lubie tworzyć fanfiki(wiedzmin i inna fantasty/sci-fi) i bawić się konwencjami.
komentarze: 29, w dziale opowiadań: 29, opowiadania: 11
lubie tworzyć fanfiki(wiedzmin i inna fantasty/sci-fi) i bawić się konwencjami.
komentarze: 29, w dziale opowiadań: 29, opowiadania: 11
To, co tu naprawdę działa, to rytm i pewność narracji. Autor nie boi się zdań wielokrotnie złożonych i dobrze – one tu nie są ozdobą, tylko narzędziem duszenia czytelnika razem z bohaterem. Opisy zapachu, metalu, kadzidła i skojarzenia z dziadkiem w jednym ciągu to bardzo czyste zagranie: emocja, pamięć i zapowiedź konfliktu spotykają się w jednym zdaniu, bez łopatologii.
Mocna jest też ironia Bruna – chłodna, władcza, pozbawiona efektów. „Proszę”, „jeszcze jedna szansa”, mówione spokojnie, brzmią groźniej niż krzyk i przemoc. Motyw krwi nie idzie w tanią „moc”, tylko w dziedzictwo i szantaż, a scena z sygnetem domyka wstęp bardzo czytelnie. Jeśli gdzieś autor bywa ostrożny, to w końcówce – mógłby jeszcze bardziej zaufać ciszy. Ale całość jest spójna, świadoma i zwyczajnie dobrze napisana.
A wogóle.
Jeden z paladynów szybko uderzył go w twarz. Paweł ponownie poczuł smak krwi na języku. Bruno przystanął tuż przed nim.
– jakoś średnio miły ten Paladyn :)
Melendur88
Ogółem spoko, chociaż za szortami nie przebadam. Ale przeczytałem na szybko teraz, idąc spać i :
Rozejrzał się z poczuciem beznadziei w systemie wydalniczym, gdzie rodziły się i umierały najgłębsze emocje, których doświadczał. Spustoszenia były znaczne. By przetrwać do następnego możliwego zbliżenia, potrzebował uzupełnień.
To zdanie w moje klimaty. Kocham zdania wielokrotnie złożone, i chociaż nie jest jest to szczyt szczytów, to jednak zadziałało.
Melendur88
Technicznie bardzo solidne. Naprzemienna narracja „On / Ona” nie jest ozdobnikiem, tylko realnie pracuje na fabułę – każdy głos wnosi nową informację i przesuwa historię dalej. Metafora oka–ptaka–drapieżnika jest prowadzona konsekwentnie, bez skrótów i bez łopatologii.
Fabuła trzyma wewnętrzną logikę świata, nawet tam, gdzie zasady przemiany nie są nazwane wprost. Autor ufa czytelnikowi i to działa na korzyść tekstu – tempo nie siada, napięcie się kumuluje.
Momentami dosadne, ale świadomie. To nie jest chaos ani szok dla efektu, tylko spójny wybór narracyjny. Całość czyta się jak tekst, który dokładnie wie, co chce zrobić i dokąd zmierza.
Bardzo fajne :)
Co do zaimkow, dopełniaczy, wołaczy – są inni mądrzejsi w tej kwestii :)
Melendur88
Cześć Robert ;)
Widzę, że klimaty bliskiej przyszłości bardzo ci służą. Podejrzewałem, że szort się skończy na jakiejś bardzo mocnej/humorystycznej albo ironicznej puencie i sie nie zaskoczyłem :)
Choćo osobiśćie za szortami nie przepadam, bo lubię tonąć i penetrować historię , zagłębić się w czytanym tworze, a nie tylko liznąć go to jednak nie sposób odmowić takiej formie zwracania uwagi na pewne zjawiska. Co ciekawe ten wątek jest wielokrotnie rzucany w eter internetu, więc brawo za wybranie tematyki.
Jak widać, tematyka Black-Mirrowa ci służy, bo sam pomysł był w pytę.
Osobiście, wybacz, nie wypada mi zwracać uwagi na dopełniacze, wołacze, przecinki i zaimki osobie która mi dała nadzieje, że jednak pisać jakoś potrafię. Lecz jedna rzecz żeby jeszcze mocniej zadzialało, przy wyborze cech, np:
zamiast „agresywny” → „wysoka asertywność”, „profil dominujący”
zamiast „żądny przygód” → „podwyższona potrzeba stymulacji”
pojęcia fachowe fajniej brzmią czasem :)
Ale to tylko mała dygersja.
Chapeau bas, Robert.
Melendur88
Robert,
bardzo mi siadło to opowiadanie – miałem momentami wrażenie, jakbym czytał coś w klimacie Black Mirror, tylko bardziej „przyziemne” i emocjonalne niż „gadżeciarskie”. Wiem, że to trochę obok Twoich typowych klimatów, ale wyszło to naprawdę dobrze.
Bardzo podobał mi się start: zwykły poranek, jedno niepasujące „coś” (drzwi, których nigdy nie było) i stopniowe odklejanie się rzeczywistości. Fajnie prowadzisz narastający niepokój – bez fajerwerków, tylko lekkie przesunięcia w szczegółach, które robią robotę. Językowo jest płynnie i „przezroczysto” – to się czyta samo, bez potykania się o zdania. Dialogi są naturalne, szczególnie w scenach z Mają; te momenty bardzo dobrze kotwiczą emocje i ratują tekst przed czystą technologiczną dystopią.
Duży plus za to, że sedno nie leży w techu, tylko w relacjach: małżeństwo, poczucie winy, wina przerzucona na konstrukt, uwięzienie w roli żony/matki/pracownika. Motyw świadomości bez wolności jako tortury – świetny, mocny, zostaje w głowie na długo.
Jeśli miałbym coś podrzucić do ewentualnego podkręcenia, to może dwie rzeczy:
Adam – momentami jest bardzo „wprost” negatywny. On ma przebłyski żalu, ale ogólnie wypada dość jednowymiarowo: coraz zimniejszy typ, wręcz zakapior(ale byc moze to kwestia “gustu”) który traktuje Annę jak SaaS-a(service aas a service). Gdyby w jednej scenie naprawdę pękł (nie przed technikiem, tylko np. gdy myśli, że ona „nie patrzy”) – zrobiłby się mniej wygodnie klasyfikowalny, a przez to ciekawszy i bardziej niepokojący.
Technik i ekspozycja o Life Back / LLM-ach – to, co mówi, jest interesujące, ale trochę mocno „wyłożone”. Jak pitch dla inwestora. Myślę, że część informacji spokojnie mogłaby być rozsmarowana wcześniej drobnymi sugestiami, a finałowy dialog zostawić bardziej oszczędny, chłodny, z większym polem na dopowiedzenie sobie reszty.
Klamra z „Anna obudziła się z uczuciem, że coś jest nie tak…” działa fajnie, zamyka całość w zapętleniu, ale aż się prosi o minimalny przesunięty detal, który by sugerował, że coś jednak w niej „zostaje” po tym wszystkim – jakaś drobna różnica, która nie pasuje do czystego resetu.
Generalnie: bardzo dobre, wciągające, z fajnym ciężarem emocjonalnym. Jakby to trafiło do jakiejś antologii „polskie Black Mirror”, to bym się w ogóle nie zdziwił.
Melendur88
Zarąbiste ;) Mi sie podobało. Fajnie operowałaś kursywą. Mega ciekawe.
Melendur88
Kurczę, nie spodziewałem się że z raptem parudziesięciu linijek tekstu można zrobić coś … tak zgrabnego :) Szacun za umiejętności i pomysł.
Melendur88
https://fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/33771 wrzuciłem w betę jak w sumie radziłeś, rad będę jeżeli ktos sie zgłosi – to nowe juz opowiadanie,a a raczej jego początek który jako tako wyglada.
Melendur88
Przeczytałem opowiadanie bardzo szybko bo wciągnęło momentalnie :) i jako że jestem…nowy to nie będę się czepiał słownictwa bo nie wypada swierzynce komentować opowiadania innych :)
Bardzo klimatyczne opowiadanie – czuć tu ducha Sapkowskiego i wiedźmińską atmosferę. Szczególnie podobały mi się opisy Agrostarisa, przypominały fragment bestiariusza i fajnie budowały napięcie. Sama walka z potworem świetnie rozegrana, dynamiczna i brutalna, jak na wiedźmina przystało.
Trochę liczyłem na większy dynamiczny opis walki Dalegorem i będzie epicki pojedynek wiedźmina z wiedźminem. Ale dzięki tej idei zainspirowałeś mnie do czegoś podobnego :)
Co do maniery A.S – akurat uważam, że jest fajna, t.j mieszanie nowoczesności z archaizmami, nawet językowych. A.S dużo ich stosuje, nawet postać “przedstawiciela handlowego” w Rozdrożach jest tego fajnych przykładem. Tutaj u ciebie nie doszukałem się żadnych większych uchybień.
B.T.W , mam nadzieje że jeszcze dalsze losy Nadmira poznamy :)
Melendur88
Dzięki wielkie za pełną lekturę i tak konkretny, życzliwy feedback! Super, że zadziałała scena z Althin. Koenradowi zaserwuje mysle wiecej takich scen, ale napewno nie mam zamiaru robić z niego drugiego romansowego Geralta. Masz rację co do środkowej partii – rozdz. 3–7 skrócę i zagęszczę (zostawię set-piece’y, resztę zmontuję). Poprawię też powtórzenia, duble akapitów i kilka współczesnych słów, które wyłapałeś.
Motto podpiszę, Koenrad ujednolicony, „kołek/gałązka/tropy” – przyjęte. Dzięki za oko do detali i energię – kolejne opka o Gryfie będą krótsze i ciaśniej zredagowane. Jak wrzucę poprawioną wersję, dam znać! Dzisiaj myślę, że zajmę się techniką “zaimki “ a co do skrócenia – rzeczywiście, może sie wydawać na siłę. Ale był to też “offspring” powstawania historii, którą zmieniałem z 5-6 razy :)
Własnie zaczynam brać do roboty :)
Nie mniej cieszy mnie że samo opowiadanie jednak mimo błędów, tego że to dość spory “kloc”, ma jednak dobre momenty. Wiec mam przynajmniej motywator, do dalszej pracy. Nawet nie wiesz, jakiego mi dałeś “pałera” :)
Melendur88
Dziękuję Ci serdecznie za włożony czas i tę lekturę. Naprawdę wiele mi to znaczy – nawet nie wiesz, jak się cieszę, że ktoś z tak profesjonalnym okiem na to zerknął.
Doceniam wszystkie uwagi – są konkretne i bardzo pomocne. Postaram się je wdrożyć i wezmę je sobie do serca. Wiem, że wiedźminowa tematyka nie jest Twoją bajką, więc tym bardziej dziękuję za próbę przeczytania i za dobre rady.
Jeszcze raz wielkie dzięki – posypuję głowę popiołem i wezmę się do pracy, pewnie w weekend :). Jeśli będziesz kiedyś miała ochotę i czas po poprawkach rzucić okiem ponownie, będę przeszczęśliwy.
Melendur88
Pomysł na opowiadanie bardzo mnie zaskoczył – miks szkolnej codzienności (chemiczka, oceny, szatnia) z legendą Krwawego Barona i wątkiem historyczno-fantastycznym to naprawdę oryginalne zestawienie. Duży plus za naturalne, lekkie dialogi – młodzież mówi tu wiarygodnie, a tempo rozmów jest dobre, czyta się to jak scenariusz.
Melendur88
Ok, zostawię narazie jak jest(jedno całe). Nie chcę zmieniać tego opowiadania, bo tworzyłem je poniekąd rok, kiedy miałem czas. A dopiero ostatnio miałem czas by skończyć :) za niedługo wrzucę inne opowiadania, które są kontynuacją i bedą krótsze. Dziękuje jeszcze raz za pomoc!
Melendur88
Dziękuje za szybką odpowiedź :) Słuszna uwaga. Po prostu podzielę to opowiadanie na dwie części. Już zmieniłem, drugą część wrzucę w osobnym opowiadaniu.
Melendur88