- Opowiadanie: dogsdumpling - Da capo al fine

Da capo al fine

Dyżurni:

ocha, bohdan, domek

Oceny

Da capo al fine

Towarzyszy nam czerń. W mroku, za grubymi zasłonami, uczę się twojego dotyku na pamięć. Spod na w pół przymkniętych powiek śledzę ruchy dłoni, pozwalam na wędrówkę smukłym palcom. Staję się każdym skrawkiem skóry, którego dotykają. Ciekawi mnie, dokąd dotrą, zanim nadejdzie świt. Wyobrażam sobie poruszające się w tobie mięśnie, krążącą w żyłach gorącą krew. Badam zagłębienia i wypukłości ciała. Szukam ustami miękkich miejsc i tych napiętych jak skrzypcowa struna. 

Włosy pachną ci dymem, przyspieszony oddech malinami. Wilgotna, soczysta słodycz, w której aż chce się zanurzyć zęby. Nigdy bym nie zgadła, że tak właśnie smakujesz.

Jedna noc. Tylko tyle możesz mi dać. Nie miej wyrzutów sumienia, bo i ja ich nie mam. Unisono ciał zakończone ekstatyczną kodą. To wystarczy. Nie martw się, zapamiętam nuty skreślone na moim ciele twoim pożądaniem. Oczy zastygłe w zdziwieniu, pościel rozkwitającą purpurą, smak krwi. Bo wiesz, każdy smakuje inaczej.

Koniec

Komentarze

Bardzo poetyckie, krwawo zakończone. Nie znam się na na muzyce, ale ta koda to chyba już nie w ramach unisono?

O mamo. Niby kilka linijek, a mnie zatkało.

Koń jaki jest każdy widzi, a i tak darowanemu w zęby nie zaglądasz.

oko – Free animated GIF

Lożanka bezprenumeratowa

Bardzo zgrabnie napisane. Podobało mi się, choć dość szybko zorientowałam się jaki będzie finał. Nie przeszkadzało mi to jednak w lekturze, bo delektowałam się trafnymi opisami wraz z ich dwuznacznością. Soczyste! Do schrupania ;)

entropia nigdy nie maleje

Witaj.

Przepiękne i tajemnicze. Tytuł podpowiadał mi powtarzalność, choć tę konkretną postać narratorka smakuje tylko raz. Czyżby zakończenie, wiążąc się z tytułem, stanowiło o owej powtarzalności tego samego rytuału, lecz – z kolejnymi obiektami pożądania? 

Męczyć mnie będzie nierozgryziona zagadka: czemu on jej pachniał dymem i malinami? Włosy pachną dymem (palacz?, palący?, rolnik po sianokosach?), a oddech malinami (tu ewidentnie mam skojarzenia z “Balladyną” oraz “Świtezianką”)… 

Świetny, acz tak przecież krótki tekst! :)

Pozdrawiam serdecznie, klikam, powodzenia. :)

Pecunia non olet

Hej 

Coś tak czułem, że teksty o wampirach będą się pojawiać w konkursie i się pojawiają :). I wszystkie wypadają dość dobrze :). Taki poetycki ton dobrze pasuje do klimatu wampirzych uroków przesiąkniętych erotyką i oczywiście krwią. Tytuł nawiązuje do powtórzeń w muzyce fajnie pasuje do tekstu, podkreślając powtarzający się proces nasycenia tego czego nie da się nasycić ;)

 

To co mi trochę przeszkadza to jednak długość tekstu, myślę, że można by się pokusić o dłuższy opis krwawych igraszek :) 

 

Pozdrawiam :)

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Zrobiło fajne wrażenie, choć krótkie :)

Spodziewaj się niespodziewanego

Dziękuję wszystkim za wizytę i komentarze, a jurorom za stemple :)

 

AP,

jedno prowadzi do drugiego ;) Unisono wskazuje bardziej na jak, a koda to grand finale :P

 

Inanno,

uznam zaniemówienie za komplement laugh

 

M.G.Zanadro,

anonim pierwszy raz zabawił się w pisanie erotyki, dlatego też  nie próbował zaskoczyć czytelnika. Tym bardziej cieszy, że tekścik wyszedł apetyczny :D

 

Bruce,

Czyżby zakończenie, wiążąc się z tytułem, stanowiło o owej powtarzalności tego samego rytuału, lecz – z kolejnymi obiektami pożądania? 

Tak! Dokładnie o to chodziło.

Co do malin i zapachu dymu – może bohaterka upolowała swojego wybranka na jakimś biwaku, kto  wie? Choć skojarzenie z “Balladyną” strasznie mi się podoba. Lubię takie klimaty :) Dzięki za obszerny komentarz i klik <3

 

It's ok not to.

Bardzie,

toć to igraszka jest, krotochwila zmysłowa. A tak na ucho, to wyznam, że anonim nie był pewien, czy mu pióra starczy na dłuższy akt… Super, że tytuł działa :)

 

NaNa,

dzięki!

It's ok not to.

Oj, Anonimie, domyśliłem się. Myślałem tylko, czy skoro unisono, to nie powinni się nawzajem pokąsać w tym grand finale. 

A jeśli chodzi o maliny, to miałem skojarzenie z Leśmianem.

Przyłączę się do tego wątku o malinach. Ja je wzięłam za efekt wina, co nawet wypada romantycznie ;)

Naleweczka malinowa może? :))

Dziękuję, Anonimie. Pozdro! :)

 

Pecunia non olet

AP

Oj, Anonimie, domyśliłem się. Myślałem tylko, czy skoro unisono, to nie powinni się nawzajem pokąsać w tym grand finale. 

O tym anonim nie pomyślał :P I tym sposobem weszliśmy na grunt BDSM XD

 

Anonim jak pisał, to przyszedł mu do głowy Malinowy chruśniak, więc skojarzenie z Leśmianem jak najbardziej na miejscu.

 

Bruce, Zanadro,

wino i nalewka też pasują. Robi się coraz bardziej smacznie!

It's ok not to.

Hej!

Ładne, krótkie, ale dosadne. Opisy zmysłowe i element fantastyki świetnie wpleciony. Ale ostatnio czytałam o wampirach inny tekst i to właśnie zawsze tak się kończy – jako uczta z człowieka. Jasne, to wampir, rozumiem, ale chyba mam przesyt tego obrazu, brakowało mi świeżości. Co nie zmienia przyjemności z czytania, bo napisane gładko, zmysłowo. Można rzec – kwintesencja erotyki. ;)

 

Pozdrawiam,

Ananke

Hej! :)

Anonim jest nowicjuszem w erotyczne klocki, więc to na nich się skupił, w efekcie na świeżość zabrakło już weny ;) Fajnie, że mimo to, lektura dostarczyła przyjemności. 

Dzięki, Ananke, za wizytę :)

It's ok not to.

Ładne, nastrojowe, chociaż twistu bardzo łatwo się domyślić. ;)

P.S.:

Szukam ustami miękkich miejsc i tych napiętych jak skrzypcowa struna.

Mi jakoś lepiej brzmi w odwróconej kolejności, ,,miejsc miękkich”, ale może tylko mi.

,,Nie jestem szalony. Mama mnie zbadała."

Cześć, Piaskowy wędrowcze  :) 

Miło, że cię przywiodło pod mój drobiażdżek. Fajnie, że wyszło nastrojowo.

Co do miękkich miejscmiejsc miękkich to po przeczytaniu ich sobie na głos obie wersje brzmią mi dobrze – Twoja ma chyba coś z poezji, a mojej bliżej do prozy ;)

It's ok not to.

Fajne, podobało mi się :)

 

I SNDWLKR chyba podróżuje po dźwiękach, ale mnie też się kojarzy z piaskiem ;)

Przynoszę radość :)

Cześć, Anet,

dzięki za wizytę. Super, że się podobało :)

 

SNDWLKR,

jesteś piaskowy czy dźwiękowy? ;)

 

It's ok not to.

Piękna erotyka, plastyczna, smakowita, poruszająca i przyśpieszająca puls. I to wszystko w takiej mikrej formie. Do tego muszę podkreślić bardzo ładnie użyte słowa. Dobierane w pietyzmem;) Kończę, bo zaraz będzie więcej recenzji niż opka;)

Lożanka bezprenumeratowa

Utwór, który udowadnia, że mniej znaczy więcej.

Jak wiele innych – łączy erotykę z przemocą, co chyba lepiej charakteryzuje konkurs jako całość niż poszczególne utwory.

W istocie mamy tu tylko jedną scenkę – ale odegraną po mistrzowsku.

Wszystko zostało zmierzone i zważone jak należy: historia, fantastyka i erotyka.

Prima sort.

entropia nigdy nie maleje

Anonim czuje się bardzo szczęśliwy, że wyszło erotycznie, i że literacka przystawka zasmakowała Jurorom :)

 

Jak wiele innych – łączy erotykę z przemocą, co chyba lepiej charakteryzuje konkurs jako całość niż poszczególne utwory.

Tak, choć dla anonima było ważne, aby sam akt był konsensualny :)

 

Ambush, Jimie, dziękuję za komentarze i dobrą zabawę :)

It's ok not to.

Przyszła niedobra wampirzyca i skonsumowała związek. A tak się obiecująco zapowiadał… ;-)

Trochę przewidywalne zakończenie, ale poza tym drobiażdżek daje radę.

Babska logika rządzi!

Przyszła niedobra wampirzyca i skonsumowała związek.

Nikt jej nie powiedział, że skonsumowanie związku to metafora i potraktowała temat dosłownie ;)

Fajnie, Finklo, że wpadłaś :) Dzięki za kliczek. 

It's ok not to.

Gratuluję drugiego miejsca w konkursie!

Utwór naprawdę zrobił na nas obojgu z Ambush – spore wrażenie.

Przypominam, że potrzebuję się dowiedzieć, kto zacz – by móc wręczyć nagrodę :)

(nie trzeba się odanonimizować, wystarczy zrobić to sposobem prywatnowiadomościowo– komentarzowym)

 

pozdrawiam i jeszcze raz gratuluję!

entropia nigdy nie maleje

Czas się odanonimizować. Raczej nie będzie zaskoczenia, że ja to ja, biorąc pod uwagę długość tekstu ;)

Wyniki i tak pochlebne opinie bardzo mnie zaskoczyły, miło oczywiście. Cieszę się, że tekst dostarczył jurorom zmysłowych wrażeń. 

It's ok not to.

Czuję się zaskoczona.

Tak, jak widać po punktacji Twój utwór i Finkli to były te, przy których się nie spieraliśmy.

Gratuluję.

Lożanka bezprenumeratowa

Gratulacje, Dogs. :) 

Utwór napisany z wielkim wyczuciem, zasłużył na podium. :) 

Brawa, dogsdumpling! :)

Pecunia non olet

Ambush, ja byłam w lekkim szoku połączonym z “wow, ale fajnie” po zobaczeniu punktacji ;D

Ananke, bruce, dzięki! heart

It's ok not to.

dogsdumpling

 

Utwór naprawdę zasłużył na miejsce na podium (jak widać o tym, że to było miejsce drugie a nie pierwsze przesądziła różnica typu “o włos”). Wielkie brawa i jeszcze raz gratulacje!

 

entropia nigdy nie maleje

Dzięki, Jimie :)

Cieszę się, że moje literackie maleństwo wyszło lepiej niż myślałam, że wyjdzie i że nie skończyło się grafomanią :D (bo serio miałam takie obawy XD) Erotyka to jednak niełatwa sprawa do napisania jest :> Tym fajniej, że zrobiliście z Ambush taki konkurs – za co ukłony dla Was  :)

It's ok not to.

Cześć, dogs!

Bardzo ładny tekst, przez który się płynie. Przede wszystkim podobało mi się, że – mimo iż traktuje o czymś dalece mroczniejszym niż zwykłe zbliżenie między kochankami – udało Ci się to podać w sposób, który nie budzi niesmaku, jest subtelny, a jednocześnie, przez ostatnie zdanie, niepokojący. No i brawa za to, że udało Ci się zawrzeć całą historię, w dodatku z lekkim twistem, mniej niż tysiącu znaków. W pełni zasłużone drugie miejsce na podium.

Gratulacje!

three goblins in a trench coat pretending to be a human

Cześć, Gravel, miło Cię widzieć :)

Super, że wyszło subtelnie – obojgu bohaterom miało być przyjemnie, przynajmniej do czasu, i jeśli to widać, to jestem kontent.

 

No i brawa za to, że udało Ci się zawrzeć całą historię, w dodatku z lekkim twistem, mniej niż tysiącu znaków.

Ćwiczę się w sztuce literackiej miniaturyzacji :D

 

Dzięki za wizytę i rozbudowany komentarz. 

It's ok not to.

Delikatne, podane subtelnie i zaskakującym twistem końcowym. Gratulacje miejsca na podium, ale przede wszystkim za tak udany szort. Bardzo misię. Klik.

Cześć, misiu :)

Bardzo się cieszę, że szorcik wpasował się w misiowe gusta <3 Dzięki za klik!

It's ok not to.

Skojarzyło mi się z prosektorium, bo opis dość typowy. Niezależnie jednak od żywotności osoby, której ruchy mięśni stały się motorem erotycznej wyobraźni psychopatki bądź przeciętnej “Kowalskiej”, to jedna rzecz się nasuwa. Owa dolina i wyżyna erotycznej inspiracji, będąca miękkotwardym obiektem pocałunków, dotyków i liźnięć wydaje się być rzeźbą Michała Anioła (podrasowaną gdzieniegdzie), Dyskobolem czy kulturystą. Na tym gruncie nie widzę więc oryginalności. Ot muzeum erotyki. Pamięć dotyku to trochę “Pociaga mnie twe ciało i wciąż mi go za mało”.

 

Czy to dobrze, czy może źle? Na pewno atmosfera oddechów, potów i chuchnięć się udziela i to się czuje. Motywem ciągnącym ten znany obrazek jest domniemanie tajemniczości. Takie popgotyckie bez gadżetów i symboliki.

 

Nie wiem jak konkursowo, ale dla mnie osobiście tekst mógłby być dłuższy (jak ktoś już wspomniał).

 

Ale jest tu niewątpliwie erotyka, a jak czytam jeszcze raz to widzę więcej fantastyki. Więc może lepiej nie czytać bo zobaczę za dużo? :D

 

Cześć, Vacterze!

 

Owa dolina i wyżyna erotycznej inspiracji, będąca miękkotwardym obiektem pocałunków, dotyków i liźnięć wydaje się być rzeźbą Michała Anioła (podrasowaną gdzieniegdzie), Dyskobolem czy kulturystą.

 

O, a dlaczego? Bohater równie dobrze mógłby być szczuplakiem. W końcu statystyczny mężczyzna ma mięśnie, które się napinają w ruchu, jak i miękkie miejsca :D Zupełnie nie pomyślałam o kulturyście, ale każdy ma w głowie co innego :P

Tekst rzeczywiście nie poraża oryginalnością, ale i nie taki był zamysł. Miało być przede wszystkim erotycznie i jeśli to wyszło, to ja jestem zadowolona :)

Dzięki za wizytę i komentarz :)

It's ok not to.

Dlaczego wyobraziłem sobie jednak postać silną i mocną? Właściwie można to uzasadnić. Nie ma tak naprawdę opisu o jakiej sylwetce mówimy. Jednak kilka wyrazów jest rodzajem wskazówki, które u niektórych czytelników mogą wywołać skojarzenia bardziej sprecyzowane. O sile w moim odczuciu świadczą cechy:

“Gorąca krew” – kojarzona z energią, siłami witalnymi.

“Szukam ustami miękkich miejsc i tych napiętych jak skrzypcowa struna.” – Miękkie miejsca wydają się gorsze w ciele, ale szukanie ich przez usta (zakładam, że kobiece i rozerotyzowane) zwiększają wartość tych miękkości. Słabość jako obiekt pożądania, staje się wbrew oczekiwaniom oznaką jakiejś mocy.

Napiętość, porównana do strun skrzypiec to już bezdyskusyjny symbol męskości. Przynajmniej jeżeli nawiążemy do słów Lady Makbet, których dokładnie nie przytoczę, ale jest tam napięta cięciwa i męskość :).

Wyobrażenie o ruchu mięśni, to fantazja nad maszyną. Nie ma tu żadnych wskazówek, że owa maszyna jest wadliwa w jakiś sposób. Najszybciej przychodzi więc wyobrażenie o maszynie idealnej.

 

 

Nie jest to pełnia mojego odczytu, ale postarałem się przybliżyć tok myślenia. Nie każdy rozważa swoje skojarzenia, ale to nie oznacza, że są bez wpływu na czytelnika. Ciekawi mnie co widzą inni przy czytaniu.

Dzięki za obszerne wyjaśnienie. Ciekawymi drogami chodzą ludzkie myśli :) Moje szły nieco innym torem, ale Twoja interpretacja też mi się podoba. Przy gorącej krwi myślałam o kontraście między temperaturą ciała wampira i człowieka, i że taka “gorąca” ludzka krew musi być po prostu bardzo apetyczna. Skojarzenie z witalnością i wigorem potraktowałam jako potencjalny bonus. Nie skojarzyłam skrzypcowej struny z Lady Makbet, miałam na uwadze spójność tekstu i muzyczną metaforykę, a w mojej głowie akurat pojawiła się skrzypcowa sonata Devil’s Trill Tartiniego, więc też mrocznie, ale nieco w innym kierunku ;)

It's ok not to.

Nowa Fantastyka