Profil użytkownika


komentarze: 205, w dziale opowiadań: 178, opowiadania: 108

Ostatnie sto komentarzy

Dzień dobry, Asterionella.

 

Fajny, udany szorcik, gratuluję.

Spodobał mi się – klikam do biblioteki.

Pozdrawiam

rr

 

Serwus, Koala.

Fajnie, że wpadłeś przeczytać i miło mi, że tekst ci się spodobał – dzięki! Zwłaszcza że szort ma już blisko pół roku i nie sądziłem, że ktoś jeszcze do niego zajrzy, a tu taka niespodzianka. laugh

Wytłumacz proszę, co masz na myśli, pisząc „na licencji Anet”?

Cześć,

 

Miło mi, że zechciałeś zapoznać się z moim tekstem i cieszę się, że przypadł ci do gustu.

Zabawne jest to, że akurat w tym momencie, (powracając do świata Wiedźmina dzięki twojemu opowiadaniu), pracuję nad korektą tego opowiadania. Z perspektywy czasu widzę w nim kilka niedociągnięć, które właśnie zmieniam. Walka z bandą Dalegora zostanie przebudowana na coś zdecydowanie krótszego – obecna wersja przestała mi pasować. Opowiadanie „niebawem” pojawi się w odświeżonej wersji.

 

Jeśli chodzi o komentowanie opowiadań innych, nie powstrzymuj się – każda konstruktywna krytyka może coś wnieść, a przecież ostatecznie to i tak autor podejmie decyzje czy coś zmieniać czy nie. Poza tym tylko w ten sposób zdobędziesz 50 komentarzy, upoważniających do zgłaszania tekstów do biblioteki. Jeżeli zauważyłeś błędy albo masz jakieś uwagi do mojego tekstu, śmiało pisz albo poczekaj, aż wrzucę poprawioną wersję.

 

Mam pomysł na kontynuowanie przygód Nadmira, ale na razie musi poczekać na swoją kolej. Może kiedyś, ale pewnie później niż wcześniej – zobaczymy.

 

Cześć

Fajny szort. Negocjator do rzeczy AI – niezły pomysł, gratuluję.

Skojarzyło mi się trochę z rozmową, jaką Joe Chip prowadził z drzwiami mieszkania, które nie chciały go wypuścić, w książce „Ubik”.

„Prawda jest taka, że gdybym nie musiał, nie odbierałbym. Gdyby nie musieli, nie dzwoniliby. Zerkam na żonę, muszę ją odizolować od tego wszystkiego” – rozumiem, że dwa pierwsze „musy” są celowym zabiegiem, ale ten trzeci nie brzmi już jak powtórzenie?

 

Gratuluję, pozdrawiam, klikam

rr

Serwus,

 

Cieszę się, że moje uwagi ci się przydały. Gdy tekst będzie w krótszej wersji, na pewno zerknę.

Co do twojego kolejnego opowiadania, proponuję przed publikacją wystawić je jako betę i poczekać, aż ktoś je przejrzy. Wierz mi, na pewno będzie co poprawiać. Piszę tak nie dlatego, że wątpię w twoje umiejętności, ale dlatego, że zawsze znajdzie się coś, co umknie autorowi (zwłaszcza gdy opowiadanie liczy kilkadziesiąt tysięcy znaków). To normalne, że betującemu łatwiej jest wychwycić błędy w cudzym tekście niż autorowi we własnym.

 

Powodzenia i pozdrawiam

rr

hej Bruce

“Piórek się wystrzegam, bo wiem, że nie zasługuję…” – „nie mogę się z Tobą zgodzić” – chyba to już było!

Ten wiersz jest jak najbardziej piórkowy i to na cały pióropusz! (niestety się nie da). 

 

Bruce, ten wiersz jest świetny!

Gratuluję – majstersztyk najwyższej próby!

Twój charakterystyczny styl przybliżania ciekawych postaci, a do tego wierszem na jedenaście zgłosek. Kapitalne!

Chylę czoła, klik jest oczywiście formalnością.

Szkoda tylko, że regulamin (nie wiem czemu) nie pozwala nominować wierszy do piórek.

W moim odczuciu to najlepszy utwór września na NF i w ogóle jedna z najlepszych rzeczy, jakie czytałem na tym portalu.

 

Pozdrawiam,

rr

Cześć, melendur88

 

Gratuluję ci debiutu i napisania tak obszernego utworu.

W przeciwieństwie do Regulatorzy, ja jestem fanem „Wiedźmina”, dlatego zdecydowałem się przeczytać całe opowiadanie, zwłaszcza że moim pierwszym tekstem wrzuconym na portal też była historia z tego uniwersum.

Samo opowiadanie jest ciekawe, ma sporo dobrych momentów (np. uśmiercenie Althin) i udanych opisów, ale jak wspomniała Regulatorzy, błędy i usterki nie ułatwiają lektury.

Sugerowałbym ci skrócić tekst, szczególnie rozdziały od 3 do 7. Są one bardziej relacją z podróży i drobnych przygód, które, choć momentami interesujące, nie wnoszą zbyt wiele do samej fabuły.

Nie jestem oczywiście tak sprawny w korekcie jak szanowna Regulatorzy ze swym sokolim okiem edytora, dlatego bardziej skupiłem się na fabule i języku niż na gramatyczno-technicznych szczegółach.

Nie traktuj moich uwag jako stuprocentowych pewników ani tym bardziej jako krytyki, gdyż jestem amatorem i nie mam żadnych kompetencji. Potraktuj je raczej jako sugestie do przemyślenia.

Czekam na twoje drugie opowiadanie o wiedźminie. Nie omieszkam przeczytać.

 

 

„Ten, który walczy z potworami, winien uważać by nie stać się samemu jednym z nich. Gdy spoglądamy w otchłań…ona też patrzy na nas” – To może nie błąd, ale wydaje mi się, że jeśli rozpoczynasz opowiadanie takim mottem, dobrze byłoby podpisać, czyje to słowa, bo teraz wygląda jakby były Twoje.

 

„Ku zdziwieniu, Keldar po prostu zadał kilkanaście pytań z tej książki, choć był przekonany, że będzie musiał opowiedzieć rozdział po rozdziale”. – Niby wiadomo, o co chodzi, ale brzmi trochę niezgrabnie, bo można odczytać, że to Keldar (podmiot w zdaniu) był przekonany, że będzie musiał opowiadać każdy rozdział.

 

„Nigdy ich nie pokonał. Ale pamiętał, gdy w końcu mu się udało”. – Tu podobnie. Wiadomo, co masz na myśli, ale brzmi to trochę dziwnie, bo nigdy ich nie pokonał, a jednak pokonał.

 

„Płaszcz również ściągnął i dał na wieszak”. – Jak dla mnie, „wieszak” brzmi współcześnie. Może lepiej „odwiesił na kołku”.

 

„Jego uwaga jednak skupiła się na dłuższym stole w rogu, gdzie siedziała dość osobliwa zbieranina. Siedział przy niej mężczyzna w zbroi…” – Jak dla mnie to powtórzenie. Może: „spoczęła osobliwa zbieranina”.

 

Miała kaptur podobny do mężczyzny ostrzącego nóż,jednakże ona tenże kaptur miała znacznie bardziej zadbany. Miała dość osobliwą urodę – jak to na krew Aen Siedhe przystało, miala duże migdałowe oczy, ale włosy za to krótkie, ale mimo to był w tym pewien urok” – Dużo powtórzeń miała, jedno z literówką.

 

„…miala duże migdałowe oczy, ale włosy za to krótkie, ale mimo to był w tym pewien urok” – to nie błąd ale czemu za to? „ale włosy za to krótkie” brzmi jakby w zamian za migdałowe oczy miała krótkie włosy. Ewentualnie, że nie wiadomo czemu powinna mieć długie włosy, a z jakiegoś powodu ma krótkie.

 

„To Godryk, nasz tropiciel – powiedział. – Widzi każdy złamany patyk, ale rozmowny to on nie jest” – To nie błąd, ale „patyk” brzmi dziwnie; może lepiej „złamaną gałązkę/poruszone źdźbło”

 

„– Piękna dziewczyna – kontynuował Pankratz, nie spuszczając z niej wzroku. – Ale za mroczna jak dla mnie, jeśli wiesz, co mam na myśli, Konrad. – Splunął na bok” – Kim jest Konrad? Zdaje się, że przeoczyłeś zmianę na Koenrad. Chyba najlepiej byłoby w ogóle nie pisać imienia, bo z kontekstu rozmowy wiadomo, do kogo mówi.

 

„Bo jak poprosiłem jak chciała dołączyć do nas, by pokazała co potrafi, popatrzyła na jakieś dwa ptaki co leciały, jeden po drugim je ustrzeliła z łuku. Nie poprawiała” – Powtórzenie „jak” można poprawić: „Gdy chciała do nas dołączyć, kazałem jej pokazać, co potrafi. Zerknęła na dwa lecące ptaki i ustrzeliła z łuku jednego po drugim. Nie poprawiała.”

 

„A co do tego jak się rozliczam… cóż, o pieniądzach dżentelmeni nie rozmawiają” – Wg mnie „dżentelmeni” nie pasuje do świata fantasy, brzmi współcześnie.

 

A kmiecie tutaj wierzą w to mocno. A kmieć uwierzy nawet w to…” – Powtórzenie kmieć? Może: „A ciemny/prosty chłop uwierzy nawet w to…”

 

„ – …Czy to prawda? Nie sądzę. Ale strach jest prawdziwy.

Gdy zmierzch zaczął malować niebo na brudnofioletowy kolor, Godryk znalazł niewielką, suchą polanę osłoniętą przez skały. Rozpalili ogień. Trzask płomieni był jedynym przyjaznym dźwiękiem w tej przeklętej krainie.

Koenrad uciął dyskusję, nie odpowiadając” – Czy zdanie „Koenrad uciął…” nie powinno być przed akapitem „Gdy zmierzch zaczął…”?

 

Następne godziny minęły spokojnie. Jechali cały dzień, a wreszcie zmierzch zaczął malować niebo na brudnofioletowy kolor, Godryk znalazł niewielką, suchą polanę osłoniętą przez skały. Rozpalili ogień. Trzask płomieni był jedynym przyjaznym dźwiękiem w tej przeklętej krainie” – Chyba został tu akapit z wcześniejszej wersji tekstu, bo opis się powtarza.

 

„… gdy słońce ledwo przebijało się przez baldachim liści, Godryk uniósł dłoń. Wszyscy zamarli. W niewielkiej dolince na rozmokłej ziemi, dostrzegli świeże odciski podkutych butów.”

„Gdy słońce ledwo przebijało się przez baldachim liści, Godryk ponownie uniósł dłoń. Wszyscy ucichli. Z przodu, w niewielkiej dolince, dostrzegli ruch” – Chyba skopiowałeś dwa razy tekst z innej wersji opowiadania, bo brzmi bardzo podobnie.

 

„Jeniec, chudy mężczyzna o przerażonych oczach, upadł na kolana.Jeniec, chudy mężczyzna o przerażonych oczach, upadł na kolana” – To samo co wyżej. Powtórzenie zdania z innej wersji tekstu?

 

„Nie jesteśmy sądem wojskowym, rotmistrzu. Czy w twoim regulaminie wojskowym masz rotmistrzu uprawnienia do wykonania tego wyroku” – Powtórzenie? Drugie „rotmistrzu” jest chyba zbędne.

 

„– Co to, do diabła, było? – zapytał Pankratz, mrużąc oczy.

– Nasza jedyna droga ucieczki – odparł Koenrad, odwracając się do reszty. Jego twarz była poważna, a oczy twarde” – Powtórzenie „oczy”; poza tym „oczy twarde” brzmi nienaturalnie. Może: „a spojrzenie lodowate”

 

„Otworzył oczy. W słabym blasku ognia stała nad nim Althin.

Nie odezwała się od razu. Po prostu stała i patrzyła, a w jej oczach było coś więcej niż tylko zmęczenie”. – Powtórzenie „oczach”?

 

„– Trzeba go spalić – powiedział w końcu Pankraz – Zasługuje na ..pogrzeb– Dwie dziwne kropki.

 

„Ułożyli niewielki stos z suchych gałęzi” – To nie błąd ale do spalenia ciała raczej potrzebny byłby spory stos! Może lepiej byłoby ciało zakopać niż rozpalać stos w lesie?

 

„Spojrzał na Althin. – Od teraz my prowadzimy. Ja będę szukał śladów magii, ty śladów fizycznych” Zgoda? – To nie błąd, ale „śladów fizycznych” brzmi współcześnie, nie jak w świecie fantasy. Może: „ty śladów/tropów na ziemi”.

 

Spojrzęli jeszcze raz wszyscy na palący się stos. Płomienie objęły już całkiem ciało Godryka, a z niego wydobywał się ciemno-biały dym – Literówka w „spojrzeli”; dodatkowo: nie do końca jasne, czy dym wydobywał się z Godryka, czy ze stosu.

 

„Płomienie objęły już całkiem ciało Godryka, a z niego wydobywał się ciemno-biały dym. Potem odwrócił się do reszty. – Ruszamy. I nie zatrzymujemy się, aż powiem” – Kto się obrócił do reszty? Domyślam się, że Koenrad, ale nie wynika to jednoznacznie z tekstu.

 

„– Mamy ich – syknął Brask z satysfakcją. – Policzyć ich. Musimy wiedzieć, z czym mamy do czynienia” – Powtórzenia?

 

„– Król chce cię widzieć, wiedźminie – warknął jeden ze strażników, który właśnie wszedł do pomieszczenia więziennego. 

Poprowadzili go przez labirynt korytarzy na szczyt wieży. Komnata, do której wszedł, była niegdyś kwaterą dowódcy bastionu.” – Powtórzenie wszedł?

 

„A potem z bagien zaczęły wychodzić bestie. Nocami atakowały ich obóz. Biesy, Borowi, Leszy, Utopce. Każdego ranka było ich mniej. Ze stu zostało osiemdziesięciu, potem pięćdziesięciu. W końcu uciekli” – Niby wiadomo, że to żołnierzy było coraz mniej, ale można też odczytać, że potworów każdego ranka było mniej. Przynajmniej jak tak przeczytałem w pierwszym odruchu.

 

„…one dały mi prawdziwą władzę. Władzę nad tymi moczarami, nad tym lasem. Uczyniły mnie swoim namiestnikiem. Królem z ich nadania”

„Zostałem ich sługą, ich głosem. Ich Królem Bagien. W zamian dały mi siłę i cel. Chronię tę ziemię. Utrzymuję porządek. W ich imieniu” – To nie błąd, ale trochę wcześniej powtarza się podobne zdanie, więc jest chyba zbędne, bo nic nowego nie wnosi.

 

„Gdy wrócili do celi, jeden ze strażników pchnął go do środka i zaryglował drzwi.”

Bez dalszych wyjaśnień podszedł do drzwi celi. Uchylił je na szerokość dłoni” – To może nie jest błąd, ale jak to rozumieć? Drzwi celi były zamknięte/zaryglowane, a Koenrad uchylił je na szerokość dłoni? Zwłaszcza, że trochę niżej piszesz: „Mężczyzna poruszył się jak marionetka. Zasunął rygiel, klucz zazgrzytał w zamku. Drzwi stanęły otworem” – czyli drzwi były zamknięte na zamek.

 

„Twarz miał jak wykuta z lodu…” – Literówka: „wykuta”.

 

„– Nasz sprzęt?” – „Sprzęt” brzmi współcześnie, nie jak w świecie fantasy. Może: „masz nasze rzeczy” lub „masz naszą broń”?

 

„Pankratz, który siedział w kucki przy ścianie, próbując uspokoić skuloną obok Lizę, podniósł na niego wzrok…”

Koenrad spojrzał na Pankratza i Lizę.

– Za mną. I bądźcie cicho. – wziął szybko pęk kluczy, otworzył celę Lizy i poszli w stronę zbrojowni” – To być może nie błąd, ale czy Liza siedziała w osobnej celi, skoro otworzyli jej celę? Czy była razem z nimi w jednej, skoro Pankratz uspokajał ją skuloną obok?

 

„Pankratz również odnalazł swój topór, miecza nie znalazł swojego, ale przywłaszczył sobie inny. i ubrał resztę rynsztunku” – kropka po inny się wkradła

 

 

„– Dobra, mamy wszystko. Za stojakiem, tak? – szepnął Pankratz, utykając w stronę stojaku. Faktycznie, za nim była ambrazura, to jest miejsce gdzie można było strzelać z przodu łuku w czasie oblężenia, od której odpadło trochę cegieł i tynku– Może lepiej nie używać słów wymagających „specjalnej” wiedzy albo nie wyjaśniaj w taki sposób co to znaczy. Brzmi to jakby narrator „przerywał” opowieść i wyjaśniał definicję czytelnikowi. Jeśli już trzeba wyjaśnić, lepiej, żeby Pankratz spytał co to jest ambrazura, a wiedźmin mu wytłumaczył (choć to też może brzmieć sztucznie). Poza tym, przynajmniej mi, ambrazury kojarzą się z otworem do strzelania z broni palnej a nie łuku (Ale nie znam się więc może się mylę).

 

„Wiedźmin chwycił go za włosy, pociągnął jego głowę do tyłu i jednym, gwałtownym ruchem poderżnął mu gardło. Krew chlusnęła na stół i księgi. Koenrad odciął głowę i podniósł ją, trzymając za włosy. Ruszył w stronę dziedzńca, nie miał dużo drogi do pokonania, raptem jedne schody i korytarz.

W końcu dotarł na dziedziniec. Pijackie śpiewy ucichły, gdy go zobaczyli. Rzucił głowę Markwalda pod ich stopy. Zapadła śmiertelna cisza” – Powtórzenia głowę i włosy?

 

„Tak…-odpowiedział drugi głos w jego głowie – Taki piękny, młody, dziki. Byłby wspaniały.

Koenrad podniósł głowę, rozglądając się dziko. Nikogo nie było” – Powtórzenia „dziki/dziko”.

 

„Sztygary były zaledwie 8 godzin stąd” – 8 dobrze byłoby zapisać słownie.

 

„Pankratz patrzył na nią ją jak na trofeum, Koenrad jak wyrok – Brakuje jak na wyrok?

 

„Sztygary podobnie jak czekał dowódca wydzielonego oddziału temerskiej armii, wysłany do pacyfikacji bandy Markwalda. Głowa upadła na deski z głuchym łoskotem”. – Tu chyba czegoś brakuje. Zdanie jest niejasne, brakuje powiązania między częściami.

 

p.s.

Te miecze i pancerz z grobu brzmią żywcem jak nagroda za wykonanie zadania w grze komputerowej laugh

 

Pozdrawiam

rr

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Cześć

Fajne opowiadanie. Ciekawy pomysł i wydaje się dobrze napisane.

Szkoda, że nie jest dłuższe i bardziej rozbudowane, bo czytałem z dużą przyjemnością.

Gratuluję i klikam do biblioteki.

rr

Cześć

Tekst trochę dziwny – tajemniczy, metaforyczny, może nawet oniryczny. Dobrze się go czyta, więc pewnie jest dobrze napisany, ale podobnie jak komentujący wyżej, nie wiem, o co w nim chodzi. To zamknięta całość czy fragment?

Zdanie „Jazda metrem rozrywa miasto w archipelag” bardzo mi się podoba – trafne spostrzeżenie.

 

Pozdrawiam

rr

Fajny szorcik. Doceniam, gdy w tekście jest twist albo element, który potrafi zaskoczyć lub odwrócić perspektywę. Klik.

 

Pozdrawiam,

rr

Dzień dobry, Kamilu.

Fajne opowiadanie, gratuluję dobrego pomysłu. Tekst jest wciągający, tajemniczy i intrygujący. Czytałem go z dużą ciekawością. Zauważyłem (i chyba nie tylko ja), że w tekście pojawia się nadmiar powtórzeń, które utrudniają odbiór. Gdyby je ograniczyć/poprawić, całość mogłaby zdecydowanie zyskać.

Gratuluję i pozdrawiam.

rr

Cześć,

Zainteresowało mnie Twoje opowiadanie, bo poruszasz ciekawy temat. Tekst wciąga od początku, choć zakończenie trochę rozczarowuje. Jeżeli chciałeś stworzyć fabularyzowany opis prawdziwego zdarzenia, to się udało, ale poza tym niewiele się w nim dzieje. Podobnie jak Bruce, liczyłem, że wydarzy się coś więcej. Uprzedzałeś, że nie ma tu fantastyki, ale spodziewałem się jakiegoś zwrotu akcji, zaskoczenia albo choćby morału (chyba, że czegoś nie zrozumiałem). Oczywiście nie każdy tekst musi kończyć się fajerwerkami czy pouczeniem. Ostatecznie opowiadanie jest ciekawe, ale „zwykłe”.

 

Pozdrawiam,

rr

Serwus, Bruce.

Fajne opowiadanie – co za nietuzinkowy pomysł połączenia Tadeusza Kościuszki z Kapitanem Nemo.

Genialny koncept.

Gratuluję, klikam.

Cześć, Anonimie.

Jak zwykle ciekawy kawałek. Dla mnie ten tekst to typowy przykład bruceonomii, czyli przybliżania czytelnikom NF mniej lub bardziej znanych postaci poprzez wplatanie ich w fantastyczne wydarzenia i sytuacje.

Nie słyszałem wcześniej o księciu Randianie – fajnie, że pokazałeś(aś) tę postać.

Gratuluję shorta, pozdrawiam serdecznie.

Cześć,

Szort zdaje się być dobrze napisany i jasny w odbiorze, choć może nawet aż nazbyt jasny.

Sądząc po Twoich słowach w posłowiu, taki właśnie był zamiar, żeby przesłanie było proste i jednoznaczne.

Jeśli tak to miało wyglądać, to pod tym względem wszystko się zgadza, ale szkoda, że fabuła nie została podana w bardziej finezyjnej formie.

Podsumowując: całość jest w porządku, dobrze napisana, z trafnym (choć oczywistym) przesłaniem, jednak w moim odczuciu zbyt prosto podanym.

Pozdrawiam,

rr

Serwus Koala,

Dzięki za przeczytanie i zostawienie śladu. Miło mi, że ci się podobało.

Pozdrawiam :)

Cześć,

Fajne opowiadanie. Czytało się lekko i przyjemnie. Tekst bywa zabawny i sprawnie napisany, choć moim zdaniem pojawiają się niepotrzebne powtórzenia. Odwrócenie stereotypowych ról to dobry zabieg.

Czy motyw wyeksploatowany? To nie istotne. Ważne, że całość ma własny charakter i tym się broni.

Jedynie zakończenie mnie rozczarowało. Księżniczka zabiła smoczycę i… tyle. Rozeszli się w swoje strony. Liczyłem na coś bardziej zaskakującego lub zabawniejszego.

 

Gratuluję udanego tekstu.

Pozdrawiam,

rr

Można powiedzieć, że narrator cierpi po prostu na jakieś schorzenie” – i właśnie to, że da się tak to odczytywać, jest dodatkowym atutem tego opowiadania. Między innymi przez to jest ono niepokojące. Jak dla mnie to fantastyka.

Cześć,

Bardzo ciekawy tekst. Dużo się dzieje – duchy, wiedźmy, kosmici… a mimo to wszystko jest dobrze poukładane.

Świetny pomysł i dobre wykonanie. Gratuluję opowiadania, klikam do biblioteki.

rr

Cześć,

Bardzo fajny pomysł na szorta. Choć na pozór nic złego się w nim nie dzieje, to jednak ma w sobie coś niepokojącego, a nawet przerażającego.

Gratulacje,

rr

Cześć, Bruce.

Miło, że napisałaś coś o Aleksandrze Dobie. Wyjątkowy człowiek, mógłby być bohaterem niejednej powieści.

Fajny tytuł opowiadania.

 

Serwus,

Zauważyłem, że w tagach nie oznaczyłeś tekstu jako kryminału, choć moim zdaniem ma on cechy tego gatunku i w gruncie rzeczy nim jest. Oczywiście to Twój utwór i jeśli twierdzisz, że nie, to nie. Masz też rację, że trudno napisać kryminał w tak krótkiej formie, a tym bardziej z rozbudowaną warstwą emocji i przeżyć bohaterów czy innych postaci. Coś za coś.

Miej na uwadze, że moja opinia to wyłącznie moje odczucie dotyczące tekstu i ma charakter wybitnie amatorski.

Prywatnie mam nadzieję, że pociągniesz dalej to „uniwersum”, bo zapowiada się ciekawie, a dobrych kryminałów sci-fi zdecydowanie brakuje.

 

Pozdrawiam,

rr

Cześć, Tomasz!

 

Fajnie, że wrzuciłeś kolejne opowiadanie z wykreowanego przez Ciebie świata. Podoba mi się, że łączysz kryminał z sci-fi – wydaje mi się, że taki gatunek rzadko się spotyka, pewnie dlatego, że kryminały same w sobie (przynajmniej według mojej oceny) nie są łatwe do napisania. Sam pewnie bym kryminału nie napisał.

Niestety, podobnie jak przy poprzednim Twoim opowiadaniu, „Liczyłem na coś więcej, a tu nagle się skończyło. Szkoda, bo był potencjał.” Mam wrażenie, że to opowiadanie jest bardziej fragmentem niż zamkniętą całością. Jak zwykle nie odnoszę się do spraw technicznych tekstu tylko do samej fabuły. Opowiadanie czyta się przyjemnie i wciąga, ale wydaje się nieco powierzchowne – mało emocji, a sprawa szybko i prawie sama „zakończyła się”.

Nie piszę tego, żeby Cię krytykować – wręcz przeciwnie! Sam zapewne nie napisałbym lepiej. Uważam, że piszesz fajnie i jasno, a Twój świat jest ciekawy i spójny. Mam nadzieję, że będziesz kontynuował tę historię, bo chętnie przeczytałbym kolejne części, zwłaszcza że kryminałów sci-fi jest jak na lekarstwo.

 

Pozdrawiam i powodzenia,

rr

Serwus, Anet

Bardzo Ci dziękuję za komentarz. Naprawdę nie wiem, czym sobie zasłużyłem na Twoje zainteresowanie moimi tekstami, ale bardzo się cieszę. Po raz kolejny przynosisz mi radości.

Dziękuję i serdecznie pozdrawiam

rr

Cześć Anet

Dzięki z przeczytanie i pozostawienie śladu. Znów przynosisz radość.

Dzień dobry, DANTE_601

W sumie fajne opowiadanie, choć faktycznie fantastyki w nim nie ma. Szkoda, że zdecydowałeś się na tak krótką formę, bo w tekście jest potencjał, żeby zrobić z niego dobry kryminał/thriller.

Ogólnie na plus.

 

Pozdrawiam

rr

Serwus, Takislaw

Fajnie, że wrzuciłeś kolejną pozycję z cyklu Antologia B.O.R. Czekałem na nią, bo ta seria mnie wciągnęła.

Niestety ta część mnie nie zachwyciła. Nie twierdzę, że jest zła – z pewnością znajdzie swoich odbiorców – ale mnie nie poruszyła, to nie mój klimat. Poprzednia odsłona zrobiła na mnie dużo lepsze wrażenie.

Spraw technicznych nie oceniam, a Jeśli chodzi o treść, odbieram ten utwór jako filozoficzno-oniryczny, może trochę poetycki opis początku… w sumie nie jestem pewien czego.

Wciąż czekam na kolejne części cyklu – może trafi się coś bardziej w moim typie.

 

Pozdrawiam

rr

Fajny wierszyk – krótki, a treściwy.

Podoba mi się.

Pozdrawiam,

rr

Anet – miło mi, że Ci się podobało. Przyniosłaś mi radość.

 

DyingPoet – cieszę się, że nie masz urazy za omyłkowe „kolego” miast „koleżanko”. Jeszcze raz przepraszam.

Anet – miło mi, że Ci się podobało. Przyniosłaś mi radość.

 

DyingPoet – cieszę się, że nie masz urazy za omyłkowe „kolego” miast „koleżanko”. Jeszcze raz przepraszam.

Anet – miło mi, że Ci się podobało. Przyniosłaś mi radość.

 

DyingPoet – cieszę się, że nie masz urazy za omyłkowe „kolego” miast „koleżanko”. Jeszcze raz przepraszam.

„Wszyscy będą chodzić po wodzie” – fajna dwuznaczność, zabawne! Czyli opady atmosferyczne sprzyjają cudom. No cóż, w końcu deszcz pada z nieba.

 

Fajny Dribble, pozdrawiam

rr

Serwus,

 

Komentarz napisany ośmiozgłoskowcem – chapeau bas! Gratuluję pomysłu i wykonania.

Szukałem, co w nim takiego szczególnego, ale nie przyszło mi do głowy, żeby liczyć zgłoski.

Fajny pomysł na komentarz.

 

Pozdrawiam,

rr

„Właściwie to DyingPoet jest szanowną koleżanką”cóż za karygodne faux pas z mojej strony!

Szanowna Koleżanko DyingPoet, najmocniej Cię przepraszam za tę pomyłkę. Edytuję powyższy post, żeby nie było wątpliwości. Mam nadzieję, że nie poczułaś się urażona moją pomyłką.

 

Kolego Ślimaku,

Tak, wiem, że rym wyraz oraz naraz nie jest dokładny – i masz rację, że mógłby być lepszy. Tymczasem zmienię te wersy na:

Odzew na to był wręcz zaraz

Przyszło chętnych kilku naraz

 

Co do drugiego zagadnienia – Twoja propozycja „każdy wnet dygocze w strachu” jest bardzo dobra i z chęcią z niej skorzystam. Zmieniam tylko dygoce na dygocze.

 

Odnośnie pytania, czy zauważyłem coś szczególnego w budowie Twojego komentarza – obawiam się, że niestety niczego nie dostrzegłem. Wybacz, ale najwidoczniej jestem mało spostrzegawczy. Wyjaśni proszę, o co chodzi, co mi umknęło?

 

Jeszcze raz dziękuję za korektę i dobre pomysły!

Pozdrawiam,

rr

Dzień dobry, szanowna koleżanko DyingPoet oraz kolego Ślimaku Zagłady,

 

Miło mi, że zagadnęliście do tego tekstu, zważywszy że upłynęło już przeszło dwa miesiące od publikacji.

 

DyingPoet – cieszę się, że fraszka/bajka Ci się spodobała i że zauważyłaś oraz doceniłaś koncept, w którym każde ze zwierząt odbiera krytykę do siebie. W gronie tych „strasznych” zwierząt tak naprawdę tylko pingwin od początku był pewny siebie i swoich możliwości.

 

Ślimaku – również dziękuję za miłe słowa i pochylenie się nad sprawami technicznymi. Dodatkowa para oczu, wskazująca ewentualne niedociągnięcia, jest zawsze przydatna.

Jeśli chodzi o Twoje zastrzeżenia co do morału – masz rację, że można go rozpatrywać na różne sposoby. Choć, szczerze mówiąc, nie patrzyłem na utwór z perspektywy, że pingwin ulega presji środowiska i schodzi na złą drogę, służąc diabłu – to ciekawe spostrzeżenie.

Pisząc tę bajko-fraszkę, miałem przed oczami morał, że nieważne, kim jesteś i jak wyglądasz – bo gdy masz wystarczająco dużo samozaparcia, możesz osiągnąć swój cel. W tym wypadku celem miało być zostanie straszakiem, mimo że pingwin to raczej stworzenie „zabawne” niż „straszne”. Czyli swoją pewnością siebie przełamał stereotypy na swój temat.

Niemniej nie da się ukryć, że finalnie pingwin służył diabłu – a to faktycznie może wydawać się niegodne pochwały.

 

Co do spraw technicznych:

„Poczet chętnych zaraz przylazł” – dzięki za poradę, ale w tym przypadku zostawię „kilku naraz”, bo wydaje mi się, że zdanie „Poczet chętnych zaraz przylazł” ma wewnętrzny rym: zaraz – przylazł, co osłabia (i tak słabawy) rym z wersu wcześniejszego.

– „(Przyszedł mimo śmiechów i drwin)” – kropka po nawiasie uciekła na widok srogich zwierząt – już ją przywracam.

– „Każdy zaraz drży ze strachu” – owszem, to może nawet bardziej pasuje, ale słowo „drży” jest „trudne” w wymowie i nie jest mi z nim po drodze, więc zostawię „wnet”.

– „Po co stoi tu to bydle.” – faktycznie, „bydlę” zjadło ogonek!

– „Jestem jak pies Baskervilów!” – racja, poprawnie powinno być Baskerville’ów. Pisząc ten wers, sprawdzałem, jak się to pisze, i zasugerowałem się tym, że występuje też forma Baskervilów (choćby w księgarni PWN czy Empiku), ale masz rację, że powinno być Baskerville’ów, więc zmieniam na -e'ów.

– „atakuję, pokazuję” – fakt, zabrakło ogonków. Widać, czart ogonem przykrył.

– „Półalbinos” – poprawiam.

– „Temu to się nie dziwuję,” – zmieniam.

– „I wyskoczysz z wrzaskiem, krzykiem” – zmieniam, ale na wykrzyknik.

– „Od tej pory we wsi Stogi,” – usuwam przecinek.

– „dalej kontynuuje” – to faktycznie pleonazm, więc zmieniam na „I tak rzecze dalej hardo.”

 

Dziękuję za Waszą wizytę i miłe komentarze.

Pozdrawiam

rr

Serwus, Takisław

 

Bardzo dobre opowiadanie! Świetny pomysł i fajnie napisany. Naprawdę mi się podobało.

Uważam, że jest lepsze niż Twój poprzedni (również dobry) tekst z cyklu Antologia B.O.R. – tu jest mniej „filozofii”, a więcej konkretnej treści, co bardziej trafia w mój gust.

W sprawy techniczne się nie zagłębiam, bo to nie moja specjalność.

Jeśli napiszesz coś jeszcze z tego cyklu, to na pewno przeczytam. Choć uprzedzam, że tym tekstem sam sobie postawiłeś wysoko poprzeczkę.

Gratuluję znakomitego pomysłu na opowiadanie. Klikam do biblioteki.

 

Pozdrawiam,

rr

Serwus, AS

 

Gratuluję wiersza.

Nie wiem, czy dobrze odczytuję Twój tekst, ale ja również nie nazwałbym go optymistycznym.

Choć pewnie taki właśnie miał być – pozostawiający miejsce na różne interpretacje.

Na słowa: „jest tyle drzew, na których się nie powiesisz” zawsze można odpowiedzieć, że skoro jest tyle, na których nie to może jest też jakieś jedno, na którym tak.

Daje do myślenia.

 

Klikam do biblioteki.

Pozdro,

rr

Cześć,

Opowiadanie mi się podoba – to ciekawy dramat fantasy.

Fajnie, że całość jest… „spokojna” (nie wiem, czy to najlepsze słowo), bez bitew, smoków i typowych fajerwerków – to zdecydowanie wyróżnia ten tekst.

Dobrze napisany kawałek.

 

Gratuluję udanego opowiadania.

Klikam do biblioteki.

 

Pozdrawiam,

rr

Cześć,

Niestety, jak dla mnie tekst jest trochę zbyt „filozoficzny” – albo, jak to ujął Galicyjski, „przegadany” – Ale rozumiem, że taki był zamysł.

Pomijając moje osobiste preferencje, trzeba przyznać, że tekst jest dobry. Ma klimat i to „coś”, co sprawia, że chce się czytać dalej.

Dużym atutem jest też forma – monolog dodaje całości fajnego charakteru.

Ogólnie na plus!

 

Gratuluję udanego tekstu.

Pozdrawiam,

rr

Cześć,

Muszę przyznać, że zakończenie zaskoczyło mnie… brakiem zaskoczenia.

Początek zapowiadał się naprawdę ciekawie. Dałeś do zrozumienia, że intruzem jest prawdopodobnie Mikołaj, a na końcu okazało się, że to faktycznie był Mikołaj. Czyli większa część tekstu skupia się na opisie walki nowożeńca z intruzem, bez większych zwrotów akcji. Nie mówię, że to źle – po prostu w moim odczuciu zabrakło czegoś, co by mnie mocniej wciągnęło.

Jeśli chodzi o określenie nowożeniec – pojawia się bardzo często. Rozumiem, że być może wynika to z braku imienia czy innej wyrazistej cechy bohatera, więc „nowożeniec” i „gospodarz” to jedyne dostępne określenia. Niemniej powtarzalność rzuca się w oczy.

Podpisuję się pod słowami Adexxa: „Tekst nie wzbudził we mnie zachwytu, ale też nie był tragiczny”.

Czekam na kolejne Twoje opowiadania – chętnie przeczytam, co jeszcze przygotujesz.

 

Pozdrawiam,

rr

George Hornwood:Kiedy umrę, zabiorę was wszystkich ze sobą”

https://fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/33513

Serwus,

Bardzo fajne opowiadanie. Czuć lekką atmosferę tajemniczej grozy. Miałem wrażenie, że naprawdę słucham radiowej audycji.

Ciekawy i trafny wywód o AI – że „technologia jednocześnie tworzy nowe zjawy i je obnaża”.

 

Gratuluję tekstu, klikam do biblioteki.

 

Pozdrawiam

rr

Szanowny KoscianIx,

„Poza Waszą piątką nikt tu nie czyta moich opowiadań…” – szczerze mówiąc, próbowałem czytać zarówno ten, jak i wcześniejsze Twoje teksty, ale niestety utykałem w połowie – stąd brak komentarzy.

Nie jestem ekspertem od językowych błędów, ale moim zdaniem piszesz bardzo dobrze – bez powtórzeń, jasno i konkretnie. Nie trzeba się domyślać, co autor miał na myśli. Ale…

Twoje opowiadania są mocno techniczne, pełne szczegółów i konkretów, co utrudnia mi lekturę. Mówię tylko za siebie, ale być może inni odbierają to podobnie i dlatego też nie komentują. Dla pasjonatów tematu to pewnie prawdziwa gratka, ale mnie nadmiar technicznego żargonu odciąga od fabuły i nuży.

Podpisuję się pod słowami Bruce– „dla laika jak ja to arcytrudny tekst”.

Z całą pewnością trzeba Ci jednak oddać, że świat Twoich opowiadań jest spójny, dopracowany i przemyślany. Widać, że masz dużą wiedzę w tej dziedzinie.

 

Pozdrawiam

rr

Serwus, Bruce!

Znowu masz fajny tekst z przeplataniem faktów i magii. Gratuluję historycznej wiedzy, wyobraźni i umiejętności łączenia jednego z drugim.

Opowiadanie mi się podoba – lecę zaklikać Cię do biblioteki.

 

Pozdrówka

rr

„Matko Bosko, co to się stanęło!” – w tym opowiadaniu absurd goni absurd, ale muszę przyznać, że miejscami naprawdę szczerze mnie rozbawiło.

Jak dla mnie, tych absurdalnych sytuacji jest trochę za dużo – jedna za drugą – spokojnie starczyłoby ich na trzy opowiadania.

Mimo wszystko tekst jest bardzo fajny i zabawny.

Ciężko powiedzieć, który fragment jest najlepszy, bo jest ich naprawdę sporo. Niektóre nadawałyby się do Pythonów lub ZDCP – ktoś powinien to zekranizować!

 

Gratuluję dobrego tekstu.

Zdecydowanie klikam do biblioteki!

 

Pozdrawiam,

rr

Cześć,

Gratuluję dobrego debiutu.

Tekst wciągnął od początku, ale na końcu pozostał lekki niedosyt – za szybko i za płytko.

Liczyłem na coś więcej, a tu nagle się skończyło. Szkoda, bo był potencjał.

Mam wrażenie, że przez to, że zdecydowałeś się na krótką formę, wygląda to jak streszczenie fajnej historii albo fragment czegoś większego. Ale oczywiście to Twój tekst i Twoje upodobania co do stylu i formy.

Niemniej podobało mi się i ogólnie jest na plus. Dobrze się zapowiada na przyszłość.

 

Pozdrawiam,

rr

Outta Sewer :  ".exe/geza"

https://fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/33484

Cześć,

Dobre opowiadanie – wciągająca fabuła, fajny pomysł. Gratuluję!

Daję klika.

 

pozdrawiam,

rr

"Przez cały weekend nie wziąłem pędzla do ręki" również brzmi dobrze, ale słowo "pędzel" też jest użyte w tym akapicie. Dwa zdania niżej. Niemniej dzięki za rady.

Finkla,

„Nie dotknąłem (pędzlem) płótna” – to dobry pomysł, ale musiałbym wtedy zmienić też kolejne zdanie: „…a moje płótno wciąż było bielsze niż śnieg”, bo pojawiłoby się powtórzenie słowa „płótno”.

Oczywiście jest wiele sposobów, by przerobić ten fragment bez użycia słowa „kreski”. Przemyślę to w wolnej chwili – może faktycznie warto zmienić ten akapit.

Serwus, Hesket

Dzięki za przeczytanie, miły komentarz oraz za klika.

Co do „kreski” – to mój świadomy błąd/pół-błąd. Wiem, że „kreska” nie do końca pasuje do nomenklatury malarskiej, ale przy różnych wariantach tego zdania („pociągnięcie”, „maźnięcie” itp.), to najlepiej brzmiało mi coś krótkiego, dwusylabowego, na końcu – stąd padło na „kreski”. Nie do końca poprawnie, ale w moim odczuciu mieści się to w szeroko rozumianym, potocznym słownictwie malarskim.

Fajnie, że wyłapałeś parafrazę powiedzenia Picassa. W pierwszym szkicu opowiadania fabuła mocniej obracała się wokół tych trzech powiedzeń/przysłów wypowiadanych przez muzę do bohatera-malarza, ale ostatecznie poszło to w inną stronę.

 

Pozdrawiam

marzan: Matylda i Paladin

http://fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/33438

Dobry tekst. Fajny koncept ludzi i cukinii.

W zasadzie wszystko, co dobre, zostało już wyżej napisane, więc nie będę się powtarzał – tylko dam klika

Regulatorzy: Może i kury domowej – skoro tak mówisz – ale za to kury ze wzrokiem sokolim. Wyłapujesz błędy jak drapieżnik na łowach. Nic, tylko pogratulować.

 

Finkla: Dzięki za wizytę. Fajnie, że zakończenie się spodobało – cieszy mnie to.

Cześć Ramshiri, Regulatorzy oraz Marszawa,

 

Dziękuję za poświęcenie czasu na przeczytanie opowiadania oraz miłe słowa na jego temat.

 

Ramshiri: Cieszę się, że miło Cię zaskoczyłem. Dzięki za pochwały oraz dzięki za „klika” do biblioteki.

 

Regulatorzy: Dziękuję za wyłapanie potknięć w tekście. Nie ukrywam, że po cichu liczyłem na to, że się zjawisz i spojrzysz na tekst redaktorskim okiem. Twoje uwagi, jak zwykle, są idealnie celne. Poprawki wprowadziłem.

 

Marszawa: Również dziękuję za wyłapanie potknięć – Twoje sugestie także wprowadziłem do tekstu.

Gratuluję wyłapania w tekście dodatkowego dna, którego sam nie zauważyłem. Masz rację – dekoratorom dziecięcych pokoi również należy się natchnienie. Ja w tej scenie chciałem pokazać jeden z aspektów związku, który muza ukazuje bohaterowi, by nakierować go na myślenie o parze jako o związku dwojga ludzi. Chodziło tu o zazdrość i kłótnię. Niemniej natchnienie dla malarzy pokojowych to też fajny dodatkowy aspekt, na który sam nie wpadłem.

 

Dziękuję wszystkim i pozdrawiam

rr

Sewerus

Tak coś czułem, że z czytania książek nic dobrego nie wynika!

Fajny tekst – spodobał mi się.

Daję klika.

 

Pozdrawiam,

rr

W sumie możesz mieć rację. Użycie sformułowania „się w sobie” jest o tyle lepsze, że unika się zbitki s-i-e „sięsiebie”. Słowo „jakąś” nie jest zbyt eleganckie, więc właściwie też można by je wyrzucić – ale się waham. „Jakąś wewnętrzną strunę” sugeruje, że bohater nie wie, co ma zrobić, którą strunę poruszyć, natomiast samo „wewnętrzną strunę” wskazywałoby, że wie, co w sobie poruszyć. Zmieniam „sobie”, ale „jakąś” jednak zostawię.

 

Dzięki za poradę, pozdrawiam

rr

Serwus exedunder,

Dzięki za przeczytanie tekstu i słowa uznania. 

Ktore zdanie jest ewentuelnie do przeformułowania? 

Zawsze można coś doszlifować.

Pozdro 

rr

Serwus, Kolekcjonerze Liter,

Oczywiście, jeśli chcesz, mogę Ci wyjaśnić, w których miejscach chwilami straciłem rozeznanie w Twoim opowiadaniu.

Ale obawiam się, że niewiele Ci to da, ponieważ niekoniecznie są to Twoje błędy – to raczej kwestia moich preferencji w odbiorze tekstu. Nie jestem pisarzem ani żadnym autorytetem w dziedzinie pisania, nie mam też w tym temacie żadnej wiedzy ani wykształcenia. Moje wywody byłyby więc tylko „wyimaginowanymi misiami”, czyli: wydaję mi się…

 

Pozdrawiam,

rr

Dzień dobry, Beeeecki, Ambush, Regulatorzy

Dzięki za przeczytanie i komentarze. Miło mi, że przeczytaliście utwór.

Regulatorzy, dzięki za wskazanie błędu – poprawiam,

Pozdrawiam 

rr

AS: Dies irae

https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/33448

Dzień dobry wszystkim,

 

dzięki za przeczytanie i zostawienie śladu w postaci życzliwych słów.

 

George Hornwood:

„Prawie się w niej zakochałeś” – Ja? Czemu ja? Ja tej kobiety na oczy nie widziałem. Opisywany bohater – owszem, ale ja?

 

„Generalnie muzy nie odpowiadały za sztukę plastyczną” – faktycznie, masz rację! Cóż, zakładam w takim razie, że muzy idą z duchem czasu i obecnie dorobiły sobie taką profesję. Nie zdziwiłbym się, gdyby istniała nawet muza od pisania w necie.

 

„Jeżeli miałbym obstawiać, która to była, to przychodzi mi na myśl Erato” – być może Erato zrobiła fakultet z malarstwa i ma dodatkowych klientów. Nie wiem – jak wspomniałem wyżej, nie znam jej. Ale nie jest wykluczone, że ta muza nazywała się Misia S.

 

MichaelBullfinch – dziękuję za miłe słowa. Czy, jeżeli się nie mylę, to przypadkiem Twoja Szanowna Pani Matka nie mogłaby znać tej muzy? Jeśli tak, to niech spyta, jak ma na imię.

 

Chalbarczyk – miło mi, że Ci się podobało. Dzięki serdeczne za klika oraz za czujne oko – błąd poprawiam.

 

Galicyjski – również dzięki za pochwalenie. Masz rację, że wątek artysta–muza to dość częsty temat. Nawet w ubiegłym miesiącu koala75 miał drabbla z weną. Po prostu chyba „wszystko już było” i niewykluczone, że od czasów Homera wszystko jest wtórne. Czasem mi się wydaje, że zabawa polega na tym, żeby pokazywać to w nowych aranżacjach.

 

Pozdrawiam wszystkich,

rr

bruce: Rok przestępczy, czyli jak łatwo można się stoczyć i jak potem dojść do jedynego słusznego w danej sytuacji wniosku

https://fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/33446

Cześć, vrchamps!

 

Bardzo dobre opowiadanie – historia prosta jak wędka, a naprawdę wciągająca.

Napisane zgrabnie, bez zbędnych udziwnień, dodatków czy opisów. Tylko to, co potrzebne, żeby zrozumieć akcję – idealnie.

Klikam na punkt do Biblioteki.

 

Pozdrawiam i gratuluję!

rr

Bruce,

Nie mogę się z Tobą zgodzić – chyba się pokłócimy! Wysyłam Ci maila.

Szanowna Bruce!, dlaczego „żenujących”? Co Ty gadasz?

Rozumiem, że może piszesz tak tylko z powodu skromności? Na profilu masz przecież kilkadziesiąt tekstów cieszących się uznaniem.

Poza tym – co to właściwie znaczy „żenujących”? Jednemu podoba się to, innemu tamto.

Pozdro,

rr

Cześć Bruce,

dzięki za wizytę, przeczytanie, komentarz oraz sugestie co do korekty.

Bo tobie ważniejsi są znajomi – jakoś zgrzyta mi to zdanie” – faktycznie trzeszczy -zmieniam.

Obraz, który… dzieło, które…” – dzięki za wyłapanie tych szkodników. Czasem ciężko mi je wytępić. Powtórzenia to zmora gorsza niż mole – zmieniam.

Przedstawiam Państwu dzieło…” – z przyzwyczajenia napisałem z dużej litery – zmieniam.

 

Dziękuję za klika!

 

Pozdrawiam,

rr

Cześć, Kolekcjonerze Liter!

Napisałeś ciekawe, oryginalne opowiadanie.

Choć miejscami się w nim pogubiłem i nie do końca łapałem, o co chodzi – to pewnie problem po mojej stronie.

Niemniej całość oceniam na plus – jest w tym potencjał.

Pozdrawiam,

rr

Serwus, beeeecki!

 

Jest klimat!

Fajne realia opowiadania – szlachta, XVIII wiek – oryginalnie.

Jak dla mnie na plus, podobało mi się.

Pozdrawiam i powodzenia!

rr

Serwus, Bruce!

Fajne opowiadanie z ciekawym pomysłem.

Motyw z imieniem – okulary (jego) Klarysa oraz ona, Klarysa – bardzo zaskakujący. Dobre!

Gratuluję Ci tego tekstu.

Pozdrawiam i powodzenia!

rr

Dobre opowiadanie. Podobało mi się.

Zgadzam się z tym, co pisali inni powyżej – połączenie piekła z cyberpunkiem to fajny pomysł.

Gratuluję.

rr

Chalbarczyk, Exedunder, OśmiornicoJPolsky, dziękuję za wizytę i komentarze pod tekstem, tym bardziej, że były miłe i pozytywne.

pozdrawiam i życzę powodzenia w konkursie.

Dzień dobry,

 

Gratuluję udanego tekstu – spodobał mi się.

Kupuję motywację bohaterki i jej postępowanie.

Opowiadanie bez zbędnych fajerwerków – idealnie w punkt, wszystkiego jest tu w sam raz.

 

Pozdrawiam i klikam na punkcik,

rr

Serwus, Koala!

 

Dzięki za przeczytanie i dobre słowo, mimo że od publikacji minęło już prawie dwa miesiące.

Jeśli chodzi o tytuł – jego zagadkę wyjaśnił Jim kilka wpisów wyżej.

„Chciałem użyć w tytule słowa koma – w znaczeniu śpiączki – z nadzieją, że nie zdradzi ono od razu zakończenia, a zostanie odczytane jako koma, czyli przecinek.”

Nowa Fantastyka