- Opowiadanie: Anonimowy bajkoholik - Nowy Portal - Jam Sługą Cierpienia

Nowy Portal - Jam Sługą Cierpienia

 

 

 

Dyżurni:

brak

Oceny

Nowy Portal - Jam Sługą Cierpienia

Czas mój mijał, czułem, że stracony

Ostatnie w palcach liczyłem grosze

Z czasów, gdy byłem niezwyciężony

Dziś tylko mnie posłuchajcie, o to was proszę

 

Szedłem powłócząc nogami, poplamionym traktem

Krwią ostatnich snów i nadziei, aż te stały się ciałem

Po to by łatwiej je zamordować, zapomnieć iż były prawdziwe

Zostawić je martwe, zapomnieć, że były żywe

 

Lecz, gdy miałem już spaść ze skraju płaskiej ziemi

W przestrzeni, gdzie powietrze winno rozsadzić me płuca

Coś nagle, jakby znikąd, miota się… zieleni

To portal, to portal! Wyzwanie mi rzuca.

 

Wpadam w niego, jak w objęcia nagiej bogini

Kosmosu, co z obrotu planet odczuwa uniesienia

Ona złapała mnie i pieści, niemal do bólu

Mówi: rozbierz się już, mój piękny królu!

 

A ja spętany pnączami nadziei, sądzę, że to rozkosz

Że otrzymałem obietnicę szczęścia na nowo

Lecz zapomniałem o słowach złego pana

Kobieta, która cię spęta, nie dla ciebie wybrana

 

Lecz rozkoszy doznałem w łożach miłości

Poza światem latami

Nie miałem żadnej myśli

Tylko usta zamknięte ustami

 

I gdy chciałem pomyśleć, o swym losie ciężkim

Ona przychodziła i w poduszki mnie wciskała

Bym już nie myślał więcej

Tylko o niej

 

W uwięzi tkwiłem lat sto dwadzieścia

Objęła mnie kosmiczna siła niewieścia

Lecz przypomniałem sobie, że portal

Wywołać łatwo, lecz cierpieć trzeba

 

Więc, gdy ona znów próbowała

Ściągnąć ze mnie wierzchnie okrycie

Pomyślałem ze wstydem, jaka ze mnie zakała

Me ciało przecież, jest wstrętne nieskrycie

 

Gorąc miłosna z nas wnet opadła

A portal pojawił się w dziwnej postaci

Z trudem zmieściłem w nim choć część mego ciała

I moja dusza portalem,w otchłań się wybrała

 

I usłyszałem, jak serce bije

Nie moje, lecz czyjeś gdzieś blisko

Chciałem, by portal zabrał mnie znów

Lecz zamiast portalu, poczułem chłód

Koniec

Komentarze

Jest nas setki płaczących, tęskniących, szepczących przek… zaklęcia.

Magiczne słowa, ranią duszę cierpkim miodem.

Bimbru oparem pod niebo wzniesiony,

Starością już mocniej zmęczony od żony.

Kroczę do cieni, gdzie grzech się panoszy,

Gdzie znajdę objęcia odpłatnej rozkoszy. 

Jak wrota rozwiera uda swe blade,

Bięgnę więc ku nim, choćiażem dziadem…

 

 

Och, potem się połapałem, że jednak moja interpretacja nie jest chyba najtrafniejsza, choć i tak mi się podoba. ;-P Wybacz żart mój niesmaczny.

 

Nie jestem najlepszy w wiersze, chociaż w teksty piosenek już bardziej. I może dlatego strasznie mnie rani brak rytmiki (o ile dobrze to w ogóle nazywam – ilości sylab nie zgadzają się w wierszach).

 

 

Ładny kawałek. Przyznam, że ten mój był trochę napisany bez pełnej dbałości o szczegóły techniczne.

Jeszcze raz przepraszam za podśmiechujki. Stworzyłeś ciekawy utwór, tylko te zgłoski i sylaby…

Nie ma za co przepraszać :).

Zrozumiałam, że to erotyk z mitycznym nowym portalem w roli głównej. OK, można i tak.

Wydaje się, że tak.

Nowa Fantastyka