
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
komentarze: 884, w dziale opowiadań: 729, opowiadania: 338
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
komentarze: 884, w dziale opowiadań: 729, opowiadania: 338
Zakończenie, po wielu dniach przemyśleń, zmieniłam na odwrotne. Pierwotnie kończyło się sielankowo –
To prawda. Za to teraz, pomimo braku sielanki, poziom sentymentalizmu (pomijając
końcowego twista) jeszcze wzrósł! Naprawdę, przy takim poziomie emocji własnych,
utrzymać się w kanonie to sztuka… Chapeau bas!
Misię też, więc klikarnia…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
bruce – Pstryk
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
To ja już wolę rzeźbić…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Przaśna retoryka, typu: argumentum ad baculum, argumentum ad ignorantiam etc…
Filozofowie nie dogadają się nawet w sprawie deszczu:
A co dopiero w sprawach bardziej skomplikowanych…
EDIT – uciekam i nie wracam, bowiem zaraz Misiu skopie nam co trzeba i będzie miał rację…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
A jakiż jest dowód że wiedział?…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
“…a więc, WOJNA!…”
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
I z pewnością filozof, bowiem…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Gratki Misiu!…
To teraz spamujemy już “legalnie”…heh
Always look…
Dzięki za poradę. Ta jasna strona mocy także nie gwarantuje sukcesu, jak w tym starym sucharze:
“Para 60-latków świętuje w restauracji swoją 40. rocznicę ślubu. Jest oczywiście tort i lampka szampana. W pewnym momencie zjawia się śnieżnobiały anioł i mówi:
– Za to, że jesteście dla innych przykładem prawdziwej i trwałej miłości, spełnię po jednym życzeniu każdego z Was.
Po chwili namysłu pierwsza odzywa się żona:
– Zawsze chcieliśmy popłynąć w rejs dookoła świata.
Pstryk! W ręku ma podwójny voucher first class na Queen Mary 2. Anioł uśmiecha się i spogląda wyczekująco na męża. Ten patrzy to na niego, to na swoją żonę, aż w końcu mówi niepewnie:
– Przykro mi, kochanie, ale ja chciałbym mieć o 30 lat młodszą żonę.
Pstryk! Nagle staje się 90-latkiem…”
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Filozofia… (sory za wulgaryzm)
(…mało kto się utrzyma…)
Vox populi, vox Dei?…
EDIT – i tak zeszliśmy z namolnego ducha na sens istnienia według…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Sprawa jest prosta. Rzeczony “duchu” to niewydolna chińska podróba. Kiedy
był najbardziej potrzebny – bo nawiedzona grzała rowerem ile
pary w pedałach nie patrząc dokąd zmierza – nie było go na miejscu…
No i wjechała prosto w kolczasty krzak Prunus spinosa
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Jakby się tak zagłębić w ten problem, to… no ciężka sprawa…
Bo dlaczego ten “duchu” zjawił się dopiero teraz? W dodatku kiedy firma
prężnie się rozwija i generuje pokaźne zyski?… No i co to za odgórnie
narzucone ustalenia za plecami podmiotu?…heh
wieczorem przy pustej już w połowie butelce ulubionego wina
Na szczęście butelka jeszcze w połowie pełna…
Sympatyczne…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
A więc wróciłem, i co wiem – to powiem…heh
Historia ładna i wzruszająca, choć dla mnie nieco zbyt łzawa.
Jak wiesz, anonim takie lubi. :)
Dwie “prawdziwe prawdy”, choć nie przystające do siebie… Wiadomo – quod libet…
Sentymentalizm miał swoje pięć minut zgrabnie łącząc epokę oświecenia
z epoką romantyzmu. Opowiadanie – tak jak i obraz Pereza (rzekomo inspirowany
podobnym dziełem kolegi po fachu – Julesa Bastiena-Lepage’a) świetnie mieści się w kanonie.
Aby uwypuklić ten klimat, trzeba uświadomić sobie różnicę w pozycji społecznej Marty
i “Męczennika”.
wymarzony Dubaj, Hotel Atlantis,
Aby było wiadomo o czym mówimy:
Tak, to ten hotel na środku falochronu chroniącego wyspy przed niespokojnymi wodami Zatoki
Perskiej… Apartamenty kosztują tam dwadzieścia tysięcy dolarów za dobę. Im gorszy widok
z okna – tym taniej. A widoki naprawdę piękne…heh.
Tu nieco bliżej:
Z drugiej strony: “Męczennik”, sprzedający niezbyt piękne bukieciki fiołków. Biorąc pod uwagę
dzielnicę i jakość kwiatków – najwyżej po pięć centymów (w eleganckich kwiaciarniach po
dwadzieścia…), z czego zapewne dostawał pół, drugie pół zbieracz, a reszta oczywiście dla
“szefa” interesu. A najtańszy bochenek chleba w owym czasie kosztował trzydzieści centymów…
Wypełnienie tych skrajności wyszło całkiem dobrze… Nieco rażą maniery celebrytki, która:
pochłaniała pokaźny kęs przepysznego sernika z owocami. Dłoń, niosąca łyżeczkę z porcją ciasta
fatalnie, duże faux pas! Sernik jadamy wyłącznie specjalnym widelczykiem… I nie popijamy
drinkiem!
No ale podobno frak i cylinder pasują dopiero w czwartym pokoleniu…
W sumie klimatyczny wyciskacz łez…
PS – w nieustannej pogoni za traconym czasem przez niezliczone serwery i łącza, czasami
natykam się na przeróżne ciekawostki. Jedna z nich wpadła do tego akurat posta i nie
pozwala się usunąć… Dlaczego akurat tu?…hmm
EDIT
Dobra wiedźma? Czy wiedźmy w ogóle mogą być dobre? To ciekawa sprzeczność,
Mogą, mogą… Czarownice też (mamy tu na forum pewna czarującą czarownicę Ostycję).
W polszczyźnie potocznej "wiedźma" i "czarownica" często używane są zamiennie, ale w niektórych kontekstach można dostrzec subtelne różnice. Ogólnie, obie te postacie kojarzą się z kobietami posiadającymi magiczne zdolności i związanymi z siłami nadprzyrodzonymi. Jednak "wiedźma" częściej kojarzona jest z ludowymi wierzeniami i tradycjami, gdzie może być postrzegana jako kobieta znająca się na ziołach i rytuałach, ale niekoniecznie zła
AI podobno jest nieomylna…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Anonimie…
Zaprawdę, Misię też. Rzecz z najwyższej półki pod każdym względem.
W dodatku pięknie ilustrowane. Tematyka przywołała wspomnienia
z moich niegdysiejszych negocjacji cyrografu (gdzieś tu już wspominałem)
z młodym i “nieopierzonym” adeptem demonologii…
Chris (też powtórka) pasuje tu świetnie…
https://youtu.be/7yKVhbIBgso?si=dGJhfTDcUe1ds5Aa
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Fascynujące… (tak na szybko)
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Popieram!
Niestety, cały ten ludzki zgiełk informacyjny idzie w kosmos i kto wie…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Piękny przykład sentymentalizmu.
Veni, vidi, revertar!…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
bruce Kłaniam pięknie…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Zahaczył o politykę, ale z tego co pamiętam chyba odpuścił i dobrze.
Nie odpuścił. Rok przed śmiercią był członkiem miejscowego komitetu poparcia dla
Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich.
Może żyłby jeszcze, gdyby…
Niezbadane są ścieżki losu…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Serce rośnie, oby nie pękło…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Na początek drobna dygresja – F.Moccia bardziej znany jest chyba pod ksywką
Pipolo, co we Włoszech, w slangu, oznacza zachowującą się dziecinnie osobę dorosłą.
Takiego dużego chłopczyka…heh. Czy nadaje się na guru? Nie wiem…
Teraz nieco wpadek logicznych:
odzyskiwała swój zielonawy jak rubin kolor.
Zielonawy to jest szmaragd, rubin jest czerwonawy raczej…
Ech, tyle cudowności naraz…
Obydwie, choć dzieliła ogromna odległość –
dzieliła je, lub cokolwiek innego poprawnego…
grać w wspólne gry.
we…
Daiane, piękna blondynka o niebieskich jak morze Weddella u wybrzeży Antarktydy była pełna otwartość i entuzjazmu.
Brawo za morze Weddella, ale reszta się niestety posypała…
włosy były związane w jednego, malutkiego kitka.
Hmm…
Już się wracacie? – Szepnęła smutno. Chwyciła czarne pasmo włosa i pogładziła je delikatnie. Niebieskie, zwykle szczęśliwe oczy – teraz były puste, próbując ukryć jedno z licznych, nieprzyjemnych emocji.
Tu podłamałem się bardziej…
Całość sprawia wrażenie fragmentu przedwojennego romansu (z niebinarnym podtekstem) dla
panien służących…
Ale od czegoś trzeba zacząć…
Poradniki koniecznie.
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
bruce…
Przyjmij, proszę, w ramach rekompensaty ten fragmencik dyskusji o poziomie
zasolenia niedzielnej zupy w kuchni Mistrza…
Kłaniam pięknie…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Nie wiem czy mój rozbiór logiczny jest prawidłowy, ale…
Fascynujące, szalenie zwarte i treściwe przesłanie.
Resztki nas » brzmi prawie jak niedawna (gdzieś TU, po sąsiedzku) metafora
o strzępkach ciała przeciskających się pomiędzy palcami stóp. Zaiste, nieskończona
prawie możliwość interpretacji…
ceruję starą pościel » to niewątpliwie nawiązanie historyczne do pewnego dziennikarza,
który drukował swoja podobiznę na papierze toaletowym, oraz twierdził, że uwielbia
czochrać się (nie samotnie…) w starej i przepoconej pościeli – co nieuchronnie prowadzi
do powstania dziur i krawieckiej interwencji…
dziurawe sny » to rozwinięcie powyższego. Wiadomo, jak sobie pościelesz – tak się
wyśpisz. Dziurawe sny to nieunikniona konsekwencja dziurawej pościeli.
niechcianym….gościem » tu mamy gorzką (niestety) lekcję życia, quod libet…
Może gość za bardzo czochrał pościel? Nie wnikajmy…
Można by to podsumować krótko: tak krawiec ceruje, jak gość się poczuje…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Uporczywy deszcz ma także dobre strony…
https://youtube.com/shorts/k0CXqr_uvy4?si=81HJfuWz-llfKyd-
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Wszyscy będą chodzić po wodzie. Normalnie, bez fantastyki, najlepiej w gumowcach.
Misiu, w Krakowie jeszcze nie chodzą? Może woda za mokra…
Są dwie metody: w stanie Zen+ (a najlepiej Zen+^) trzeba biec tak szybko, aby następny
wykrok zrobić szybciej, niż obecny zacznie tonąć.
No chyba, że rzecz dotyczy bosonogiej contessy – to wystarczy brak obuwia…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Wersja alternatywna o Pangur Banie…
https://youtu.be/xFhd8RfCqVg?si=ItfAagj9f-_lO6AP
Nie mam nic przeciwko białym kotkom, ale czarne też robią wrażenie…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Dzisiaj dzień czarnego shirta?…
Bo normalnie, jak nie wiadomo o co chodzi – to na pewno chodzi o “piniondze”. Ale w tej okolicy
żadnej “kasiory” nikt nigdy nie widział…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
W dodatku końcówka zgubiła rytm… Sry, niestrawne…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Dziękuję, teraz misię bardziej. Prawie jak u Kochanowskiego…
Kropka wyświechtała się w nieskończonej ilości zdań tak bardzo, że
kojarzy się już tylko ze ścianą – stop! koniec myśli…heh
Natomiast ukośnik – ooo…czegoś chcą od nas – tak/nie, tu/tam, to/owo….
Panie, za Twoją zawżdy/ pomocą król bije (Jan Kochanowski, Psalm 21)
(za Brykiem)
Chociaż prawdopodobnie większość przerzutni obywa się bez znaków graficznych…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Jeszcze drobnostka:
Wiedział tylko jedno – że w żyłach pulsuje mu pamięć rodu, istniejącego długo przed tym, zanim pierwsi ludzie nauczyli się nazywać niebo
to brzmi jak zakamuflowana informacja o pozaziemskim pochodzeniu…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
KoscianIx – 1966 – Protokół Valkyrie
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Dobre, dobre…naprawdę dobre…
Gorzej, bowiem podążać do klikarni muszę z bagażem merytorycznym,
a tu już w zasadzie wszystko zostało poruszone.
Ciężko będzie zjechać poniżej piórkowego poziomu znaków. Nawet całkowite
usunięcie wstępu tego nie umożliwi.
Co do Nowej Szwabii – szalenie trudno zbudować pod lodem coś takiego. Nawet
dzisiaj. Wiadomo, że im bardziej zaawansowana technologicznie cywilizacja, tym
więcej ciepła/energii wytwarza. Lód tego nie lubi, heh… Na wschodnim wybrzeżu
jest aktywny (ostatnio ‘2022) wulkan, a więc wstrząsy sejsmiczne. Lód także nie
jest monolitem – ogromne struktury strumieni lodowych (ponad 10% powierzchni)
płyną tempem 200m/rok.
Co prawda w eskimoskim igloo może być bardzo ciepło (vide termowizja poniżej),
podobno nawet +60, i nic się nie rozpada, ale to nie ta skala.
No cóż, licentia poetica ma swoje prawa, czyli podążam…
Pozdrawiam.
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
“Cześć, cześć, czołem – pytasz skąd to wziąłem?…”
Heh, to parafraza z Misia. Jest okej. Zaprawę przygotowuje się
w betoniarce, natomiast różne typy wibratorów przydają się do
zagęszczania betonu w zbrojeniach, podłoża pod budowle,
w laboratoriach, przemyśle przetwórczym, kosmologii, etc.
Figle migle też…
Dzięki za wizytę i opinię.
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Ktoś musi dla równowagi pomarudzić – te trzy kropki, moim zdaniem,
psuja nieco efekt… Ale i tak misię.
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
skradające dusze ludzkie
A nie: kradnące?… Skradające jakoś mi nie wpisuje się w kontekst.
Tutaj szczegółowy opis ówczesnych wydarzeń:
Pozdrawiam.
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Przed wami legenda
(z opisu)
Ten błąd powtarza się w treści. Otóż nie. Legenda zawsze ma umocowanie
(mniejsze lub większe) w faktach. Np. istnienie Smoczej Jamy w Krakowie.
Druga sprawa – jak antybajka to nie baśń, bowiem to są antonimy, choć
wydają się podobne. Tu bardziej pasuje “horror”… Jakiś brzydki charakter
doszukiwałby się tu nawet elementów nekrofilii:
Tyrna, łkając do ciała barda, poczuła ciepły dreszcz przywodzący jej na myśl letnie popołudnia, które już nigdy nie nadejdą
no ale to nie my!
Generalnie – stylistyka, gramatyka i te wszystkie inne -tyki wymagają szlifu.
Jako że też odczuwam braki w tym zakresie, nie kontynuuję…
Będzie dobrze.
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Ale ja sobie nie radzę! – wykrzyknął. – Do niczego się nie nadaję! Nie umiem mówić! Nic nie potrafię tylko…!
Hmmm…nie słyszy i nie mówi, porozumiewa się na migi – a tu nagle taki szpas…
W taką magię to się nie bawimy… Trzeba coś z tym zrobić/przerobić/poprawić.
No i to jest szorcik nie opowiadanie.
Będzie dobrze.
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Hmmm, to-to to nie to co było… Ale (zawsze jest jakieś ale):
veni, vidi, veniam – więc wrócę, bowiem:
MiG-15 nie tylko zdominował niebo – stał się symbolem. Manifestacją tego, że Związek Radziecki potrafił dogonić – a czasem i wyprzedzić – Zachód w najnowocześniejszej technologii militarnej.
To nie do końca tak. Główny projekt zerżnięty ze zdobycznego Focke-Wulf Ta 183,
turboodrzutowy silnik Rolls-Royce dostali po wojnie od Anglików, działka z zapasem amunicji
1x40 i 2x80 pocisków, plus ewentualnie dwie bomby o masie 50 lub 100 kg.
Rozpowszechniony w Bloku Wschodnim i uzależnianych od niego krajach trzeciego świata,
głównie Afryki…
Doświadczenia wyniesione z wojny w Korei ukazały jednak znaczną przewagę
F-86 Sabre nad samolotami MiG-15,
(tyle Wiki)
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Lisunow jednakowoż jest dookreślony “… w otwartych drzwiach transportowych Lisunowa Li-2,…
Będę jednak oponował, w porównaniu do tak szczegółowych informacji:
wystartowała para myśliwców Chance Vought F7U Cutlass,
krótkie “Li-2” nie brzmi imponująco, bowiem:
Li-2P – komunikacyjny dla 14-28 pasażerów
Li-2G (lub Li-2T) – transportowy do przewożenia 2800 kg ładunku lub 26 spadochroniarzy. Mógł także holować szybowce desantowe
Li-2GP – transportowo-pasażerski dla 10 pasażerów i 1200 kg ładunku
Li-2(S) – dalekiego zasięgu do przerzutu grup dywersyjnych na zaplecze frontu
Li-2(B) – bombowy uzbrojony w 3 km-y SzKAS i 1500 kg bomb
Li-2F – samolot aerofotogrametryczny
Li-2W – wariant wysokościowy.
(Wiki)
To mógłby być Li-2G, Li-2T lub Li-2(S), wiem – czepialstwo…heh
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Też miałem zaszczyt być zaproszonym…
Witaj w czytelni…
Do fachowych uwag bruce dodam niewiele:
– mankiet garnituru >> trochę już żyję i widywałem przeróżne mankiety, ale
takiego nie…
– historia alternatywna – tak, ale s-f tu tyle, co kotek napłakał (a otagowane)
bardzo dokładna i precyzyjna szczegółowość, widać dużą znajomość tematyki,
Nawet za precyzyjna jak na beletrystykę, to nuży czytelnika. A jeśli już, to trzeba
by doprecyzować co to był za Lisunow. A było ich kilka.
Generalnie fajnie się czytało, ale czas nie guma – lecę na siatkówkę…
Pozdrawiam.
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Tomahawk nie podlega, można ciąć i rąbać. Ale nie wszystko i z umiarem,
bo ręka zaboli…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Chyba polubię bizarro i Niedobre Literki…
Pozdrawiam Pewnego Apacza.
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
to już kwestie rozbioru wiersza na części pierwsze i zabawy w interpretacje,
Lepiej nie rozbierajmy, bo:
moich nauczycieli tak zwanych
Którzy próbowali mnie wychować na porządnego Polaka
Jak mówi przysłowie: słowo wylatuje ptakiem a wraca kamieniem…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Popieram w tak zwanej całej rozciągłości! Pachnie tu i Dzikim Polem
i litewskim zaściankiem… Bravissimo!
Nam lepiej po zaściankach
wina pić spokojnych,
W dzisiejszych czasach lepiej by brzmiało:
“Nam lepiej po zaściankach wina pić spokojnym (będąc)” no ale kto by śmiał…
kmiecic
A tu się rozczuliłem językowo… Kłaniam pięknie.
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
…Bo prawda, jak zwykle, leży sobie spokojnie pośrodku – na dowolnie wybranym boku…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Przejrzałem jeszcze raz komentarze i przypomniałem sobie, że nie odniosłem się do uwag Fascynatora:
– losowo wzięte na tapet opowiadanie ę >> literówka
Nie widzę literówki.
Lepiej późno niż na niby…
Sory, oczywiste że przesadziłem – literówki nie ma. Tapet to po prostu już archaizm,
nawet w języku niemieckim (a wcześniej łacina) z którego przywędrował.
Co nam jednak pokazuje zmiana znaczenia słowa tapet z dywanu na sukno kładzione na stół, a następnie – w języku polskim – na sam stół? Wiele osób nie lubi tego argumentu, ale ciężko go tu nie użyć. Język się zmienia, zmieniają się znaczenia słów i ich użycie, bo zmienia się nasz świat. Współcześnie nie siadamy już raczej do obrad przy stole pokrytym zielonym suknem, więc słowo tapet jest nam obce. Ale każdy z nas kojarzy tapety na ścianach i spotyka się z tym słowem na co dzień (szczególnie, że w słowo tapet w odmianie może brzmieć tak samo jak tapeta: na tapecie).
(ojęzyku.pl)
Jeśli usłyszymy, że ktoś mówi – wziąć coś na tapetę, to zrozumiemy, o co chodzi. Natomiast
tapet – skazane jest już na niebyt…
EDIT
Coś “ku językowej wesołości”…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Zachodzę w głowę, co Ci ten tekst przypomina. Ech…
No cóż, nie da się wszędzie wjechać samochodem (choć niektórzy uparcie
próbują), więc bywam też często-gęsto na chodnikach w sytuacjach powyższych.
A ponieważ mam wredny charakter nie zbaczam z trasy…
No chyba, że idą dresy… Hehe.
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Świetne!
Coś mi ten króciaczek przypomina. Hehe…
Może pomógł by dyskretny urok rozpiętej marynarki? Kto zaryzykuje sprawdzanie
co to za kaliber i czy czasami nie na naboje do syfonu…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
<zastrzykuje nalokson> XD
Eeee… Spray do nosa mniej uciążliwy jest…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
No i poszło wczoraj (a właściwie już dzisiaj, bo dobrze po północy) w kosmos,
tak to bywa w Necie – pójdzie bokiem i nie znajdziesz. Ale co się odwlecze, to…
nie znalazłam w necie takich gór,
Voilà:
Oczywiście duże G…
Zamienił bym jeszcze słówko radzieckie (żaden Niemiec by tak się nie wyraził
ani nie pomyślał) na sovieckie lub rosyjskie.
Ciekawy pomysł na katastrofę tunguską. Chwilami niemiecka () wręcz precyzja
w opisywaniu szczegółów technicznych i procedur trochę nuży, ale warto było
dotrwać do końca. Jak piszą niektórzy na portalu: misię…
Pozdrawiam.
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Oj tam, oj tam. Sprowadzę Was z obłoków na ziemię… Nigdy nie istniała i nie
istnieje żadna osobniczka o imieniu Wena (łac. Vena). Tym bardziej nimfa
czy bogini. Vena to po prostu w medycynie żyła, stąd – wenflon…hehe
Jak Zulus chce posłać cię “do diabła”, to mówi: hamba wena! Czyli ty idź hamba.
Więc jest to po prostu stan umysłu a jako taki podlega modyfikacjom według
osobistych upodobań. A jak nie zadziała? To znaczy, że dawka nie trafiona, albo
dealer robi nas w balona…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Ech, ten gród Kraka…i jak tu Was nie lubić…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Hmmm… Od reklamówki do horroru… Ciekawe zestawienie, pomysłowe.
Ale (sic!), skoro to:
Gdzieś na krańcu układu słonecznego,
to nie:
w Pasie Kujperea,
tylko Pasie Kuipera.
No i to umiejscowienie, cukiernia na granicy głębokiego kosmosu? Masakra.
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Dzięki serdeczne za miłe słowa…
opowiadanie niesie nastrój krotochwili????
Heh, życie jest zbyt piękne aby brać je na poważnie…?
natłok tytułów naukowych????
W końcu to placówka naukowo-badawcza…
Pozdrawiam.
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
(Smok zbliżający się do kształtu sferycznego ^^)
Smok? To jakaś chińska podróba ze skrzydełkami gacopyrza. W dodatku
narąbał się kwasem (nie, nie tym od zasad – zwykłym LSD) i bąbelki
nozdrzami puszcza…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Zastanawiam się jeszcze, dlaczego ten smok jest sferyczny,
Może to być metafora, która informuje nas, biednych żuczków czytelniczych, że
rzeczony smok zamknął w sferze swoich ścisłych oddziaływań tylko owo
nieszczęsne królestwo…
EDIT
Klangor – to kolejna metafora, dziś trudna do zrozumienia. Tylko kto widział/słyszał
stare mechanizmy zasilane wiatrem, wodą czy chudą szkapiną, potwierdzi
podobieństwo do dźwięków wydawanych przez żurawie:
AHA
Zgrzyt to jednak trochę inna tonacja…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Zacznę nietypowo:
Uff, to tyle łapanek.
Hehe, też uczepiłem się jakiejś tam “kropeczki” –
widywało się na niebie złowrogi cień o rozłożystych skrzydłach.
czy cień może mieć skrzydła? Przesterowane. Ale (sic!) pomyślałem sobie,
złośliwiec, że może ktoś pociągnie łapaneczkę… No i proszę, telepatia? Heh.
Jednak niedosyt pozostał…hehe:
Posadzki, cóż, zwykle były grube i tłumiły dźwięk.
To niezupełnie tak. Nie chodzi o dźwięk przechodzący przez materiał, tylko odbity.
Akurat kamienne posadzki świetnie wzmacniają łomot podkutych buciorów
w przeciwieństwie do drewna, płyt kartonowo-gipsowych i innych dywanów perskich…
Pozostałe uwagi to czysta “kosmetyka”, ale nie czepiam się czepiania…
Generalnie – misię… A że półki biblioteczne uginają się pod Tarniną – “+6”…
To epos z okresu pośredniego pomiędzy bajkami a ekspertami?
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Czyżby weny stały się bardziej natarczywe? Jak chrabąszcz majowy
(Melolontha melolontha) a to w konsekwencji rodzi frustrację u czytelników.
(+18)
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Tarnina:
Na upartego – bywa miejscem, czy raczej miejscami.
… nie. https://pl.wikipedia.org/wiki/Superpozycja Nawet superpozycja dział okrętowych.
Tak!! – superpozycja dział okrętowych to takie ich usytuowanie w wieżach na lub nad
sobą, ze nie przeszkadzają sobie w prowadzeniu ognia. A więc miejsce. Nie samą fizyką
kwantową człowiek żyje.
W każdym razie najbardziej istnieje tu i teraz.
A co wyróżnia "tu i teraz"?
W każdym razie fonetycznie.
Fonetycznie tak :)
Nie kaman w czym problem. Wyrażenie jest poprawne i precyzyjne. Miejsce i czas. Mogło być
tu i kiedyś, lub teraz ale nie tutaj…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
To jedziemy memami?… (Ale trochę misię, bo coś w tym jest)
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
hehe, ale ja mam w myślach gotowy skrócony kurs podstaw filozofii. Tylko
chwilowo, tentego, kolaps czasowy… Podłączę się przez edit.
Edit – słówko się rzekło, więc sens istnienia według Monthy Philosophiae:
The end…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Powiedziałbym – bążur bąton… Ale czy to się za bardzo nie skojarzy?
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Sory, będzie się działo… (Słówkiem absurd nie da się przykryć wszystkiego)
Ma on za zadanie udowodnienie praktyczne możliwości chłodzenia reaktorów powietrzem.
Po pierwsze primo – coś tu nie halo z gramatyką… A po drugie primo () nic nie trzeba
udowadniać, reaktory są chłodzone na wiele sposobów. Wystarczy zapukać do wujka G.
Nie dajcie się zwieźć zachodniej dezinformacji, towarzysze!
Co prawda zwieźć i zwieść to homofony, ale (zawsze jest jakieś “ale”) trzeba pamiętać, że
to dwa różne znaczenia. Tutaj akurat powinno być to drugie słówko…
Trochę to dziwi, bowiem data: wtorek, 27 marca 1990 jest poprawna. Zły dzień?… Rutyna?…
Na pociechę coś ze świata nauki Kremlozji (+18!):
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Tu jest zdecydowanie więcej filozofii…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Piktogramy latają gęsto, to się podczepię…
Bo przecież…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Jak wiadomo, w każdej bajce jest choć jedno ziarenko prawdy. Tu jest ich całkiem
sporo… Do tego archaizmy, oksymorony i inne smakowite zestawy literek.
Pyszności, czytało się z werwą i ochotą, heh… W dodatku roztacza jakiś dyskretny
a jednocześnie dobitny czar symbolizmu (?):
Okamgnienie, magiczne słówko, kojarzące się natychmiast z Lemem…
No i ten tajemniczy strumień (a wszak owych w literaturze dostatek), który pokierował
mnie wprost do poezji JP II:
Zatoka lasu zstępuje w rytmie górskich potoków… Jeśli chcesz znaleźć źródło, musisz iść do góry, pod prąd. Przedzieraj się, szukaj, nie ustępuj, wiesz, że ono musi tu gdzieś być – Gdzie jesteś, źródło?… Gdzie jesteś, źródło?! Cisza… Strumieniu, leśny strumieniu, odsłoń mi tajemnicę swego początku! (Cisza – dlaczego milczysz? Jakże starannie ukryłeś tajemnicę twego początku.)
Tylko jedno nie da mi dziś zasnąć:
Zasady były proste: na szczycie wykopanego dołka należało ułożyć stos
Wiem o co chodzi, tylko nie bardzo kumam gdzie dołek ma szczyt…
Pozdrawiam.
EDIT – no i tradycyjnie “6”…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Dobrze misię czytało.
Lecz spać się nie dało,
bo rozum… brykał.
Lecz treść połykał?…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Dzięki serdeczne, naprawdę przynosisz radość w tę jesienna wiosnę…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Misię!… Bardzo.
Bardziej abstrakcyjny niż absurdalny szorcik, finezyjnie poprowadzony.
Jeżeli komuś przyszedłby do głowy osobliwy pomysł, żeby wysłać ten tekścik do Biblioteki, proszę, niech się powstrzyma. To anonim i niech takim pozostanie :)
Nie to nie… 6*… Pozdrawiam.
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Sory, nie doczytałem wątku do końca… Powodzenia.
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Anonimie, czy mnie oczy mylą, czy opowiadanie opublikowane dwa dni po terminie.
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Czasami naprawdę chce się wyjść z siebie i pójść w inna stronę…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Jeszcze ciekawostka, ranking zaczyna się od pszczoły IQ-1, pająk (ale jaki…) IQ-1,3,
i tak dalej… Papugi też są bystre…heh
(czasami fb się przydaje…)
Niestety, nikt nie informuje jaki typ inteligencji (choćby w/g H.Gardnera) badano.
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Wśród ptaków o plamę pierwszeństwa w kategorii IQ zacięcie walczą kruki. Niby bardzo pospolite, wyróżniają się spośród innych skrzydlatych gatunków wyjątkowo długim dzieciństwem, co zdaniem naukowców wpływa na ich intelekt. Jako jedyne ptaki potrafią wyrabiać narzędzia z patyków i zielonych gałązek i wydają się rozumieć niektóre prawa fizyki. Skutecznie rozłupują na przykład orzechy układając je na drodze przed nadjeżdżającymi autami. Kruki mają też zdolność do rozpoznawania ludzkich twarzy, porozumiewają się własnym dialektem i robią sobie nawzajem psikusy. Z eksperymentów wynika, że ich racjonalność w rozwiązywaniu problemów można porównać do siedmioletniego dziecka!
(ekologia.pl)
Edit
IQ to w pewnym sensie tylko statystyka. Bo czy da się porównać Napoleona i Mozarta (IQ-150),
Galileusza IQ-200, Hawkinga i Einsteina IQ-160, Kopernika IQ-155, S.Lema IQ-195. Nie bardzo…
W dodatku np. border collie w tym rankingu osiąga poziom (miałem, to możliwe) IQ-100. To jak
porównywanie brzoskwini z kasztanem, bez sensu.
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Ale diabeł nie śpi…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Mnie się podoba jak jest. W za bardzo sugeruje fantastykę jako taką, a na wyraźnie
wskazuje ten portal – co Autorka miała (zapewne) na myśli…
No i w, niby głoska dźwięczna, ale jakaś mało sympatyczna… heh
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Jeśli Twoje dziecko stanowczo odmawia butelki,
…zawsze można spróbować 6-paka…
Przytul je i postaraj się zsynchronizować swoje bicie serca z jego.
Tylko chirurgicznie, synchronizując wszczepione wcześniej rozruszniki…
Bujać należy w sposób jednostajny, liniowy.
Hehe, bujać to my, a nie nas…
Sympatyczny szorcik. Pozdrawiam.
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Dużo pozytywnej energii, fajnie się czyta. Dwie uwagi:
wbrew utartym modom,
Trochę się to gryzie (moim skromnym zdaniem) z końcówką zdania. Wychodzimy
z siebie w wyniku bardzo negatywnych emocji a nie mody. Aby nie burzyć sensu
i rymu, może zmienić na: codziennym powodom?
Druga – czy kursywa użyta przy kilku wyrazach jest konieczna? Raczej wszyscy
powinni wiedzieć “co poeta miał (naprawdę) na myśli”.
Tak czy owak – miło spędzony czas. Pozdrawiam serdecznie.
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Mecz (?) Jim kontra Friends trwa. Nieważny wynik. Ważne, że początkowe toczące się kamienie
w wyniku transmutacji przemieniły się w deszcz szlachetnych kamieni filozoficznych. Złapmy
trochę dla siebie…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
. Otóż w roku 1898 Paul Berger, nauczyciel fizyki ze Stargardu Szczecińskiego, podał wzór prawidłowo
Tu jest szerzej opisana (dla zainteresowanych) ta sytuacja…
W owym czasie był to Stargard in Pommern lub Stargard an der Ihna.
PS – P.Gerber…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Przykazanie 10,12. (Spis przykazań, “Podręcznik mądrości tego świata”, J.M.Bocheński
’1992):
Nie uznawaj za prawdę żadnego twierdzenia tylko dlatego, że jest wydrukowane,
albo wypowiedziane w środkach masowego przekazu.
W związku z 6,4.:
Nie porywaj się na rzeczy, które przekraczają twoje możliwości.
Więc odpadam, bowiem:
Może dlatego, że dzisiaj “13”…?
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
używam "mu" jako skrótu dla "pytanie jest źle sformułowane"
Czyli tak, jak od dawien dawna traktują to słowo dalekowschodni myśliciele.
Jednak nie piszemy tu dysertacji, więc – na luziku – wyszło miganie…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Witaj. Świetnie się czytało. Ciekawy pomysł i nawet lekko narastający od połowy
tekstu sentymentalizm nie razi. Przydałoby się też porozwijać niektóre wątki
(choćby ten tajemniczy autobus z dziećmi), bowiem teraz zbyt wiele scedowane
jest na imaginację czytelnika. Warto rozbudować tę wersję świata. Oby tak dalej.
Pozdrawiam.
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Nie ma geniuszu bez ziarna szaleństwa.
- Arystoteles
Nie gram nawet na nerwach, a co dopiero w takie klocki. Sory…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Faktycznie “pachnie” Białoszewskim. A to “ja”:
więc milczę
jak
krzyk bez powietrza
z powyimaginowanym echem znaczenia
więc idę
jak
cień bez ciała
z powyimaginowaną drogą do siebie
więc trwam
jak
czas bez godzin
z powyimaginowaną pamięcią ruchu
więc śnię
jak
sen bez snującego
z powyimaginowaną tęsknotą za jawą
Et caetera…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Książki – Były stare.
Książki – Były też młode i atrakcyjne.
Książki – Małe, duże.
Książki – Płaskie lub pękate.
Książki – Niektóre bolące.
Książki – W każdej coś było.
Całkiem zgrabna anafora wyszła…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Wiem, a że dobry żart jest tynfa wart, wysupłałem dwa. Może i trochę destrukty,
ale ze szczerego serca…
EDIT
Ale (sic!) to faktycznie także jeden ze sposobów wymigania się (w filozofii dalekowschodniej)
od zajęcia wiążącego stanowiska w sprawie. Budda odpowiadał na niemądre pytania
“szlachetnym milczeniem”. Mu – odpowiadali swoim uczniom mistrzowie zen, natomiast co
bardziej niecierpliwi i porywczy (mam to na piśmie!) wsadzali delikwentowi palec w oko…
To taka dygresja, aby nikt – nawet przez chwilę – nie pomyślał, że mu jest równoważne muu…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Mu :)
Mu, to hipotetyczny zaginiony kontynent.
"Mu" to również trzydziesty trzeci znak w hiraganie (む) i katakanie (ム). (Japonistyka)
A że akurat weekend, to mam wszystko w ludolfinie…
z opcją na niejakiego W. von G.:
“Ergo bibamus”…
PS
Ponieważ w Sieci plącze się głównie wersja skrócona i rekombinowana (poniżej)
Ergo bibamus, ne sitiamus, vas repleamus!
Quisque suorum posteriorum sive priorum
Sit sine cura morte futura re peritura
Ergo bibamus!
dla fascynatów klasycyzmu weimarskiego oryginał:
https://www.abipur.de/gedichte/analyse/23018-ergo-bibamus-goethe.html
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Kto mnie woła, czego pragnie – już lecę…
W trybie turbo…heh. Dzięki za wizytę, ja też mam nieco “przewrotności” w zapasie:
https://youtu.be/p-tGx_-RUlQ?si=fqGbS0mJGKMbpMVg
Ruda… piegi… Kto wie, czy to nie jedno z wielu wcieleń Os-tycjan-ki
PS
I to cudeńko ma tylko dwanaście “łapek”? Ten świat musi upaść. Żadne czary nie pomogą…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
No tak, zdanie warunkowe i pośpiech trochę zmąciły percepcję…heh
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
jeśli zaś idzie o rozwiązanie zagadki, to Twoja odpowiedź jest nieprawidłowa…
To akurat prawda. Powinien zapytać: “którą drogę do miasta poleciłby twój brat”’
Oczywiście wybieramy przeciwną… No, ale (zawsze jest jakieś “ale”) skąd naprawdę
wiadomo, ze jeden zawsze kłamie, a drugi zawsze mówi prawdę – prawda?…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Dzięki za przeczytanie i komentarz.
Można zadać pytanie, czy taka kara, jaka została przedstawiona w opowiadaniu ma w ogóle sens. Bo skoro nie ma pamięci kary, to raczej mamy do czynienia z praniem mózgu, a nie resocjalizacją.Można zadać pytanie, czy taka kara, jaka została przedstawiona w opowiadaniu ma w ogóle sens. Bo skoro nie ma pamięci kary, to raczej mamy do czynienia z praniem mózgu, a nie resocjalizacją.
Otóż jest pamięć kary! Może zbyt delikatnie zasugerowane, ale to podstawa działania programu.
W ciągu kilku dni delikwent musi wchłonąć i przyswoić sobie coś, co mógłby przeżyć w ciągu kilku
(tu bariera psyche-fizys, trudna do przekroczenia) lat pobytu w zakładzie karnym. Akurat w tym
przypadku, w wyniku buntu SS, kończy się nieco inaczej. Cóż, licentia poetica – nawet fakty po
faktach wpadają w poślizg…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Google też popełnia błędy, powinno być tak:
Nieruchoma, naga i plastikowa
Mogę zrobić z tobą to… to co chcę
Mogę Cię odpychać i… i całować
Mogę opowiadać Ci zły sen.
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Naprawdę świetne ujęcie “tematu”, wręcz finezyjne… Tuwim – tak, ale nieco
obcesowo. Dlaczego M.Opania? Bowiem tytuł kojarzy się z fragmentem tekstu
piosenki (M.Czaplińska), a on zrobił z tego majstersztyk…
W moim magicznym domu
Ciepło jest i bezpiecznie.
Gościu znużony, gościu znudzony,
Jeśli zabłądzisz kiedyś w te strony,
Zajrzyj tu do nas koniecznie.
No i klimat też taki trochę ludyczny…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Fajne. Zaraz skojarzyło mi się z Opanią…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
I pewnie dlatego bard (nie, nie Jaskier – Daukszewicz) śpiewał kiedyś:
Gdzieś na szlaku zatrzymał
Pojazd mój wędrowiec
Sprawiedliwość i prawda
Rzekłem do rodaka
I był pierwszym co spytał
Dobrze ale jaka
I podzielił się ze mną
Chlebem i kłopotem
To był też easy rider
Tylko na piechotę
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
Sprowokowaliście mnie, dranie :)
Inaczej nie byłoby ciekawie…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...
To nie on!… Tylko “banda darmozjadów” (takie miał zdanie o filozofach J.M.Bocheński,
sam uważający się za wyłącznie logika) – sceptyków. Trochę miał racji, bowiem na dole
strony : … … … lub inną kwotą… Hehe. No i co tu obalać, skoro wiadomo, że nic nie
wiadomo…
EDIT
Mój Diogenes Laertios pożółkł już (’1984) na półce, muszę sprawdzić, czy mole się
do niego nie dobrały…
Dum spiro spero. Albo coś koło tego...