Na wstępie przepraszam za tak długi czas bez odpowiedzi. Moja wina.
Tarnino.
Melduję, że tekst poprawiłem. Kurczę, nie wiem, niektórych opisów jakoś nie potrafię lepiej napisać. Raz, że próbuję oddać sens, dwa zadbać o brzmienie i trzy nie powtórzyć słowa. Nieważne ile razy stworzę taki opis i tak nie potrafię osiągnąć tego, co chce. Stworzyłem już gdzieś z czterdzieści opowiadań i nadal mi to nie wychodzi. Jeszcze często mam problem ze wrzuceniem myśli bohatera w narrację. Dzięki za pomoc w uporządkowaniu tego i pokazaniu, co jeszcze mogę poprawić.
Sympatyczne, ale urwane w połowie – początek każe się spodziewać przyjemnej gawędy o ekscentrycznym stryjku z małego miasteczka, który pokazuje bratankowi, o ile świat jest większy i ciekawszy, niż mu się wydaje, a tu nagle skręciłeś w stronę "wszyscy zginiemy" i do tej sympatyczności już nie wróciłeś. Szkoda. Bohaterowie są wyraźnie zarysowani i fajni, i chciałoby się tutaj jakiejś przyjaznej, optymistycznej pointy…
A to też prawda. Jakoś początek brzmi tak gawędziarsko, a później przechodzi to wszystko w takie ponure tony i chyba nie wypada to naturalnie. Na to nie zwróciłem wcześniej uwagi. A co do zakończenia, ech, myślałem, że w miarę mocno wybrzmi takie urwane.
fabuły nie komplikowałem i poszedłem w dość proste rozwiązania wątków
Mmm, a czy przypadkiem nie zabrakło Ci pary w środku pisania? ;)
Akurat fabułę planuje przed pisaniem, ale jej tworzenie, to kolejny element, który mi nie do końca wychodzi :D
O, to, to. Może jest robotem?
A też ciekawy pomysł :P
Jeszcze raz dzięki za tak obszerny komentarz.
Pozdrawiam.
Witaj, Żongler.
Widzę dużo opinii, że jednak powinienem tę fabułę wydłużyć i pewnie fakt, tekst by na tym zyskał, ale też tak trochę napisałem go w przerwie, między jednym długim opkiem, a drugim jeszcze dłuższym. Mówię wam, ten nowy tekst, to będzie totalne arcydzieło, które najpierw podbije NF, potem zdobędzie dla mnie nagrodę Nike i przy okazji Zajdla, a na koniec Nobla i wycieczkę w czasie. Tak myślę.
Dzięki za komentarz.
Pozdrawiam.
Cześć, Irko.
Prawda, że czasu jeszcze trochę mają i może nawet świat uratują, ale tego ja już nie zdradzę. A mógłbym i pewnie byłoby lepiej.
Witaj, Finklo.
Zaskoczył mnie również wujek bez wahania ładujący się z dzieciakiem do wraku. A może tam w środku jest trująca atmosfera? A może iskra właśnie dochodzi do kałuży kosmicznej benzynki? W zasadzie już obce wirusy mogą namieszać… Nie szkodzi, wchodzimy! Na żywca, bez masek, bez broni, zanim dotrze do nas, że to bez sensu.
To chyba taki trochę ja: napisać, zanim dotrze, że to bez sensu. Ale nie wiem, dopóki o tym nie wspomniałaś, wydawało mi się to logiczne, chociaż nie było. Ale cieszę się, że przynajmniej jest pomysł i zaskakujący twist.
Dzięki za zwrócenie uwagi.
Pozdrawiam.
Cześć, AP.
Cieszę się, że tekścior wpadł w twoje gusta, a co do bohaterów działający na spontanie… Wyszły z tego pewne nielogiczności, wskazane przez Finklę, ale jeśli Ci akurat one nie przeszkadzały, to fajnie :) Będę się starał ulepszać logikę na miarę moich możliwości, które na razie ogranicza moja głupota :D
Dzięki za komentarz.
Pozdrawiam.
Sen jest dobry, ale książki są lepsze