Profil użytkownika


komentarze: 200, w dziale opowiadań: 166, opowiadania: 92

Ostatnie sto komentarzy

bruce:

w kołysankach jest coś… magicznego;

a ta – jeszcze czeka na swoją melodię;

serdecznie Cię pozdrawiam :)

 

maciekzolnowski:

umiejętność pisania wierszy nie jest aż tak bardzo skomplikowana,

ale tak samo jak w innych dziedzinach sztuki ważne jest zachowanie spójności utworu (dzieła);

serdeczne pozdrowienia :)

 

Bardjaskier:

chyba rację mają ci, którzy twierdzą

że gra na fortepianie polega na klepaniu w klawisze;

pozdawiam

Hayven:

dzięki za cenne linki

 

bruce, GOCHAW, bóg jeleń08:

serdecznie dziękuję za przepiękne komentarze :)

Szanowny Ślimaku

człowiek się uczy przez całe życie, ale uczyć się od Ciebie

to czysta przyjemność :)

 

do Twojego przekładu jeszcze powrócę; dzięki za link :)

a jednak Szanowny Ślimaku można postawić konkretny kontrprzykład:

zrujnowany, choć przecież ruina…

myślę, że słusznie zauważyłeś, że chodzi właśnie o to,

by uwydatnić trzecią sylabę od końca (akcent proparoksytoniczny) w wyrazie czterozgłoskowym;

spółgłoska “j” pozbawia samogłoskę “i” prawa do bycia samodzielną sylabą;

za cienki jestem do rozstrzygania takich spraw, ale tak czy inaczej uważam

że to wyłącznie zabieg fonetyczny wymuszający akcent w określonym miejscu;

a jako ciekawostkę powiem Ci, że wielu moich znajomych ma samochody marki KIA

i w życiu nie słyszałem żeby któryś z nich jeździł Kią, a nie Kiją…

 

a wracając do tekstów śpiewanych:

bardzo piękną, zachwycającą poezję można znaleźć np. w twórczości Leonarda Cohena

choć mało jest takich, którzy nazywają go poetą…

szanowny Ślimaku:

w wyrazach pochodzenia obcego “i” i “j” są fonetycznie wymienne;

więc jak najbardziej;

dziękuję Ci za wnikliwą analizę przekładu i serdecznie pozdrawiam :)

Rybak3:

nie wiem dlaczego w drugim komentarzu zajęczałeś

ale i tak bardzo Ci dziękuję :)

 

Finkla:

tytuł "irlandzka czarownica" odnosi się do artystki o której wspomniałem w przedmowie;

Loreena ma korzenie irlandzkie i szkockie;

pochodzi z miejsc, gdzie kultura celtycka przetrwała najdłużej;

pieśniarka sama pisze, komponuje i wykonuje swoje utwory oparte na motywach celtyckich;

tutaj:

w zaprezentowanym fragmencie jest coś, co nazywamy zaledwie "tekstem ballady"

a okazuje się, że ten "tekst ballady" to Poezja z najwyższej półki

 

Fascynator:

czarodziejek na scenie to ja znam od metra;

prezentują szokujące stroje, rozległe tatuaże, brzeczące kolczyki i bransolety,

kolorowe fryzury i szpony, słowem wszystko – oprócz walorów brzmieniowych;

Loreena to zupełnie inny kaliber…

nawiasem mówiąc złe konotacje czarownice zawdzięczają inkwizycji;

więc chyba jednak pozostanę przy swoim…

 

serdecznie Was pozdrawiam :)

nie lubię tego określenia, ale muszę powiedzieć:

niebanalny wiersz, pełen zaskakujących zwrotów;

błyskotliwy :)

fragment wychwycony przez szanownego Ślimaka

też podoba mi się najbardziej;

ode mnie zasłużony klik i pozdrowienia

niezależnie od historii długopisów i ołówków, meritum przekazu nie doznało uszczerbku;

istnieją kobiety dzielne i waleczne;

także dzisiaj można wskazać wiele takich, które imponują odwagą;

a że w ich działania ingerowały istoty wyższe?

dla mnie to jasne, emocje nie mieszczą się w trójwymiarowym świecie;

klikam z wyrazami podziwu i serdecznie pozdrawiam :)

 

wracając do przeszłości zawsze natrafiamy na dziecko;

bardzo piękny i wzruszający wiersz

nie spodziewałem się awansu, dlatego – dziękując za wyróżnienie

serdecznie pozdrawiam wszystkich Komentujących i Czytelników

 

Erazm się chowa; marny ze mnie komentator prozy

ale pochłonąłem tekst bez mrugnięcia okiem;

klik i pozdrowienia

bardzo dziękuję Czytelnikom i Komentującym;

przepraszam, że odpowiadam dopiero teraz, ale miałem awarię sprzętu;

bruce: chodziło mi raczej o gryzienie się w język…

 

serdecznie Wszystkich pozdrawiam :)

bardzo, bardzo serdecznie dziękuję

wszystkim Czytelnikom i Komentującym

ula5000:

nie roszczę sobie pretensji do bycia prozaikiem

więc nie jest to “efekt zamierzony”, ale braki warsztatowe;

dziękuję za Twoje cenne uwagi i serdecznie pozdrawiam :)

maciekzolnowski:

o jakości poezji decyduje jakość metafor;

w prozie też można odnaleźć prawdziwe perełki…

szanowny Ślimaku Zagłady:

mój prywatny pogląd jest taki, że liryka istniała

zanim w la Roche-Cotard powstały pierwsze rysunki naskalne;

ale po kolei;

zapewne zwróciłeś uwagę, jak nietrwałe są współczesne nośniki pamięci;

na dyskietkach (kto je pamięta?) przepadło wiele moich wierszy,

a nie oszczędzałem na marce (Dysan);

nie uchował się także mój oryginalny album Dire Straits zapisany na płycie CD

i diabli mi wzięli płytę DVD z filmem "Amadeusz";

przeżyłem dwa pady pendrive'ów i stratę dwóch dysków twardych;

ta druga była bardzo dotkliwa;

trudno mi było także odżałować stratę zlikwidowanych portali literackich;

wyblakły również moje rękopisy, pisane atramentem marki Pelikan

i zaczynam wątpić, czy współczesny papier na którym drukuje się książki

przetrwa tyle, co egipskie papirusy…

co po nas zostanie?

 

ale kiedy cofniemy się o kilkadziesiąt tysięcy lat, 

to okaże się, że problemy z uwiecznieniem ważnych wydarzeń

mieli także nasi przodkowie; 

a było to w czasach, kiedy jeszcze nie istniało pismo…

owszem, były niepraktyczne petroglify

i opowieści przekazywane z pokolenia na pokolenie

ale z czasem kolejne ich wersje ulegały istotnym przekłamaniom;

pamięć i mentalność ludzka nie była dobrym nośnikiem pamięci

dla informacji przekazywanych w opowiadaniach…

i oto kilkadziesiąt tysięcy lat temu

pojawił się genialny homo loquens, który dokonał przełomowego odkrycia:

zauważył on, że pewne wypowiedzi łatwiej jest zapamiętać od innych;

to właśnie spostrzeżenie stało się sercem i istotą liryki;

 

wyobraźmy sobie wyspę Celebes i tsunami, które nasz homo loquens przeżył;

chciał pozostawić po sobie dla przyszłych pokoleń ostrzeżenie przed kataklizmem;

wymyślił więc np. taki wierszyk:

 

uważaj kiedy morze cofa się przed nami

uciekaj szybko bo przyjdzie tsunami

 

zauważ, że przekaz wiersza o wiele trudniej przeinaczyć

niż opowieści, które z czasem stają się legendą…

w ten sposób liryka stała się trwałym nośnikiem informacji w ludzkiej pamięci;

 

zauważ także, ile w nas samych można znaleźć przysłów, czy ludowych mądrości

które doskonale pamiętamy:

 

na świętego Grzegorza

idzie zima do morza

 

czego Jasiu nie zrozumiał

tego Jan nie będzie umiał

 

pamiętam również ostrzeżenie wyniesione z lekcji chemii:

 

pamiętaj chemiku młody

wlewaj zawsze kwas do wody

 

i zapewne nigdy nie zapomnę pewnych fragmentów wierszy:

 

tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono

 

śpieszmy się kochać, tak szybko odchodzą

 

małe są uczucia które się w nas mieszczą

 

liryka szanowny Ślimaku jest w kulturze każdej cywilizacji

czymś wyjątkowym;

na tym kończę przydługą wypowiedź i serdecznie Cię pozdrawiam

Bruce:

– Dlaczego wspinasz się na szczyty?

– Ponieważ istnieją.

to powiedzenie przypisuje się George’owi Mallory’emu,

prawdopodobnie pierwszemu zdobywcy Everestu…

 

AP:

bardzo dziękuję :)

jednak zgadzam się z uwagą Ślimaka o tyle

że w swoim utworze również poruszam kwestie przemijania czasu;

 

Bruce:

wiersz powstał po śmierci syna pewnej Poetki;

zddobywał koronę Tatr i zginął w górach, które tak bardzo kochał;

stąd dedykacja;

bardzo Ci dziękuję :)

 

Outta Sewer:

miło, że wpadłeś :)

 

Finkla:

spadłem z krzesła kiedy przeczytałem Twój komentarz

ale pomimo odniesionych obrażeń uśmiecham się promiennie :)

 

Ślimak Zagłady:

zestawienie mojego wiersza z poezją Mickiewicza

to dla mnie zaszczyt;

co do uwag: bezbłędnie wychwyciłeś dopełniaczową (są dwie);

paradoks polega na tym, że jestem wrogiem tego rodzaju metafor

ale myślę, że nie topią one wiersza;

no i ta jedenastka…

chwaliłem się kiedyś, że mam dobry słuch

i w sposób naturalny w moich utworach pojawia się muzyka;

w swoim zapisie ujawniłeś to dokładnie;

jednak pozostanę przy swoim zapisie z kilku względów;

najważniejszy jest taki, że staram się zachować odrębność liryki

i jej pierwotną czystość – atakowaną wynalazkami z gatunku epiki;

Arystofanes z Bizancjum – którego uważa się za ojca interpunkcji,

wymyślił system znaków ułatwiających recytację prezentowanych utworów;

czasy były takie, że papirus był drogi, więc upychano teksty

(także liryczne) jak się tylko dało;

dzisiaj nie musimy oszczędzać miejsca

i samo wersowanie jest wystarczające do prawidłowego odczytania tekstu;

to tak z grubsza;

szanowny Ślimaku, dziękuję i serdecznie Cię pozdrawiam 

 

DyingPoet:

z radością przeczytałem Twój komentarz :)

ślę serdeczne pozdrowienia;

 

GOCHAW

w punkt :)

i póki jasno, wznieśmy toast;

pozdrawiam Cię bardzo serdecznie :)

Outta Sewer:

dzięki za szczery komentarz;

nie roszczę sobie prawa do bycia prozaikiem (o czym napisałem we wstępie);

co do dalszej części Twojej wypowiedzi: podzielam Twój sceptycyzm;

mnie także trudno uwierzyć w jakąkolwiek religię

choć nie ukrywam, że np. stosowanie niektórych zasad biblijnych

jest życiowe i praktyczne;

poza tym nie dowierzam również większości nauk;

jedyną moją religią jest wiara w matematykę;

np. zawsze wątpiłem w teorię wielkiego wybuchu a to z tego względu

że nie istnieje aparat matematyczny opisujący osobliwość;

i nie ukrywam, że ze złośliwą satysfakcją obserwuję

jak Webb rozwala współczesną kosmologię…

 

serdeczne :)

 

AP:

oczywiście nie da się obliczyć istnienia Boga;

jednak liczby mają swoją wymowę, niepokoją;

to tak jak w polityce:

wszystko pięknie, wszystko cacy, a dane przerażają;

AP:

bardzo dziękuję;

Wniosek narratora zbyt daleko idący. 

czasami liczby przekonują bardziej niż słowa;

serdecznie pozdrawiam

Adexx:

nie tak dawno rozmawialiśmy z szanowną Finklą na temat rozumienia wierszy;

padł przykład, że zupełnie nie rozumiem sonaty księżycowej Beethovena 

a jednak słucham jej bez opamiętania;

liryka często przemawia do emocji, więc trudno o zrozumienie

kiedy czasem nie rozumiemy własnych…

warto więc zaprezentować swoje utwory liryczne;

Ślimak Zagłady jest znakomitym znawcą poezji i potrafi służyć poradą;

nieskromnie dodam, że i ja trochę wiem na ten temat;

Bolly:

Dla mnie religię dyskredytuje właśnie samo to, że istnienie Boga jest kwestią wiary.

trafiłeś w sedno; mnie też od ateizmu odstręcza fakt,

że trzeba wierzyć że Boga nie ma;

Adexx:

rozumiem Twoje stanowisko i dziękuję za czytanie i komentarz;

jednak zachęcam Cię do pisania wierszy

bo prozaicy tak samo jak poeci

operują intelektem, emocjami i wyobraźnią;

pozdrawiam;

Bolly:

ateiści wierzą, że boga nie ma;

kreacjoniści wierzą, że Bóg jest;

tak czy inaczej kwestia istnienia Boga

jest zawsze kwestią wiary;

moja wiara jest słaba

ale kiedy obserwuję niektórych ludzi

zaczynam wierzyć w ewolucję…

 

Ślimak Zagłady:

szanowny Ślimaku, Adenina, Cytozyna, Guanina i Tymina

to zaiste świetne klocki i w pełni się z Tobą zgadzam;

rozważałem Twoją wersję, ale obawiałem się 

że opowiadanie zmieni się w nudny, stochastyczny wywód;

postawiłem na wersję którą powyżej prezentuję

i przyznać trzeba, że liczba 100! przeliczona na miliardy lat

robi wrażenie;

(i aż trudno mi uwierzyć, ale nie użyłeś ani jednego średnika)

jakby nie było epika to sztuka operująca zdaniami

a zdanie musi się rozpoczynać od wielkiej litery

i kończyć kropką, toteż pisząc utwór epicki

dostosowałem się do wymogów;

za to w moich komentarzach średników nie zabraknie :)

serdecznie Cię pozdrawiam :)

AS

 

Bartkowski.robert:

bardzo dziękuję za czytanie i za Twój komentarz;

w mojej twórczości dominuje liryka, więc komentarz bardzo mnie ucieszył :)

szczerze mówiąc nie wiem czy jest to temat fantasy

czy po prostu jest to coś co leży poza granicami naszego pojmowania;

nawet wielkości fizyczne (czas, siła) nie należą do pojęć definiowalnych

nie wspominając o pojęciach takich jak inteligencja, świadomość

czy reinkarnacja;

koń jaki jest każdy widzi

to poziom większości naszych definicji

a ich ubóstwo wynika wyłącznie z granic naszego postrzegania;

opis czy próba definiowania tego co jest poza horyzontem

może się opierać wyłącznie na domysłach i spekulacjach…

 

Twoje opowiadanie bardzo mi się podoba :)

prawdziwa historia przeniesiona na grunt współczesności

zastanawia i zadziwia :)

 

klik i serdeczne :)

 

Bruce:

bardzo dziękuję i serdecznie pozdrawiam :)

 

Fascynator:

kropki które Ci się nie podobają służą do ustawiania przerzutni:

 

w czasach gdy budowano pałac w Knossos /

w Knossos ciągle padał deszcz /

ciągle padał deszcz kiedy dzwoniłaś /

kiedy dzwoniłaś otworzyłem drzwi /

otworzyłem drzwi tak samo jak wtedy

 

tak to działa;

przerzutnie m.in. zapobiegają rozwlekłości tekstu

i są wskazówką dla recytujących;

dzięki :)

 

Rybak3:

bardzo dziękuję :)

 

GalicyjskiZakapior:

niestety, interpretacja to nienaruszalne prawo czytelnika;

autorowi nic do tego;

pozdrowienia :)

 

exedunder:

ciekawie…

a może czas nie jest ciągły, lecz dyskretny?

i może dlatego istnieją luki w jego postrzeganiu?

namęczyłeś się, ale dzięki za przemyślenia;

pozdrawiam :)

 

Finkla:

nitka jest bardzo długa;

zaczyna się w roku 1900 p.n.e.

a kończy współcześnie…

Cóż więc jest? Co zostało nam, co wszystko wiemy,

dla których żadna z dawnych wiar już nie wystarcza?

Jakaż jest przeciw włóczni złego twoja tarcza,

człowiecze z końca wieku?… Głowę zwiesił niemy.

 

tak to widzi Tetmajer i bardzo mi do niego blisko…

 

serdecznie pozdrawiam i klik :)

Finkla: wygląda na to że już blisko smiley

 

pnzrdiv.117: bardzo dziękuję i serdecznie pozdrawiam :)

o jakości wiersza decyduje przede wszystkim jakość użytych metafor;

nie wskazując palcem – znam takich, którzy potrafią tworzyć metafory

lepsze od moich :)

ważne jest również nowatorstwo w sposobie przedstawienia tematu

i oryginalność poruszanych kwestii, ale

nawet banalne tematy ujęte w niezwykły, nietypowy sposób

mogą być źródłem wspaniałych wierszy;

 

i choć ocena wierszy jest zawsze subiektywna

miło mi, że uważasz mnie za osobę utalentowaną

ale na te temat mam inne zdanie;

serdeczne, raz jeszcze :)

Ale ja się nie znam na poezji.

wręcz przeciwnie;

a jako że jestem uparty, to w końcu napiszę coś co Ci się spodoba;

serdecznie pozdrawiam :)

exe­dun­der

mi­łość przy­po­mi­na pro­ces w któ­rym żrący sód i tru­ją­cy chlor

prze­mie­niają się w po­ży­tecz­ną sól ku­chen­ną…

po­zdra­wiam :)

 

sza­now­ny Śli­ma­ku

mam bar­dzo dobry słuch, więc nawet w nie­re­gu­lar­nych for­mach

w moich wier­szach "śpie­wa­ją" ak­cen­ty;

jeśli idzie o zapis:

uwa­żam, że utwo­ry li­rycz­ne są nie­mal z de­fi­ni­cji prze­zna­czo­ne do re­cy­ta­cji

dla­te­go układ wer­sów w moim za­ło­że­niu, ma pod­po­wia­dać spo­sób re­cy­to­wa­nia;

przy­to­cze­nie Nor­wi­da (któ­re­go uwiel­biam) 

trak­tu­ję (z wła­snej próż­no­ści) jako ogrom­ny kom­ple­ment;

ni­skie ukło­ny dla Cie­bie i ser­decz­ne po­zdro­wie­nia :)

 

bruce

w od­po­wie­dzi na Twój ko­men­tarz użyję cy­ta­tu z wier­sza nie­zna­ne­go au­to­ra; 

na tego au­to­ra nie na­tra­fi­łem nigdy wię­cej, ale jego słowa po­zo­sta­ły we mnie

na za­wsze:

małe są uczu­cia które się w nas miesz­czą

bar­dzo ser­decz­nie po­zdra­wiam :)

 

GO­CHAW

cóż mogę od­po­wie­dzieć na ko­men­tarz lep­szy od wier­sza?

naj­ser­decz­niej Cię po­zdra­wiam :)

 

Ga­li­cyj­ski­Za­ka­pior

Czy­tel­nik ma za­wsze rację :)

po­zdro­wie­nia :)

 

bar­dzo, bar­dzo Wszyst­kim dzię­ku­ję za czy­ta­nie i po­zo­sta­wio­ne ko­men­ta­rze :)

– Masz się ich pozbyć, książę! – rozkazała hardo przy powitaniu.

tyle zauważyłem;

 

Twoje opowiadania oparte na faktach historycznych, są po prostu wyjątkowe i niezwykłe;

gdzieś tam w głowie tłucze mi się nawiązanie do Mt 4:8-10

bo to przecież Szatan jest królem tego świata…

 

ukłony, pozdrowienia i klik :)

w liryce nie ma czegoś takiego jak interpunkcja 

choć i owszem, można wykorzystywać znaki interpunkcyjne;

w tym wierszu można je pominąć, bo zapis bardzo dobry;

wielkie litery również do pominięcia;

wiersz nie jest zbiorem zdań (jak proza), lecz zbiorem wersów

a tylko zdania muszą się rozpoczynać od wielkich liter;

wersy – nie;

to tyle;

ode mnie klik i pozdrowienia;

u mnie nie licz na merytoryczne poprawki, ale opowiadanie połknąłem w całości;

czy zło da się wyplenić? mnóstwo refleksji wywołał we mnie Twój tekst;

serdecznie pozdrawiam, klik

u mnie nie licz na merytoryczne komentarze, bo o konstruowaniu prozy

nie mam zielonego pojęcia;

wydaje mi się, że kolejnych bohaterów prezentujesz jak talię kart;

każda ma swoje znaczenie, którego nie można pominąć;

pod tym względem uważam Twoje opowiadanie za wyjątkowe;

klik i pozdrowienia

GalicyjskiZakapior: bardzo dziękuję za cenną opinię;

Twój komentarz przywołał w mojej pamięci Szymborską:

tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono

 

pozdrowienia :)

Ja osobiście lubię patos i mam na niego dużą odporność

nie mam wykształcenia polonistycznego, ale mam swoich Mistrzów

którzy uczyli mnie trudnej sztuki pisania wierszy;

zgodnie z naukami które przyswoiłem, patos jest dęciem w wielką trąbę

a od wzniosłości do śmieszności jest tylko jeden krok;

w poezji chodzi o to, żeby powiedzieć “świątynia” nie używając słowa “świątynia”

mówić o miłości nie używając słowa “miłość”

albo wyrazić swoją wiarę nie używając deklaracji “wierzę”;

 

nie do przyjęcia jest również kaskadowa metafora dopełniaczowa “ołtarz żaru duszy”;

chodzi o to, że metafory dopełniaczowe są tak powszechnie używane

że stały się synonimem poetyckiej tandety; są passe;

spróbuj poszukać pięknych metafor narzędnikowych a potem pokombinuj

nad bardzo rzadkimi metaforami celownikowymi, biernikowymi i miejscownikowymi;

 

podobają mi się wiersze, w których podmiot literacki wypowiada się w pierwszej osobie;

takie pisanie czyni wiersz najbardziej wiarygodnym;

to plus, a treść wiersza jak najbardziej zasługuje na uznanie;

 

serdecznie pozdrawiam :)

 

 

nie wiem jakim cudem ale przeoczyłem…

a byłaby to wielka szkoda, bo bardzo wgryzła się we mnie pierwsza część

i wywołała wspomnienia o mojej babci…

dlatego śpieszę z gratulacjami i kliknięciem smileyyes

najpierw bardzo dziękuję wszystkim Czytelnikom i Komentującym;

nie wiem czy potrafiłbym skomentować własny tekst, bo to żywe emocje;

to może być mąż (lub żona) która zdradza, przyjaciel który zawodzi,

lina która pęka, albo hamulec który w decydującym momencie nie zadziała;

dlatego wszystkie Wasze komentarze uważam za cenne i wyjątkowe;

nie spodziewałem się awansu…

więc jeszcze raz Wszystkim dziękuję i serdecznie pozdrawiam

 

piękna proza poetycka, osobliwość, która jest początkiem tworzenia;

ukłony i serdeczne pozdrowienia :)

Finkla

bardzo bardzo dziękuję :)))

piękna synestezja i kwintesencja magicznej kobiecości;

można się rozmarzyć smiley

do najserdeczniejszych pozdrowień dołączam klik

stylizacja znakomita, ale fabuła wybrzmiewa mi współcześnie…

wybacz że mam takie skojarzenia;

klik i pozdrowienia

a ja to sobie myślę, że sztuka uników jest równie ważna

jak sztuka zadawania ciosów…

klik i pozdrowienia

Storm: bardzo dziękuję; podążam do Ciebie z rewizytą :)

 

Chalbarczyk: dziękuję za komentarz i uśmiech smiley

serdecznie pozdrawiam :)

MichaelBullfinch: bardzo dziękuję; komentarz jest dla mnie cenniejszy od punktu;

również życzę powodzenia :)

 

AP: dziękuję; miła jest dla mnie wizyta ulubionego Autora :)

 

Ramshiri: miotła była, niestety wcięła mi także ostatnią paczkę papierosów…

serdecznie pozdrawiam :)

GOCHAW wielkie dzięki i serdeczne pozdrowienia smiley

dzięki Bruce smiley

zamiast latania po niebie wolałbym zapalić, niestety

przeraża mnie rozmiar gaśnicy którą anioł trzyma w rękach smiley

uwielbiam takie historie, a czas i miejsce akcji potęgują wrażenia :)

 

co do opowiadania: chyba sam mistrz Poe nie napisałby go lepiej;

 

serdecznie pozdrawiam, klikając smiley

najważniejsze jest niewidoczne dla oczu

 

ale czy to tytułowe bielmo sprawia, że nie dostrzegamy

czegoś, co jest rzadkie, wyjątkowe, unikalne, a czasami nawet

jedyne?

 

z takim pytaniem przemierzam Twoje opowiadanie

odkrywając niezwykłe światy…

 

serdecznie pozdrawiamsmiley

zagadki doskonale rozwiązała GOCHAW w drugiej części;

serdecznie polecam jej komentarz

no nie wiem… bohater fra I spłonął na stosie, a bohater fra II ten stos mu zorganizował;

jednak uważam, że prawo czytelnika do własnej interpretacji i oceny jest święte;

pozdrawiam :)

zgadzam się z twierdzeniem że jest to proza poetycka;

doskonale spójna i pięknie napisana;

nie mam pojęcia czy Autor był w Australii

ale chyba nie ma to znaczenia

bo to i tak świetny poetycki reportaż;

brakuje mi tylko zachwytu nad nocnym widokiem południowego nieba;

kto kiedykolwiek je widział, nie może o nim zapomnieć…

ukłony i pozdrowienia

szanowna Finklo żeby od góry szło po kolei;

w tej samej kolejności publikowane były Weroniki;

swoją tezę podpieram długim stażem na literackich portalach, ale zwykle bywa tak,

że osoby piszące znakomite komentarze prezentują przeciętną twórczość;

jesteś Tarnino wyjątkiem, a to opowiadanie bardzo przypadło mi do gustu;

pozdrawiam :)

Robert Raks: dziękuję :)

niewielu zakonników spłonęło na stosie i to była najważniejsza wskazówka

ale ciekawy jestem kogo obstawiałeś :)

pozdrowienia :)

szanowny Ślimaku, skwapliwie dokonałem poprawek w niedoróbkach;

dziękuję :)

 

“Ręce chwytające oddech” brzmią dosyć dziwnie

mówcy bardzo często podkreślają gestami swoje przemowy;

zdarza się również, że unoszą ręce w górę;

ponieważ bohater tego wiersza mówił szybko i sugestywnie

mogło się wydawać, że w ten sposób łapie oddech…

 

“kości wydarte z rzymskich cyfr” można też czytać bardziej abstrakcyjnie

niekoniecznie; wprawdzie już wcześniej cyfry arabskie były popularyzowane

(np. przez Fibonacciego), to jednak cyfry rzymskie nie odeszły w niepamięć;

w tamtych czasach królowały na zegarach, a do naszych czasów przetrwały

w numeracji wieków i kolejnych papieży;

 

w moim zamiarze "rosochate ręce" i "kości wydarte z rzymskich cyfr"

miały podkreślać chudą, suchą i ascetyczną posturę bohatera lirycznego;

 

nadmienię jeszcze, że teksty kursywą nawiązują do Apokalipsy św. Jana;

 

serdecznie pozdrawiam :)

AP: strzał w dziesiątkę, gratulacje yessmiley

GOCHAW: też yessmiley

 

MichaelBullfinch:

niewiedza nie psuje odbioru całości

ten fragment Twojego komentarza zapisuję jako złotą myśl

i serdecznie pozdrawiam :)

GOCHAW yes

ukłony i gratulacje, bezbłędnie zidentyfikowałaś obu bohaterów smiley

bruce, Inspiratorko smiley

odgadłaś epokę, ale postaci – nie;

skojarzenie z Cobainem jest ok, jednak przyszła mi na myśl wspaniała dewiza

księżniczki Anny Bretońskiej: potius mori quam foedari ;

nb. księżniczka (późniejsza królowa Francji)

była “klientką” bohatera lirycznego tego wiersza;

najserdeczniej Cię pozdrawiam smiley

chalbarczyk szanowna, nie odgadłaś, ale mam nadzieję, że nie żałujesz wizyty u mnie;

jestem gościnny smiley

Nowa Fantastyka