Profil użytkownika


komentarze: 160, w dziale opowiadań: 135, opowiadania: 76

Ostatnie sto komentarzy

szczerze mówiąc nie wiem czy jest to temat fantasy

czy po prostu jest to coś co leży poza granicami naszego pojmowania;

nawet wielkości fizyczne (czas, siła) nie należą do pojęć definiowalnych

nie wspominając o pojęciach takich jak inteligencja, świadomość

czy reinkarnacja;

koń jaki jest każdy widzi

to poziom większości naszych definicji

a ich ubóstwo wynika wyłącznie z granic naszego postrzegania;

opis czy próba definiowania tego co jest poza horyzontem

może się opierać wyłącznie na domysłach i spekulacjach…

 

Twoje opowiadanie bardzo mi się podoba :)

prawdziwa historia przeniesiona na grunt współczesności

zastanawia i zadziwia :)

 

klik i serdeczne :)

 

Bruce:

bardzo dziękuję i serdecznie pozdrawiam :)

 

Fascynator:

kropki które Ci się nie podobają służą do ustawiania przerzutni:

 

w czasach gdy budowano pałac w Knossos /

w Knossos ciągle padał deszcz /

ciągle padał deszcz kiedy dzwoniłaś /

kiedy dzwoniłaś otworzyłem drzwi /

otworzyłem drzwi tak samo jak wtedy

 

tak to działa;

przerzutnie m.in. zapobiegają rozwlekłości tekstu

i są wskazówką dla recytujących;

dzięki :)

 

Rybak3:

bardzo dziękuję :)

 

GalicyjskiZakapior:

niestety, interpretacja to nienaruszalne prawo czytelnika;

autorowi nic do tego;

pozdrowienia :)

 

exedunder:

ciekawie…

a może czas nie jest ciągły, lecz dyskretny?

i może dlatego istnieją luki w jego postrzeganiu?

namęczyłeś się, ale dzięki za przemyślenia;

pozdrawiam :)

 

Finkla:

nitka jest bardzo długa;

zaczyna się w roku 1900 p.n.e.

a kończy współcześnie…

Cóż więc jest? Co zostało nam, co wszystko wiemy,

dla których żadna z dawnych wiar już nie wystarcza?

Jakaż jest przeciw włóczni złego twoja tarcza,

człowiecze z końca wieku?… Głowę zwiesił niemy.

 

tak to widzi Tetmajer i bardzo mi do niego blisko…

 

serdecznie pozdrawiam i klik :)

Finkla: wygląda na to że już blisko smiley

 

pnzrdiv.117: bardzo dziękuję i serdecznie pozdrawiam :)

o jakości wiersza decyduje przede wszystkim jakość użytych metafor;

nie wskazując palcem – znam takich, którzy potrafią tworzyć metafory

lepsze od moich :)

ważne jest również nowatorstwo w sposobie przedstawienia tematu

i oryginalność poruszanych kwestii, ale

nawet banalne tematy ujęte w niezwykły, nietypowy sposób

mogą być źródłem wspaniałych wierszy;

 

i choć ocena wierszy jest zawsze subiektywna

miło mi, że uważasz mnie za osobę utalentowaną

ale na te temat mam inne zdanie;

serdeczne, raz jeszcze :)

Ale ja się nie znam na poezji.

wręcz przeciwnie;

a jako że jestem uparty, to w końcu napiszę coś co Ci się spodoba;

serdecznie pozdrawiam :)

exe­dun­der

mi­łość przy­po­mi­na pro­ces w któ­rym żrący sód i tru­ją­cy chlor

prze­mie­niają się w po­ży­tecz­ną sól ku­chen­ną…

po­zdra­wiam :)

 

sza­now­ny Śli­ma­ku

mam bar­dzo dobry słuch, więc nawet w nie­re­gu­lar­nych for­mach

w moich wier­szach "śpie­wa­ją" ak­cen­ty;

jeśli idzie o zapis:

uwa­żam, że utwo­ry li­rycz­ne są nie­mal z de­fi­ni­cji prze­zna­czo­ne do re­cy­ta­cji

dla­te­go układ wer­sów w moim za­ło­że­niu, ma pod­po­wia­dać spo­sób re­cy­to­wa­nia;

przy­to­cze­nie Nor­wi­da (któ­re­go uwiel­biam) 

trak­tu­ję (z wła­snej próż­no­ści) jako ogrom­ny kom­ple­ment;

ni­skie ukło­ny dla Cie­bie i ser­decz­ne po­zdro­wie­nia :)

 

bruce

w od­po­wie­dzi na Twój ko­men­tarz użyję cy­ta­tu z wier­sza nie­zna­ne­go au­to­ra; 

na tego au­to­ra nie na­tra­fi­łem nigdy wię­cej, ale jego słowa po­zo­sta­ły we mnie

na za­wsze:

małe są uczu­cia które się w nas miesz­czą

bar­dzo ser­decz­nie po­zdra­wiam :)

 

GO­CHAW

cóż mogę od­po­wie­dzieć na ko­men­tarz lep­szy od wier­sza?

naj­ser­decz­niej Cię po­zdra­wiam :)

 

Ga­li­cyj­ski­Za­ka­pior

Czy­tel­nik ma za­wsze rację :)

po­zdro­wie­nia :)

 

bar­dzo, bar­dzo Wszyst­kim dzię­ku­ję za czy­ta­nie i po­zo­sta­wio­ne ko­men­ta­rze :)

– Masz się ich pozbyć, książę! – rozkazała hardo przy powitaniu.

tyle zauważyłem;

 

Twoje opowiadania oparte na faktach historycznych, są po prostu wyjątkowe i niezwykłe;

gdzieś tam w głowie tłucze mi się nawiązanie do Mt 4:8-10

bo to przecież Szatan jest królem tego świata…

 

ukłony, pozdrowienia i klik :)

w liryce nie ma czegoś takiego jak interpunkcja 

choć i owszem, można wykorzystywać znaki interpunkcyjne;

w tym wierszu można je pominąć, bo zapis bardzo dobry;

wielkie litery również do pominięcia;

wiersz nie jest zbiorem zdań (jak proza), lecz zbiorem wersów

a tylko zdania muszą się rozpoczynać od wielkich liter;

wersy – nie;

to tyle;

ode mnie klik i pozdrowienia;

u mnie nie licz na merytoryczne poprawki, ale opowiadanie połknąłem w całości;

czy zło da się wyplenić? mnóstwo refleksji wywołał we mnie Twój tekst;

serdecznie pozdrawiam, klik

u mnie nie licz na merytoryczne komentarze, bo o konstruowaniu prozy

nie mam zielonego pojęcia;

wydaje mi się, że kolejnych bohaterów prezentujesz jak talię kart;

każda ma swoje znaczenie, którego nie można pominąć;

pod tym względem uważam Twoje opowiadanie za wyjątkowe;

klik i pozdrowienia

GalicyjskiZakapior: bardzo dziękuję za cenną opinię;

Twój komentarz przywołał w mojej pamięci Szymborską:

tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono

 

pozdrowienia :)

Ja osobiście lubię patos i mam na niego dużą odporność

nie mam wykształcenia polonistycznego, ale mam swoich Mistrzów

którzy uczyli mnie trudnej sztuki pisania wierszy;

zgodnie z naukami które przyswoiłem, patos jest dęciem w wielką trąbę

a od wzniosłości do śmieszności jest tylko jeden krok;

w poezji chodzi o to, żeby powiedzieć “świątynia” nie używając słowa “świątynia”

mówić o miłości nie używając słowa “miłość”

albo wyrazić swoją wiarę nie używając deklaracji “wierzę”;

 

nie do przyjęcia jest również kaskadowa metafora dopełniaczowa “ołtarz żaru duszy”;

chodzi o to, że metafory dopełniaczowe są tak powszechnie używane

że stały się synonimem poetyckiej tandety; są passe;

spróbuj poszukać pięknych metafor narzędnikowych a potem pokombinuj

nad bardzo rzadkimi metaforami celownikowymi, biernikowymi i miejscownikowymi;

 

podobają mi się wiersze, w których podmiot literacki wypowiada się w pierwszej osobie;

takie pisanie czyni wiersz najbardziej wiarygodnym;

to plus, a treść wiersza jak najbardziej zasługuje na uznanie;

 

serdecznie pozdrawiam :)

 

 

nie wiem jakim cudem ale przeoczyłem…

a byłaby to wielka szkoda, bo bardzo wgryzła się we mnie pierwsza część

i wywołała wspomnienia o mojej babci…

dlatego śpieszę z gratulacjami i kliknięciem smileyyes

najpierw bardzo dziękuję wszystkim Czytelnikom i Komentującym;

nie wiem czy potrafiłbym skomentować własny tekst, bo to żywe emocje;

to może być mąż (lub żona) która zdradza, przyjaciel który zawodzi,

lina która pęka, albo hamulec który w decydującym momencie nie zadziała;

dlatego wszystkie Wasze komentarze uważam za cenne i wyjątkowe;

nie spodziewałem się awansu…

więc jeszcze raz Wszystkim dziękuję i serdecznie pozdrawiam

 

piękna proza poetycka, osobliwość, która jest początkiem tworzenia;

ukłony i serdeczne pozdrowienia :)

Finkla

bardzo bardzo dziękuję :)))

piękna synestezja i kwintesencja magicznej kobiecości;

można się rozmarzyć smiley

do najserdeczniejszych pozdrowień dołączam klik

stylizacja znakomita, ale fabuła wybrzmiewa mi współcześnie…

wybacz że mam takie skojarzenia;

klik i pozdrowienia

a ja to sobie myślę, że sztuka uników jest równie ważna

jak sztuka zadawania ciosów…

klik i pozdrowienia

Storm: bardzo dziękuję; podążam do Ciebie z rewizytą :)

 

Chalbarczyk: dziękuję za komentarz i uśmiech smiley

serdecznie pozdrawiam :)

MichaelBullfinch: bardzo dziękuję; komentarz jest dla mnie cenniejszy od punktu;

również życzę powodzenia :)

 

AP: dziękuję; miła jest dla mnie wizyta ulubionego Autora :)

 

Ramshiri: miotła była, niestety wcięła mi także ostatnią paczkę papierosów…

serdecznie pozdrawiam :)

GOCHAW wielkie dzięki i serdeczne pozdrowienia smiley

dzięki Bruce smiley

zamiast latania po niebie wolałbym zapalić, niestety

przeraża mnie rozmiar gaśnicy którą anioł trzyma w rękach smiley

uwielbiam takie historie, a czas i miejsce akcji potęgują wrażenia :)

 

co do opowiadania: chyba sam mistrz Poe nie napisałby go lepiej;

 

serdecznie pozdrawiam, klikając smiley

najważniejsze jest niewidoczne dla oczu

 

ale czy to tytułowe bielmo sprawia, że nie dostrzegamy

czegoś, co jest rzadkie, wyjątkowe, unikalne, a czasami nawet

jedyne?

 

z takim pytaniem przemierzam Twoje opowiadanie

odkrywając niezwykłe światy…

 

serdecznie pozdrawiamsmiley

zagadki doskonale rozwiązała GOCHAW w drugiej części;

serdecznie polecam jej komentarz

no nie wiem… bohater fra I spłonął na stosie, a bohater fra II ten stos mu zorganizował;

jednak uważam, że prawo czytelnika do własnej interpretacji i oceny jest święte;

pozdrawiam :)

zgadzam się z twierdzeniem że jest to proza poetycka;

doskonale spójna i pięknie napisana;

nie mam pojęcia czy Autor był w Australii

ale chyba nie ma to znaczenia

bo to i tak świetny poetycki reportaż;

brakuje mi tylko zachwytu nad nocnym widokiem południowego nieba;

kto kiedykolwiek je widział, nie może o nim zapomnieć…

ukłony i pozdrowienia

szanowna Finklo żeby od góry szło po kolei;

w tej samej kolejności publikowane były Weroniki;

swoją tezę podpieram długim stażem na literackich portalach, ale zwykle bywa tak,

że osoby piszące znakomite komentarze prezentują przeciętną twórczość;

jesteś Tarnino wyjątkiem, a to opowiadanie bardzo przypadło mi do gustu;

pozdrawiam :)

Robert Raks: dziękuję :)

niewielu zakonników spłonęło na stosie i to była najważniejsza wskazówka

ale ciekawy jestem kogo obstawiałeś :)

pozdrowienia :)

szanowny Ślimaku, skwapliwie dokonałem poprawek w niedoróbkach;

dziękuję :)

 

“Ręce chwytające oddech” brzmią dosyć dziwnie

mówcy bardzo często podkreślają gestami swoje przemowy;

zdarza się również, że unoszą ręce w górę;

ponieważ bohater tego wiersza mówił szybko i sugestywnie

mogło się wydawać, że w ten sposób łapie oddech…

 

“kości wydarte z rzymskich cyfr” można też czytać bardziej abstrakcyjnie

niekoniecznie; wprawdzie już wcześniej cyfry arabskie były popularyzowane

(np. przez Fibonacciego), to jednak cyfry rzymskie nie odeszły w niepamięć;

w tamtych czasach królowały na zegarach, a do naszych czasów przetrwały

w numeracji wieków i kolejnych papieży;

 

w moim zamiarze "rosochate ręce" i "kości wydarte z rzymskich cyfr"

miały podkreślać chudą, suchą i ascetyczną posturę bohatera lirycznego;

 

nadmienię jeszcze, że teksty kursywą nawiązują do Apokalipsy św. Jana;

 

serdecznie pozdrawiam :)

AP: strzał w dziesiątkę, gratulacje yessmiley

GOCHAW: też yessmiley

 

MichaelBullfinch:

niewiedza nie psuje odbioru całości

ten fragment Twojego komentarza zapisuję jako złotą myśl

i serdecznie pozdrawiam :)

GOCHAW yes

ukłony i gratulacje, bezbłędnie zidentyfikowałaś obu bohaterów smiley

bruce, Inspiratorko smiley

odgadłaś epokę, ale postaci – nie;

skojarzenie z Cobainem jest ok, jednak przyszła mi na myśl wspaniała dewiza

księżniczki Anny Bretońskiej: potius mori quam foedari ;

nb. księżniczka (późniejsza królowa Francji)

była “klientką” bohatera lirycznego tego wiersza;

najserdeczniej Cię pozdrawiam smiley

chalbarczyk szanowna, nie odgadłaś, ale mam nadzieję, że nie żałujesz wizyty u mnie;

jestem gościnny smiley

Sztuka, która nie wywołuje oddźwięku w ludzkim sercu, jest sama głucha, nie jest sztuką. 

W każdej sztuce jest rytm i rym, na który musisz odpowiedzieć, czy to łzami, czy okrzykiem radości, podziwu, bólu, ale musi w tobie rozbrzmiewać!

Karol Schulz (autor powieści "Kamień i cierpienie")

 

przywołuję ten cytat dlatego, że ładunek emocjonalny Twojego krótkiego opowiadania jest ogromny;

znakomity tytuł i doskonała ilustracja muzyczna świetnie uzupełniają przekaz;

 

podobny pogląd na temat twórczości wyraził również Stanisław Barańczak:

Kocham wiersze, którym można wszystko wybaczyć.

 

nie licz Autorze (Autorko?) że poprawię Ci ewentualne błędy, bo się na tym nie znam

ale jeśli nawet są, to wybaczam, pomny nauki mistrza Barańczaka;

klik i ukłony

dziękuję szanowny Ślimaku :)

jutro odpowiem u siebie

dołączam do braw;

klik i pozdrowienia :)

nie zgaduję, kim są ONI

Reptilianie? Poetycki jam Reptilian? XD

 

szanowna Tarnino, trochę niefajne jest wyśmiewanie się

z osób chorych na schizofrenię;

warto obejrzeć “Piękny umysł” Howarda, czy “Krzyk kamienia” Herzoga

żeby zmienić zdanie o wyjątkowych ludziach ze schizofrenią;

 

Autora przepraszam za off top;

swego czasu na JL (już nieistniejącym niestety) pojawił się autor

piszący niesamowite wiersze;

zapytany skąd czerpie inspiracje do swoich utworów, odparł krótko:

ONI mi je dyktują…

tak więc ONI są trochę w opozycji do Twojej Weny, ale opowiadanie super;

pozdrowienia

nie będę oryginalny i powtórzę, że ostatnia strofa najlepsza

dla mnie to opowiadanie jest metaforą traktującą o tym

jak z powodu zwykłych zdarzeń tracimy czasem kontakt z bliskimi;

podoba się :)

poezji najbliżej jest do muzyki;

jednej i drugiej daleko jest do ogarnięcia całości rozumem;

choć zasady pisania wierszy i zasady harmonii są zrozumiałe

to jednak na utwory reagujemy przede wszystkim emocjonalnie

a nasza wyobraźnia tworzy obrazy, które nie wymagają komentarza;

 

owszem, są fragmenty które się nam bardziej podobają

i akordy które wybrzmiewają najbliżej serca;

taki właśnie akord wychwycił znakomicie mój Poprzednik

(choć twierdzi, że na poezji się nie zna);

 

dodam od siebie, że skomponowałaś znakomity kawałek

z pięknymi przerzutniami

całkowicie zgodnymi z zasadami harmonii…

 

ukłony Autorko, serdecznie pozdrawiam smiley

prozaicy myślą zdaniami, poeci – wersami;

może stąd u mnie ta maniera eliminująca pisanie wielkimi literami,

a średnik jest tego konsekwencją;

ale uważam, że to bardzo wygodne narzędzie smiley

Bądź co bądź mam nadzieję, że nie odebrałeś mojego komentarza jako sugestii plagiatu

podziwiam Twoją spostrzegawczość, ale przez myśl by mi nie przeszło, 

że podejrzewasz mnie o plagiat;

jesteś osobą o ogromnej wiedzy i równie wielkiej osobistej kulturze;

 

serdecznie Cię pozdrawiam

wspaniałe opowiadanie;

potrafisz zainteresować, uczyć, ale przede wszystkim wzruszać;

 

serdecznie i ciepło pozdrawiam smiley

Czyli ten utwór byłby jednak wcześniejszy od tamtego? Zaskoczyłoby mnie to, byłem niemal pewien odwrotnej inspiracji.

ale jak to udowodnić, skoro portale na których jarzębina była publikowana już nie istnieją?

mogę Cię tylko zapewnić, że Miranda na pewno nie wzorowała się na moim wierszu; co więcej:

jest mało prawdopodobne, że w ogóle go czytała;

 

a teraz wyobraź sobie taką sytuację:

jakiś autor przychodzi tutaj pod mój wiersz, mówi że to plagiat i podaje link na jakiś portal;

to całkiem możliwe, bo likwidację BEJ-a zapowiadano pół roku wcześniej

więc ktoś mógł skopiować mój wiersz, a potem, po likwidacji, mógł zamieścić mój wiersz na innym portalu jako własny;

jak się obronię?

 

wypisz wymaluj taką sytuację miał autor Amarok na portalu Twoje Wiersze:

https://www.twojewiersze.pl/pl/wiersz,RjEzN2wydTRnNGIzejQxOSwyQDA

tylko że wtedy niespodziewanie przedłużono termin likwidacji BEJ-a o trzy miesiące

i ktoś się przeliczył bo Amarok zdążył udowodnić że to jego wiersz…

 

mnie też zdarzyło się dwukrotne posądzenie o plagiat;

– za pierwszym razem chodziło o przekład wiersza Roberta Frosta "Fire and Ice";

poszło o ostatni wers, ale wtedy byłem w stanie udowodnić pierwszeństwo publikacji

mojego przekładu;

– drugi raz poszło o wiersz "Irlandzka czarownica", oparty na motywach ballady Loreeny McKennitt

"Beneath a Phrygian Sky";

skończyło się polubownie, plagiatorka usunęła wiersz, bo znaleźli się świadkowie gotowi zeznać

że moja publikacja miała datę wcześniejszą…

 

smutne to przemijanie…

Jeżeli tekst był już gdzieś pokazywany przed wrzuceniem na Portal, nasze zwyczaje raczej zalecają dzielić się taką informacją.

 

wiersz powstał na przełomie wieków a jego publikacje to smętna historia;

najpierw opowiem o publikacjach w necie:

chyba w roku 2002 opublikowany był na portalu poezje.com.pl;

ten portal należał do poetki Elżbiety Królikowskiej i przestał istnieć po sześciu latach;

 

przeniosłem się na "Jest Lirycznie" (JL);

to była solidna paka z wieloma autorami, których nazwiska można znaleźć w Wikipedii;

wiersz o jarzębinie wprowadził mnie – używając terminologii NF – do "biblioteki JL";

portal się rozpadł po ataku trolli;

wulgarne, niesmaczne komentarze tolerowane przez admina, spowodowały odpływ autorów,

aż wreszcie portal upadł;

 

równolegle publikowałem na BEJ-u ("Kobieta Wiersze");

niemiecki wydawca postanowił zlikwidować portal i pół miliona wierszy poszło w piach;

na BEJ-u też publikowali znani autorzy: Ewa Włodarska, Robert Miniak, Paweł Podlipniak…

wszystko diabli wzięli;

 

z doskoku bywałem na portalu "Ogród ciszy" (też padł) i na "Ósmym piętrze" (jeszcze istnieje);

te portale wydawały antologie i chyba gdzieś tam w nich jestem;

na "Ósmym" jarzębina została wyróżniona jako wiersz roku i to chyba wszystko;

 

rozmyślam z nostalgią o tym, że nic po nas nie zostanie;

portale upadają, nośniki padają, a my giniemy w informatycznym szumie…

 

pozdrawiam również

Bruce – dziękuję za wspaniały komentarz smiley

 

Finklo szanowna, jednym z głównych czynników decydujących o jakości wiersza

jest jakość użytych w nim metafor;

a czymże są metafory, jeśli nie fantastyką?

 

Gocho, dziękuję i odwzajemniam pozdrowienia smiley

 

Ślimaku, poniżej odpowiem szerzej;

chyba pójdzie w ruch brzytwa Ockhama

bo przecież każdemu z nas zdarza się głębokie zamyślenie…

tak głębokie, że właściwie nas nie ma

choć inni zauważają nasze istnienie;

 

serdecznie dziękuję wszystkim Komentującym i Czytelnikom

i równie serdecznie wszystkich pozdrawiam :)

wygląda na to, że muszę dolać oliwy do ognia;

publikuję nowy wiersz (tym razem będzie to miniatura);

oczywiście Wszystkich serdecznie zapraszam :)

nie mam już żadnych wątpliwości co do sensu publikacji na NF;

z szacunkiem dziękuję Komentującym, niskie ukłony :)

nie do końca zgadzam się z Przedmówczynią, bo to fantastyczny wiersz

zagrany doskonale na emocjach, w tonacji molowej, z właściwą dla Autorki

wrażliwością i subtelnością;

szacunek wzbudza również praca wykonana przez Autorkę

i studia konieczne do napisania takiego wiersza;

ukłony dla Autorki i jej tytułowej imienniczki;

najserdeczniejsze pozdrowienia smiley

 

nie da się ukryć

że dzięki Waszym komentarzom stałem się mądrzejszy;

dziękuję :)

ale pora zejść na ziemię i przypomnieć

że wiersze (jak też i inne dzieła literackie)

nie muszą być ani prawdziwe, ani logiczne…

serdeczne pozdrowienia :)

bardzo byłem ciekawy Twojego prywatnego zdania na ten temat, ale

Mu :)

jest świetne :)))

 

pogadamy, jak poczytam polecone przez Ciebie lektury;

póki co obejrzyj proszę powyższy link

który poniekąd uzasadnia moją tezę

 

będę przewrotny:

 

"…co to jest prawdziwa miłość, wiedzą tylko brzydkie kobiety;

piękne – zaledwie potrafią uwodzić…"

 

Audrey Hepburn

głosu nie mam, nie umiem oceniać prozy

ale przekazu emocjonalnego tego utworu

pozazdrościć mógłby niejeden poeta

anegdota którą tutaj opowiedziałeś kojarzy mi się również

z fabułą filmu "buntownik z wyboru";

kto nie oglądał – z czystym sumieniem polecam;

 

jeśli idzie o wiersz – bez cienia sarkazmu powiem

że warto go było opublikować dla wspaniałych komentarzy

które tutaj otrzymałem;

kłaniam się i dziękuję

 

a na koniec kamyczek do mojego ogródka;

to link do trzyminutowego klipu:

 

https://www.youtube.com/watch?v=YgJUtCgxDpA

kiedy profesor Bierski na jednym z wykładów podawał te dwanaście nierozwiązywalnych całek

Zbigniew Furdzik (wówczas student, ale już znakomity brydżysta) smacznie spał

zmęczony wyjazdem na wyczerpujący turniej;

wykładowca to zauważył i na następnym wykładzie zapytał:

– panie Furdzik, czy rozwiązał pan te dwanaście całek?

– tylko jedną, namęczyłem się, ale reszty nie udało mi się rozwiązać…

Bierski, znany ze swojej surowości oznajmił, że otrzymuje ocenę niedostateczną;

Furdzik był pewny, że to ocena za jedenaście całek i był w szoku, kiedy dowiedział się

że to ocena za tą jedną… rozwiązaną…

 

reszta jasna i myślę szanowny Ślimaku że uzgodniliśmy stanowiska;

tak czy inaczej jestem pod ogromnym wrażeniem Twojej wiedzy;

 

a wracając do wiersza, czy warto było go napisać?

bez wahania powiem, że tak;

sceptycyzm (o którym wspomniała szanowna Tarnina) 

też ma swoje podstawy;

– je­że­li tak, z ja­kie­go źró­dła wzią­łeś wia­do­mość, ja­ko­by ta­kich całek miało być tylko dwa­na­ście?

z wła­snych no­ta­tek z wy­kła­dów; pro­wa­dził je pro­fe­sor Fran­ci­szek Bier­ski;

znam też pewną za­baw­ną aneg­do­tę opo­wie­dzia­ną przez pro­wa­dzą­ce­go

ćwi­cze­nia z ma­te­ma­ty­ki Zbi­gnie­wa Fur­dzi­ka do­ty­czącą tych nie­szczę­snych całek;

może kie­dyś Ci ją opo­wiem jeśli bę­dziesz cie­ka­wy;

w moich cza­sach (a le­ci­wy ze mnie zgred) było tych całek dwa­na­ście i nie wy­klu­czam,

że teraz jest ich wię­cej;

 

– czy pi­sząc o “cał­kach nie­roz­wią­zy­wal­nych”, mia­łeś na myśli całki o roz­wią­za­niach nie­wy­ra­żal­nych funk­cja­mi ele­men­tar­ny­mi?

do­kład­nie tak;

 

– i je­że­li tak, dla­cze­go pi­szesz “wia­do­mo, że roz­wią­za­nia ist­nie­ją, ale nikt nie jest w sta­nie ich podać”; czy twier­dzisz, że po­da­nie roz­wią­za­nia jest tym samym co wy­ra­że­nie go funk­cja­mi ele­men­tar­ny­mi?

nie bar­dzo ro­zu­miem… prze­cież sam wska­za­łeś al­go­ryt­my które radzą sobie z pro­ble­ma­mi nie­roz­wią­zy­wal­nych całek… więc jeśli al­go­rytm po­tra­fi wska­zać (przy­bli­żo­ne) roz­wią­za­nie,

to zna­czy, że ono ist­nie­je;

 

jeśli zaś idzie o roz­wią­za­nie za­gad­ki, to Twoja od­po­wiedź jest nie­pra­wi­dło­wa…

szanowna Tarnino

Na rozstaju dróg stoi dwóch braci bliźniaków. Jeden z nich zawsze mówi prawdę, drugi zaś zawsze kłamie. Wiadomo, że jedna z dróg prowadzi do miasta, a druga na bagna. Jakie pytanie ma zadać podróżny który chce dotrzeć do miasta, jeśli może zapytać tylko raz i tylko jednego z braci?

oczywiście rozwiązanie jest w necie, ale to ogromna frajda rozwiązać ją samodzielnie :)

 

 Źródło? Istnieją, oczywiście, całki, których rozwiązania są niewyrażalne 

funkcjami elementarnymi (ale można je przybliżać numerycznie).

szanowny Ślimaku

przeciwko biednym całkom wytoczyłeś najcięższe algorytmy;

no i mamy nowy problem:

czy – jak to ładnie nazywasz – prawda przybliżona, jest prawdą czy nie?

zastanawiam się jakbyś na mnie klął gdybym Ci powiedział

że pociąg odjeżdża w przybliżeniu o 11 a Ty byś się na niego spóźnił?

 

To ja podałem rozwiązanie zagadki o dwóch braciach, a cytat biblijny dodałem tylko jako smaczek, czy lepiej – żart z realnej wartości tego rozwiązania.

to nie ta zagadka, ale też coś Ci zacytuję

bo cząstkowa jest nasza wiedza i cząstkowe nasze prorokowanie

 

entropię na razie zostawmy, może nie będzie potrzebna;

 

no dobrze, z pewnych względów musiałem wykręcić się sianem;

w starciu z Tobą Tarnino nie mam szans, jesteś wybitną erudytką

(przepraszam za nazbyt szczerą ocenę) i daleeeeko mi do Ciebie;

ale tym razem sianem się nie wykręcę i zapraszam na swoje podwórko;

 

otóż

istnieje 12 tzw. całek nierozwiązywalnych;

wiadomo, że rozwiązania istnieją, ale nikt nie jest w stanie ich podać;

czy moje kontrowersyjne stwierdzenie, że prawda (= prawdziwe rozwiązanie)

leży poza granicami naszego pojmowania, jest prawdziwe?

 

szkoda, że nie odniosłaś się do zagadki o dwóch braciach;

nie chodziło o cytat biblijny;

rozwiązanie tej zagadki jasno udowadnia, że wartość informacyjna prawdy i fałszu

jest dokładnie taka sama…

jeśli jej nie znasz to chętnie Ci ją przedstawię

trochę się wykręcę sianem bo nie chcę zdradzać pewnych szczegółów

ale np. prawda zabrana do grobu leży ewidentnie poza granicami pojmowania;

 

z drugiej strony można uznać, że wartość informacyjna prawdy i kłamstwa

może być… taka sama;

nie wiem czy znasz zagadkę o dwóch braciach na rozdrożu, ale jeśli tak

to wiesz, że odpowiednio zadane pytanie pozwoli wybrać właściwą drogę;

 

a tak całkiem serio powiem, że o wiele bardziej praktyczne od odkrycia prawdy

jest odkrycie kłamstwa…

dotyczy to także nauki;

 

 

Nowa Fantastyka