzeba rozciągać dialogów i zapisywać wszystkiego, co bohaterowie mówią. Można streszczać ich rozmowy, zwłaszcza te mniej ważne, np. “kobieta powiedziała, że… a potem wręczyła mu klucz”.
Nienawidził wychodzić ze swojej strefy komfortu,
Kolokwializm, źle to brzmi.
lecz tym razem z pewnością siebie rozłożył on bronie,
lecz tym razem z pewnością siebie rozłożył on broń,
Najmniej ciekawym fragmentem jest opis walki. Nic w tej scenie nie chwyta. Nie wyróżnia się ani językiem, ani emocjami.
Ja również uważam, że lepiej zacząć od opowiadań. Krótka forma wymaga przemyślanej fabuły. Jestem ciekawa, jak by wyglądało Twoje opowiadanie.
Pochwały:
Fragment napisany jest dobrym językiem, w pewien sposób lekko i barwnie, chociaż nieco rozwlekle. Bohater i bohaterka przedstawieni interesująco są tu największym atutem. Najciekawsze w tej historii są relacje między bohaterami, Petra powinna mieć większy wpływ na fabułę.
Nie wiem, czy dziewczynka nie myśli za poważnie, np. tu:
patrząc się na jego niespokojny, chybotliwy chód, że związane jest to najprawdopodobniej z totalnym wykończeniem.
Chyba dziecko użyłoby innych słów.
Ogółem, całkiem fajny tekst.
Pozdrawiam!
Autotematyczne, sympatyczne, dla miłośników słów.
Pozdrawiam!
Cześć Michaelu!
Jak na tak krótki szorcik, dużo się w nim dzieje. Upchnąłeś w nim (żeby nie powiedzieć “napakowałeś”) szereg motywów: historię Telemacha, wiedźmy, klątwy, dorastanie, porażkę i złamane dzieciństwo. Myślę, że lepiej by wybrzmiały przy dłuższym tekście. Skrótowość nie pozwala cieszyć się przemyśleniami bohatera w stu procentach :)
Pozdrawiam!
Cześć Robercie Raksie!
Dzięki za uwagi, rzeczywiście powtórzeń mogłam uniknąć.
Miło mi, że Ci się spodobała taka walka dobra ze złem.
Pozdrawiam!
Cześć!
o granicach pomiędzy dobrem, a złem, o człowieczeństwie.
bez przecinka:
o granicach pomiędzy dobrem a złem, o człowieczeństwie.
Opowiadanie spodobało mi się. Pomimo krótkości tekstu udało Ci się dosyć plastycznie nakreślić głównego bohatera. Puenta mimo wszystko optymistyczna.
Pozdrawiam!
Cześć Freki!
Przerażający, nie pozostawiający czytelnikowi nawet skrawka nadziei szort.
Pozdrawiam!
(biały wiersz)
na Rynku Starego Miasta
chłopiec dziewczynie szepce czułe słówka
miasto przykłada ucho
i wzdycha
Jutro otworzy swe podwoje
a wtedy wszyscy przyjdą do niego
starzy i młodzi, dziewczynki i chłopcy
promienni
Przez bramy wjechały czołgi
Płoną domy jeden za drugim
Zamarło strwożone moje miasto
znów wojna
Dzięki Anet :)
Optymistyczne, z kilkoma literami melancholii :)
Pozdrawiam!
Fajne :)
Cześć Dawidzie!
Wzruszający i ciepły szort o Babci. Aż by się chciało bardziej zanurzyć się w retrospekcji i posłuchać trochę więcej babcinych powiedzeń. Może kiedyś napiszesz coś dłuższego o Babci? Chętnie przeczytam :)
Klikam do biblioteki!
Cześć Dawidzie!
Przecinków nie zaznaczam, jest ich dość sporo.
Literówki:
Jeśli jesteś dość silny, proponuje skręcić mu kark.
proponuję
załatwię tą sprawę.
załatwię tę sprawę.
Wystarczy polać je święcona wodą, a zaczną śpiewać jak ptaszki.
Słodkie…
Biskup Maciej rozpoczął zebranie mówiąc w języku łacińskim, tak by wszyscy zrozumieli:
Nawet nie wiesz, jaką radość sprawiłeś mi tym zdaniem! Mówić po łacinie, aby wszyscy zrozumieli! Cóż za piękna wizja!
Piekło powzięło dosyć skomplikowany plan morderstw stygmatyków i wyszło na tym, jak Zabłocki na mydle. Naprawdę czytelnik może być usatysfakcjonowany :)
Opisujesz piekło, zręcznie wplatając przeróżne detale, np. stworzenia, które tam żyją, wygląd diabłów, rodzaj kary etc. Spodobał mi się taki sposób narracji. Rozwiązanie w postaci Archanioła, również mi się spodobało.
Dla mnie – udane opowiadanie!
Pozdrawiam!
Dzięki Zygfryd!
tomaszg: Raport
Cześć!
Wulgaryzmy są, owszem, ale pasują tu, jak nigdy. Nie do końca załapałam informatyczny żargon – większość słów jest mi obca – ale to nie problem w odbiorze opowiadania.
Złośliwe, złe i mściwe piekło bardzo wyraźnie oddałeś w dialogach.
Dobrze się czytało, pozdrawiam!
Cześć regulatorzy!
Poprawki wprowadziłam. Jest lepiej :) chociaż wiem, że nie bardzo lubisz opowiadania w takim stylu.
Dzięki!
Ananke!
Narracja pędzi.
Rzeczywiście, całe opowiadanie ma charakter kroniki, skondensowanej historii. Wydało mi się, że owe złote myśli do tej konwencji będą pasować.
Dzięki za komentarz i pozdrawiam!
Vacter!
Po tym wstępnym szoku, czytałem bez problemów
Moim ukrytym celem było wstrząśnięcie czytelnikiem.
I okazało się, że trochę się udało :)
mogłem sobie wyobrazić ciemny romantyzm pokrywający architekturę, literaturę, filozofię, militaria oraz ludzką wrażliwość.
Bardzo to piękne!
Pozdrawiam!
Cezary
nieszczególnie mi się on łączy z fabułą.
Gdyż użyłam kryterium nie treści, ale miejsca: utwór jest z Lublina :)
lepiej by zadziałało pozostawienie czytelnika w niewiedzy.
To trochę enigmatyczne.
Zawieszenie w próżni, nierozstrzyganie o niczym, czy byłoby lepsze? Bardziej pasowałoby do klimatu opowiadania? A może chodzi o to, że byłoby przyjemnie pesymistyczne?
Dzięki za komentarz! Pozdrawiam!
Cześć!
Ciekawie, gładko napisane, ale wydaje mi się, że fantastyka jest tu tylko domniemana i przy szybkim czytaniu można jej zupełnie nie dostrzec.
Stosujesz iście Homeryckie porównania, ale i tak, pomimo poetyckich wtrąceń, temat pozostaje błahy i drobny.
Pozdrawiam!
Przyjemny szorcik. Kopernik jak żywy!
Wydaje mi się, że w czasach Kopernika pergamin już wyszedł z użycia, a na pewno nie robiono na nim szkiców czy notatek.
Wojna, by toczyć wojny.
Zło w czystej postaci. Jak powiedział Helmuth von Moltke: “Wieczny pokój to marzenie, które nawet nie jest piękne”.
która na razie ma tylko pokojowe zastosowania. Często podgrzewa sól, która się roztapia, a następnie może oddać ciepło, kiedy jest nam potrzebne, na przykład wieczorem.
Faktycznie, brzmi to bardzo pokojowo i jakoś tak… optymistycznie. Wyobrażam sobie, że nie bardzo wiedzą, jaki lepszy militarny użytek z takiego koncentratora słońca zrobić, to rzucają ludziom i mówią: “macie, pogrzejcie się”.
Cześć Czeke!
Cieszę się, że się spodobała historia. I pozdrawiam!
Dlatego nie wystarczy włączyć wszystkich laserów w tym samym czasie i łatwiej jest zbudować jeden wielki, niż synchronizować dużo małych.
Czyli nic nie jest takie proste, jak się wydaje. Połowy ze skrytego życia fotonów nie zrozumiałam, ale chyba wynika z tego, że taki wielki laser na obcych to koszta, trudności z przeszkoleniem obsługi i problemy z transportem… Może rekonstrukcja greckiej taktyki zapalającej wyszłaby jednak taniej :)
chyba że pojawia się nowy konkurs
Święta prawda! Trudno oprzeć się pomysłom, które przychodzą do głowy i domagają się przelania na papier.
Tarnina!
Sęk w tym, że trudno powiedzieć, dlaczego w społeczeństwie, które pokazałaś – które nie dba o książki i ogólnie raczej ma w nosie – uczeni, i to od tak niepraktycznej dyscypliny, mieliby mieć autorytet.
“Symbole, mity i filozofie posiadają wrodzoną siłę moralną i emocjonalną. Tę moc można zawłaszczyć, by służyła celom naszej strategii” (Stefan H. Verstappen, Trzydzieści sześć strategii starożytnych Chin, tł. K. Krzyżanowski, Helion:1999)
Rzeczywiście, wizja, w której metafizyka rządzi moim miastem – jest moją idealizującą projekcją. Ale nie można z góry wyrokować, że ten projekt nie ma szans :)
Pozdrawiam!
Marzan
Zwierciadła zostały wyparte przez lasery, a sterowce przez samoloty i śmigłowce. Lasery wojskowe działają zwykle pojedynczo, jeśli chce się większą moc, buduje się większy laser.
Lasery! Dobry pomysł! W sumie nie wpadłam na to :) Ale nic straconego. Jeszcze je wykorzystam!
A co, jeśli chce się zbudować największy laser? Czy nie trzeba pomnożyć jego mocy i np. połączyć wielu laserów w jeden? Zadziała?
Skąd wiemy, że to, co robią przywódcy, jest dobre dla nas?
Myślę, że co innego pojedynczy człowiek, a co innego tłum. Tłumem o wiele łatwiej manipulować, o wiele skuteczniej działa na tłum propaganda. Jak ktoś jest w pojedynkę i musi zaufać swojej ocenie, to trudniej mu wmówić coś, co jest ewidentnie złe lub absurdalne.
bruce: Okulary Klarysa
Cześć marzan!
I czemu niby jeden traktat czy nawet najmądrzejsza książka ma zdecydować o tym, kto jest dobry, a kto nie?
Faktycznie, to trochę hermetyczny temat, wysłanników Boga. Tak naprawdę, w rzeczywistości ( a nie w fikcyjnym świecie) są dwie lub może trzy książki, traktujące o pośrednikach między Bogiem a światem – ale nie więcej. I nie są to książki historyczne. Wiedza książkowa jest tu synonimem wiedzy teoretycznej, nauki spekulatywnej, która może odkryć prawdę o pośrednikach Boga (o którą w opowiadaniu chodzi).
Cały czas mnie korci, żeby w odpowiedzi zapytać: A jeśli nie w książkach, to gdzie jest ta wiedza? Co trzeba zrobić, aby ją zdobyć? Pojechać w Tybet? – ale to byłoby zbyt obcesowe :)
Zrozumiałem, że działania bohaterki były ważne, ponieważ miały wykazać, czy obcy są wysłannikami Boga. Ale dlaczego jest to potrzebne wojskowym?
Esbecja to nie do końca wojskowi. Okupant i służby, które poszły na współpracę, chcą mieć propagandowe narzędzie w postaci nauki, autorytetu, na który będą się mogli powołać. Propaganda jest ważna, bo pozwala manipulować okupowanym społeczeństwem, w którym zawsze możliwe są jakieś powstania czy ruchy wywrotowe – dla mnie to zupełnie logiczne działanie.
i niestety równie realistyczne i praktyczne jak film Marvela.
Ach, wykorzystanie starożytnej taktyki zapalania okrętów na odległość (dziś zapoznanej) wydawało mi się całkiem interesujące. Może opowiadanie obnażyło moją powierzchowną wiedzę na ten temat :)
Dzięki za interesujące uwagi i pozdrawiam!
Cześć Tarnino!
Ale po co? Czy nie prościej byłoby je ominąć? A jeśli naprawdę przeszkadza – odciąć i zagłodzić? Albo i zbombardować? I skoro i tak mają przewagę, po co im propaganda,
Widzę, że doszukujesz się logiki i sensu w wojnie i okupacji miasta. Ja bym tego nie robiła. Wszystkie opisane wydarzenia w Lublinie są prawdziwe i na pewno nie będę doszukiwać się w nich sensu, a więc, spalenie biblioteki Jesziwy, wywózka mieszkańców do obozu na Majdanku, egzekucje profesorów, propaganda, szukanie przez okupantów współpracowników, wreszcie bombardowanie i spalenie miasta. A na końcu ucieczka na zachód.
W przeciwieństwie do historycznej okupacji, mieszkańcy miasta zdają się nie dostrzegać zła, które jest związane z nową władzą. Taka jest też bohaterka. Chce się w tym nowym świecie jakoś urządzić. Staje jednak przed sprzecznością: co innego mówi władza, a do czego innego chce ją przekonać przełożony. Więc zadaje sobie pytanie, jak jest naprawdę.
Wrażenie, jakoby sceny nie były ze sobą powiązane ani nie wynikały jedna z drugiej, zapewne są konsekwencją zaprzeczenia, że rozumowe poszukiwanie Boga ma sens. Rzeczywiście, jeśli się przyjmie, że nie ma wiedzy o Bogu i nie można zbudować racjonalnego, demonstratywnego dowodu, jaki Bóg jest – to działania bohaterki będą niezrozumiałe i emocjonalne.
Zresztą dowody metafizyczne, których szuka bohaterka, też nie mają nic wspólnego z religią.
Mmmm, to trochę nie wyszło, bo jej mocodawcy zamówili analizę na temat Boga…
Gdyby interesowała ich religia – poszliby do księdza. Chcą naukowego wykazania, że obcy są manifestacją Boga. Czyż i my nie żyjemy w czasach, w których autorytet rozumu jest silniejszy niż autorytet wiary?
Ogółem, dzięki za rozbudowany komentarz! Wygładzenia językowe okazały się bardzo pomocne.
Pozdrawiam!
Cześć Ambush!
Poprawiłam niezręczności, teraz jest lepiej.
Ponieważ zawsze ważne jest dla mnie Twoje zdanie, więc w dwójnasób się cieszę, że Ci się podobało:)
Pozdrawiam!
Cześć Robercie R!
Najpierw pomyślałam sobie: “Naprawdę nie wiem, jaka jest pogoda w tym opowiadaniu! Raz pisze, że rześko, później, że chmury burzowe, a później, że jednak cisza”.
Ale, gdy przeczytałam końcówkę, to okazało się, że właśnie taka pogoda w tym lesie mogła być, nieokreślona i nielogiczna :)
Przecinek:
Poczuł coś [,] czego od dawna nie zaznał
Myślę, że to niezgrabne po polsku:
Pogoda była idealna do aktywności
Czy nie w ten sposób:
Pogoda była doskonała na poranną, fizyczną aktywność.
Udany szort. Pozdrawiam i klikam do biblioteki.
Cześć Fanthomasie!
Cichym bohaterem opowiadania jest dziwne miasto ze zdeformowanymi domami i niepokojącymi przedmieściami – co szalenie mi się spodobało.
Demoniczność doktora uchwycona nad wyraz dobrze, choć w niewielu słowach.
Uwagi:
Prawdopodobnie spodobały mu się fantazyjne przebrania i groteskowe twarze aktorów skryte pod warstwą charakteryzacji.
Jeśli twarze są skryte, to nie widać ich groteskowości. Czy nie chodziło o:
Prawdopodobnie spodobały mu się fantazyjne przebrania i twarze aktorów skryte pod warstwą groteskowej charakteryzacji.
Albo:
Prawdopodobnie spodobały mu się fantazyjne przebrania i groteskowa charakteryzacja twarzy aktorów.
Nie sądziłem, że w domu Klausa znajduje się ktoś więcej.
Nie sądziłem, że w domu Klausa znajduje się ktoś jeszcze.
Klikam i pozdrawiam!
Jeśli nie ma pewności, to można dać tak:
– To może – wyrwał go z zamyślenia Julian – mógłbym już pójść do domu?
Cześć Storm!
Wydaje mi się, że gdyby miał więcej metafor, a mniej dosłowności – byłby lepszy.
I mnie zmęczyły zaimki :)
Pozdrawiam!
Cześć Marszawo!
Dobre opowiadanie, pełne emocji, które wszystkie są na swoim miejscu, tak jak powinny być, aby poruszyć czytelnika. Bohater od początku wzbudza sympatię i również współczucie. Trochę żałuję, że nie wiemy od pierwszego zdania, że to chłopiec, który ma dziesięć lat.
Nie wiem, co Soren zrobi z matką, ale musi to być chyba coś strasznego…
Klikam do biblioteki i pozdrawiam!
AP!
Szalenie mi się spodobało! Zanurzyłam się w cyfrowe świadomości i ich relacje tak, że zapomniałam o realnym świecie :)
Bardzo udane opowiadanie.
Klikam i pozdrawiam!
Cześć Gochaw!
Wiersz dla mnie mówi o uśpionej naturze, która jest potężna i jest wewnątrz nas i zaraz się obudzi…
Pozdrawiam!
Cześć Cosmic Dream!
Napisałeś podniosłą opowieść o początku życia i wszechświata. Narrator snuje tę opowieść, wplatając w nią pieśń, pełną poetyckich obrazów i zaprasza czytelnika do przeżycia tego patosu, który towarzyszy mówieniu o sprawach najważniejszych.
Pozdrawiam!
Bruce!
ćwiczę nadal te dialogi, ale wychodzą mi kiepsko.
Dialogi są w porządku. Fakt, są powolne i lekko rozwlekłe, ale taki po prostu masz styl :)
Można próbować zrobić z nich krótką, szorstką mowę – ale to już będzie całkiem inna historia…
Pozdrawiam :)
Finklo!
Nie żal mi jej,
Bohaterka próbowała trochę odpokutować w ostatniej bitwie stając po stronie dobra, ale wszyscy chyba wiemy, że nie ma tak łatwo!
Dzięki za komentarz!