Profil użytkownika

Krzysztof Rarocki

https://www.facebook.com/krzysztof.rarocki/

 

Kiedyś wpadłem tu tylko na chwilę, ale szybko postanowiłem zostać na dłużej. Bardzo lubię fantastykę, szczególnie pomysłowe weirdy, klasyczne fantasy i przemyślane s-f. Nie czuję kompletnie literatury grozy. Póki co zapraszam do lektury moich opowiadań na stronie oraz w antologii portalowej:

 

Mars w trzydzieści trzy dni; Fantastyczne pióra 2020

https://antologia.smolec.pl/opencart3/index.php?route=product/product&path=25_59&product_id=51

Dostępne również w wersji audio: https://www.youtube.com/watch?v=asZEx6ErjOI

 

Czwarty lot na Marsa, dostępny w wersji audio: https://www.youtube.com/watch?v=MGbl1sPHvd8&t=1s

 

Czytam i betuję teksty, zwłaszcza osobom, które odwdzięczają się tym samym i są aktywne na portalu. Przy czym łapanki nie są moją najmocniejszą stroną.


komentarze: 3588, w dziale opowiadań: 2621, opowiadania: 1175

Ostatnie sto komentarzy

Tytuł: SocjoSF [BETA]

Znaki: 25k

Gatunek: Lekkie Socjo sf o rodzinie; tytuł w trakcie wymyślania

Nieco futurystyczna wizja zalatująca trochę rozprawką, a trochę wołaniem na puszczę, zdecydowanie potrzebuje łapanki i bety. Na nabór zewnętrzny do końca lipca. Śmiałkom chętnie odwdzięczę się betą.

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Gratulacje!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Zacznę od tego, że przyznam się bez bicia, że przesłuchałem zamiast przeczytać.

Scena z dziadkiem wypadał naprawdę super, wszystkie początkowe rysy zostały doskonale wytłumaczone i wykorzystane w toku historii. Cała opowieść Krzysztofa wypadła naprawdę nieźle: niespiesznie, niepokojąco i w dobrym tempie. Najbardziej zapadł mi w pamięć początek, ten pierwszy monolog o Babci-faszystce, można poczuć się jak wnuczek na kolanach. Jedyne, co mi tam jakoś bruździło, to ta wizja szarych lat dziewięćdziesiątych, które raczej pamiętam jako (wreszcie) kolorowe, ale może to kwestia sentymentu?

Nawet już zacząłem się zastanawiać, czemu napisałeś bajkę dla dzieci, ale wtedy całość raptownie skręciła w mroczniejszą stronę (wraz ze skręconym karkiem), co z jednej strony wyszło z przytupem, ale z drugiej zacząłeś sporo tłumaczyć (i zalepiać obszary w strefie domysłów), przez co zacząłem mieć wrażenie, że to już kolejna część, albo raczej bardzo rozbudowany epilog, który odebrał nieco uroku.

Co nie zmienia faktu, że wyszło zacnie.

 

2P dla Ciebie: Pozdrawiam i Powodzenia w konkursie!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Przykro mi, że chęć wniesienia poprawek i limit mogą nie mieć wspólnego celu. :(

Reg, przecież nie może być za łatwo ;-)

Serial o księdzu-detektywie, kopia włoskiego “Don Matteo”.

Gdzie kopia włoskiego? Polski serial… ;-)

Ja też już nie muszę (uff), ale kiedy byłam do tego zmuszana

Brzmi niepokojąco. Ważne, że to już za tobą.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć Reg!

 

Z każdym kolejnym komentarzem mam wrażenie, że trochę niezbyt wypadła ta zmiana tempa akcji. Fajnie, że chociaż klimatyczny początek się spodobał, a i chwała Ci za to, że przez późniejsza akcję przebrnęłaś. Groza to nie moja bajka, więc za radą organizatora postawiłem na akcję. To taki “Ojciec Mateusz” na sterydach, a zarazem luźna aluzja do organizacji okołokiościelnych, które niespodziewanie miewają niejednego Asa w rękawie.

A teraz najtrudniejsze, jak to poprawić, by zostać w limicie? ;-)

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Świat bez ludzkiej zdolności do czynienia zła drugiemu. Całkiem niezły pomysł i całkiem sprawnie go napisałeś, ale zdecydowanie warto dopieszczenia. Mówisz, że bohater żyje w świecie bez przemocy, zbrodni, ale nie do końca to pokazujesz, czytelnik dostaje informację, a mógłby to odkryć obserwując bohatera, szkoda, bo wtedy przemiana “protagonisty” byłaby znacznie mocniejsza, bardziej symboliczna i budziłaby większe emocje. Sytuacja ze złodziejami to trochę za mało, za szybko. Zabrakło też nieco szerszego spojrzenia, albo sytuacji, w której można by się orientować, że coś tu nie gra.

W tak krótkiej formie trudno imho pokazać świat na trochę innych zasadach, to raczej temat na dłuższe opko. Zakończenie trochę urwane, ale odkryłeś większość kart, więc kupuję.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć stojący na głowie Galicyjski Zakapiorze! Czemu tu jeszcze nie ma piórka przypiętego, co?

 

Świetny tekst, wziąłeś na tapet oklepany motyw, ale przedstawiłeś go w pierwszej osobie, okraszając wszystko straszno-śmiesznym sosem. Najbardziej zapadanie mi w pamięć pierwsza scena: gdzie zestawiłeś okrucieństwo i brutalność dziewczyńskich relacji z nieco ironicznym komentarzem bohaterki. Nie sposób jej nie polubić, a to bardzo ważne, by dalsza przemiana zrobiła robotę. Niby na lekko, a świetnie pokazujesz kolejne etapy “upadku”.

Jest nawiedzony młyn, jest bohaterka, sympatyczna i poczciwie przekonana o swojej wyjątkowości (wnosi to tak potrzebną lekkoś bytu, cudnie kontrastującą z całkiem poważnymi tematami), zdolna jednak do coraz większych poświęceń w imię obranego celu. Oj, dostało się też trochę dziewczynom, ale chyba nie o tym jest ten tekst.

Świetne opko, zobaczymy, jak na YT wypadnie.

 

2P dla Ciebie: Pozdrawiam i Powodzenia w konkursie!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Finkla

A niby dlaczego przez inne niż “u”?

Taki hermetyczny żarcik ;-)

 

Ambush

o tyle wcale nie czułam strachu.

I tu mnie masz, bo grozy tu niewiele. To bardziej tajemnica i akcja, taki trochę bardziej ekstremalny Ojciec Mateusz ;-)

Jeszcze raz wielkie dzięki za całą pomoc na becie!

 

HollyHell

Ale może następnym razem…

Czas pokaże.

Jejku, wyobrażacie sobie Bruna gadającego po niemiecku w horrorze? Przecież to byłby sztos!

;-) Niemiecki to już ostra groza, ktoś mógłby dostać zawału i przy okazji niespodzianka dla lektora.

O to to, ja też niestety nie. No ale może słuchacze są jeszcze wrażliwsi ;p

Przekonamy się niebawem, ma nadzieję. Wielkie dzięki za wszystkie komentarze i wątpliwości, zacnie móc się pochylić nad tekstem.

 

zygfryd89

 

Hej, nareszcie wpadłeś, wielkie dzięki za lekturę i komentarz, zobaczymy, jak to słuchacze ocenią. Trochę mnie martwi (tak z perspektywy), że ten podział jest aż tak widoczny, chyba lepiej by to wyszło, jakbym bardziej płynnie to rozbujał, ale zobaczymy…

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Gratulacje!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Całkiem niezła miniturka wzbudzająca grozę i ciekawość, krótko i treściwie. Umiejętnie nakreślasz bohaterów i tak zaplatasz ich losy, by wywołać emocje. Warstwa science nieco romantyczna, pachnąca bardziej fantasy niż SF, ale pasuje to do klimatu opka: samotny naukowiec dokonuje odkrycia, które zamyka w sejfie, a mimo to złodziej węszy łup i rozpoczyna spiralę przemocy.

Niestety, mam też wrażenie, że cały pierwszy akapit jest z trochę innej beczki i w zasadzie nic nie wnosi, bo to czy akcja dzieje się na stacji kosmicznej (czy przykładowo na lotnisku czy w porcie) nie ma tutaj znaczenia, nie wpływa to na zachowania/sytuację bohaterów, stanowi tylko dekorację.

Ale nie zmienia to faktu, że to udany thriller w którym klimat i zwroty akcji robią robotę.

 

2P dla Ciebie: Pozdrawiam i Polecam do biblio!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Zacne, choć fantastyki tu niewiele, to opowieść ma swój klimat i to coś, tajemnicę czy może ciężar, wiszący nad bohaterami i stale szarpiący ciekawość czytelnika. Szkicujesz, nawet nie pokazujesz, ale te szkice są wystarczające, niby banalna to opowieść, a wciąga i każe pochłaniać kolejne akapity. Czy to faktycznie nawiązanie (albo forma komentarza) do Felliniego i jego La Strady (jak napisała Reg)? Nie do końca jestem przekonany, ale coś w tym może być.

 

2P dla Ciebie: Pozdrawiam i Polecam do biblio!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Póki co komentarz taktyczny.

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

A jak są, to amatorzy astronomii narzekają, że są.

Amatorzy astronomii to mówią: chmurwy (tylko przez jaki u to napisać, nigdy się jeszcze nie zastanawiałem ;-) )

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Czyli troszkę się przestraszyłeś, no i gicio!

Tak.

Gusta i guściki :)

Oj tak, jeden rabin zachwycony, inny zniesmaczony, jak to czytelnicy ;-)

No ale to miałam nie dopinać historii?

Imho zależy od targetu. Na mnie osobiście najbardziej działają historie, gdzie z pokazanych scen wynika niby wyjaśnienie, ale nie jest to do końca wytłumaczone, jednocześnie pozostaje cień niepewności (najlepiej nadprzyrodzonej), takie imho bardziej zapadają w pamięć.

Albo sytuacje, gdzie czytelnik i bohater wiedzą jedno, ale otoczenie widzi coś trochę innego. Ludzie niczego nie boją się bardziej niż niepewności/nieznanego. Imho kiedy wreszcie doganiasz króliczka przestaje być interesujący.

Zastanawiam się, czy kiedyś napiszesz pod moim opowiadaniem: 3P dla Ciebie :P

Mam szczerą nadzieję, że tak będzie i tego Ci życzę, chociaż ostatnio nieco mniej czytam na forum. Twój tekst już w bibliotece także trzeciego P z tej okazji nie mogłem dorzucić, a do piórkowego mu – imho – jeszcze trochę brakuje. Zresztą, już na to za późno, a mój głos to teraz co najwyżej 1/5 (jak pamiętam regulamin).

Jak to dobrze być wreszcie znowu zwykłym użyszkodnikiem ;-)

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Czy chmury występują w ogóle w nocy?

Występują, a o ile samych chmur nie widać, to jak ich nie ma widać gwiazdy i Księżyc (jak akurat jest na niebie), zwłaszcza jak jest ciemno.

Myślałam, że on cały czas idzie, a tu się okazuje, że już jest w aucie, trochę mnie to wybiło z rytmu.

Możliwe, że trochę zbyt mocno skompresowałem. Pomyślę, choć limit daj niewielkie pole manewru (bez cięcia gdzieś indziej)…

Zbędne. Jeśli ktoś słyszał strzały, to sprawa jest priorytetowa.

To jest element budowania sceny i pokazania niepewności świata przedstawionego. Tam widać strzały w nocy to nic szczególnego, ale tym razem przyjechali, bo nic pilniejszego nie było.

Do połowy opowiadanie odebrałam jako przyjemne, tempo było idealne, ale potem akcja nagle wystrzeliła jak z procy.

Tak miało być. Bruno sugerował postawić na akcję, a ja postanowiłem najpierw trochę zbudować klimat i pokazać “sielskość” miejsca, które potem podpalę ;-) W drugiej połowie coraz mocniej też gonił mnie limit, więc z każdą sceną tempo nieco przyspiesza.

Zakrztuszenie się jedzeniem przez siostrę zakonną.

To jest taka scena środkowa. Ma na celu pokazanie “zmienności” Klary: na początku jest apatyczna, by w chwili zagrożenia reagować. Buduję tu nieco bohaterów, jednocześnie jest to taka zapowiedź wydarzeń w ogrodzie.

Budynek post-gestapo.

Tu mnie trochę masz ;-) Zostawiłem celowo niedopowiedziane, trochę też mylę trop. Pierwotnie to miała być oś całego tekstu (co jest straszniejsze od demonic mówiących po niemiecku? ;-) ), ale wytłumaczenie tego zajęłoby jeszcze 10 – 15k znaków, więc to wywaliłem i postawiłem na akcję, zostawiając jedynie wzmiankę (zwłaszcza, że kwestie po niemiecku nie ułatwiłyby organizatorowi czytania).

Imigranci, straż graniczna.

Kolejne niedopowiedzenie, tym razem całkowicie zaplanowane i celowe. Pokazuję, nie tłumaczę (i tak sporo tu tłumaczę, ale to tekst na YT, zobaczymy czy zachowałem właściwe proporcje…). W pierwszej scenie pokazuję, jak Wojciech podsłuchuje przeora. W scenie ze strażą graniczną pokazuję Wojciecha jako “żołnierza”, który współpracuje ze służbami i interesuje się sprawą znikających migrantów, to jest jedynie naszkicowane bez detali, to jest element kreowania postaci i świata, w którym coś się najwyraźniej kryje i szykuje. Karty odkrywam w ostatniej scenie, choć znowu tylko pokazując, bez tłumaczeń.

Nie rozumiem też, skąd u zakonników tyle broni, dubeltówek, granatów i, być może, miotaczy ognia.

Do walki z herezją ;-)

Pod koniec moim zdaniem już się działo trochę za dużo. Te pościgi, te wybuchy…

To jest niestety możliwe, ale mam nadzieję, że przyrost tempa dobrze odda dynamikę wydarzeń. Słuchacze, mam nadzieję, rozsądzą czy zbytnio się rozpędziłem ;-)

 

Wielkie dzięki za lekturę i komentarz.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Pisze się, nie trąb ;-)

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Wreszcie jestem. Postawiłaś na grozę, p0woli rozkręcasz swoją opowieść, budując bohaterów poprzez sytuację, jednocześnie pokazując świat, czy raczej dom, który całym ich światem się staje. Z początku wszystko wydaje się proste: dom z historią, historia w historii, tyle że ci właściciele coś śmierdzą… Akcja z portretami jest dziwna i niepokojąca, nie wiemy, czy bohaterka oszalała, czy też ktoś robi sobie żarty. Spodziewane walenie w zabite drzwi pojawia się i niby domyka historię, ale tak naprawdę dopiero uwidacznia kolejną warstwę. Szaleni emeryci… Brrrr.

Wyszło nieźle, dobrze oddałaś atmosferę nawiedzonego domu, choć te “opowieści w opowieści” zaburzały trochę konstrukcję, bo akcja na chwilę przenosiła się w inny czas/miejsce i emocje opadały, a jednocześnie historia się nieco komplikowała (zobaczymy, jak to w audio na YT wyjdzie). Zwłaszcza ta druga opowieść, gdzie Matylda wprost tłumaczy co, jak i dlaczego. Wszystko zostaje podane na tacy, bez większych emocji czy tak potrzebnej w grozie (imho) niepewności lub uczucia zagrożenia. Nieźle wyszło, opko zdecydowanie biblioteczne, ale jednocześnie pozostał jeszcze spory niewykorzystany potencjał, by zjeżyć czytelnikowi włosy.

 

2P dla Ciebie: Pozdrawiam i Powodzenia w konkursie!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć

 

Zacnie, że pierwsza część przypadła Ci do gustu, bo obawiałem się, że będzie zbytnio przynudzać (ale może niektórzy przebrną). Pierwotnie, cały tekst miał tak wyglądać a intryga miała być bardziej paranormalna, ale wymogi konkursu i limit zrobiły swoje i trzeba było przedefiniować.

Trochę martwi, że w końcówce się pogubiłeś, ale cieszy jednocześnie, że nieźle się czytało.

Dzięki za lekturę i pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć, a gdzie taką miętę dają? Z chęcią kupię (bo mam nieco mięty w doniczkach) ;-)

Radosne, w sam raz na oderwanie od rzeczywistości na kilka przyjemnych minut.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć Finkla!

 

Oj, ciasno było, ja zwyczajnie nie potrafię wymyślać krótkich historii, potrzebuję przestrzeni, by pomysł wybrzmiał. Na początku zbudowałem klimat, a potem rzuciłem czytelnika w wir, końcówka jest celowo trochę otwarta, choć tutaj ostatnia rozmowa przez telefon miała na celu domknięcie obrazu całości. Wątek gestapo pozostał jedynie jako tło, początkowo to się wszystko miało spiąć, ale to bym jeszcze ze 20 – 30k znaków potrzebował, więc tylko coś tam wspomniałem i zdecydowałem się nie wywalać przed publikacją.

Dzięki za lekturę i klika.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Wiem, że warsztatu nie mam idealnego, ale pracuję i nawet widzę postęp więc nie jest tak źle :D

Pracuj, a będzie lepiej. Ważne, że są pomysły i gotowość do działania.

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Przeczytane, dłuższy komentarz jutro. Póki co przeczytałem tylko kilka tekstów konkursowych, ale jak na razie Twój naprawdę dobrze wpasowuje się w tematykę. Historia jest prosta i jasna, od pierwszego do ostatniego akapitu serwujesz czytelnikowi/słuchaczowi grozę, pozornie zwyczajna eksploracja przeradza się w koszmar, jest się o kogo bać i naprawdę trudno przewidzieć, jak się to skończy. Zdjęcie, sierociniec, szkoła, zacnie to pokazałeś. Wykorzystujesz też większość (wszystkie?) wprowadzone elementy, przez co historia tworzy zamkniętą całość, a niejasne jest tylko to, co ma zostać niejasne.

 

3P dla Ciebie: Pozdrawiam, Polecam do biblioteki i Powodzenia w konkursie!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Ciekawy pomysł, dynamicznie poprowadzona fabuła, koncept niby banalny i wyeksploatowany, ale szybko przeszedłeś do sedna i wrzuciłeś czytelnika/słuchacza w wir akcji, dzięki czemu nie było czasu narzekać. Świat fantastyczny, dziwny i miejscami obrzydliwy, ale czy to jest bizarro? Nie wiem, bo znowu za dużo tej dziwności nie było, chociaż dialogi z rewolwerem i pokazywanie jego zachowania robiło robotę ;-) Do spotkania z dawną partnerką wyszło nieźle, tutaj wszystko potoczyło się trochę za szybko i za łatwo: początkowo wydawało się, że bohater jest w pułapce, a on zwyczajnie wyrwał serce i uciekł. Historia toczyła się dalej, kolejne walki i wydarzenia były już dosyć powtarzalne: niby sytuacja bez wyjścia, a jednak bohater sprawnie ja przezwycięża. Na szczęście złamałeś ten schemat w zakończeniu: motyw zleceniodawcy jak i dzieci rewolweru wyglądały już nieco inaczej.

Zarzut mam w zasadzie tylko jeden: warsztat. Pisz, czytaj, betuj, bo jest nad czym pracować, a gdyby dopieścić to warsztatowo, to byłoby świetne opko. Scenom walki brakowało dynamiki, dramatyzmu, kilka razy bohater godził się z śmiercią, przez co myśl ta traciła na dramatyczności, zwłaszcza że było to stwierdzane w narracji, a nie pokazywane. Kulminacja nastąpiła przy spotkaniu z byłą partnerką, które choć zaczęło się nieźle, skończyło się nagle, za szybko, nie książkowo (nie zdążyło wybrzmieć).

 

2P dla Ciebie: Pozdrawiam i Powodzenia w konkursie!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Niby dosyć szybko dowiadujemy się, co tu się będzie działo (składanie ubrań…), więc nie spodziewałem się większych zaskoczeń czy emocji, tyle że postawiłaś na naturalistyczne przedstawienie poczciwych bohaterów w ciężkich czasach, więc nie sposób im nie kibicować. “Nie idź tam!” w głowie robiło robotę, przez co tekst budził emocje, kupiłaś mnie, a fragmenty Odysei i tytuł sugerowały, że coś się tu jeszcze wydarzy.

Początkowo miałem problem z mnogością bohaterów, ale gdzieś w połowie (jak część została w krzakach) wiedziałem już dokładnie kto jest kto. Sama struktura opowiadania jest też taka, że chwilowa dezorientacja nie przekreślała klimatu/przekazu, a to – imho – ważne w grozie, gdzie atmosfera i swego rodzaju lęk grają pierwsze skrzypce.

Jeśli na coś będę narzekać, to na końcówkę, która choć niezła, jest szybka (ale zakładam, że ciasny limit miał z tym coś wspólnego), wszystko wprawdzie się wyjaśnia (do akceptowalnego poziomu), ale wymaga to uwagi, bo przekaz jest skondensowany.

 

2P dla Ciebie: Pozdrawiam i Powodzenia w konkursie!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Wracam z komentarzem pobetowym. Niespiesznie wciągasz czytelnika w pokazywany świat, w którym widmo grozy (choć dla mnie jest to bardziej widmo spotkania z nieznanym) od samego początku wisi nad bohaterem. Samego protagonistę (nazwijmy go tak początkowo) wprowadzasz stopniowo, jedynie pokazujesz, nie tłumaczysz, dzięki czemu zwroty akcji wypadają naturalniej i pasują do klimatu. Pomysł ciekawy, z początku pachnie trochę Hotelem California, jednak później skręcasz w stronę Zbrodni i kary, więc trudno wyrokować, co się wydarzy.

Niestety, opowiadanie wciąż robi wrażenie tekstu nieco rozciągniętego do limitu konkursowego. Zakładam, że intencja była taka, by zbudować klimat grozy, ale póki co ten klimat ginie w gąszczu przymiotników i nienajszczęśliwszych konstrukcji słownych (pamiętaj, ja się na grozie nie znam, albo też odbieram ją jakoś inaczej).

Fabularni jest nieźle, opowieść wciąga, natomiast warsztatowo nadal nieco brakuje do satysfakcjonującej lektury.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Hej, Tarnina, widzę, że jesteś całkiem w formie! ;-)

 

Zacna parafraza (lub może wariacja) przypowieści o krowach kulistych. Napisane lekko, zdecydowanie z dystansem, choć przyznam, że po drodze zastanawiałem się, czy to jest bardziej o nauce czy o pacyfizmie (po lekturze jestem zdania, że obu się dostało, choć najbardziej dostało się biednemu królowi). Pod koniec zastanawiałem się wręczy, czy tam ogólnie był jakikolwiek smok, ale w epilogu odkryłaś karty (chyba, że go “opozycja” podrzuciła po wszystkim, aby wytłumaczyć ludziom to, co zaszło i zajść miało następnie).

Lekka, wesoła antybajka, w sam raz na przerwę od napierającej rzeczywistości.

 

Pozdrawiam i kolejnych skończonych tekstów życzę (o ile rozumiem w tekście nie było gołębi)!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

– Nawet o tym nie myśl! – szepnęła Maja, zakładając synkowi chiton.

Świetny zwiastun tego, co będzie dalej. Nakierowuje, ale nic nie zdradza.

Lekkie i humorystyczne opowiadanie, jak to dziecko (no dobra, naddziecko) potrafi narozrabiać. Ładnie pokazałaś Olimp, piękny i przesiąknięty intrygami, jak i bohatera, choć z Herą coś łatwo mu poszło ;-) Wykapany patron kupców i złodziei. Jeśli czegoś tu zabrakło, to jakiegoś zagrożenia, lęku o los bohatera (dosyć szybko awantura przeszła w atrakcję).

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć Bruce!

 

Czy ten tekst jeszcze wczoraj nie miała taga konkursowego?

Iście królewska epopeja w egipskim klimacie. Sporo tu odniesień do historii (wydarzeń jaki i postaci), i to na przestrzeni naprawdę wielu lat. Podobało mi się przedstawienie “Sierotki”, umiejętnie go pokazałaś, kreśląc bohatera z innych czasów. Spodobali mi się również antagoniści, spiskowcy, patrzący na wszystko z własnej perspektywy; nie złapałem jednak, dlaczego tak zapalczywie i metodycznie mordowali, imho nieco zabrakło podbudowy (ale z drugiej strony byli przez to bardziej tajemniczy). Świetnie wypadło, że to w dużej mierze z ich strony pokazałaś historię, jednak nie stworzyło to klimatu grozy (do żadnego z bohaterów poza Mikołajem Krzysztofem nie przywiązałem się na tyle, by obawiać się o jego los).

Opowieść ciekawa, bardzo lubię takie historie, gdzie lata lecą i świat zmienia się, ludzie przemijają, ale coś nada spina całość w kupę, zachęcając do dalszej lektury. Klikam i pozdrawiam, do zobaczenia pod kolejnymi tekstami.

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć bruce!

 

Wielkie dzięki za szybką lekturę i czujne oko. Pisałem tak “na oko” na 50k znaków, a że po poprawkach trafiłem prawie dokładnie w 50k, to poświęciłem kilka minut na redakcję by było w punkt. I teraz przy każdej poprawce będę musiał kombinować ;-)

Najpierw dopytam – jak rozumiem – Klara miała oczy mieniące się zielenią i błękitem, tak?

Celowo jest to trochę niejasne. Klara ma zielone oczy, tak początkowo wynika z tekstu. Ale w niektórych sytuacjach się to zmienia (tak to przynajmniej Wojciech widzi). Pokazuję wydarzenia z perspektywy ojca Wojciecha, a on ma w tej materii poważne wątpliwości, których do końca nie rozwiewam. Cieszy mnie niezmiernie, że tekst się spodobał, bo groza to nie moja bajka i postawiłem raczej na akcję i tajemnicę.

Wielkie dzięki za klika!

 

GalicyjskiZakapior

 

Wydaje mi się, że lepiej byłoby zawsze tak samo.

Tu miałem różne, sprzeczne sygnały. A że limit ciasny, po pierwszej scenie skasowałm “ojca” i czasem używałem tego zamiennie, jak ktoś się do Wojciecha odnosił.

"Furtian" raczej?

Tu muszę zasięgnąć języka. Wiem, że jest jedna poprawna forma, ale coś mi świta, że nie wszystkie zakony ją uznają (forma lokalnego folkloru), u jednych jest furtian, u innych furtianin, nie pamiętam co jest u dominikanów.

gdy okazuje się, że są dwie Klary

Im dalej w tekst, tym jest ich więcej ;-)

Tekst rozkręca się długo, i jest to spore ryzyko pod kątem YT, ale pomyślałem sobie, że na początku postawię na zbudowanie klasztornego, na swój sposób sielskiego klimatu, na którym stopniowo pojawią się kolejne rysy, przez które wślizgnie się tam ogień, który finalnie wszystko pochłonie. Zakładam, że warto najpierw dobrze pokazać spokojną przystań, zanim się ją rozniesie w perzynę, aby czytelnik/słuchacz czuł, że czyjś świat ginie ;-)

Wielkie dzięki za lekturę i za klika.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Choć mam nadzieję, że obecność kogoś kto współpracuje z pismem nie będzie krępować ;) 

Imho nie, ale ten pociąg już odjechał, jak rozumiem. Chyba, że przełożyliście na później.

Jbc to ja w czerwcu/pierwszej połowie lipca powinienem być dostępny.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Gratulacje!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Hej, wielkie dzięki za lekturę i za dobre słowo.

Już prawie zapomniałem, że popełniłem ten tekst ;-)

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Tekst napisany, szukam betujących (może ktoś się znajdzie, mam nadzieję), jutro wrzucam do poczekalni.

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Tytuł: Z ciemności (albo Modlitwa Klary) [BETA]

Znaki: 50k

Gatunek: Groza, chociaż bardziej chyba mieszanka weird i clerical fiction

Osadzona w bieżących realiach opowieść o pewnych rekolekcjach przy wschodniej granicy. Sielsko, anielsko, demonów, migranci… mam nadzieję, że akcji nie zabraknie. Potrzebuje opinii i łapanki.

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć, wreszcie przeczytałem!

Ciekawie pomyślane i nieźle napisane, początkowo dałem się zmylić, że to będzie kolejny tekst o SI i byłem szczerze zdziwiony, kiedy w sali zaczęły się dziać dziwne rzeczy (więc czytałem dalej z zainteresowaniem). Końcówka wyszła nieco tragikomicznie, ale za to pasuje elegancko, podobnie jak tytuł. Po części satyra na mieszkaniowo-wychowawcze związki z dłuższym stażem (w których każdy ma swój jasiek i regularnie zastanawia się, czy to przypadkiem nie ta chwila), po części perspektywa ludzi starszych, u których – imho – miłość, nienawiść i przyzwyczajenie zlały się w jeden rozedrgany stan, na który nie wymyślono dotąd krótkiej nazwy.

Momentami ciążyło mi to poczucie winy bohatera, wybijało z rytmu, ale – jak się okazało – miało tu swoją rolę, bez niego końcówka nie wybrzmiałaby należycie. Inaczej ten młody pracownik firmy, całkiem sporo go pokazałeś, a finalnie niewiele wniósł. Chociaż to też element budowania Alberta. Mógłbym też marudzić, że naprawdę sporo tu psychologii i klasycznej obyczajówki, a niewiele fantastyki, ale ubawiłem się nieźle, płynąc z satysfakcjonującą i wciągającą historią poruszająca całkiem sporo niełatwych tematów.

Bardzo dobry tekst, zdecydowanie zasługujący na publikację.

 

Gratuluję i pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Ja piszę i planuję zdążyć, ale będzie na forum dopiero 30 lub 31 maja.

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Jestem wreszcie z komentarzem pobetowym (dlaczego doba jest taka krótka…)!

Opko zdecydowanie pełne akcji, od początku dzieje się dużo, a chwile na złapanie oddechu są dosłownie chwilami. Wiedzeni ciekawością bohaterowie doświadczają nieco więcej, niż się spodziewali, a tak to bywa, jak ktoś wyjeżdża za granicę ;-)

W pamięć najbardziej zapadła mi scena w cyrku, z jednej strony niespodziewana, z drugiej doskonale zwiastująca, że park ma więcej do zaoferowania, niż może się wydawać. A potem pokazujesz, jak głęboka jest ta królicza nora… Końcówka nieco klasyczna i dosyć okrutna, ale groza ma swoje prawa i jakby więcej osób dożyło do końca, to odbiorca mógłby czuć się zawiedziony. Świetny tekst do słuchania do samochodu albo na samotny, deszczowy wieczór.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Primo, gratuluje publikacji.

Od początku rzucasz czytelnika na głęboką wodę, niewiele tłumacząc i sporo pokazując, co wymaga uwagi, by poznać realia, w których Wąż żyje/istniej/ma wykonać zadanie, ale też budzi ciekawość. Długo nie mogłem odgadnąć jaka to siła i motywacja pchają bohatera do przodu, dzięki czemu chłonąłem kolejne akapity, coraz bardziej zagłębiając się w świat przedstawiony. Okrutny, dystopijny wręcz, przesycony (anty?)chrześcijańską symboliką. Świat jest zdecydowanie mocną stroną całości, wciąga i przeraża (choć pokazujesz tylko jego wycinek, stopklatkę z toczącej się historii, bardzo dobrze to wyszło), opowieść kręci się jednak wokoło bohatera, jego wędrówki i determinacji, którego z każdą sceną poznajemy coraz lepiej (i coraz dobitniej możemy w nim dostrzec człowieka, choć motor jego działań odsłaniasz bardzo powoli, co tylko pobudza ciekawość).

Duchy przeszłości, nadzieje uciskanych, potrzeba sprawowania kontroli, jego własny strach i “nadzieja” (jeśli można to tak nazwać), na ujrzenie raju. Wszystko zacnie się składa i pasuje do zakończenia. Bardzo dobry tekst, nastrojem i tajemnicą stojący, choć pewnie niektórzy odbili się od zawiązania akcji.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Finkla

ale tylko na pierwszy rzut oka.

;-)

Fabuła. No cóż, nie porwała. ;-)

:-(

A nie, znalazłam jednego patataja z błędem.

Tylko jednego?

 

 

Anet

 

Patataj i Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Hej, ja w maju nie dam rady, ale w czerwcu z chęcią.

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Śledzik.

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Przeczytane, komentarz pobetowy jutro, póki co kliczek.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Tytuł: W toku, póki co widnieje jako: Na nabór zewnętrzny [BETA]

Znaki: 45k

Gatunek: SF ze śladowymi elementami hard, bardziej tekst o naukowcach

O wyścigu po granty, relacjach rodzinnych i perspektywie na świat środowiska naukowego słów kilka. Bohaterka wyrusza na Księżyc, by robić karierę  i… Tekst potrzebuje opinii i łapanki.

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Publikacja na forum NF od 01.03.2025 do 01.05.2025  01.06.2025.

Uff, czyli jednak będzie się można wyspać w najbliższy weekend ;-)

I skoczyć na Podlasie na majówkę (w poszukiwaniu weny oczywiście) ;-)

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Gratulacje!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Gratulacje!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć Krokus!

 

Dzięki za wizytę, już prawie straciłem nadzieję, że ktoś tu jeszcze wpadnie. Ale tak to bywa z “rozwinięciami” tekstów, zwłaszcza, jak mają ponad 60k znaków.

Tekst jest zdecydowanie pandemiczny, ale to tylko taki punkt wyjścia, jak prawidłowo rozpoznałeś jest to (potencjalny) zaczątek czegoś dłuższego (jak chyba połowa moich opek :/), czego pokłosiem jest to – do pewnego stopnia – otwarte zakończenie (chociaż przecież co nieco się zmieniło u bohatera, więc…)

Jeszcze raz wielkie dzięki za lekturę i kliczka.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Pomysł ciekawy, w dodatku sprawnie przedstawiony w pierwszoosobowej narracji, ale im dalej w tekst, tym miałem większy problem u wiarą w to, o czym czytam. Scena z odkryciem automatu i pierwszy dialog wypadają nieźle, dobrze pokazałeś zagubienie bohaterów. Interakcje z sąsiadami naturalne, tu wszystko gra, scena ze szturmem ludzi na automat też ok, ale dalej pojawiają się znaki zapytania. Od momentu, kiedy broń wypaliła bez magazynka, cos tak czułem, że to chyba nie będzie zwykły automat, więc coraz mocniej przymykałem oko na “fascynację” bohatera bronią i aurę niezwykłości, nadaną całej sprawie. Wszak są kraje, gdzie broń jest powszechnie dostępna i da się tam żyć, sam pamiętam czasy, że w Polsce można było za miesięczną minimalną automat kupić i jakoś ludzie na osiedlach nie pruli do siebie nawzajem (choć to były też “inne czasy”, większość chłopa po wojsku była).

Ale aspekt fantastyczny pojawił się, wreszcie i nagle, ale świetnie współgra/pasuje do przedstawionych wydarzeń, w dodatku tłumacząc postawę ludzi, to swego rodzaju opętanie, którego ofiara padli (a które mocno pachniało zbytnim nagięciem zachowania pod tezę). I w tym momencie to wyglądało ok, ale na koniec zaserwowałeś jeszcze coś takiego:

On nawet nie mógł na nas wpłynąć. Od początku chodziło o nas. O mnie, Ustrzyckiego, Maciejową, dzielnicowego i innych. W życiu cały czas są jakieś Automaty. Ale w gruncie rzeczy to my wrzucamy do nich pieniądze. W dodatku jeszcze pożyczone. By kupić coś, czego nie potrzebujemy. I to dopiero jest anomalia.

I tu już się trochę zgubiłem, w sensie rozumiem sens tych słów, ale w ich świetle historia przestaje się nieco kleić, robi wrażenie mocno naciągniętej pod przekaz (zawieszenie niewiary nie daje rady).

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

A to zacna, ciekawa inicjatywa jest.

Ja czas pozwoli, to też pozwolę sobie coś naskrobać, może ktoś przeczyta ;-)

Weźmiemy powiedzmy któreś Fantastyczne Pióra, co by stworzyć politeistyczny panteon, takiego Valisa, by potomni mogli się spierać, co autor miał na myśli i Wiedźmina, by mężczyźni mieli wzorzec do naśladowania (a i śmiertelność wśród bohaterów wzrośnie) ;-)

(To póki co tylko koncept, ale nie miałem gdzie zapisać, wybaczcie ;-) )

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Gratulacje!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć Jim!

 

Przewidywalna, gdzieś od połowy, choć przednio podana opowieść w imperialnych klimatach, cudny obraz wsi spokojnej ze wszystkimi jej przymiotami i urokami. Strach i okrucieństwo w czystej postaci. Klimat tajemniczego, nieugiętego wędrowca dobrze oddany, choć trochę zbyt szybko – imho – dowiadujemy się, że on nie za bardzo może przegrać. Konfrontacja i cała relacja z Feliną wypada trochę infantylnie, samczo i stereotypowo, trochę taka krzyżówka Bonda z Brudnym Harrym, niezbyt pasująca do tego, co kiedyś rzekomo łączyło bohaterów. Ale napisane przednio, płynąłem przez historię ku zakończeniu, które z jednej strony wyszło pospiesznie, z drugiej przecież już i tak było wiadomo, co się święci, szata bardzo zgrabnie wykorzystana, a czy to ta, czy inna, Bucikowi przecież było wszystko jedno ;-)

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Gratulacje!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Słodkie. Czytałem, ciekaw morału, bo słowo matura w przedmowie wysoko zawiesiło poprzeczkę, a gif z kotem jeszcze ją podkręcił, pomimo nadmorskiej zmyłki ;-)

Więc, czytelniku, maturzysto, lub rodzicu tegoż, chyba już zostałeś przekonany, że właściwy wybór kierunku studiów jest bardzo ważny?

Jak młot nieskuteczny, to może sposobem? Zacny morał, banalny, ale zacnie podany i opakowany.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Caern – Przywitajmy gwiazdę

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Zapowiadał się średnio, wyszło świetnie. Z początku miałem wrażenie lekkiej kalki z “Wiecznej wojny”, ale postawiłeś na inne aspekty i wyszło zacnie, no może trochę zbyt cukierkowo, ale naprawdę zacnie. Bohater z “naszego świata” zderza się ludzkością przyszłości, która dosłownie odleciała, kiedy on smacznie spał w kriokomorze. Scena niedoszłego zbliżenia balansuje nieco na granicy dobrego smaku, ale świetnie pokazuje zderzenie perspektyw i “naturalną” formę rozładowania napięcia, do której dąży zagubiony wśród prawnuków. Trochę mi zgrzytnęło to cięcie się, ale późniejsza wlewka z infodumpów uzupełniła brakujące informacje, dzięki czemu całość stała się spójna, gdybyś to jeszcze pokazał, to pewnie tekst trafiłby do NF, a nie na stronę ;-)

Dojrzałe, dobrze napisane i zaplanowane opowiadanie.

 

Pozdrawiam i dorzucam swój głos do nominacji!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Wow, gratulacje!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Jak to zwykle bywa ze mną i nowoczesną poezją nie zrozumiałem :/

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Krokus – Baśń o smoczych pieśniach

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Mam wrażenie, że to jest jeden z takich tekstów, które jeżeli opublikować anonimowo, to i tak sporo forumowiczów domyśliłoby się autora. Bardzo klimatycznie napisana fantastyczna baśń, ze sporą dawką zmysłowości (wręcz erotyki imho) i tajemnicy, osadzona w mocno lokalnych realiach i trapiących je – stereotypowo – problemach “pana i plebana, co strzygą tego barana”. Las jest miejscem niepojętym, tajemniczym, znanym i obcym jednocześnie, skąd przychodzi zarówno dobro, jak i zło. Jest też przepowiednia, na której różni śmiałkowie, z w sumie podobnych przyczyn, starają się zrobić kapitał.

Strasznie “kościelne” to zło, mam wrażenie, przez co miejscami aż toporne (jak byś od połowy zaczął nazywać “smoka” Jan Paweł to pewnie bym się nie zdziwił), ale przez to tragicznie śmieszne momentami, nieco przejaskrawione, z kolei to, co zło nazywa złem jest tajemnicze i kuszące (i robi wrażenie kogoś/czegoś, kto służy lasowi właśnie, lub siłom wyższym, w każdym razie nie ludziom, przez co musi budzić lęk).

Końcówka dosyć otwarta, niespieszna, co nie do końca pasuje mi do baśni, ale czy coś się kiedyś kończy, zwłaszcza kiedy ludzka ignorancja wzrasta, a wiedzionych własnym kompasem smokobójców nie brakuje? Świetny tekst, masa radości z czytania, łezka, że tak szybko się kończy.

 

3P dla Ciebie: Pozdrawiam, Powodzenia w konkursie i Pozwolę sobie zgłosić do piórka!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

I teraz przez resztę dnia będę kminił, co ta lama miała wspólnego z tym płaszczem (i dlaczego nie zaatakowała w końcówce?) :/ Podszedłeś do klimatu na lekko, jednocześnie – mam wrażenie – bawiąc się warstwami znaczeniowymi, bo z niejedną szata zmaga się pan reżyser. Spodziewałem się absurdu, uderzyłeś w nieco inne tony i jestem całkiem zadowolony po lekturze, jedyne, co trochę drażniło, to nieco opisowy początek, trochę zbyt rozciągnięty i gawędziarski jak na tak krótką formę.

 

3P dla Ciebie: Pozdrawiam, Powodzenia w konkursie i Polecam do biblio!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Potrzebowałem chwili czasu do namysłu, bo pomysł z murem niby klasyczny, ale dosyć niecodziennie podany. Zaczynasz pokazywać trochę od środka, bez tłumaczenia, dzięki czemu można zanurzyć się w przekaz i chłonąć klimat sytuacji, bo początkowo tylko on jest zrozumiały. Bardzo plastycznie to pokazujesz, barwnie i nastrojowo, choć fabuły czy bohatera nie jest tu wiele, to nie przeszkadzało, bo sama sytuacja jest tutaj “bohaterem”, a ludzie jedynie tworzącymi ją cegłami.

Nastrojowy i nieco weirdowy tekst, przystanek w gonitwie za… czymś. Niezłe. Nie za bardzo jeszcze rozumiem, co ma do tego wszystkiego noc, ale może przyjdzie z czasem (póki co widzę w niej symbol końca, jakiegoś zapomnienia).

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Hej, temat ujęty bardzo sprawnie: krótko, ale barwnie i celnie. Prowadzisz czytelnika przez kolejne etapy, pokazując jednocześnie zmianę zachodzącą w sposobie postrzegania. Nie jestem tylko pewny, czy piszesz o miłości, czy o zauroczeniu/zakochaniu?

Tylko znowu, gdzie tu jest fantastyka, gdzie historia, gdzie bohater? Czytelnicy lubią bohaterów, lubią poznawać punkt widzenia autora poprzez perypetie i zwroty, sama rozprawa to – imho – trochę za mało, nawet jeżeli temat został bardzo przystępnie podany.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Klimatyczne i sympatyczne, ale trochę zabrakło mi bohatera oraz fantastyki. Sprawozdawcze dzielenie się własnym punktem widzenia wyszło bardzo zgrabnie, jednak niewiele więcej w tekście znalazłem, a szkoda, bo zbudowałaś całkiem zgrabny przyczółek.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Nieźle zaplanowane i bardzo dobrze napisane opowiadanie, taki prawdziwy cyberpunk XXI wieku, skorygowany o zmiany, które w świecie zachodzą. Jest bohater, którego życie kopnęło, jest bezwzględny Witold, który czuje kasę, tylko jakiegoś promyka nadziei tu brak. Bo mroczna i smutna ta wizja babciowego HPC, i strasznie dystopijna, ale może właśnie w taką stronę zmierzamy, biorąc pod uwagę, że spora część mocy obliczeniowej wykorzystywana jest na “głupoty” (choć w sumie moc obliczeniowa jest obecnie tania i wciąż rośnie, więc czemu jej na głupoty nie wykorzystywać)? Jeśli czegoś zabrakło, to szerszego obrazu świata, ale może właśnie to zawężenie perspektywy sprawia, że bardziej ta wizja boli?

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Tytuł: Elektrownia (roboczy)

Znaki: 45k

Gatunek: Postapo

Postapo w polskich, zimowych klimatach. Trochę klasycznie, trochę elektro-energetycznie. Tekst na nabór zewnętrzny. Będę bardzo wdzięczny za opinię i łapankę.

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć Bruce! Wreszcie jestem z rewizytą. Czy to realizm magiczny, czy raczej rzeczywistość subtelnie zaklęta? Styl nieco sprawozdawczy, ale całkiem nieźle to współgra z tematyką, która wzięłaś na warsztat. Inspiruje, motywuje, daje nadzieję, że wbrew przeciwnościom można osiągnąć naprawdę wiele, jeżeli będzie się konsekwentnie dążyć do celu.

Trochę zabrakło mi bohatera, bo widzieliśmy go jedynie przez pryzmat igrzysk bogów, dopiero pod koniec mogliśmy ledwie przez chwilę poznać jego punkt widzenia. Za to dialogi japońskie, zmagania jak z prawdziwej mangi ;-)

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Hej Bruce, tak jak napisałem w przedmowie, ten tekst jest rozwinięciem starszego, który był już na stronie. Przy czym pierwsza wersja miała ~30k znaków, a ta rozwinięta jest nieco dłuższa, trochę szerzej pokazuje i ma zakończenie (bo pierwowzór nieco się urywał).

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Hej, Finkla. Pojechałem do Łodzi, to było do przewidzenia, że Finkla wpadnie z komentarzem. Gratuluję pamięci, choć sporo się też zmieniło w całokształcie. Wielkie dzięki za lekturę!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć Reg

 

Tym bardziej dziękuję za wytrwanie do końca, bo z perspektywy osoby niezaznajomionej z grami tekst może być nieco hermetyczny. Ale jakbym zaczął wszystko tłumaczyć albo pokazywać, to by wyszła mikropowieść, więc założyłem, że większość czytelników coś tam wie ;-)

Siadam do poprawiania i zaraz ogarnę potknięcia.

 

Bruce

 

Jeszcze raz dzięki za dobre słowo. “Player one” nie znam, wrzucam na listę, bo ktoś już mi na becie napisał, że tekst jest – w pewnym sensie – podobny. Sama wizja gier jest nieco… niedzisiejsza zapewne (bazuje na doświadczeniach i obserwacjach z akademika z początku lat dwutysięcznych).

 

SNDWLKR

 

Widać, że pomysł z czasów zarazy. :P

Oj, tak… ;-)

“Czarnego Lustra” również nie znam, więc dzięki za brak spoilera. Zakończenie tego opka było nie lada wyzwaniem (betujący świadkami), bo chciałem postawić na coś optymistycznego, dającego nadzieję, bez zbytniego przytupu, bardziej kojącego i kierującego w stronę refleksji nad otaczającą nas rzeczywistością, a jednocześnie przepchnąć – przy okazji – wizję świata, który wymyka się obserwatorom/graczom: doświadcza ich, zmusza do wychodzenia ze stref komfortu, zachęcając jednocześnie do eksploracji w poszukiwaniu sensu tego wszystkiego… coś jak w realu ;-)

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Hej bruce!

 

Wow, wielkie dzięki za lekturę, klika, klika piórkowego i wyłapanie potknięć, już wszystko poprawiłem, więc kolejnych czytelników nie powinno wybijać z rytmu. Serce mi rośnie, kiedy czytam, że trzymało w napięciu i dostarczyło frajdy z czytania, motywuje do dalszej walki z własnymi myślami (znaczy się pisania).

 

Pozdrawiam gorąco i najlepszego!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Graty!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Gratulacje i powodzenia w dalszej karierze pisarskiej!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Hej Cezary!

 

Jeszcze raz dzięki za całą pomoc na becie i przebrnięcie przez ten niekrótki tekst. Z potencjału tej historii planuję jeszcze kiedyś skorzystać, ale to już bardziej materiał na dłuższą formę.

Doktryna śmiertelności powiadasz… wrzucam na listę ;-)

 

Tarnina

 

Tobie również jeszcze raz wielkie dzięki za betę i za thumb up, w chwilach wątpliwości właściwy gif potrafi pomóc podjąć właściwą decyzję.

 

Pozdrawiam i wen życzę, i czasu, i motywacji! ;-)

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Witaj pierwszy czytelniku ;-)

 

Bardzo dziękuję za lekturę i cieszę się niezmiernie, że tekst się spodobał, a świat wciągnął. Wizja krainy gier jest już pewnie nieco nieaktualna, ale może dzięki temu nieco bardziej przystępna.

Błędy już poprawiłem (zawsze mi się coś prześlizgnie, zwłaszcza jak po raz enty poprawiam przed publikacją) ;-)

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Groza, nawiedzone miejsce, 50k znaków, publikacja do 1 maja… będzie pisane!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Gratulacje Adam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Czyżby kontynuacja? ;-)

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Gratulacje!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Wreszcie i ja jestem z dłuższym komentarzem. Przepraszam ale jakoś mi się to zawieruszyło (ale za to miałem okazję przeczytać kolejny raz). I odczucia mam zbliżone do tych z pierwszej lektury.

Z początku ciepły tekst, stopniowo staje się coraz bardziej niezrozumiały, jednocześnie tempo przyspiesza, bardzo ciekawie wprowadzając czytelnika w atmosferę świątecznego szaleństwa. Najazd dziergające czarownicy przestaje dziwić, bardziej liczy się przekaz i klimat, dosłowny sens i szukanie zależności schodzą na dalszy plan. I to wypada nieźle, ale w treści gubiłem się (tak, to jest absurd, więc jak najbardziej ok), ale zabrakło jakiegoś błysku na koniec, olśnienia, zmiany perspektywy. Opko jest dobre, jednak imho jeszcze nie piórkowe, zwłaszcza, że to krótka forma, a więc każdy aspekt powinien być dogłaskany.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Hej Ślimaku!

 

Koto-grawitacja był na SB nie raz, i nawet się raz już odgrażałem, że jak nic lepszego nie wpadnie, to cos o tym napiszę ;-)

Kot i jego człowiek to dobry trop, podobnie jak piraci w biurowcu (chociaż ja pamiętam bardziej cyganów i cyrkowców, musze odświeżyć), a że ostatnio akurat odświeżam Lewisa (i pewnie jeszcze z rok będę odświeżał, bo się dzieciakom całkiem podoba), to koncept się zrodził.

O internecie w Amazonii nie słyszałem, bardziej o juhasach, ale zwyczajnie widzę, jak internet zmienia świat oraz ludzkie oczekiwania i coś takiego chciałem pokazać. Chociaż też nie do końca tak poważnie, bardziej na lekko. Aleksandra wycofał z przygody (limit oraz) natłok wydarzeń, w których wziął udział. Chciałem dociągnąć do momentu, kiedy pędząca akcja zacznie powoli męczyć czytelnika, a później dość szybko przenieść uwagę na nieco inny aspekt całości. Luźna futurologia zawsze na propsie ;-)

Cieszę się niezmiernie, że tekst się podobał, poprawki wprowadzę niebawem, jak uwolnię się wreszcie od kolejnego pomysłu, co głowę nawiedza.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Sześćdziesiąt tysięcy znaków, ale czyta się szybko. To na plus.

yes Wielkie dzięki za lekturę tego nie nowego już tekstu. Miło słyszeć, że nie zmęczył.

że mogło pojawić się wszystko, i koń i słoń.

Za mało miejsca, by wszystko upchnąć, za dużo, by był to szort. Za długo pisałem ten tekst i zabrakło nieco polerki na poziomie spójności: wprowadzenia w realia, zamiast tego wciąż pokazywałem, co nie każdemu przypadło do gustu, zwłaszcza że z początku nic nie zapowiadało “eksplozji” fantastyki na końcu i przeniesienia akcji do pałacu.

Bo pomysł był z tych na powieść bardziej… Fragment o ramach dodaję do czeklisty obróbki pomysłu (czemu jest już taka długa… ;-) )

W Twoim przypadku to raczej kwestia podjętego tematu, a nie umiejętności, żeby odnieść sukces.

Jak odniosę, to się ustosunkuję ;-) Jeszcze raz wielkie dzięki za lekturę.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Jak ja się cieszę, że ten tekst jednak dostał piórko. Biłem się z myślami, finalnie byłem na NIE, ale bardzo jestem rad, że wystarczająca ilość lożan była innego zdania. Są teksty, kiedy od razu wiem, że będę na tak, są i takie, kiedy natychmiast wiem, że będę na nie. Z tym było trudniej, ale – na szczęście – konfiguracja dziewięciu osób zrobiła swoje. Gratulacje z okazji opierzenia, owocnego lożowania no i kolejnych – przynajmniej równie dobrych – tekstów.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Gratulacje!

 

Sporo tych piórek, zarówno w grudniu jak i w całym roku. Czyżby szykowała się gruba antologia? ;-)

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Bardjaskier

 

Hej, a ja potraktowałem tekst z przymrużeniem oka i świetnie się bawiłem, było obleśnie, bardzo stereotypowo i dziwacznie :)

Tak to z grubsza miało wyglądać, jak to bizarro. Ma być dziwnie, więc postanowiłem połączyć elementy z mocno innych bajek i dodatkowo zahaczyć o coś trudnego. Odbiór pokazuje, że nieco się pospieszyłem, nie dopracowałam nalżycie całości (ale też nie chciałem zbytnio siedzieć w takim tekście, bo to źle na głowę robi). I musze zapamiętać, by nie stawiać więcej na negatywnych bohaterów, bo czytelnicy wolą takich pozytywnych.

Dzięki za klika!

 

Reg

 

Dzięki za lekturę (i wytrwanie do końca). Tekst jest inny od tego, co zazwyczaj staram się tworzyć i jak to z eksperymentami bywa (zwłaszcza w bizarro) raz wychodzą lepiej, a raz mniej lepiej. Nie jest to zdecydowanie lekka i przyjemna lektura, w dodatku trochę za bardzo skupiłem się na negatywnych bohaterach, zbyt słabo kreśląc kogoś, komu można by tu kibicować.

Domyślam się, że zrost to dodatkowe skutki działania magii.

Tak, występujące zwłaszcza wtedy, kiedy bierze się suplementy dla zwierząt ;-)

Dzięki za czujne oko.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Jestem ponownie. Z początku tekst niezbyt przypadł mi do gustu: marudziłem na tego Syzyfa, nie do końca kupowałem wizję. Postanowiłem więc poczekać – trochę dla zasady – i łapałem się na tym, że wraca. W niby lekkiej, humorystycznej powiastce całkiem celnie pokazujesz sytuację, w której bohater “przez wieki, od zawsze” o coś walczy, a kiedy wreszcie zwycięża okazuje się, że nagroda nie jest tym, czego się spodziewał, że świat kolejny raz się zmienił i cwaniak, który pogrywał sobie z bogami przestaje nadążać, w końcu ucieka, by dalej toczyć swą walkę, nawet jeśli beznadziejną, to znaną, swojską, walkę na którą kiedyś sami bogowie go skazali…

Na szczęście skutecznie bronisz słuchacza przed patosem, zachowując lekkość bytu sytuacji.

Także piórkowo będę na TAK.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Hej!

 

Wreszcie przeczytane. Przyjemne, pomysłowe, nawet całkiem ciepłe, taki świąteczne – w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Chyba najbardziej przypadł mi do gustu początek, kiedy próbowałem zrozumieć, co się tu dzieje, później już nie próbowałem i w miarę zbliżania się do końca zrozumienie samo spłynęło (albo przynajmniej takie mam wrażenie).

Dłuższy komentarz jutro.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Siadło i całkiem się spodobało, zwłaszcza początek, w sumie cała droga bohatera trzymała w napięciu, podsycała ciekawość, nawet jeżeli w którymś momencie stało się przewidywalnie, to tylko by prędko multiplikować grozę sytuacji.

Tylko mam problem z zakończeniem, które nie do końca mi się klei i resztą tekstu (w szczególe, ogólną koncepcję chyba łapię, ale no właśnie, chyba), jak dla mnie zbyt ogólnikowo się z nim łączy. Może zabrakło jaskółek gdzieś w trakcie, może wplecenia bohaterów z końcówki gdzieś do środka, by tłumaczenia z samej końcówki nie były konieczne, albo chociaż nieco bardziej rozłożone, by czytelnik płynnie zmienił perspektywę.

Uważam tekst za naprawdę zacny i dobrze napisany, ale z racji zgrzytu (bądź niezrozumienia czegoś w końcówce) jednocześnie nie piórkowy (choć naprawdę niewiele brakuje, przynajmniej do mojego taka).

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Hej, reg!

 

Super, że się podobało. Działo się dużo, a końcówka miała pokazać całość z trochę innej perspektywy. Siadam do poprawiania (jeszcze wszystkich potknięć wykrytych przez organizatorkę nie wprowadziłem…)

Zacnie, że stężenie kotów przypadło do gustu.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć ponownie!

 

Zasięgnąłem języka, przeczytałem jeszcze raz i muszę przyznać, że znowu – z jednej strony – miałem trochę problem z poczynaniami bohatera, ale z drugiej całkiem nieźle się przez to bawiłem (jeśli odbiór grozy można nazwać zabawą). Pomysłowe, trzymające w napięciu, umiejętnie wplecione w polską rzeczywistość. Po namyśle stwierdzam, że piórkowo będę na TAK.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć ponownie!

 

Przeczytałem komentarze, przeczytałem tekst jeszcze raz i zrozumiałem tyle, co za pierwszym razem. Pomimo sporego naprowadzenia i egzegezy, rozumiem ogólne przesłanie natomiast detale pozostają niejasne i przez to trochę niespójne. Całkiem klimatyczna ta niewiedza, bardzo sprawnie również napisana, ale pozostawia pewien niedosyt (Może zwyczajnie nie jest to mój target albo przeoczyłem coś na pierwszym planie). W samym zakończeniu dosyć sporo tłumaczysz, jakby chcąc ukazać zamysł, ale ono – właśnie przez to – robi wrażenie trochę oderwanego od reszty, uderza w inne tony. Piórkowo będę zatem na NIE.

 

Pozdrawiam!

 

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Czarodziejkę z księżyca też to zdziwiło, a potem wręcz zbulwersowało ;-)

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Uuu, Finkla porwała się na to paskudztwo ;-)

Oj, mnie to prawie bolało.

Tak, to miało boleć ;-)

dlaczego karki podczas skakania musiały oglądać jakieś głupoty na telefonach.

Czyli jednak trzeba było pokazać wprost :/ Przez skakankę długości kilkunastu centymetrów trudno się skacze, więc trzeba było zrobić coś, by się wydłużyła ;-)

 

Pozdrawiam i dzięki za lekturę!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

W komentarzach w wątku konkursowym Bruna coś tam sobie dywagowaliśmy, że nie tak łatwo napisać tekst, który zarówno w niszy forumowej, jak i wśród odbiorców Bruna zostanie nieźle przyjęty. Moim skromnym zdaniem ten ma spore szanse.

Klimat i motyw nocnego radia świetny. Z pozoru klasyczna historia o przeprowadzce do domu “z historią i duchami” została wzbogacona o elementy, czyniące zeń prawdziwą ucztę. Zaczyna się niewinnie, a potem… nakręcany chłopiec robi robotę, zarówno podczas prezentacji jak i w scenie, kiedy jest odnoszony. Jest groza, zwłaszcza że radio stopniowo odsłania kolejne karty, udzielając pewnych odpowiedzi, ale i rodząc pytania. Motyw z upływem czasu i synem upiorny, ludzki, ale nie zjeżdża w obyczajówkę czy tanią opowieść. Bohaterowie brną, to pomagając sobie nawzajem, to przeszkadzając, a zakończenie, kiedy wszyscy raptem spoglądają na nóż… wicked. Jest groza, jest weird, scena w pokoju nauczycielskim świetnie (przy tym bardzo zwięźle) oddaje klimat małej miejscowości. Udane opko.

Jeśli do czegoś miałbym się przyczepić, to trójka bohaterów wyszła trochę niejaka (co może być i wadą jak i zaletą, ja przynajmniej boję się bardziej, kiedy bohaterowie są mniej książkowi a bardziej nijacy – w sensie realności, a nie oceny człowieka), zbyt mało wyraziści. Postaci jest niewiele, a mimo to czasem myliłem Sylwię z Jolą (nie byłem w stanie rozróżnić ich po zachowaniu, sposobie wypowiedzi). Darek miał łatwiej, bo był jedyny, ale też przydałby się jakiś detal, cecha, cokolwiek, by trochę go uksiążkowić. Ale to już atomizacja, bo lekture czytałem z zainteresowaniem (a groza to nie moja bajka).

Piórkowo będę na TAK.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Ave, cezary_cezary!

 

Wielkie dzięki za wizytę. Super, że tekst się spodobał, absurdu w nim zdecydowanie nie brakuje, a koty są tylko jedną z jego warstw. Nic tak nie cieszy autora, jak usatysfakcjonowany czytelnik (oraz wygrana w konkursie ;-) )

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

O kurcze, faktycznie, mało dyżurnych jest ostatnimi czasy.

Trzeba jakąś akcję promocyjną zrobić, może przywrócić służbowe auta za wyrobienie dyżuru? ;-)

Pomyślę nad powrotem do dyżurowania, ale nie szybciej jak od kwietnia, póki co potrzebuję odpocząć i pobyć zwykłym użyszkodnikiem.

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Hej!

 

Zacznę od tego, że z dosyć osobliwych definicji pesymizmu i optymizmu wychodzi autor. Śmiem twierdzić, nieco krzywdzących obie strony, przy czym “paszczakom” dostaje się mocniej (paszczaki, uuuuu).

Ale może tak jest to w tamtym kręgu kulturowym postrzegane?

Wychodząc z podanych definicji widzę siebie (podobnie jak lwią część społeczeństwa) jako pesymistę (choć daleko mi do hobbickiego podejścia) ponieważ – wg własnej definicji – za optymistę się uważam. Natomiast optymistów – zgodnie z definicją – widzę głównie wśród polityków: tam każdy jeden ma gotowy przepis na lepszy świat i aż mu się ręce palą, by go realizować (przy okazji ładując najbliższą rodzinę do rady nadzorczej KGHM czy innego Orlenu). Więc może słowa “z aspiracjami politycznymi” i “bez aspiracji” byłyby nieco bardziej adekwatne. Są dłuższe, ale w obecnej rzeczywistości samotłumaczące ;-)

Przykładami ich skutków są, odpowiednio: bańka kredytowa (ale jak to, może ludzi nie będzie stać na spłatę kredytów?), rewolucja (francuska i rosyjska) oraz klęska polityki imigracyjnej współczesnego Zachodu, która to polityka już w 2010 powodowała skutki z dawna przewidziane przez „pesymistów”

Imho śmiałe, bardzo daleko idące przykłady. Zdecydowanie wina “tych z aspiracjami” ;-)

 

Czy artykuł zachęcił do lektury, nie wiem, muszę trochę pomyśleć, na pewno zachęcił do zgłębienia znaczeń “pesymista” i “optymista” w kulturach ościennych, bo to jest świetne paliwo do budowania emocji między bohaterami ;-)

 

Pozdrawiam!

 

 

 

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Ananke

 

Z drugiej strony słuchacze Bruna też są grupą konkretnych odbiorców z kanału, który śledzą i w miarę wiedzą, czego oczekiwać.

Zdecydowanie tak, w sumie cały świat składa się z nisz, tylko jedne są bardziej niszowe, a drugie mniej. Gdyby tak zrobić konkurs, że opka byłby czytane zamiast głównego wydania Wiadomości czy innych Faktów… choć to też nisze ;-)

 

Bruno

Co do konkursu nr 2, jest już zaklepany na marzec.

Marzec, groza, 50k znaków, zapisuję w kalendarzu ;-)

Zamierzam też zmodyfikować reguły i nie płacić za publikację, ale za to zwiększyć znacznie nagrodę i przyznawać także za II miejsce.

To w połączeniu ze skróceniem powinno zdecydowanie zwiększyć zainteresowanie, zwłaszcza wśród tych bardziej zaprawionych, chociaż ciasny przedział może też odstraszyć lub zaowocować raptownymi zakończeniami czy przeskokami w drodze do celu.

uważem że da się również napisać tekst co zadowoli zwykłych, codzinnych słuchaczy i formum jednocześnie, ale to jest trudne.

Coś takiego miałem na myśli pisząc “…”, raz, że nie jest to łatwe, dwa, że wymaga sporo pracy, a napisanie tekstu to jedynie pierwszy stopień na pokaźnych schodach :/

Ale czy ktoś mówił, że będzie łatwo? ;-)

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Hej, Anet! Dzięki za lekturę ;-)

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

AP, gratulacje!

 

Bruno, wielkie dzięki za organizację całego konkursu i danie okazji (uczestnikom i nie tylko) do zderzenia swojej wizji horroru oraz twórczości z gronem Twoich wiernych słuchaczy. Imho takie inicjatywy są dla forum, jak i początkujących twórców BARDZO wartościowe.

 

Hmmm… Czyli wychodzi na to, że słuchacze na YT i jurki pierwszego etapu mieli zdecydowanie różne kryteria oceny, a więc i oczekiwania w stosunku do tekstów (zaraz, czy ja tu nie jurkowałem…?).

Warto zapamiętać i wyciągnąć wnioski na przyszłość, forum (imho) stanowi swego rodzaju niszę i nie można zapominać, że poza tą niszą istnieje jeszcze inny świat, gdzie odbiorcy cenią inne aspekty… ale do brzegu.

Bo to już chyba czas na sakramentalne pytanie: czy jeszcze kiedyś możemy się spodziewać podobnego konkursu?

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Nowa Fantastyka