komentarze: 200, w dziale opowiadań: 166, opowiadania: 92
komentarze: 200, w dziale opowiadań: 166, opowiadania: 92
maciekzolnowski:
masz wyjątkowe poczucie humoru :)
klik i pozdrowienia
bruce:
w kołysankach jest coś… magicznego;
a ta – jeszcze czeka na swoją melodię;
serdecznie Cię pozdrawiam :)
maciekzolnowski:
umiejętność pisania wierszy nie jest aż tak bardzo skomplikowana,
ale tak samo jak w innych dziedzinach sztuki ważne jest zachowanie spójności utworu (dzieła);
serdeczne pozdrowienia :)
Bardjaskier:
chyba rację mają ci, którzy twierdzą
że gra na fortepianie polega na klepaniu w klawisze;
pozdawiam
maciekzolnowski:
Hayven:
dzięki za cenne linki
bruce, GOCHAW, bóg jeleń08:
serdecznie dziękuję za przepiękne komentarze :)
Szanowny Ślimaku
człowiek się uczy przez całe życie, ale uczyć się od Ciebie
to czysta przyjemność :)
do Twojego przekładu jeszcze powrócę; dzięki za link :)
a jednak Szanowny Ślimaku można postawić konkretny kontrprzykład:
zrujnowany, choć przecież ruina…
myślę, że słusznie zauważyłeś, że chodzi właśnie o to,
by uwydatnić trzecią sylabę od końca (akcent proparoksytoniczny) w wyrazie czterozgłoskowym;
spółgłoska “j” pozbawia samogłoskę “i” prawa do bycia samodzielną sylabą;
za cienki jestem do rozstrzygania takich spraw, ale tak czy inaczej uważam
że to wyłącznie zabieg fonetyczny wymuszający akcent w określonym miejscu;
a jako ciekawostkę powiem Ci, że wielu moich znajomych ma samochody marki KIA
i w życiu nie słyszałem żeby któryś z nich jeździł Kią, a nie Kiją…
a wracając do tekstów śpiewanych:
bardzo piękną, zachwycającą poezję można znaleźć np. w twórczości Leonarda Cohena
choć mało jest takich, którzy nazywają go poetą…
szanowny Ślimaku:
w wyrazach pochodzenia obcego “i” i “j” są fonetycznie wymienne;
więc jak najbardziej;
dziękuję Ci za wnikliwą analizę przekładu i serdecznie pozdrawiam :)
Rybak3:
nie wiem dlaczego w drugim komentarzu zajęczałeś
ale i tak bardzo Ci dziękuję :)
Finkla:
tytuł "irlandzka czarownica" odnosi się do artystki o której wspomniałem w przedmowie;
Loreena ma korzenie irlandzkie i szkockie;
pochodzi z miejsc, gdzie kultura celtycka przetrwała najdłużej;
pieśniarka sama pisze, komponuje i wykonuje swoje utwory oparte na motywach celtyckich;
tutaj:
w zaprezentowanym fragmencie jest coś, co nazywamy zaledwie "tekstem ballady"
a okazuje się, że ten "tekst ballady" to Poezja z najwyższej półki
Fascynator:
czarodziejek na scenie to ja znam od metra;
prezentują szokujące stroje, rozległe tatuaże, brzeczące kolczyki i bransolety,
kolorowe fryzury i szpony, słowem wszystko – oprócz walorów brzmieniowych;
Loreena to zupełnie inny kaliber…
nawiasem mówiąc złe konotacje czarownice zawdzięczają inkwizycji;
więc chyba jednak pozostanę przy swoim…
serdecznie Was pozdrawiam :)
DyingPoet:
nie lubię tego określenia, ale muszę powiedzieć:
niebanalny wiersz, pełen zaskakujących zwrotów;
błyskotliwy :)
fragment wychwycony przez szanownego Ślimaka
też podoba mi się najbardziej;
ode mnie zasłużony klik i pozdrowienia
niezależnie od historii długopisów i ołówków, meritum przekazu nie doznało uszczerbku;
istnieją kobiety dzielne i waleczne;
także dzisiaj można wskazać wiele takich, które imponują odwagą;
a że w ich działania ingerowały istoty wyższe?
dla mnie to jasne, emocje nie mieszczą się w trójwymiarowym świecie;
klikam z wyrazami podziwu i serdecznie pozdrawiam :)
wracając do przeszłości zawsze natrafiamy na dziecko;
bardzo piękny i wzruszający wiersz
nie spodziewałem się awansu, dlatego – dziękując za wyróżnienie
serdecznie pozdrawiam wszystkich Komentujących i Czytelników
Erazm się chowa; marny ze mnie komentator prozy
ale pochłonąłem tekst bez mrugnięcia okiem;
klik i pozdrowienia
bruce:
przeczytałem jednym tchem; fantastyczna robota :)
klik i serdeczne :)
moje klimaty; klik i ukłony :)
bardzo dziękuję Czytelnikom i Komentującym;
przepraszam, że odpowiadam dopiero teraz, ale miałem awarię sprzętu;
bruce: chodziło mi raczej o gryzienie się w język…
serdecznie Wszystkich pozdrawiam :)
bardzo, bardzo serdecznie dziękuję
wszystkim Czytelnikom i Komentującym
ula5000:
nie roszczę sobie pretensji do bycia prozaikiem
więc nie jest to “efekt zamierzony”, ale braki warsztatowe;
dziękuję za Twoje cenne uwagi i serdecznie pozdrawiam :)
maciekzolnowski:
o jakości poezji decyduje jakość metafor;
w prozie też można odnaleźć prawdziwe perełki…
późno bo późno
ale z zachwytem nad wyborem bohatera
i wspaniałym opowiadaniem;
niskie ukłony i serdeczne pozdrowienia :)
szanowny Ślimaku Zagłady:
mój prywatny pogląd jest taki, że liryka istniała
zanim w la Roche-Cotard powstały pierwsze rysunki naskalne;
ale po kolei;
zapewne zwróciłeś uwagę, jak nietrwałe są współczesne nośniki pamięci;
na dyskietkach (kto je pamięta?) przepadło wiele moich wierszy,
a nie oszczędzałem na marce (Dysan);
nie uchował się także mój oryginalny album Dire Straits zapisany na płycie CD
i diabli mi wzięli płytę DVD z filmem "Amadeusz";
przeżyłem dwa pady pendrive'ów i stratę dwóch dysków twardych;
ta druga była bardzo dotkliwa;
trudno mi było także odżałować stratę zlikwidowanych portali literackich;
wyblakły również moje rękopisy, pisane atramentem marki Pelikan
i zaczynam wątpić, czy współczesny papier na którym drukuje się książki
przetrwa tyle, co egipskie papirusy…
co po nas zostanie?
ale kiedy cofniemy się o kilkadziesiąt tysięcy lat,
to okaże się, że problemy z uwiecznieniem ważnych wydarzeń
mieli także nasi przodkowie;
a było to w czasach, kiedy jeszcze nie istniało pismo…
owszem, były niepraktyczne petroglify
i opowieści przekazywane z pokolenia na pokolenie
ale z czasem kolejne ich wersje ulegały istotnym przekłamaniom;
pamięć i mentalność ludzka nie była dobrym nośnikiem pamięci
dla informacji przekazywanych w opowiadaniach…
i oto kilkadziesiąt tysięcy lat temu
pojawił się genialny homo loquens, który dokonał przełomowego odkrycia:
zauważył on, że pewne wypowiedzi łatwiej jest zapamiętać od innych;
to właśnie spostrzeżenie stało się sercem i istotą liryki;
wyobraźmy sobie wyspę Celebes i tsunami, które nasz homo loquens przeżył;
chciał pozostawić po sobie dla przyszłych pokoleń ostrzeżenie przed kataklizmem;
wymyślił więc np. taki wierszyk:
uważaj kiedy morze cofa się przed nami
uciekaj szybko bo przyjdzie tsunami
zauważ, że przekaz wiersza o wiele trudniej przeinaczyć
niż opowieści, które z czasem stają się legendą…
w ten sposób liryka stała się trwałym nośnikiem informacji w ludzkiej pamięci;
zauważ także, ile w nas samych można znaleźć przysłów, czy ludowych mądrości
które doskonale pamiętamy:
na świętego Grzegorza
idzie zima do morza
czego Jasiu nie zrozumiał
tego Jan nie będzie umiał
pamiętam również ostrzeżenie wyniesione z lekcji chemii:
pamiętaj chemiku młody
wlewaj zawsze kwas do wody
i zapewne nigdy nie zapomnę pewnych fragmentów wierszy:
tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono
śpieszmy się kochać, tak szybko odchodzą
małe są uczucia które się w nas mieszczą
liryka szanowny Ślimaku jest w kulturze każdej cywilizacji
czymś wyjątkowym;
na tym kończę przydługą wypowiedź i serdecznie Cię pozdrawiam
Bruce:
– Dlaczego wspinasz się na szczyty?
– Ponieważ istnieją.
to powiedzenie przypisuje się George’owi Mallory’emu,
prawdopodobnie pierwszemu zdobywcy Everestu…
AP:
bardzo dziękuję :)
jednak zgadzam się z uwagą Ślimaka o tyle
że w swoim utworze również poruszam kwestie przemijania czasu;
Bruce:
wiersz powstał po śmierci syna pewnej Poetki;
zddobywał koronę Tatr i zginął w górach, które tak bardzo kochał;
stąd dedykacja;
bardzo Ci dziękuję :)
Outta Sewer:
miło, że wpadłeś :)
Finkla:
spadłem z krzesła kiedy przeczytałem Twój komentarz
ale pomimo odniesionych obrażeń uśmiecham się promiennie :)
Ślimak Zagłady:
zestawienie mojego wiersza z poezją Mickiewicza
to dla mnie zaszczyt;
co do uwag: bezbłędnie wychwyciłeś dopełniaczową (są dwie);
paradoks polega na tym, że jestem wrogiem tego rodzaju metafor
ale myślę, że nie topią one wiersza;
no i ta jedenastka…
chwaliłem się kiedyś, że mam dobry słuch
i w sposób naturalny w moich utworach pojawia się muzyka;
w swoim zapisie ujawniłeś to dokładnie;
jednak pozostanę przy swoim zapisie z kilku względów;
najważniejszy jest taki, że staram się zachować odrębność liryki
i jej pierwotną czystość – atakowaną wynalazkami z gatunku epiki;
Arystofanes z Bizancjum – którego uważa się za ojca interpunkcji,
wymyślił system znaków ułatwiających recytację prezentowanych utworów;
czasy były takie, że papirus był drogi, więc upychano teksty
(także liryczne) jak się tylko dało;
dzisiaj nie musimy oszczędzać miejsca
i samo wersowanie jest wystarczające do prawidłowego odczytania tekstu;
to tak z grubsza;
szanowny Ślimaku, dziękuję i serdecznie Cię pozdrawiam
DyingPoet:
z radością przeczytałem Twój komentarz :)
ślę serdeczne pozdrowienia;
GOCHAW
w punkt :)
i póki jasno, wznieśmy toast;
pozdrawiam Cię bardzo serdecznie :)
Koala75:
bardzo dziękuję
Adexx: Po trzykroć… śnij… graj… gnij
Koala75: Ambitny ork
Outta Sewer:
https://www.youtube.com/watch?v=WO3Uzg6CPQE
Outta Sewer:
dzięki za szczery komentarz;
nie roszczę sobie prawa do bycia prozaikiem (o czym napisałem we wstępie);
co do dalszej części Twojej wypowiedzi: podzielam Twój sceptycyzm;
mnie także trudno uwierzyć w jakąkolwiek religię
choć nie ukrywam, że np. stosowanie niektórych zasad biblijnych
jest życiowe i praktyczne;
poza tym nie dowierzam również większości nauk;
jedyną moją religią jest wiara w matematykę;
np. zawsze wątpiłem w teorię wielkiego wybuchu a to z tego względu
że nie istnieje aparat matematyczny opisujący osobliwość;
i nie ukrywam, że ze złośliwą satysfakcją obserwuję
jak Webb rozwala współczesną kosmologię…
serdeczne :)
AP:
oczywiście nie da się obliczyć istnienia Boga;
jednak liczby mają swoją wymowę, niepokoją;
to tak jak w polityce:
wszystko pięknie, wszystko cacy, a dane przerażają;

AP:
bardzo dziękuję;
Wniosek narratora zbyt daleko idący.
czasami liczby przekonują bardziej niż słowa;
serdecznie pozdrawiam
beeeecki: Zaskoczenie
Adexx: Moja dwunożna
Adexx:
nie tak dawno rozmawialiśmy z szanowną Finklą na temat rozumienia wierszy;
padł przykład, że zupełnie nie rozumiem sonaty księżycowej Beethovena
a jednak słucham jej bez opamiętania;
liryka często przemawia do emocji, więc trudno o zrozumienie
kiedy czasem nie rozumiemy własnych…
warto więc zaprezentować swoje utwory liryczne;
Ślimak Zagłady jest znakomitym znawcą poezji i potrafi służyć poradą;
nieskromnie dodam, że i ja trochę wiem na ten temat;
Bolly:
Dla mnie religię dyskredytuje właśnie samo to, że istnienie Boga jest kwestią wiary.
trafiłeś w sedno; mnie też od ateizmu odstręcza fakt,
że trzeba wierzyć że Boga nie ma;
Adexx:
rozumiem Twoje stanowisko i dziękuję za czytanie i komentarz;
jednak zachęcam Cię do pisania wierszy
bo prozaicy tak samo jak poeci
operują intelektem, emocjami i wyobraźnią;
pozdrawiam;
Bolly:
ateiści wierzą, że boga nie ma;
kreacjoniści wierzą, że Bóg jest;
tak czy inaczej kwestia istnienia Boga
jest zawsze kwestią wiary;
moja wiara jest słaba
ale kiedy obserwuję niektórych ludzi
zaczynam wierzyć w ewolucję…
Ślimak Zagłady:
szanowny Ślimaku, Adenina, Cytozyna, Guanina i Tymina
to zaiste świetne klocki i w pełni się z Tobą zgadzam;
rozważałem Twoją wersję, ale obawiałem się
że opowiadanie zmieni się w nudny, stochastyczny wywód;
postawiłem na wersję którą powyżej prezentuję
i przyznać trzeba, że liczba 100! przeliczona na miliardy lat
robi wrażenie;
(i aż trudno mi uwierzyć, ale nie użyłeś ani jednego średnika)
jakby nie było epika to sztuka operująca zdaniami
a zdanie musi się rozpoczynać od wielkiej litery
i kończyć kropką, toteż pisząc utwór epicki
dostosowałem się do wymogów;
za to w moich komentarzach średników nie zabraknie :)
serdecznie Cię pozdrawiam :)
AS
Bartkowski.robert:
bardzo dziękuję za czytanie i za Twój komentarz;
w mojej twórczości dominuje liryka, więc komentarz bardzo mnie ucieszył :)
bruce: Powieść Reinkarno
szczerze mówiąc nie wiem czy jest to temat fantasy
czy po prostu jest to coś co leży poza granicami naszego pojmowania;
nawet wielkości fizyczne (czas, siła) nie należą do pojęć definiowalnych
nie wspominając o pojęciach takich jak inteligencja, świadomość
czy reinkarnacja;
koń jaki jest każdy widzi
to poziom większości naszych definicji
a ich ubóstwo wynika wyłącznie z granic naszego postrzegania;
opis czy próba definiowania tego co jest poza horyzontem
może się opierać wyłącznie na domysłach i spekulacjach…
Twoje opowiadanie bardzo mi się podoba :)
prawdziwa historia przeniesiona na grunt współczesności
zastanawia i zadziwia :)
klik i serdeczne :)
Bruce:
bardzo dziękuję i serdecznie pozdrawiam :)
Fascynator:
kropki które Ci się nie podobają służą do ustawiania przerzutni:
w czasach gdy budowano pałac w Knossos /
w Knossos ciągle padał deszcz /
ciągle padał deszcz kiedy dzwoniłaś /
kiedy dzwoniłaś otworzyłem drzwi /
otworzyłem drzwi tak samo jak wtedy
tak to działa;
przerzutnie m.in. zapobiegają rozwlekłości tekstu
i są wskazówką dla recytujących;
dzięki :)
Rybak3:
bardzo dziękuję :)
GalicyjskiZakapior:
niestety, interpretacja to nienaruszalne prawo czytelnika;
autorowi nic do tego;
pozdrowienia :)
exedunder:
ciekawie…
a może czas nie jest ciągły, lecz dyskretny?
i może dlatego istnieją luki w jego postrzeganiu?
namęczyłeś się, ale dzięki za przemyślenia;
pozdrawiam :)
Finkla:
nitka jest bardzo długa;
zaczyna się w roku 1900 p.n.e.
a kończy współcześnie…
bruce: Cena chleba
Cóż więc jest? Co zostało nam, co wszystko wiemy,
dla których żadna z dawnych wiar już nie wystarcza?
Jakaż jest przeciw włóczni złego twoja tarcza,
człowiecze z końca wieku?… Głowę zwiesił niemy.
tak to widzi Tetmajer i bardzo mi do niego blisko…
serdecznie pozdrawiam i klik :)
Finkla: wygląda na to że już blisko 
pnzrdiv.117: bardzo dziękuję i serdecznie pozdrawiam :)
o jakości wiersza decyduje przede wszystkim jakość użytych metafor;
nie wskazując palcem – znam takich, którzy potrafią tworzyć metafory
lepsze od moich :)
ważne jest również nowatorstwo w sposobie przedstawienia tematu
i oryginalność poruszanych kwestii, ale
nawet banalne tematy ujęte w niezwykły, nietypowy sposób
mogą być źródłem wspaniałych wierszy;
i choć ocena wierszy jest zawsze subiektywna
miło mi, że uważasz mnie za osobę utalentowaną
ale na te temat mam inne zdanie;
serdeczne, raz jeszcze :)
Ale ja się nie znam na poezji.
wręcz przeciwnie;
a jako że jestem uparty, to w końcu napiszę coś co Ci się spodoba;
serdecznie pozdrawiam :)
exedunder
miłość przypomina proces w którym żrący sód i trujący chlor
przemieniają się w pożyteczną sól kuchenną…
pozdrawiam :)
szanowny Ślimaku
mam bardzo dobry słuch, więc nawet w nieregularnych formach
w moich wierszach "śpiewają" akcenty;
jeśli idzie o zapis:
uważam, że utwory liryczne są niemal z definicji przeznaczone do recytacji
dlatego układ wersów w moim założeniu, ma podpowiadać sposób recytowania;
przytoczenie Norwida (którego uwielbiam)
traktuję (z własnej próżności) jako ogromny komplement;
niskie ukłony dla Ciebie i serdeczne pozdrowienia :)
bruce
w odpowiedzi na Twój komentarz użyję cytatu z wiersza nieznanego autora;
na tego autora nie natrafiłem nigdy więcej, ale jego słowa pozostały we mnie
na zawsze:
małe są uczucia które się w nas mieszczą
bardzo serdecznie pozdrawiam :)
GOCHAW
cóż mogę odpowiedzieć na komentarz lepszy od wiersza?
najserdeczniej Cię pozdrawiam :)
GalicyjskiZakapior
Czytelnik ma zawsze rację :)
pozdrowienia :)
bardzo, bardzo Wszystkim dziękuję za czytanie i pozostawione komentarze :)
– Masz się ich pozbyć, książę! – rozkazała hardo przy powitaniu.
tyle zauważyłem;
Twoje opowiadania oparte na faktach historycznych, są po prostu wyjątkowe i niezwykłe;
gdzieś tam w głowie tłucze mi się nawiązanie do Mt 4:8-10
bo to przecież Szatan jest królem tego świata…
ukłony, pozdrowienia i klik :)
exedunder: z bruku egzystencji
w liryce nie ma czegoś takiego jak interpunkcja
choć i owszem, można wykorzystywać znaki interpunkcyjne;
w tym wierszu można je pominąć, bo zapis bardzo dobry;
wielkie litery również do pominięcia;
wiersz nie jest zbiorem zdań (jak proza), lecz zbiorem wersów
a tylko zdania muszą się rozpoczynać od wielkich liter;
wersy – nie;
to tyle;
ode mnie klik i pozdrowienia;
u mnie nie licz na merytoryczne poprawki, ale opowiadanie połknąłem w całości;
czy zło da się wyplenić? mnóstwo refleksji wywołał we mnie Twój tekst;
serdecznie pozdrawiam, klik
u mnie nie licz na merytoryczne komentarze, bo o konstruowaniu prozy
nie mam zielonego pojęcia;
wydaje mi się, że kolejnych bohaterów prezentujesz jak talię kart;
każda ma swoje znaczenie, którego nie można pominąć;
pod tym względem uważam Twoje opowiadanie za wyjątkowe;
klik i pozdrowienia
GalicyjskiZakapior: bardzo dziękuję za cenną opinię;
Twój komentarz przywołał w mojej pamięci Szymborską:
tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono
pozdrowienia :)
Ja osobiście lubię patos i mam na niego dużą odporność
nie mam wykształcenia polonistycznego, ale mam swoich Mistrzów
którzy uczyli mnie trudnej sztuki pisania wierszy;
zgodnie z naukami które przyswoiłem, patos jest dęciem w wielką trąbę
a od wzniosłości do śmieszności jest tylko jeden krok;
w poezji chodzi o to, żeby powiedzieć “świątynia” nie używając słowa “świątynia”
mówić o miłości nie używając słowa “miłość”
albo wyrazić swoją wiarę nie używając deklaracji “wierzę”;
nie do przyjęcia jest również kaskadowa metafora dopełniaczowa “ołtarz żaru duszy”;
chodzi o to, że metafory dopełniaczowe są tak powszechnie używane
że stały się synonimem poetyckiej tandety; są passe;
spróbuj poszukać pięknych metafor narzędnikowych a potem pokombinuj
nad bardzo rzadkimi metaforami celownikowymi, biernikowymi i miejscownikowymi;
podobają mi się wiersze, w których podmiot literacki wypowiada się w pierwszej osobie;
takie pisanie czyni wiersz najbardziej wiarygodnym;
to plus, a treść wiersza jak najbardziej zasługuje na uznanie;
serdecznie pozdrawiam :)
bruce: Doniczkowy cudak
GalicyjskiZakapior: Lebensraum – dzieci zbóż
skryty: Serce zainspirowane
nie wiem jakim cudem ale przeoczyłem…
a byłaby to wielka szkoda, bo bardzo wgryzła się we mnie pierwsza część
i wywołała wspomnienia o mojej babci…
dlatego śpieszę z gratulacjami i kliknięciem 
![]()
najpierw bardzo dziękuję wszystkim Czytelnikom i Komentującym;
nie wiem czy potrafiłbym skomentować własny tekst, bo to żywe emocje;
to może być mąż (lub żona) która zdradza, przyjaciel który zawodzi,
lina która pęka, albo hamulec który w decydującym momencie nie zadziała;
dlatego wszystkie Wasze komentarze uważam za cenne i wyjątkowe;
nie spodziewałem się awansu…
więc jeszcze raz Wszystkim dziękuję i serdecznie pozdrawiam
piękna proza poetycka, osobliwość, która jest początkiem tworzenia;
ukłony i serdeczne pozdrowienia :)
Finkla
bardzo bardzo dziękuję :)))
GOCHAW: Yennefer z Vengerbergu
piękna synestezja i kwintesencja magicznej kobiecości;
można się rozmarzyć 
do najserdeczniejszych pozdrowień dołączam klik
beeeecki: Postfeudalizm
stylizacja znakomita, ale fabuła wybrzmiewa mi współcześnie…
wybacz że mam takie skojarzenia;
klik i pozdrowienia
a ja to sobie myślę, że sztuka uników jest równie ważna
jak sztuka zadawania ciosów…
klik i pozdrowienia
GOCHAW: 1984
na morzu można pokonać każdy wiatr; najgorsza jest cisza…
Storm: bardzo dziękuję; podążam do Ciebie z rewizytą :)
Chalbarczyk: dziękuję za komentarz i uśmiech 
serdecznie pozdrawiam :)
MichaelBullfinch: bardzo dziękuję; komentarz jest dla mnie cenniejszy od punktu;
również życzę powodzenia :)
AP: dziękuję; miła jest dla mnie wizyta ulubionego Autora :)
Ramshiri: miotła była, niestety wcięła mi także ostatnią paczkę papierosów…
serdecznie pozdrawiam :)
Robert Raks: 5% do śmierci
GOCHAW: Kiedy byłem mnie nie było
GOCHAW wielkie dzięki i serdeczne pozdrowienia 
dzięki Robercie :)
dzięki Bruce 
zamiast latania po niebie wolałbym zapalić, niestety
przeraża mnie rozmiar gaśnicy którą anioł trzyma w rękach 
bruce: Mów mi Maggie!
uwielbiam takie historie, a czas i miejsce akcji potęgują wrażenia :)
co do opowiadania: chyba sam mistrz Poe nie napisałby go lepiej;
serdecznie pozdrawiam, klikając 
najważniejsze jest niewidoczne dla oczu
ale czy to tytułowe bielmo sprawia, że nie dostrzegamy
czegoś, co jest rzadkie, wyjątkowe, unikalne, a czasami nawet
jedyne?
z takim pytaniem przemierzam Twoje opowiadanie
odkrywając niezwykłe światy…
serdecznie pozdrawiam
GOCHAW: bez bielma
GOCHAW: mgliście
zagadki doskonale rozwiązała GOCHAW w drugiej części;
serdecznie polecam jej komentarz
no nie wiem… bohater fra I spłonął na stosie, a bohater fra II ten stos mu zorganizował;
jednak uważam, że prawo czytelnika do własnej interpretacji i oceny jest święte;
pozdrawiam :)
marzan: Pocztówka z Australii
zgadzam się z twierdzeniem że jest to proza poetycka;
doskonale spójna i pięknie napisana;
nie mam pojęcia czy Autor był w Australii
ale chyba nie ma to znaczenia
bo to i tak świetny poetycki reportaż;
brakuje mi tylko zachwytu nad nocnym widokiem południowego nieba;
kto kiedykolwiek je widział, nie może o nim zapomnieć…
ukłony i pozdrowienia
chalbarczyk
Przyjaciółka lipa https://fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/33391
i mnie czytanie Twojego opowiadania sprawiło wiele przyjemności;
pozdrawiam serdecznie, klikając :)
szanowna Finklo żeby od góry szło po kolei;
w tej samej kolejności publikowane były Weroniki;
Tarnina: Rozważmy sferycznego smoka
swoją tezę podpieram długim stażem na literackich portalach, ale zwykle bywa tak,
że osoby piszące znakomite komentarze prezentują przeciętną twórczość;
jesteś Tarnino wyjątkiem, a to opowiadanie bardzo przypadło mi do gustu;
pozdrawiam :)
Robert Raks: dziękuję :)
niewielu zakonników spłonęło na stosie i to była najważniejsza wskazówka
ale ciekawy jestem kogo obstawiałeś :)
pozdrowienia :)
Dante nie opisałby piekła lepiej :)
zyskałeś czytelnika no i oczywiście pozdrowienia
szanowny Ślimaku, skwapliwie dokonałem poprawek w niedoróbkach;
dziękuję :)
“Ręce chwytające oddech” brzmią dosyć dziwnie
mówcy bardzo często podkreślają gestami swoje przemowy;
zdarza się również, że unoszą ręce w górę;
ponieważ bohater tego wiersza mówił szybko i sugestywnie
mogło się wydawać, że w ten sposób łapie oddech…
“kości wydarte z rzymskich cyfr” można też czytać bardziej abstrakcyjnie
niekoniecznie; wprawdzie już wcześniej cyfry arabskie były popularyzowane
(np. przez Fibonacciego), to jednak cyfry rzymskie nie odeszły w niepamięć;
w tamtych czasach królowały na zegarach, a do naszych czasów przetrwały
w numeracji wieków i kolejnych papieży;
w moim zamiarze "rosochate ręce" i "kości wydarte z rzymskich cyfr"
miały podkreślać chudą, suchą i ascetyczną posturę bohatera lirycznego;
nadmienię jeszcze, że teksty kursywą nawiązują do Apokalipsy św. Jana;
serdecznie pozdrawiam :)
AP: strzał w dziesiątkę, gratulacje ![]()

GOCHAW: też ![]()

MichaelBullfinch:
niewiedza nie psuje odbioru całości
ten fragment Twojego komentarza zapisuję jako złotą myśl
i serdecznie pozdrawiam :)
GOCHAW ![]()
ukłony i gratulacje, bezbłędnie zidentyfikowałaś obu bohaterów 
bruce, Inspiratorko 
odgadłaś epokę, ale postaci – nie;
skojarzenie z Cobainem jest ok, jednak przyszła mi na myśl wspaniała dewiza
księżniczki Anny Bretońskiej: potius mori quam foedari ;
nb. księżniczka (późniejsza królowa Francji)
była “klientką” bohatera lirycznego tego wiersza;
najserdeczniej Cię pozdrawiam 
chalbarczyk szanowna, nie odgadłaś, ale mam nadzieję, że nie żałujesz wizyty u mnie;
jestem gościnny 
Anonim: Kiedy byłem mnie nie było